NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 35>>>    strony: [1]234567891011121314151617181920

[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem

Taki mały projekt z przymrużeniem oka
  
SP5XMI
11.09.2013 22:55:15
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1597791
Od: 2012-12-16
Mój stary jest krótkofalowcem
Odkąd pamiętam, w domu zawsze był jakiś sprzęt elektroniczny. Ojciec bawił się tym od dawna, opowiadał mi o swoich eksperymentach, budował odbiorniki radiowe, niektóre nawet działały. To jednak za mało powiedziane, bo jego pasja jest wszędzie.

Rodzina czasami ma tego tak serdecznie dość, że nawet sobie nie wyobrażacie. Cały czas włączony jakiś odbiornik, gdzie w szumach i jakiś piskach, gwizdach słychać kaczy głos nawiedzonych gości, którzy cały czas coś o siku siku. O żesz co, nie mogą iść do tego kibla czy jak? Mama też ma przerąbane, powiedziała mi kiedyś, że wśród hałasu dzieciaków w szkole wyłapywała „si ku kontest”.
Nas atakuje nie tylko ten kaczy głos. Stary równie często łapie za klucz i całymi dniami pika z jakimiś innymi podobnymi. Kiedyś mnie chciał nauczyć tego gów..., ale stwierdziłem, że na nic mi się to nie przyda. Ale jakoś samo wsiąkło przez osmozę. No, raz się przydało, gdy pojechaliśmy na narty i stary zjechał ze szlaku i się zgubił. Ja zjechałem, bo mi się zachciało siku. Usłyszałem jego gwizdek, odgwizdałem mu i tak żeśmy się dogadali. W sumie, gdybym nie znał morsa, też bym odgwizdał i też by mnie znalazł – jeden czort. Dumny był ze mnie, cały czas podkreślał, że tego to trzeba się uczyć, bo się w życiu przyda. Na co to, skoro i tak nikt tego nie umie poza takimi wariatami, jak on. I czasami ich rodzinami, które i tak mają przerąbane.

Druty na dachu
Cały dach mamy obwieszony różnymi wynalazkami, jakieś druty, anteny i takie tam. Pół osiedla nas znienawidziło, bo najpierw się okazało, że nadajnik starego zakłóca kanał playboy TV w naszej kablówce. Gdy wszyscy oglądają różowe scenki przed telewizorem, to stary woła jakiegoś patafiana z drugiego końca ziemi, by usłyszeć od niego sugar papa five cośtam five and nine i tyle. Wielka mi przyjemność. To ja wolę pornole, nawet w telewizji. Ale jak to oglądać, gdy coś zakłóca? Nic dziwnego, że ludzie zaczęli się burzyć. Coś przerobił w radiostacji i jakoś zakłócenia się zmniejszyły, ale ludzie nadal narzekają na te anteny. Trochę ich zdjął, ale potem znowu powiesił z kilometr drutu, bo w starej gazecie znalazł jakąś konstrukcję i chciał ją koniecznie wypróbować. Nic z tego nie wychodziło, właził na dach z jakimś balonem czy balunem, diabli wiedzą co, w końcu podłączył i zaczął nadawać. Chwilę potem walnął pięścią w stół, pobiegł na dach i przyniósł z płaczem zepsutą skrzyneczkę, która wyglądała, jakby ktoś do środka wrzucił petardę. Powiedział mi, że jakiś rdzeń był badziewny i się rozsypał. Czy to jest powód, by płakać? Powiedział, że zaraz są zawody, a bez tej anteny nie ma szans.
cdn.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra18.12.2024 05:57:26
poziom 5

oczka
  
sq6ade
11.09.2013 23:07:42
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: Wrocław (Breslau) Party-n

Posty: 15179 #1597803
Od: 2008-3-21
Tekst jest wyssany z palca wesoły Znaczy stary chciałby aby młody tak wspominał starego.

Prawda uniwersalna taka że zamiast pójść z młodym porżnąć w gałę albo na rower/basen dziadyga bawi się w pierdoły druciano/radyjkowe naiwnie licząc że młokos da się wplątać w jakieś nierokujące zaszłości z przeszłościwesoły

Fajnie pomarzyć wesoły
_________________
Wiosna się budzi w całej naturze
Witana rzewnym słowików pieniem,
W zielonym gaju, ponad strumieniem,
Kwitną prześliczne dwie róże.

Obrazek
  
SP5XMI
11.09.2013 23:18:58
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1597815
Od: 2012-12-16
To z przymrużeniem oka i powiedzmy, że nie ma nic wspólnego z prawdą oczko

Zawody wyciągania gów... z wody
Gdy zbliżają się zawody, staremu oczy zaczynają błyszczeć i zaczyna się ślinić. Zakłada żółtą koszulkę, każe sobie zrobić kawy w wielkim kubku, szykuje sobie kanapki i o określonej godzinie siada do radiostacji. Z tym to też przerąbane, bo wszystkie zegary w domu działają w GMT. Na co mi informacja, która godzina jest teraz w Londynie?
Gdy zaczynają się zawody, zaczyna wołać „siku kontest” albo pospolite „wywołanie ogólne, zawody”, jeśli to dotyczy Polski. Potem jak jakiś zakręcony podaje cały czas to samo pięć dziewięć cośtam. Poleciłem mu podłączenie radiostacji do komputera, by samoczynnie mu odtwarzało razem z numeracją, sam mu program do tego napiszę, ale tylko mnie zbluzgał. Gdy już nie może wytrzymać, to na chwilę idzie do kibla a potem strasznie klnie, że mu ktoś zajął częstotliwość.
Rodzina ma gorzej, bo nie da się oglądać telewizji z racji na zakłócenia od monstrualnego dopalacza, a do tego każdy hałas mu przeszkadza. Zacząłem sobie z tym radzić tak, że w czasie zawodów idę do dziewczyny i nocuję u niej, ale nie zawsze się da. On w tym czasie cały czas nasuwa na pasmach, a ja miło spędzam czas, bo wiem, że wtedy nigdy nie zadzwoni i nie będzie się dopytywał.
Gdy wracam do domu na miękkich nogach po bardzo ostrej jeździe, zazwyczaj zastaję starego w wyrku, śpiącego nadal w tej żółtej koszulce. Na biurku stoją trzy kubki z resztkami kawy, talerz po kanapkach oraz otwarty notes, w którym zapisane są jego osiągnięcia. Dobra, niech se śpi. Przyciszam radio, by nie hałasowało.
Kiedyś poprosił mnie o podsumowanie i przeliczenie tego, co zdobył. Wytłumaczył mi zasady punktowania, policzyłem ponownie, gdy zobaczył wyniki, powiedział, że musiałem się pomylić, bo to niemożliwe, by było tych punktów tak mało. Pomyliłem się, ale w drugą stronę, bo w oficjalnych wynikach miał tych punktów jeszcze mniej. Od tego czasu nigdy mnie nie prosi o pomoc przy liczeniu punktów.

Moje pierwsze zawody
Kiedyś stary mi strasznie marudził, że powinienem wystartować w zawodach, chociaż raz w życiu. Pomyślałem, że w sumie nic mi to nie szkodzi. Wystartowałem jako nasłuchowiec. Wziąłem jego starą radiostację i pojechałem z dziewczyną na działkę. Akurat miała okres, więc za wiele i tak byśmy nie poszaleli. Zainteresowało ją to, co słychać i szybko załapała, o co chodzi. Pomagała mi zapisywać, razem polowaliśmy na różne stacje. Z ogólnego bałaganu w notesie uporządkowałem wyniki. Zrobiłem ten plik co go trzeba wysłać, wysłałem i o całej sprawie zapomniałem. Dwa miesiące później stary w domu dostał straszliwego wścieku, bluzgał i ciskał się po mieszkaniu, jakby mu ktoś podpalił podroby. Mama mi powiedziała, że stary też startował w tych zawodach, zobaczył wyniki i okazało się, że zajął miejsce w czwartej setce. Nic nadzwyczajnego – odpowiedziałem – przecież to jest jego standardowy wynik. Mama na to cichutko – synku, ale ty wygrałeś...
Od tej pory stary nigdy mnie nie namawia na żadne zawody.

cdn..
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP4BF
11.09.2013 23:39:57
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: OLSZTYN KO03FS

Posty: 4223 #1597839
Od: 2007-11-26
bomba - podoba mi się. Czy będzie C.D.N.
_________________
***** ***
Fan club TRX Digital 942.
  
SP5XMI
11.09.2013 23:51:19
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1597847
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 4
Będzie cdn. Proszę bardzo wesoły

Łowy na lisa
Dziewczynie się spodobało to, co widziała i słyszała. Chyba złapała bakcyla, bo zaczęła się dopytywać o detale. Trochę jej wytłumaczyłem, trochę posłuchała sobie, a potem sprawa ucichła. Potem przypadkiem wspomniałem jej o zawodach, o których jako dzieciak czytałem w książce z biblioteki ojca. Ona na to, że bardzo chce, bo lubi biegać po lesie. Trzeba przyznać, że kondycję na rower to ma taką, że mnie równo zajeździ, a jak biegnę za nią, to mam jęzor do pasa. W końcu trafiły się jakieś zawody radiolokacji sportowej. Miały być w sobotę. Nie bardzo wiedziałem jak się do tego zabrać, ale koledzy trochę pomogli, kumpel zrobił antenę i wystartowaliśmy. Po dość długim biegu i wielu namiarach, kilku wpadkach i powrotach, w końcu znaleźliśmy co trzeba i stawiliśmy się na mecie. Zabawa była przednia. Potem upiekliśmy kiełbaski przy ognisku i wróciliśmy z uśmiechem do domów, trochę zmęczeni, ale zadowoleni.
Następnego dnia przyszła do nas na obiad i radośnie z wypiekami na twarzy opowiadała o tym, jak fajnie było w sobotę. Stary skomentował – biegacie, jakbyście mieli motor w d*** i nic z tego nie wybiegacie. Przykro mi się zrobiło, tak zgasić entuzjazm dziewczyny...
Tydzień później po kolejnej gównoburzy na forum (opowiem o tym później) ktoś mu zainstalował jakiś mikronadajnik zakłócający w samym środku ulubionego pasma do żucia szmat. Ciskał się, zły był jak wściekły pies, ale nie potrafił nic z tym zrobić. Dziewczyna wpadła na pomysł, pożyczyliśmy jeszcze raz antenę i odbiornik do łowów na lisa. Po kilku spacerach namierzyliśmy ten nadajnik tak samo, jak lisa na zawodach. Krótka piłka – i pasmo czyste. Nigdy tego nie docenił, do dziś uważa, że to przypadek, a to wszystko jest sprawką tych takich owakich z PZK. Tak, tu chodzi o jego głównego wroga i do dziś nie wiem czym sobie ci ludzie u niego zasłużyli na takie traktowanie.

Trollkonta i gównoburze
Ponieważ stary cały czas siedzi przed radiem, a Internet wciąga jak łażenie po bagnach, pomyślałem, że nauczę go netu i odciągnę jakoś od tego gadania. To był błąd, bo teraz gdy tylko nie gada, to siedzi cały czas na forum i kręci gównoburze z innymi podobnymi. Napisał już tysiące postów, ma wszystkie możliwe gwiazdki, ale regularnie mu wlepiają warny, a potem bana i odbanowują po jakimś czasie.
Nudziło mi się i sam zacząłem się tym bawić, założyłem dwa trollkonta i regularnie go podjudzam, pisząc totalne głupoty. Gdy tylko coś napisze na temat wyższości telegrafii lub tego jak to kiedyś fajnie było, gdy nie było młodzieży z komputerami, odpisuję mu odpowiednio i widzę, jak mu gul chodzi. Nie pomaga nawet piwo, bo jak się podchmieli to zaczyna mendzić całkiem od rzeczy o tych deiksach, które zaliczył i dowołał się za pierwszym razem ze starego lampowego sprzętu marki RBM i drutu wystawionego za okno. To chyba prehistoria jakaś.
Na tym forum gównoburze toczą się cały czas. Przeważnie dotyczą one jego głównego wroga, czyli PZK i komunistów, albo konstrukcji anten i ich obliczania w różnych programach. Rzuca się strasznie, pisze różne rzeczy. Pozakładał sobie trollkonta i z nich się sam pochwala, a potem pokazuje mamie, by potwierdziła, jak bardzo jest szanowany. Mama dyskretnie pomija oznaczenie „LICZBA OSTRZEŻEŃ – 2”.
Niestety stary jest niereformowalny w tej materii i strasznie nas męczy.

cdn.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5HWH
12.09.2013 08:17:38
poziom 2



Grupa: Użytkownik

QTH: Radom / KO01NJ

Posty: 59 #1597927
Od: 2012-3-30
rewelacja ubaw mam po pachy wesoły
  
sp5gof
12.09.2013 08:21:36
poziom 4



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa KO02KF

Posty: 217 #1597931
Od: 2010-11-10


Ilość edycji wpisu: 1
Dobre wesoły

Jakby ktoś chciał poczytać coś podobnego: http://pokazywarka.pl/x4pah9/


_________________
SP5GOF KO02KF QRV 145.475
http://www.chmurka.net/
  
SQ8AQU
12.09.2013 10:48:26
poziom 4



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00RH

Posty: 364 #1598005
Od: 2009-7-22
Marcin, sam to piszesz? zajebiste pan zielony

Pozdrawiam,
_________________
Jakub SQ8AQU / DL3AQ
  
SP5XMI
12.09.2013 11:05:33
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1598019
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
cieszę się, że to się podoba. To prawda, ojciec-wędkarz był inspiracją do napisania krótkofalowca w bardzo krzywym zwierciadle. Oto ciąg dalszy. Uprzedzam - moj ojciec nie był krótkofalowcem oczko

Dziennikarz i fotoradar
Stary dawniej pływał na statkach i to było dobre, bo przywoził nam zawsze ciekawe rzeczy z zagranicy. Potem go wywalili, bo już nie był potrzebny, a nie chciał się uczyć na oficera. Zmienił pracę. Kiedyś pojechał do Gdyni, wrócił z załadowaną pod korek przyczepą i całą piwnicę mieliśmy potem zawaloną sprzętem, który przywiózł z jakiegoś statku jako złom. Miał go odnowić, by z niego nadawać, ale nic z tego nie wyszło. Ze sprzętu być może korzystają szczury, które niewątpliwie w piwnicy się znajdują. Już mógłby wrzucić to do magazynu Neptuna, oddać pasjonatom, do muzeum, obojętnie gdzie, przynajmniej miałbym teraz gdzie rower schować. Niewiele mówi o tym czasie poza narzekaniami na jakichś ubeków i tym podobnych.
Gdy zadzwonił do nas jakiś dziennikarz, by stary opowiedział mu o tym, jak to było, gdy pływał, matka chwilę porozmawiała, bo ojca akurat nie było. Potem mi powiedziała – pierwszy normalny krótkofalowiec, bo jak się spytałam czy też ma tyle anten na dachu i tyle sprzętu co stary, odpowiedział, że cały jego sprzęt mieści się w walizce i to mu wystarczy. Widocznie normalni są jeszcze na świecie, ale ja takich nie spotkałam.
Westchnęła i poszła robić kolację.
Znam normalnych krótkofalowców, ale niestety żaden z nich nie pała miłością do mojego ojca...
Gdy mama powiedziała o tym telefonie staremu, ciskał straszne przekleństwa, mówiąc, że znowu jakiś komunista chce się dowiedzieć co mam w domu, jak to było przed stanem wojennym. Zabrał mi moje plastikowe pudło, w którym trzymałem zabawki, gdy byłem dzieciakiem, zapakował którąś z zapasowych radiostacji i zaniósł do samochodu. Schował w bagażniku i pojechał na działkę, by tam zakopać i zostawić na gorsze czasy. Wrócił w nocy, uwalany po łokcie. Potem przyszedł mandat z fotoradaru, bo grzał jak idiota, by jak najszybciej zakopać ten sprzęt. Tak to jest, jak nie ma CB radia, ale o tym potem. Prawdopodobnie ta radiostacja nadal tam leży, chociaż od góry wszystko porosło trawą.

Wszystkiemu winni Żydzi i CBści
Kiedyś bawiłem się w CB radio, gdy nie było innej alternatywy, ale dość prędko dotarło do mnie, że skoro jest to pasmo obywatelskie, to ono będzie takie, jacy są obywatele. Zatem CB zostało tylko w samochodzie i tam się sprawdza świetnie, by nie zostać upolowanym na suszarkę. Ojciec tak nienawidzi CB radia, że ile razy jedzie ze mną to każde wyłączyć „to gówno, które psuje pasmo radiowe” i przynosi wszystkie plagi egipskie na ziemię. Każe również zdjąć antenę i tak dalej.
Pewnego dnia, po kolejnym spotkaniu z drogówką mama namawiała go, by założył sobie CB, by nie płacić mandatów. Ofuknął ją. Następnego dnia jechał z mamą i w tym samym miejscu ten sam gliniarz go wysuszył. Zatrzymał, poznał, powiedział: znowu 200 złotych, a radyjko by już było. Ojciec się zaczerwienił i mu nawrzucał, że CB to badziewie, syf, a te pacany z alfa tango to piraci radiowi i w ogóle. Policjant podwyższył mandat do pięciu stów i spytał się skąd taka nienawiść. Ojciec – bo ja jestem krótkofalowcem, a nie jakimś tfu sibistą. Policjant na to – a ile krajów ma pan potwierdzone, bo ja ponad dwieście właśnie w alfa tango. Ojciec zachował się, jakby mu ktoś petardę do d... wsadził – zbierał się, aż wybuchnął z przekleństwami. Epilog sprawy odbył się tydzień później. Kolegium przysr... mu dodatkowe tysiąc złotych mandatu i jakieś prace społeczne.
Stary nadal twierdzi, że wszystkiemu są winni CBści, jak w tym starym żydowskim dowcipie o Żydach i cyklistach...

edit - tak, sam to piszę.
ciąg dalszy nastąpi
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp3suz
12.09.2013 11:08:31
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: JO72SV

Posty: 3411 #1598024
Od: 2011-3-19
ja sie też ubawiłem po pachy! Zwłaszcza że w moim otoczeniu funkcjonuje ktoś kto o sobie mówi że jest "zawodowym krótkofalowcem" . Można z gościa je*nąć czasami jak się go słucha. Żeby było smieszniej pasje radiową dzieli na pół z wędkowaniem wesoły) Reszta jest milczeniem. cool
_________________
Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
  
sq6ade
12.09.2013 11:20:58
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: Wrocław (Breslau) Party-n

Posty: 15179 #1598039
Od: 2008-3-21
lollol Trza by jakoś temat wzbudnicy SSB poruszyć w tekście pan zielony
_________________
Wiosna się budzi w całej naturze
Witana rzewnym słowików pieniem,
W zielonym gaju, ponad strumieniem,
Kwitną prześliczne dwie róże.

Obrazek
  
Electra18.12.2024 05:57:26
poziom 5

oczka
  
SP5XMI
12.09.2013 11:53:00
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1598079
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 2
proszę bardzo:

Duma ojca - sprzęt
Tam, gdzie kiedyś było moje biurko i szafka, a nad nimi plakat wschodzącej wtedy gwiazdy rocka – Die Toten Hosen – teraz stoi wielkie czarne biurko z zabudowanymi półkami i panelami, w których zamontował radiostacje (tam kiedyś był Radmor na dwa metry, ale już go nie ma, o tym później), dopalacz na ruskiej lampie, komputer i takie tam. Jak podłącza to gówno, to wentylator wyje jak zarzynane zwierzę, światła przygasają, a czasami mój telefon się resetuje. Podobno to tak ma być. Pod półką stoi zabudowana wielka radiostacja, duma starego, FT-2000. Do niego dokupił jakiś roofing filtr, myślałem najpierw, że chodzi o uszczelnienie przepustu dachowego do kabla, by woda się nie wlewała do domu przy ulewie. Potem się okazało, że to specjalny filtr do radia. Podobno lepiej odbiera. Słuchałem trochę i jakoś mnie ten sprzęt nie przekonał, bo słychać na nim to samo, co na starym sprzęcie, tym, z którego wygrałem zawody jako nasłuchowiec. Podoba mi się to, że można na słuchawkach słuchać z dwóch odbiorników, ale stary nigdy z tego nie korzysta, bo i tak słucha na głośniku odkręconym prawie na max. Można ogłuchnąć. Z cyfrowych filtrów nie korzysta, bo nie wie jak.
Z tyłu biurka idzie gruba pyta kabli, pooznaczanych tajemnym kodem. A podobno krótkofalarstwo to łączność bezprzewodowa...
Obok sprzętu są półki z „Krótkofalowcem”, archiwalnymi numerami QTC, Radio Rivista i diabli wiedzą czym jeszcze. Na honorowym miejscu stoją książki typu „pracownia krótkofalowca” oraz „konstrukcje krótkofalarskie dla zaawansowanych”, chociaż stary niczego nigdy już sam nie zbuduje. Nawet wzbudnicy SSB, choć dużo o tym mówi. Jedyne co robi, to czasami kupuje jakąś pierdołę w zestawie, lutuje to, klnąc, na czym świat stoi, a potem okazuje się, że i tak nie działa i trzeba kupić sprzęt fabryczny. Norma. Po jakimś czasie przywykłem.
Ostatnio jednak napalił się na jakiegoś Elecrafta. Sprzedał swoją dumę w postaci wielkiego grzmota FT2000 i za te pieniądze kupił materiały na część tego wynalazku. Chyba wzmacniacz mocy, czy co. Od dawna coś planował i odkładał resztki pieniędzy. Gdy ogłosił rodzinie, że sprzeda grzmota, mama odetchnęła z ulgą. Okazało się, że to tylko cisza przed burzą, bo za to kupił części. Przez cztery tygodnie stół w kuchni był zawalony gratami, których nie wolno było ruszyć. Z grubsza przypominało to w opowieściach dom byłej dziewczyny starego z jego czasów licealnych – opowiadał mi kiedyś o tym, że ojciec tej panny trzymał w domu motocykl i zajmował się elektroniką. Widocznie środowisko takie. W końcu zbudował tego Elecrafta i udaje wielkiego speca, chociaż widzę, że częściej słucha na starym 757GX i tam lepiej słychać. Przynajmniej na moje ucho.

Wróg numer jeden
Jak każdy wojownik, stary ma swojego wroga. Jest nim Polski Związek Krótkofalowców, który według niego jest siedzibą wszelkiego zła. Powoduje wiatry, które zniszczyły mu jego ukochanego kłoda, przyczynia się do ubeckich donosów robionych przez sąsiedztwo, finansuje jakieś nadajniki, które robią selektywny QRM (cokolwiek to według niego znaczy), by nie mógł niczego odebrać, psuje propagację, zżera sygnał odległych stacji i w ogóle produkuje rzeczy straszne. Raz poszedł na zebranie i tam osobiście chciał coś nawrzucać. Wrócił poszarpany nieco, po spotkaniu ze zbrojnym ramieniem PZK w postaci mojego kumpla, który go prawie wyniósł, gdy stary dał w papę jednemu z ludzi. Nie wiem, o co poszło, ale jak znam starego, to nagadał im od komuchów.
Od tego incydentu nienawiść jeszcze przybrała na sile.
Gdy dawno temu zapisałem się do PZK i dostałem znak nasłuchowy, dwa tygodnie się do mnie nie odzywał, bo jak to możliwe, że zapisałem się do tej wylęgarni i przechowalni komuchów i ubeków, i innych podobnych żmij. O tym, że sam jest członkiem PZK, by mieć obsługę kart przez biuro, to jakoś zapomniał, ale na mnie wsiadał. Postanowiłem, że nie odpuszczę. Pewnego dnia poszedłem do ówczesnej Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej, z mety zdałem egzamin i potem dostałem licencję. Cieszył się jak dziecko, był dumny z własnego syna. Gdy powiedziałem, że jadę do biura, to prawie wyrzucił mnie na kopach. Bo jak to, syn takiego nadawcy, znanego na całym paśmie 80m, nieskażony komunizmem, sam licencjonowany krótkofalowiec, ma się kumplować z jakimiś żmijami? Do dziś nie mogę tego zrozumieć, bo żadnej żmii w klubie w życiu nie widziałem, jedynie fajnych ludzi. Może się gdzieś chowa, a ja o tym nie wiem?
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp6was
12.09.2013 12:12:44
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 45 #1598091
Od: 2012-2-29
[quote=SP5XMI]... Uprzedzam - moj ojciec nie był krótkofalowcem oczko


Nie wypada nie wierzyć.

A tak prywatnie Marcinie: samo życie. A może "instrukcja dla próbujacych pogodzić hobby z życiem rodzinnym"?
Gratuluję i pozdrawiam.bardzo szczęśliwy
_________________
Adam SP6WAS
  
SP5XMI
12.09.2013 12:22:01
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1598097
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
O tym napiszę przy innej okazji. W bohaterze tych opowiadań jest kawałek mnie, kawałek tych, których słyszę na pasmach, a także kawałek wielu uczestników tego Forum. W ogóle to jest mix osobowości.

Żucie szmaty
Odkąd pamiętam, stary zawsze długo gadał ze swoimi kolegami. Słuchałem kiedyś tego godzinnego mendzenia o niczym i wielokrotnego przekazywania tego samego mikrofonu do różnych miast. Już jako dzieciak zastanawiałem się, jak to jest, że on przekazuje mikrofon, a sprzęt nadal stoi na stole. Potem zaczął się bawić, dołączając kolejne mikrofony i jego korespondenci oceniali, że z tego modulacja lepsza, z innego gorsza, tępa, basowa, ostra, szczypiąca – czekałem, kiedy z głośnika wyjdzie jakiś rak i uszczypnie gościa w ucho lub w tyłek, skoro taka szczypiąca modulacja. Niestety się nie doczekałem.

W końcu stary dorobił się kilkunastu różnych mikrofonów i przełącznika, korektora dźwięku, dwóch kompresorów i tym podobnych wynalazków i bardzo był dumny ze swojego sprzętu. Pewnego dnia przyszedł do mnie mój kolega, który wielkim dla niego wysiłkiem finansowym kupił zamęczone FT-747. Ponaprawiał co zepsute i chciał sprawdzić, jak to będzie działało w porównaniu z super sprzętem mojego starego. Dołączyliśmy do anteny, ustawiliśmy na geriatryczny wycinek pasma, gdzie akurat kółeczko szukało nowego do rozmowy. Stary się odezwał z tego wymęczonego, ale sprawnego transceivera i oryginalnego wytartego strasznie mikrofonu:
- cześć, tu SP5 ojciec, jak mnie słychać, tu mały taki eksperyment robię,
- świetnie, tak dobrej czystej modulacji dawno nie miałeś, powiedz mi, który to mikrofon i co z nim zrobiłeś.
- głośno, czytelnie, zrównoważona modulacja, rewelacyjne. Jakbyś koło mnie stał, powaga.
Ojca zatkało. Odbąknął, że właśnie opracował kolejny korektor. Przełączył się szybko na swój super sprzęt, zapodał pytanie i usłyszał:
- poprzednio było znacznie lepiej, zostaw tak, jak było. Nie tylko silniejszy sygnał, ale o wiele bardziej czysta modulacja była.

Kolega zabrał swoje 747 i z uśmiechem od ucha do ucha śmignął do domu, a ojciec miał ból dupy jak diabli. Dwa dni siedział nad schematem FT-747, kupił oryginalny mikrofon na giełdzie, ale nie wiem czy udało mu się cokolwiek poprawić. Słyszałem go wielokrotnie na paśmie i nigdy nie brzmiał dobrze, a reszta ludzi nie miała odwagi mu powiedzieć, że brzęczy jakby mu się pszczoły zalęgły w mikrofonie (efekt pewnego przemiennika?), a w szczytach wysterowania pierdzi, jakby się nadmiernie napinał przed każdą wypowiedzią.

W tym czasie ojciec gadał od ranka do nocy. W ogóle był słynny z krytykowania cudzego sprzętu i tego jak kogoś słychać. Na każdym paśmie, w każdych warunkach, wszyscy „wychodzili” słabiutko. Pewnego dnia, wczesnym rankiem, na paśmie 40m słychać było coś takiego:
- SP ojciec tu W9 stroke SP5XMI, dzień dobry, odbieram 57, ładnie, czysto.
- SP5XMI, z czego ty nadajesz, z druta w sławojce, ledwo cię słychać. Weź coś z tym zrób, mikrofon do ciebie.
- nadaję z klubu w Chicago, antena to dwa razy po 5 elementów, moc 100W, over.
- Nie rób sobie żartów, pewnie na wiosce powiesiłeś drut do drzewa, bo porządnej anteny nie masz. Siedemdziesiąt trzy i do usłyszenia. Przekazuję mikrofon do Krakowa, SP9.... tu SP ojciec.
- Tu SP9..., W9 łamane SP5XMI kolega z SP3 prosi cię 10 kiloherców do góry, W9 stroke SP5XMI ten up. SP ojciec, tu SP9... przeproszę cię, ale akurat muszę zadzwonić, przekazuję mikrofon do ciebie...

Częstotliwość natychmiast opustoszała, a 10kHz wyżej zaczęły się szybciutkie i sprawne łączności. Jakoś u innych kolegów tę stację było słychać bardzo dobrze i nikt nie narzekał na słaby sygnał lub kiepską modulację.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
12.09.2013 12:43:14
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1598130
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 2
Miejscowa fauna i flora
Niektórzy są wędkarzami i uparcie łowią ryby, całymi dniami siedzą nad wodą i machają kijem lub wpatrują się w nieruchomy spławik. Inni są myśliwymi, łażą po lesie, siedzą w ambonie, gdzie komary im z dupy robią sito, a oni niepomni na działanie bzykających wampirów czekają z flintą, by odstrzelić zającowi ucho. Mój stary, na razie siedział cały czas w domu, gdy ja jeździłem z dziewczyną na rowerze po lasach. Czasami braliśmy kocyk, wsiadaliśmy w pociąg, trochę spaceru, ładna polanka i barabara, te sprawy. Gdy wracałem do domu, ojciec się mnie pytał o to, gdzie byłem i jak tam jest, i czy da się stamtąd nadawać. Za którymś razem zdecydował się na to, by zabrać stary transceiver, wziąć antenę i nadawać z terenu. Pomyślałem, że to dobrze, niech ruszy swoje dupsko i trochę połazi po lesie, świeżym powietrzem odetchnie. Znalazłem mu fajne miejsce w rezerwacie, powiedziałem, która to fauna flora jest. Podjechał samochodem, wziął do plecaka akumulator, nadajnik i antenę. Ledwo doszedł na polankę, zadyszany maksymalnie, podwiesił jego najcenniejszą antenę i chciał nadawać, ale coś mu antena nie chciała się zestroić. Walczył z nią dwie godziny, rzucał przekleństwami, w końcu zrezygnowany wrócił do samochodu. Niestety z flory nic nie wyszło, a miejscowa fauna wybiła mu szybę, by ukraść radio z samochodu.
A w tym czasie z dziewczyną po cichu, bo nielegalnie, rozłożyliśmy namiocik w innym rezerwacie, po całkiem fajnym barabara rozwiesiłem kawał drutu, podstroiłem i zacząłem nadawać. Niestety ojca nie było słychać i nikt go nie słyszał. Zrobiłem trochę łączności, zwinąłem sprzęt i po kolejnym numerku zwinęliśmy się do domu. W domu był maksymalnie wkur... stary, nawrzucał, że taką florę faunę to on … i tak dalej, i w ogóle. A co za fiut pomyślał o tym, by jechać do jakiegoś rezerwatu, karmić sobą komary. Już nie mówiłem mu, że całkiem miło spędziłem czas. Dziewczyna powiedziała mi, że trochę w tej faunie florze dziwactw jest, bo przecież pojechaliśmy do lasu, do rezerwatu i zanieczyszczaliśmy falami radiowymi środowisko naturalne. Nie mówiąc o gumkach...

Aktywacja zamku
Staremu czasami odbija. Szuka wtedy czegoś, w czym mógłby się wykazać. Przeprosił się z fauną i florą, czasami nawet się odzywa z lasu, ale najbardziej go zainteresowały zamki. Pracowicie wyszukuje informacji o zamkach, warowniach, pałacach i innych starych ruderach. Potem planuje, ogłasza na forum aktywacje kolejnego miejsca z takim nabożeństwem, jakby zamierzał odpalić stację na księżycu albo co najmniej na międzynarodowej stacji kosmicznej (jest, ale to nie jego, więc się nie liczy). Potem jedzie i nadaje.
Na miejscu zdarzają się ciekawe przypadki. Gdy przyjechał do ruin pewnego zamku, najpierw przywitało go dwóch żuli, którzy właśnie obalali winko. Chcieli mu pomóc, ale gdy nie chciał się dołożyć do flaszki, to jeden z tych chlorków poszedł zawianym krokiem do pobliskiej wsi. Trochę czasu minęło, zanim doszedł. Ekspedycja się jednak udała. Żulik wrócił z kilkoma włościanami, którzy przyszli z kijami i najwyraźniej zamierzali wytłumaczyć ojcu odczuwalnie, że wieszanie anten nie wpływa dobrze na mleczność ich krów i niośność kur niosek. Albo odwrotnie. Stary stawiał się, zadzwonił po policję. Miejscowy policjant przyjechał, najpierw wlepił mu mandat za złe parkowanie, a potem poprosił o dokumenty. Pech chciał, że pozwolenie radiowe starego się skończyło tydzień temu. Afera była naprawdę niezła. Odholowali samochód, wlepili kolejny mandat i skierowali wniosek o nadawanie bez pozwolenia radiowego. Jakoś się wykaraskał, ale przymusowy urlop miał i trochę nieprzyjemności także. Na pewien czas aktywowanie zamków się skończyło. Śmiałem się z niego, że powinien zacząć nadawać z parkingu pod Biedronką albo Lidlem. Odpowiedział - niezły pomysł, na to nikt nie wpadł! On to wziął poważnie...
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sq5azk
12.09.2013 13:45:29
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 68 #1598189
Od: 2011-11-23
No co chcecie, hobby wymaga poświęceń... w końcu każdy swoją ma
"krzyżową drogę"...
Inaczej - "życie krótkofalowca to nie je bajka"...
o!
  
SP5XMI
12.09.2013 13:52:20
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1598194
Od: 2012-12-16
Sukces też będzie i to naprawdę niezły.

Titatitati
Mój ojciec jest zdeklarowanym klucznikiem. Nie, nie nosi ze sobą wszystkich kluczy do mieszkania, ale uwielbia telegrafię i uważa, że do porządnych łączności, poza żuciem szmat, fonia się zupełnie nie nadaje. Wszystkie najdalsze łączności zrobił wyłącznie na telegrafii i robi wszystko, by ludzie się przekonali to tej emisji. Albo mu się tak wydaje.
Szczerze to mam do telegrafii stosunek lekko obojętny i odrobinę przerywany. Jakoś wolę głos żywego człowieka po drugiej stronie, chociaż przyznaję, że CW jest bardzo sprawną i pożyteczną emisją. Przez osmozę nauczyłem się alfabetu, parę łączności na telegrafii zrobiłem, słucham często, ale nadaję koślawo i beznadziejnie i nie radzę sobie z szybszym tempem odbioru niż 20 grup na minutę. I to jest solą w oku mojego ojca.
Gdy pokazywałem mu w działaniu wysokosprawne emisje cyfrowe, takie jak PSK31 i JT65, odparł, że to do niczego się nie nadaje, bo CW jest nadal lepsze. Po co komu obraz, po co komu rozmowa przez komputer, gdy można zapiąć sztorcowy klucz i pikać. Według mojego ojca najlepszy jest nadajnik kwarcowy, ze stopniem na lampie, klucz sztorcowy oraz antena longwire. Gdy kolega sprezentował mu klucz półautomatyczny typu bug, powiedział, że to do niczego się nie nadaje. Kiedyś na gwiazdkę kupił sobie Benchera, ale klął na niego straszliwie, gdy co chwila mu spadał z zawiasów, blokował się na sprężynkach, kontakty nie działały, w ogóle, po co to komu. W końcu nauczył się posługiwania nowym kluczem, ale nie dociera do niego, że ktoś może nie mieć ochoty na telegrafię.

Bo on nadaje z komputera! Nic nie umie!
Kiedyś postanowiłem poeksperymentować i podłączyłem komputer do radiostacji. Odpaliłem program do emisji cyfrowych, który posiadał opcję telegrafii, zarówno w nadawaniu, jak i odbiorze. Z kolegami miłośnikami emisji cyfrowych ugadaliśmy się na kółeczko na telegrafii z komputera w tempie 30WPM, a potem 40WPM. Ku mojemu zdziwieniu program sobie dość dobrze radził z odbiorem, dopóki ktoś nadawał z kluczy automatycznych lub komputera. Gadaliśmy tak chyba ze dwie godziny. Ojciec przysłuchiwał się tym łącznościom, mama powiedziała, że pękał z dumy i mówił – mój syn! Szybko, dobrze nadaje, w końcu się nauczył!
Wieczorem miał świetny humor i powiedział mi, że jest dumny ze mnie. Gdy powiedziałem mu, że nadawałem z komputera, to mnie strasznie zjechał. Bo to niegodne krótkofalowca! On nadaje z komputera i nic nie umie! Ja pół świata zrobiłem na grafii a on z komputera nasuwa i żadnego szacunku dla tradycji nie ma!
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
12.09.2013 14:18:18
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1598244
Od: 2012-12-16
Hymnem głównego bohatera powinny być żurawiejki - lance do boju szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń!

Teraz coś o zemście i jej skutkach.


Zemsta w telegraficznym skrócie
Pewnego dnia postanowiłem się zemścić. Za całokształt. Ściągnąłem program do nauki telegrafii, ustawiłem na jakieś 28WPM i zrobiłem cały zestaw – wywołanie ogólne podawane przez stację P50A z Korei Płn, ekspedycję z Jemenu, Włocha Nino wołającego kogoś z Afryki i Marcina SP5XMI rzekomo nadającego z jakiejś wyspy na zachodnim wybrzeżu USA. Z tym ostatnim miałem polewkę, bo znalazłem na forum w necie, że gościu się dopiero uczy telegrafii, nie spieszy mu się i raczej nie będzie nadawać w tempie 30WPM. O ile w ogóle coś z tej telegrafii umie, być może jest jak ja i nie umie nic. Jeśli tak jest, to tym bardziej stary będzie miał ból dupy, gdy usłyszy nagranie telegrafii w tym tempie, z mega kolejką do niego.
Postarałem się i ponakładałem mnóstwo sygnałów, zajrzałem do dziennika starego i zapisałem te stacje, z których zaliczenia był wielce dumny. Przerobiłem tekst i znaki na telegrafię. Dodałem całe przykłady łączności znalezionych w necie, dorobiłem jakieś MY TX 10KW INTO ARRAY 4X9EL RX ON 2XBEVERAGE, PSE QSL VIA BURO itp. Wybrałem nagrane z pasma co bardziej koślawe nadawanie w tempie 10WPM i w nagraniu odpowiadał mu rzekomy P50A z raportem 5NN. Zgrałem jeszcze mega pile up z jakiejś arabskiej czy hinduskiej stacji i nagranie było gotowe. Podzieliłem je na dwie części i zrobiłem w GIMPie całą serię lewych zrzutów ekranu z dxclustra.
W sobotę mieliśmy jechać ze starym gdzieś na zadupie, do ruin jakiegoś zamku, co go on chciał aktywować. Prognoza pogody fatalna, żaby z nieba, siedem stopni, potem śnieg z deszczem, normalnie przesrane. Tuż przed wyjazdem powiedziałem mu, że puszczę mu to, co słyszałem wczoraj w nocy, gdy poszedł spać i niech mi powie, o co tam biega. Powiedziałem, że takiego ruchu, to w życiu nie słyszałem. Niech mi powie, co oni tam nadają. Najpierw się ucieszył, bo jednak synuś się wciągnął także w CW. Gdy puściłem nagranie, zrobił się strasznie czerwony na twarzy. Myślałem, że mu granat dupę urwie. Wypytał mnie, skąd to słyszałem, jak nagrałem i dlaczego go nie obudziłem. Komentował, że nic dziwnego, że reaktywowali się chłopaki z SN0HQ, bo skoro są takie ekspedycje. Tylko dlaczego nikt o tym mu nie mówił? Potem skomentował, no tak, bo mnie te takie syny w PZK nie lubią, sami się chcieli nażreć tymi deiksami.
Zdziwiłem się, bo jakoś mam odwrotne wrażenie. Nie raz koledzy z klubu mi pisali SMS, gdy jakaś ciekawa stacja nadawała i odwdzięczałem się tym samym. Nic nie mówiłem, bo nie chciałem karmić trolla.
Tymczasem stary był już w transie, siadł przed transceiverem i uparcie szukał tych stacji. Z wyjazdu na zamek, pardon – do jakiś ruin, na szczęście nic nie wyszło, bo wolał szukać tych deiksów. Na to też byłem przygotowany. Na moim laptopie odpaliłem webSDRa, ustawiłem na pasmo 20m, przyciszyłem i puściłem z WinAmpa moje nagranie. W osobnym oknie był lewy zrzut ekranu z DX Clustra. Jak stary to zobaczył, to bluznął coś na Elecrafta, walnął pięścią w odbiornik i pobiegł na dach, bo chyba coś z anteną się stało, że tego nie słychać.

Postęp techniczny
Po tym dowcipie stary nie odzywał się do mnie chyba z miesiąc. Mimo wszystko wziął sobie coś do serca i zabrał się już nie za odbiornik i dopalacz (bo ile można więcej zyskać, gdy już ma się półtora kilowata w antenie?), ale za anteny. Zdjął część z tych drutów i zamiast zwykłego źle dostrojonego dipola powiesił podwójną deltę. Miejsce drugiego dipola zajął dwupasmowy quad, a na 21 MHz powiesił pełnowymiarową antenę Yagi o naprawdę dużym zysku. I nagle okazało się, że do jakiejś ekspedycji na zapomnianej przez Boga i ludzi wyspie na Pacyfiku daje się dowołać bardzo szybko ze 100W, przy dobrej propagacji słychać nawet stacje nadające małą mocą z innego kontynentu, a to, co przedtem ginęło w szumach, teraz pokazuje się czyściutko. Polubił także SSB na dalsze odległości, bo nagle nie musiał walczyć o łączność, ale po prostu było go słychać. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikł problem śmieci i wyciągania resztek sygnału z szumów. Jego zdaniem coś się ostatnio zmieniło w propagacji, bo zaczął prowadzić dalekie i ciekawe łączności także wtedy, gdy wszystkim obok się wydaje, że pasmo jest już dawno zamknięte...
Ostatecznym dowodem był jednak nie tyle dziennik, ale licznik godzin pracy lampy, który zainstalowałem mu we wzmacniaczu. Do wielu łączności nie potrzebował już dopalacza, z którego korzysta już tylko podczas zawodów (i to też nie zawsze!) lub przy niektórych ekspedycjach.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp8mrd
12.09.2013 14:26:53
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00XC

Posty: 3486 #1598254
Od: 2010-2-2


Ilość edycji wpisu: 1
Dzięki za te obfitość wesołości.
Talent Marcinie masz niewątpliwy i gdyby tylko słownictwo było bardziej klasyczne, to do klasyki mógłbyś trafić. bardzo szczęśliwy
Dobrze, że nie o własnym Tacie tak publicznie rozpisałeś się, bo choć prawdy w tym co piszesz jest dużo i potrafisz wesoło ująć przygody krótkofalarsko-rodzinne, to jednak o własnym Tacie tak dosadnie pewnie byś nie pisał.

Jak czasem trudno być synem krótkofalowca świadczyć może przygoda mego syna.
Koledzy dokuczając mu pytają go czasem kiedy rozwiesi pranie na tej suszarce? (antenę widać z boiska szkolnego)
Cóż, nie łatwe jest życie...
_________________
73, Piotr SP8MRD ex SP6MRD, SP6KKE, SP6KGN, SP6KBR, nadal SP8POP, SP-22107-OP
------------------------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo jest zawsze to samo: człowiek odłączony od miłości!
Człowiek wykorzeniony z najgłębszego gruntu swej duchowej egzystencji, człowiek znowu skazany na „kamienne serce” – pozbawiony owego „serca z ciała”, które zdolne jest prawidłowo reagować na dobro i na zło." - Jan Paweł II - Paray-le-Monial, 5 X 1986 r.
Świadectwo Andrzeja - sens życia: https://www.youtube.com/watch?v=dG4-NjcWwSo
  
SP5XMI
12.09.2013 14:37:01
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #1598257
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
Masz 100% racji, dlatego od początku zakładałem, że powstanie nowa wersja z mniej potocznym słownictwem. Celem tych tekstów jest ból brzucha ze śmiechu u czytających, a nie ból pośladków głównego bohatera oczko

Ten badziewny ukaef
Mój stary od zawsze lekceważył miłośników łączności na ultrakrótkich. Gdy ja zaraz po uzyskaniu licencji łaziłem z ręcznym urządzeniem, nadawałem z różnych gór (wtedy jeszcze stacje fauna flora nie były tak popularne, z kumplami wyprzedzaliśmy epokę!), rozwieszałem wieloelementowe anteny i czekałem na propagację, stary żuł szmatę na osiemdziesiątce albo tłukł telegrafią na dwudziestce w poszukiwaniu kolejnego kraju. Jeździłem rowerem, gadając wesoło z kolegami, korzystałem z przemienników, lejąc z bekaczy i takich tam. Stary twierdził, że to namiastka CB radia i go to zupełnie nie interesuje, bo on jest z tej wyższej kasty, która siedzi tylko na krótkich. Na osiemdziesiątce pracowicie łowił kolejne kwadraty lokatora i tym podobne.
Gdy z dziewczyną pojechaliśmy w góry, on szykował się do czeskich zawodów i zacierał łapki, bo na krótkich wszystko będzie słychać. Ja w góry wziąłem ze sobą ręczne urządzenie, składaną antenę, ale nie zamierzałem się napinać. Myślałem o tym, by pogadać z kumplami, o zawodach zupełnie zapomniałem. Gdy w schronisku się rozpakowaliśmy, rozłożyłem antenę i wywołałem kumpla, który poszedł w drugą stronę i był w innym schronisku. Powiedział mi, że są czeskie zawody i świetnie słychać. Natychmiast zacząłem słuchać i wołać. Po kilku godzinach natrzaskałem tych łączności sporo i w ogóle fajnie było, bo pół schroniska przyszło zobaczyć, co ja robię, ktoś przyniósł mapę i pokazywał nam miasta, liczył odległość itp. Fajna atmosfera była. W końcu skończyłem, poszliśmy spać. Następnego dnia wleźliśmy na szczyt, stamtąd też się odezwałem i ku mojemu zdziwieniu usłyszeli mnie. Zrobiłem sporo łączności, zanim wymarznięta bateria nie zdechła, a ja całkiem nie zmarzłem. Zeszliśmy na dół. Gdy cztery dni później wróciliśmy do domu, spisałem wszystko do dziennika i podliczyłem punkty. Stary z dumą się pysznił osiągnięciami, a ja na luzie, bo traktuję to z pewnym dystansem. Szlag go trafił, gdy ogłoszono wyniki zawodów – otóż łączności na ultrakrótkich dawały niezły przelicznik. A powiatu kłodzkiego stary nie ma potwierdzonego do dziś. Trzeba było na dwóch metrach spróbować...


Murzynek na biurku
Tata, chociaż zatwardziały miłośnik fal krótkich, zaczął się przekonywać także do ultrakrótkich. Kupił od kogoś czarnego Radmora, obsadził upolowanymi z wielkim wysiłkiem kwarcami, ktoś mu podstroił stopień mocy i odbiornik po to, by stary mógł się odzywać na dwóch metrach. Poznał genialny wynalazek przemiennika i przełamał własne opory gastryczne – odkrył widocznie, że na UKF są tacy sami krótkofalowcy. A kogo się spodziewał – ufoludków?
Powoli się przekonał i gdy z kolegami z klubu zrobiliśmy długą antenę 6x5/8, prototyp anteny powiesiliśmy u ojca na dachu. Miłośnicy żucia szmat się zawsze znajdą. Przeszkodą była jednak radiostacja, bo miała obsadzone tylko trzy kanały w tym lokalny przemiennik, a stary kategorycznie wzbraniał się przed tym, by jego Radmora wymienić na moje samochodowe Alinco. Przemiennik okupował już dawno, bez jego zgody prawie nikt się tam nie odzywał. Pomyślałem, że trzeba uwolnić środowisko od niego i odesłać go do gadania gdzieś dalej. Dobudowałem zatem do Radmora moduł syntezy i już było OK. Gadał całymi dniami na UKF i wieczorami na KF albo odwrotnie. Gdy warunki się podniosły, poznał miłośników hodowli pszczół, którzy okupowali inny przemiennik, podsłuchiwaczy pasm policyjnych, twórców różnych nalewek, miłośników broni i tak dalej.
Wszystko byłoby OK, gdyby do niego nie zajrzał jego dawny kolega z pracy, z którym od czasu do czasu chadzał na piwo. Przyszedł, a gdy stary się pochwalił sprzętem, gościu wskazał na Radmora i powiedział – a kur... nie wiedziałem, że ty milicjant byłeś.
Stary zaczął się gotować, czerwienić jak indor, a tamten powiedział – bo jak mnie milicja wiozła na pałowanie, to takie coś mieli w radiowozie. Widziałem w muzeum, pokazywali taką sukę milicyjną i tam takie coś było. To ty pewnie tajny współpracownik a ja o tym nic nie wiedziałem!
Możecie sobie wyobrazić, jaka burza się rozkręciła. Stary prawie wystawił tego (byłego już) kolegę za drzwi. Tego samego dnia zdemontował Radmora i wyniósł do piwnicy. Stracił nie tylko możliwość gadania na UKF, ale także kumpla, a wszystko przez tego czarnego Radmora.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra18.12.2024 05:57:26
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 35>>>    strony: [1]234567891011121314151617181920

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny