[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Sukces też będzie i to naprawdę niezły.

Titatitati
Mój ojciec jest zdeklarowanym klucznikiem. Nie, nie nosi ze sobą wszystkich kluczy do mieszkania, ale uwielbia telegrafię i uważa, że do porządnych łączności, poza żuciem szmat, fonia się zupełnie nie nadaje. Wszystkie najdalsze łączności zrobił wyłącznie na telegrafii i robi wszystko, by ludzie się przekonali to tej emisji. Albo mu się tak wydaje.
Szczerze to mam do telegrafii stosunek lekko obojętny i odrobinę przerywany. Jakoś wolę głos żywego człowieka po drugiej stronie, chociaż przyznaję, że CW jest bardzo sprawną i pożyteczną emisją. Przez osmozę nauczyłem się alfabetu, parę łączności na telegrafii zrobiłem, słucham często, ale nadaję koślawo i beznadziejnie i nie radzę sobie z szybszym tempem odbioru niż 20 grup na minutę. I to jest solą w oku mojego ojca.
Gdy pokazywałem mu w działaniu wysokosprawne emisje cyfrowe, takie jak PSK31 i JT65, odparł, że to do niczego się nie nadaje, bo CW jest nadal lepsze. Po co komu obraz, po co komu rozmowa przez komputer, gdy można zapiąć sztorcowy klucz i pikać. Według mojego ojca najlepszy jest nadajnik kwarcowy, ze stopniem na lampie, klucz sztorcowy oraz antena longwire. Gdy kolega sprezentował mu klucz półautomatyczny typu bug, powiedział, że to do niczego się nie nadaje. Kiedyś na gwiazdkę kupił sobie Benchera, ale klął na niego straszliwie, gdy co chwila mu spadał z zawiasów, blokował się na sprężynkach, kontakty nie działały, w ogóle, po co to komu. W końcu nauczył się posługiwania nowym kluczem, ale nie dociera do niego, że ktoś może nie mieć ochoty na telegrafię.

Bo on nadaje z komputera! Nic nie umie!
Kiedyś postanowiłem poeksperymentować i podłączyłem komputer do radiostacji. Odpaliłem program do emisji cyfrowych, który posiadał opcję telegrafii, zarówno w nadawaniu, jak i odbiorze. Z kolegami miłośnikami emisji cyfrowych ugadaliśmy się na kółeczko na telegrafii z komputera w tempie 30WPM, a potem 40WPM. Ku mojemu zdziwieniu program sobie dość dobrze radził z odbiorem, dopóki ktoś nadawał z kluczy automatycznych lub komputera. Gadaliśmy tak chyba ze dwie godziny. Ojciec przysłuchiwał się tym łącznościom, mama powiedziała, że pękał z dumy i mówił – mój syn! Szybko, dobrze nadaje, w końcu się nauczył!
Wieczorem miał świetny humor i powiedział mi, że jest dumny ze mnie. Gdy powiedziałem mu, że nadawałem z komputera, to mnie strasznie zjechał. Bo to niegodne krótkofalowca! On nadaje z komputera i nic nie umie! Ja pół świata zrobiłem na grafii a on z komputera nasuwa i żadnego szacunku dla tradycji nie ma!


  PRZEJDŹ NA FORUM