[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem Taki mały projekt z przymrużeniem oka |
Będzie cdn. Proszę bardzo Łowy na lisa Dziewczynie się spodobało to, co widziała i słyszała. Chyba złapała bakcyla, bo zaczęła się dopytywać o detale. Trochę jej wytłumaczyłem, trochę posłuchała sobie, a potem sprawa ucichła. Potem przypadkiem wspomniałem jej o zawodach, o których jako dzieciak czytałem w książce z biblioteki ojca. Ona na to, że bardzo chce, bo lubi biegać po lesie. Trzeba przyznać, że kondycję na rower to ma taką, że mnie równo zajeździ, a jak biegnę za nią, to mam jęzor do pasa. W końcu trafiły się jakieś zawody radiolokacji sportowej. Miały być w sobotę. Nie bardzo wiedziałem jak się do tego zabrać, ale koledzy trochę pomogli, kumpel zrobił antenę i wystartowaliśmy. Po dość długim biegu i wielu namiarach, kilku wpadkach i powrotach, w końcu znaleźliśmy co trzeba i stawiliśmy się na mecie. Zabawa była przednia. Potem upiekliśmy kiełbaski przy ognisku i wróciliśmy z uśmiechem do domów, trochę zmęczeni, ale zadowoleni. Następnego dnia przyszła do nas na obiad i radośnie z wypiekami na twarzy opowiadała o tym, jak fajnie było w sobotę. Stary skomentował – biegacie, jakbyście mieli motor w d*** i nic z tego nie wybiegacie. Przykro mi się zrobiło, tak zgasić entuzjazm dziewczyny... Tydzień później po kolejnej gównoburzy na forum (opowiem o tym później) ktoś mu zainstalował jakiś mikronadajnik zakłócający w samym środku ulubionego pasma do żucia szmat. Ciskał się, zły był jak wściekły pies, ale nie potrafił nic z tym zrobić. Dziewczyna wpadła na pomysł, pożyczyliśmy jeszcze raz antenę i odbiornik do łowów na lisa. Po kilku spacerach namierzyliśmy ten nadajnik tak samo, jak lisa na zawodach. Krótka piłka – i pasmo czyste. Nigdy tego nie docenił, do dziś uważa, że to przypadek, a to wszystko jest sprawką tych takich owakich z PZK. Tak, tu chodzi o jego głównego wroga i do dziś nie wiem czym sobie ci ludzie u niego zasłużyli na takie traktowanie. Trollkonta i gównoburze Ponieważ stary cały czas siedzi przed radiem, a Internet wciąga jak łażenie po bagnach, pomyślałem, że nauczę go netu i odciągnę jakoś od tego gadania. To był błąd, bo teraz gdy tylko nie gada, to siedzi cały czas na forum i kręci gównoburze z innymi podobnymi. Napisał już tysiące postów, ma wszystkie możliwe gwiazdki, ale regularnie mu wlepiają warny, a potem bana i odbanowują po jakimś czasie. Nudziło mi się i sam zacząłem się tym bawić, założyłem dwa trollkonta i regularnie go podjudzam, pisząc totalne głupoty. Gdy tylko coś napisze na temat wyższości telegrafii lub tego jak to kiedyś fajnie było, gdy nie było młodzieży z komputerami, odpisuję mu odpowiednio i widzę, jak mu gul chodzi. Nie pomaga nawet piwo, bo jak się podchmieli to zaczyna mendzić całkiem od rzeczy o tych deiksach, które zaliczył i dowołał się za pierwszym razem ze starego lampowego sprzętu marki RBM i drutu wystawionego za okno. To chyba prehistoria jakaś. Na tym forum gównoburze toczą się cały czas. Przeważnie dotyczą one jego głównego wroga, czyli PZK i komunistów, albo konstrukcji anten i ich obliczania w różnych programach. Rzuca się strasznie, pisze różne rzeczy. Pozakładał sobie trollkonta i z nich się sam pochwala, a potem pokazuje mamie, by potwierdziła, jak bardzo jest szanowany. Mama dyskretnie pomija oznaczenie „LICZBA OSTRZEŻEŃ – 2”. Niestety stary jest niereformowalny w tej materii i strasznie nas męczy. cdn. |