NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 18 / 35>>>    strony: 1234567891011121314151617[18]1920

[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem

Taki mały projekt z przymrużeniem oka
  
SQ5KVS
06.05.2016 00:29:32
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa/Gocław

Posty: 2321 #2279701
Od: 2011-9-28
Wraca gość do blacharza po auto a ten siedzi i biadoli "Panie, jak bym nie klepał to mi przystanek autobusowy wychodzi!"
Przysłowia majstra: " dwa razy cięli i dalej za krótkie" i " mądrej głowie dość dwie pięćdziesiątki"
A w żeliwnej rurze idzie wiercic wiertlem do drewna. To tylko kwestia motywacji (albo desperacji) . Nawet ręczną wiertarką (sprawdzalem. Nie pytajcie po co).

_________________
Karol SQ5KVS
  
Electra19.03.2024 06:41:14
poziom 5

oczka
  
SP5XMI
17.06.2016 11:52:34
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #2297014
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
Energia słowa
W radiowym światku polskich hamsiaków zadrżało – idzie nowe. Ojciec przypomniał sobie stare czasy. Dwa dni mi marudził, narzekał, jaki to beton krótkofalarski w PZK jest zły.
- Bo to wrr, hrr, brr takie, nic na świat nie spojrzy, myśli tylko jak z poprzedniego ustroju, psia jego mać!
I tak jest postęp, bo kiedyś całe PZK było be, teraz wrogiem jest jedynie beton. Oraz jeden watażka, zakotwiczony mocniej niż maszty antenowe na stacji u starego. A pod jedną z wież weszła cała grucha betonu i chyba tona zbrojenia!
Przez ostatni tydzień napięcie stopniowo wzrastało. Początkowo komentował to podczas rozmów na osiemdziesiątce na fonii, ale następnego dnia w starym zebrało się tak dużo jadu, że przestał o tym gadać. Czyżby bał się, że się przypadkiem ugryzie w język i ten jad go zabije? Nie wiadomo.
Później przestał nawet rozmawiać z kolegami na telegrafii, od radia stronił, na fora nie wchodził, tylko uparcie kosił trawę na polu antenowym. Fakt, trochę się ono zapuściło, gdy w traktorku-kosiarce wał korbowy wyszedł przez rurę wydechową, ale stary twardy jest i zabrał się za robotę zwykłą podkaszarką. Zużycie żyłki było wręcz niebotyczne, wykupił cały zapas ze sklepu ogrodniczego, ale to mały detal. Za to trawa jest równo wystrzyżona. Stary twierdzi, że to pomaga, bo charakterystyka nowego stackera na siódemkę jest o całe ćwierć decybela lepsza.
Gdy skończył kosić i cała trawa była przycięta według szablonu, zaczął obdzwaniać znajomych i koniecznie z każdym z nich chciał się zobaczyć. Spotkania były różne, w każdym z nich pojawiało się jedno ważne słowo – delegat. Finał miał się odbyć w Burzeninie i stary koniecznie chciał tam jechać. Niestety napięcie wtedy sięgnęło zenitu i ojciec dostał potężnych niedyspozycji żołądkowych. Aż się bałem o to, by nie dostał odwodnienia i zawiozłem go do lekarza. Dostał zestaw leków, w tym solidną dawkę uspokajaczy. Trochę pomogło. W ramach odwyku od stresujących tematów zachęciłem go do zawodów na 14 i 21 MHz. Bo jak siedzi w zawodach, to nie myśli o wrogach, tylko tłucze łączności. Zrobił ich dużo i znowu będzie miał miejsce w pierwszej piątce. To już pewnik.
Ja w tym czasie rozmawiałem z kumplami na osiemdziesiątce na BPSK – było późno w nocy i koledzy nie chcieli budzić rodzinki głośnym gadaniem.
- OK ALE WIESZ O TYM ZE NA STAREGO MOWIMY GRUBY DZON. PO TEJ AKCJI Z WIERTARKA W KLUBIE GDY WIERCILISCIE OTWORY POD KLIME W BETONIE.
Ha, wiedziałem, że kiedyś o tym wspomną! Tylko dlaczego zapomnieli kto tym wiertłem wiercił po pijaku, bo przecież mój ojciec używał jedynie argumentów słownych wobec pijanych roboli.
Tak sobie myślę... To prawda, stary ma siłę słów tak mocną, że administratorzy na forum mu regularnie wlepiają ostrzeżenia. Watażka go zbanował z listy po tym, gdy ojciec mu zbił butelki wódki na spotkaniu podsumowującym zawody. Teraz wystarczy, że się na forum odezwie - zaraz się rozkręca dym, dyskusja działa jak udar w wiertarce. To się nazywa energia!

Nowa ksywka starego
Zjazd się odbył, nawet była transmisja wideo na żywo – chyba po raz pierwszy w historii tej organizacji. Wybrano nowe prezydium. Stary jak się o tym dowiedział, to najpierw klął szpetnie, potem krzyczał coś o tym, że jeden z drugim to zabetonowany całkiem, a potem pobiegł w ustronne miejsce, zamknął za sobą drzwi i najwyraźniej bardzo długo o czymś myślał.
Wieczorem, przy kolacji, nic nie mówił na ten temat, powiedział tylko mamie, że jutro pojadą sobie na trasę rowerową, bo dobra pogoda i miło pojeździć po lesie. Mama się ucieszyła. Pół godziny później stary w chatce się odezwał na osiemdziesiątce. Przez otwarte drzwi usłyszałem: „beton pęka, to dobra robota. Jeszcze trzeba go dalej kruszyć, to się musi udać”.
Chwilę potem dostałem SMS od kolegi: „CZESC, STARY MA NOWA KSYWKE. JUZ NIE JEST GRUBYM DZONEM. OD DZIS NA NIEGO MOWIMY GROMEK”.
Aaallle o ssso chozzzzi?
No dobra, kolega jest znanym zgrywusem, a po necie śmiga ino gwizd. Spytałem się więc wujka Google o tego „gromka”. Odpowiedź mnie powaliła ze śmiechu. Bo jest taka firma!
W. Gromek i synowie kruszenie betonu
Obrazek

Toż to nawet Gruby Dżon wysiada. Gromek rządzi! Skruszy każdy beton!
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
frantastic
03.07.2016 01:10:48
poziom 5



Grupa: Użytkownik

QTH: Olsztyn

Posty: 477 #2303018
Od: 2015-6-17
    SQ5KVS pisze:

    Wraca gość do blacharza po auto a ten siedzi i biadoli "Panie, jak bym nie klepał to mi przystanek autobusowy wychodzi!"
    Przysłowia majstra: " dwa razy cięli i dalej za krótkie" i " mądrej głowie dość dwie pięćdziesiątki"
    A w żeliwnej rurze idzie wiercic wiertlem do drewna. To tylko kwestia motywacji (albo desperacji) . Nawet ręczną wiertarką (sprawdzalem. Nie pytajcie po co).


Prawdziwi fachowcy, choćby elektronicy, zapewne znają tekst Juliana Tuwima: Ślusarz" o tym jak to droselklapa ryksztosuje bo ...... i do naprawy regulatora ciśnienia wody w której wspomniana defektowna droselklapa występuje niezbędna jest holajza. Może któryś z kolegów wie, bez zgadywania, czy owa holajza to rodzaj zakrzywionego dłuta/odginaka do odgięcia zaprasowanego centrycznego połączenia obudowy części regulatora w której znajduje się sprężyna, czy też jest to skrobak obrotowy do naprawy/wygładzenia zerodowanej powierzchni roboczej droselklapy?
_________________
Teoria i praktyka to immanentne części jednej całości.
  
sp3suz
03.07.2016 11:11:52
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: JO72SV

Posty: 3376 #2303098
Od: 2011-3-19
Droselklapa czyli klapa zamykająca wodę w zaworze. Skojarzcie sobie drosel - dławik z niemieckiego , klapa - wiadomo co. A holajza to najzwyczajniej uszczelka , towar deficytowy w czasach jeszcze lat 80-tych. Sam wiem ile sie tego naszukałem po sklepach. Kolejne słowo - rychsztosuje -czyli nie trzyma sie na miejscu jak powinna tylko obluzowało sie z powodu wyrobienia mocowania i lata jak chce. To samo dotyczy koła w samochodzie kiedy spadnie ciężarek wyważający. Rychsztosuje i kiedy np. zabraknie 40 gram na kole... A teraz zagadka wie ktoś z Was co to są "brenerki" ? Podpowiem ze to rodzaj narzędzia. bardzo szczęśliwy
_________________
Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
  
frantastic
03.07.2016 11:30:43
poziom 5



Grupa: Użytkownik

QTH: Olsztyn

Posty: 477 #2303112
Od: 2015-6-17
Holajza nie może być częścią regulatora ciśnienia wody. Ponad wątpliwość jest to narzędzie. Tak wynika z tekstu.
_________________
Teoria i praktyka to immanentne części jednej całości.
  
SP6MCW
03.07.2016 11:40:01
poziom 5

Grupa: Użytkownik

QTH: JO81ND

Posty: 794 #2303118
Od: 2015-7-24
Ślusarz poszedł po holajzę, albowiem z powodu kajli na iberlafie trychter rzeczywiście robiony był na szoner nie zaś krajcowany i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakrypować lochbajtel w celu udychtowania pufra, czyli dania mu szprajcy przez lochowanie śtendra, aby roztrajbować ferszlus, który dlatego źle pracuje, bo droseklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje.

Tekst źródłowy pochodzi z roku 1927 wesoły
_________________
SP6MCW
Mariusz.
Precz z dysortografią!
Nie przekraczam mocy licencyjnej.
_______________________________________
Heathkit SB104A+SB644, Icom IC-706MKIIG, Kenwood TS-450S, Hallicrafters SX-71, Hammarlund HX-50, Yaesu FT-950 oraz kombinacje prawie antenowe ,)
  
sp9mrn
03.07.2016 12:34:51
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Gliwice JO90IG

Posty: 3182 #2303135
Od: 2009-6-22
holajza to taki delikatniejszy majzel lub dłuto

mrn
_________________
https://www.facebook.com/RadioamatorzyPolscy
  
SP5WA
03.07.2016 13:27:12
poziom 6



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa_Wesoła

Posty: 1282 #2303148
Od: 2012-7-2
Julian Tuwim był mistrzem słowa i potrafił bawić się spolonizowanymi wyrażeniami z języka niemieckiego.
Holajza to dłuto, już wiemy. W latach 20. poprzedniego wieku radiotechnika nie była jeszcze tak popularna
jak ślusarstwo więc Tuwim nie nawiązał do grubego stefana.
Więcej spolonizowanego slangu z podwórka krótkofalarskiego potrafiłby przytoczyć SP5OJCIEC.
Stary niejedno słyszał i niejedno może prztoczyć, niechby te bardziej cenzuralne?
... "gruszeczkie" pomińmy, PSE.

_________________

--

73 es good DX,
Bogdan, SP5WA (ex.SP5CPR/5N3CPR)

mailto:sp5wa.bogdan@gmail.com
http://www.qrz.com/db/SP5WA
...........
"You can never have too many antennas"


Obrazek



  
sp3suz
03.07.2016 16:05:42
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: JO72SV

Posty: 3376 #2303199
Od: 2011-3-19
No a moje pytanie? co to są brenerki ? bardzo szczęśliwycool
_________________
Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
  
sp3suz
03.07.2016 17:11:14
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: JO72SV

Posty: 3376 #2303214
Od: 2011-3-19
Zbyszku ! Nie zgadłeś. Tzw. brenerki to z niemieckiego brennerzange czyli cęgi Brennera rodzaj kombinerek specjalnie robionych do odkręcania nakrętek i innych trudnych rzeczy np. małego rozmiaru rury do 3/4 cala, większe nie dają się za bardzo "prowadzić" i strasznie ręce bolą. Swego czasu miałem trochę praktyki w warsztatach naprawczych i tam spotkałem wiele narzędzi specjalizowanych i wiele metod nie opisanych w podręcznikach. Wiesz JAK umieszcza się tłok w silniku URSUSA aby lekko wszedł? Nowe tuleje silnika są strasznie ciasno spasowane i aby bezkolizyjnie wprowadzić tłok rozpalało się wewnątrz tulei małe ognisko.Kilka kropel oleju napędowego, mały płomyczek ... i tłok wchodził jak w masło! ale trzeba było uważać bo jak behapowiec zobaczył to premia stracona. A wiesz czemu kierowcy Starów benzyniaków zawsze mieli oszczędności na paliwie? Bo gaźnik Stara był taki sam jak w Żuku. Tylko dysza paliwowa była większa. Wystarczyło zamienić dysze na tę od Żuka i przy niewielkiej zmianie techniki jazdy dychę na sto musiał zostawić. Samochód ogólnie ciągnął tylko nie wykorzystywał wtedy "oszczędzacza" czyli urządzenia w którym gromadzi się zapas paliwa wykorzystywany np. podczas przyśpieszania. Star był mułowaty ale swoje zostawiał. Jak widać na wszystko były sposoby. bardzo szczęśliwy
_________________
Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
  
SP5WA
03.07.2016 17:13:58
poziom 6



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa_Wesoła

Posty: 1282 #2303215
Od: 2012-7-2
    sp3suz pisze:

    No a moje pytanie? co to są brenerki ?


A wiesz co to szwedzik?...
no to już masz odpowiedź a teraz wróćmy na podwórko radiowe.

@Zbychu, do nafty z daleka, nie dotykaj, bo to śmierdzi i wybucha. Hi.


_________________

--

73 es good DX,
Bogdan, SP5WA (ex.SP5CPR/5N3CPR)

mailto:sp5wa.bogdan@gmail.com
http://www.qrz.com/db/SP5WA
...........
"You can never have too many antennas"


Obrazek



  
Electra19.03.2024 06:41:15
poziom 5

oczka
  
SP2LIG
03.07.2016 18:13:26
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 12994 #2303230
Od: 2009-3-16
    sp3suz pisze:

    ........ Wiesz JAK umieszcza się tłok w silniku URSUSA aby lekko wszedł? Nowe tuleje silnika są strasznie ciasno spasowane i aby bezkolizyjnie wprowadzić tłok rozpalało się wewnątrz tulei małe ognisko.Kilka kropel oleju napędowego, mały płomyczek ... i tłok wchodził jak w masło........



SP3SUZ.

Sorry towarzysze za OT ale nie ja poruszyłem ten temat.

Władek, jaką metodę mieliście żeby tłok razem z pierścieniami wszedł w tuleję jak w masło.....czy też mały płomyczek ???? Możesz dać odpowiedz na priv.
____________
Greg SP2LIG
  
sp3suz
03.07.2016 19:45:35
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: JO72SV

Posty: 3376 #2303275
Od: 2011-3-19
@SP5WA Szwedzik czyli szwedzki klucz regulowany. Odmiana klucza hiszpańskiego. Tzw. "hiszpan" to płaski klucz z regulowaną nastawą. Szwed ma tę nastawę trochę inną i przypomina trochę "żabkę" hydrauliczną. Teraz pytanie do SP2LIG - powiedz średnia moc prądnicy głównej na statku np 10 tysięczniku to ile ? Tak chyba z 800 kW , nie mylę się ? Bo przeglądałem w Internecie agregaty statkowe dla rybaków firmy Varsila to wcale nie takie duże 300 kW... Ale główna prądnica chyba miała a przynajmniej powinna mieć więcej. cool
_________________
Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
  
sp3suz
03.07.2016 20:51:40
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: JO72SV

Posty: 3376 #2303303
Od: 2011-3-19
@SP1AP Tak. Masz rację tylko tych żab i żabek jest kilka odmian. zależnie od tego kto to robił i także kto tego używa jest mnóstwo odmian nazwy tego samego narzędzia. podobnie jak gaźnik - karburator, czy zespół przerywaczy w silniku benzynowym zwany gwarowo wśród starych mechaników "delko" od nazwy producenta DELCO taka firma na zachodzie. Podobnie było na wschodzie z radiostacjami. Wojska lądowe miały te same typy niektórych urządzeń co marynarka ale inaczej sie to nazywało. Tych wszystkich R - ileś tam to chyba Oni sami nie policzą. bardzo szczęśliwy
_________________
Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
  
SP5XMI
03.07.2016 22:10:57
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #2303347
Od: 2012-12-16
Warna nie będzie
Był wieczór. Gdy opadł cały kurz związany z wyborem nowego prezydium związku, ojciec wrócił do tego, co potrafi najlepiej – do marudzenia i narzekania na ludzi. Trzeba przyznać, że jest w tym dobry, nie musi używać żadnych inwektyw, by zmieszać gościa z błotem. I dobrze o tym wie.
- Bo z nimi trzeba będzie delikatnie. Takiemu watażce trzeba będzie powiedzieć ty chhhudy a poszszedł ty do Pizzzy, krzywą wieżę zwiedzać. A powiem mu to tak, by poczuł podniecenie rychłą ciekawą wycieczką. Zaraz mu coś napiszę! Zobaczysz!

Nie wątpię. Admini znowu mu ostrzeżenie wlepią. Po dość długiej wymianie zdań na temat zmian w związku ojciec jednak przystopował.
- To ja poczekam na efekty. Po owocach ich poznacie.
Nagle wszedł sąsiad.
- Somsiedzie, jako to o owocach mówicie, to mam dla was krzynkę jabłek. A tak przy okazji – zaraz znowu prąd wyłączą, bo coś na drutach robić będą. Dojarkę bym zasilił jak zwykle, damy radę?
Ledwie skończył to mówić, w chatce zgasło światło. Ucichło stare radio, z którego sączyła się cienkim strumieniem telegrafia, zapiszczał UPS od drugiego transceivera. Została tylko lampka na biurku i laptop z Forum oraz DXClustrem, który jednak na moment przestał się odświeżać – padło łącze i router przełączył na zapasowe.
Nieoczekiwana przerwa w zasilaniu nie przeszkadza staremu – podszedł do małej skrzyneczki na ścianie, nacisnął kilka przycisków i z pomieszczenia obok usłyszeliśmy słumiony warkot agregatu, który właśnie wchodził na obroty. Pstryk – i chatka oraz dom zajaśniały światłem. Sąsiad wyszedł, chwilę później zadzwonił polowy telefon na korbkę, który od dawna łączy nasze dwa domy.
- Amadeusz, wajchę przełóż!
- A może Ambroży przełoży? Już masz prąd.
Chwilę później strzałki amperomierzy podskoczyły pod koniec skali – pracowity rolnik załączył maszyny. Krowy się same nie wydoją, mleko nie schłodzi, obornik ciężko ręcznie wywozić, po ciemku źle się pracuje.
Popatrzyłem na komputer. Zanik zasilania i łącza sprawił, że ojcu zeżarło cały złośliwym językiem pisany post. Pomyślałem w duchu – bardzo dobrze, tym razem warna nie będzie.

Bez holajzy ani rusz
Agregat warczy, produkuje ciepło, wszystko niby w porządku, ale stary jednak coś kombinuje. Poszedł do pomieszczenia agregatu, ogląda jeden z zaworów od obwodu chłodnicy, który chyba nie do końca się domyka. Ja to już wiem... on zaraz powie...
- Droselklapa tandetnie blindowana i tera ryksztosuje.
- Tato, to już Tuwim napisał.
- Wszystko jedno, ale zawór zwrotny półcalowy padł i jak teraz sąsiad będzie bimberek pędził? No leje się i leje, muszę zakręcić.
- I musi się lać! Dana woda podlegająca ciśnieniu napotykając na otwór, czyli szczelinę, wypływa. Praw fizyki Pan nie zmienisz, nie bądź Pan głąb.
- Ty mi tu nie cytuj Dziewońskiego, tylko zakręcaj. Bierz francuza, gazrurkę i naprawiamy.
Zakręciliśmy, obwód przełączony na rezerwowy, ojciec właśnie wymienia zawór. A klnie!
Tak sobie pomyślałem - trzeba zrobić słownik wyrazów bliskoznacznych i niecenzuralnych.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
04.07.2016 11:16:35
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #2303445
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
No to jedziemy ze słownikiem:

Antena – bożyszcze krótkofalowców. Obok transceivera i zasilania jest to jedyne urządzenie, które jest im naprawdę potrzebne. Żaden z nich się do tego nie przyzna, bo uważa, że do swojego hobby musi mieć wiele różnych gadżetów.

Anodowe – napięcie zasilania lampowego stopnia mocy. Mierzone w tysiącach woltów, przeciętnie od 2 do 4 tysięcy woltów. Jeśli ktoś mówi, że ma trzy kilowolty anodowego i nadal twierdzi, że wysyła do anteny kilkadziesiąt watów, to znaczy, że łże jak pies.

Balun – bardzo tajemniczy układ dopasowania anteny, odpowiedzialny za mnóstwo klęsk konstruktorów, wysoki SWR oraz zakłócenia w odbiorze telewizji i radia u sąsiadów. Z balonem nie ma nic wspólnego.

Baofeng – ręczny transceiver na UKF, popularnie zwany bałwankiem. Tani, prosty, nic więcej od niego się nie wymaga, poza tym, by jakoś działał. Krótkofalowcy z czterdziestoletnim stażem rzucają nań straszliwe kalumnie, ale początkujący się cieszą, bo za cenę jednego tankowania samochodu mogą prowadzić fajne łączności przez lokalny przemiennik. I nie tylko. Po wejściu na wysoką górę i dołączeniu do anteny kierunkowej, z bałwanka daje się gadać na ponad sto kilometrów. Bywa i dalej.

Big gun – taka sama stacja jak twoja, ale wyposażona w anteny o dziesięciokrotnie większym zysku i dziesięć razy mocniejszy nadajnik (nie dotyczy Rosjan). Gdy wszystkim wkoło się wydaje, że pasmo jest dawno zamknięte, oni sobie spokojnie rozmawiają. Są to prawdopodobnie jedyne stacje na innym kontynencie, do których jakiś postrzelony miłośnik małej mocy (QRP) może się dowołać z Europy.

CB – źródło wszelkiego zła, śmieci, złych nawyków i niedouczonych operatorów. Podobno. Zakres umiejętności operatorskich bywa zbliżony do tego, co słyszymy na pasmach amatorskich. Pidarasy odpowiadają z grubsza kanałowi 19 na CB podczas solidnego korka, typowy Big Gun na fonii na 28MHz ma niemal identyczny sprzęt i zbliżone umiejętności do wyczynowego deiksmana z „trzech piątek” - czyli pirackiej częstotliwości wywoławczej 27.555MHz. W odróżnieniu od amatorskiego radia, na CB nie trzeba zdawać egzaminu na licencję, co bardzo boli niektórych krótkofalowców z epoki PRL.

Deiksman – amator, dla którego sensem życia jest dowoływanie się deiksów. Gdy inni bawią się radiem lub odpoczywają od jazgotu zawodów, on cały czas szuka, by znaleźć amatora na zapomnianej przez Boga i ludzi wyspie, a potem się do niego dowołać. Końcowym etapem, do którego każdy deiksman dąży jest zrobienie wszystkich podmiotów DXCC, tak samo, jak filatelista chce zebrać wszystkie znaczki. Włącznie z tymi z Korei Północnej i Jemenu.

Deiksy – tacy sami radioamatorzy, jak my, ale oni znajdują się od nas daleko – im dalej, tym lepiej. Deiksem jest hamsiak w Kanadzie lub USA. Bliskim deiksem dla nas jest Algierczyk, ale z nieznanych powodów polscy amatorzy nie mówią tak na rosyjskiego radioamatora z Omska – a przecież tam jest dalej! Kryterium odległości jest zwodnicze, bo do Faro w Portugalii jest dalej niż do Trypolisu w Libii. Marzeniem wielu polskich hamsiaków jest zrobienie łączności z Australią, ale mało któremu z nich chce się wstać tuż przed świtem i zawołać na 14 MHz.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP2LIG
04.07.2016 12:31:05
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 12994 #2303467
Od: 2009-3-16
SP5XMI.

Marcin, zapomniałeś dodać definicji słowa : NAWIEDZONY.
______________
Greg SP2LIG
  
SP5XMI
04.07.2016 18:50:07
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #2303548
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 10
Dzięki, już uzupełniam i poprawiam definicje... Słownik się będzie stopniowo rozrastał.

Aurora – stan propagacji. Na krótkich wszyscy blisko mają pełno szumów z atmosfery i ledwo co słychać. Wyłączanie zasilania w całym mieście nic nie zmienia. Za to na ultrakrótkich kierujesz antenę na północ, a rozmawiasz z hamsiakami, których masz za plecami. W tym stanie muszą maczać palce jacyś kosmici. Drżący z przejęcia ton telegrafii i załamujące się głosy rozmówców udowadniają to ponad wszelką wątpliwość.

Antena – bożyszcze krótkofalowców. Obok transceivera i zasilania jest to jedyne urządzenie, które jest im naprawdę potrzebne. Żaden z nich się do tego nie przyzna, bo uważa, że do swojego hobby musi mieć wiele różnych gadżetów.

Anodowe – napięcie zasilania lampowego stopnia mocy. Zazwyczaj mierzone w tysiącach woltów, przeciętnie od 2 do 4 tysięcy woltów. Jeśli ktoś mówi, że ma trzy kilowolty anodowego i nadal twierdzi, że wysyła do anteny kilkadziesiąt watów, to znaczy, że łże jak pies.

Balun – bardzo tajemniczy układ dopasowania anteny, odpowiedzialny za mnóstwo klęsk konstruktorów, wysoki SWR oraz zakłócenia w odbiorze telewizji i radia u sąsiadów. Z balonem nie ma nic wspólnego.

Baofeng – ręczny transceiver na UKF, popularnie zwany bałwankiem. Tani, prosty, nic więcej od niego się nie wymaga, poza tym, by jakoś działał. Niektórzy krótkofalowcy z czterdziestoletnim stażem rzucają nań straszliwe kalumnie, szczególnie ci, którzy kupili kilka lat wcześniej niewiele lepszy sprzęt za grubą kasę. Początkujący się cieszą, bo za cenę jednego tankowania samochodu mogą prowadzić fajne łączności przez lokalny przemiennik. I nie tylko. Po wejściu na wysoką górę i dołączeniu do anteny kierunkowej, z bałwanka daje się gadać na ponad sto kilometrów. Bywa i dalej.

Bekacz – nawiedzony pirat radiowy, który dzieli się swoimi problemami gastrycznymi na przemienniku. Aktywność podobnej kreatury na warszawskim przemienniku trwa nieprzerwanie przez ponad dwie dekady. Obecnie produkuje się głównie z Baofenga.

Big gun – taka sama stacja jak twoja, ale wyposażona w anteny o dziesięciokrotnie większym zysku i dziesięć razy mocniejszy nadajnik (nie dotyczy Rosjan). Gdy wszystkim wkoło się wydaje, że pasmo jest dawno zamknięte, oni sobie spokojnie rozmawiają. Są to prawdopodobnie jedyne stacje na innym kontynencie, do których jakiś postrzelony miłośnik małej mocy (QRP) może się dowołać z Europy.

CAT – czterołapny futrzany przyjaciel krótkofalowca, miewa zwyczaj wylegiwać się na zasilaczu lub wzmacniaczu. Ponieważ chodzi jak sam chce, tą nazwą określono podłączenie radiostacji do komputera. Jest równie nieprzewidywalne i w odróżnieniu od kota, nie da się go obłaskawić przez karmienie i głaskanie.

CB – źródło wszelkiego zła, śmieci, złych nawyków i niedouczonych operatorów. Podobno. Zakres umiejętności operatorskich bywa zbliżony do tego, co słyszymy na pasmach amatorskich. Pidarasy odpowiadają z grubsza kanałowi 19 na CB podczas solidnego korka, typowy Big Gun na fonii na 28MHz ma niemal identyczny sprzęt i zbliżone umiejętności do wyczynowego deiksmana z „trzech piątek” - czyli pirackiej częstotliwości wywoławczej 27.555MHz. W odróżnieniu od amatorskiego radia, na CB nie trzeba zdawać egzaminu na licencję, co bardzo boli niektórych krótkofalowców z epoki PRL.

Deiksman – amator, dla którego sensem życia jest dowoływanie się deiksów. Gdy inni bawią się radiem lub odpoczywają od jazgotu zawodów, on cały czas szuka, by znaleźć amatora na zapomnianej przez Boga i ludzi wyspie, a potem się do niego dowołać. Końcowym etapem, do którego każdy deiksman dąży jest zrobienie wszystkich podmiotów DXCC, tak samo, jak filatelista chce zebrać wszystkie znaczki. Włącznie z tymi z Korei Północnej i Jemenu.

Deiksy – tacy sami radioamatorzy, jak my, ale oni znajdują się od nas daleko – im dalej, tym lepiej. Deiksem jest hamsiak w Kanadzie lub USA. Bliskim deiksem dla nas jest Algierczyk, ale z nieznanych powodów polscy amatorzy nie mówią tak na rosyjskiego radioamatora z Omska – a przecież tam jest dalej! Kryterium odległości jest zwodnicze, bo do Faro w Portugalii jest dalej niż do Trypolisu w Libii. Marzeniem wielu polskich hamsiaków jest zrobienie łączności z Australią, ale mało któremu z nich chce się wstać tuż przed świtem i zawołać na 14 MHz.

Delta – antena złożona z długiego drutu ułożonego w trójkąt. Może być pozioma i pionowa, może przybierać kształt praktycznie dowolnego trójkąta, ale najlepiej działa równoramienny (tak, było w szkole!). Propagatorem delty w Polsce był SP7LA. W odróżnieniu od różnych wynalazków typu EH, ta antena naprawdę fajnie działa, bo trójkąt z linki potrafi powiesić każdy.

Dipol – dwa odcinki zwykłego przewodu instalacyjnego, które z bliżej nieznanych powodów mają jakąś magiczną własność dla krótkofalowców. Własność ta w nieokreślony sposób zależy od długości, na którą oba przewody zostały przycięte. Dipol zazwyczaj wisi między drzewami, budynkami albo od drzewa do sławojki. Tajemnica dipola jest zgłębiania przez całe pokolenia i tylko najbardziej wtajemniczeni potrafią podać długość, na którą te przewody należy przyciąć i do czego należy je podłączyć. Potem i tak okażą się za krótkie. Dlatego niektórzy kupują dipol na Allegro.

Dopalacz – niezbędna pozycja na liście zakupów polskiego deiksmana. Niby zwykły wzmacniacz mocy, ale z silnikiem lotniczym ma wiele wspólnego. Naprawdę solidny dopalacz daje podobny dmuch z wentylatorów chłodzących lampy, jest tylko troszkę cichszy od silnika z Miga 29, wytwarza zbliżoną ilość ciepła, a po przesterowaniu dymi tak samo. Zdarzają się nawet płomienie z obwodu wyjściowego lub zasilacza. Jedyna istotna różnica dotyczy zasilania. Podobno trwają prace, by powstał elektryczny wzmacniacz na lotniczą naftę do silnika. Lub odwrotnie.

EH – rodzaj anteny, który jest znamienny tym, że od samej anteny lepiej promieniuje fider, czyli linia ją zasilająca.

Ekspedycja – grupa krótkofalowców, niesamowicie napalona na to, by wreszcie ktoś ich zawołał. Aby to się stało pakują się i jadą w różne odludne miejsca. Instalują się na wyspach skutych lodem, w krajach, o których ludzie dawno zapomnieli, nadają z raf koralowych i innych podobnych miejsc. Płyną statkiem, z którego przesiadają się na śmigłowiec, a potem na miejscu okazuje się, że i tak słychać jeden wielki jazgot pile upu. Alternatywnie pakują się w paszczę lwa, do krajów, które są - oględnie mówiąc - niechętne radioamatorom.

FT817 – malutki transceiver, który ma wszystkie pasma KF i trzy UKF, wszystkie emisje, ale wszystko to działa przeciętnie. Mała moc oznacza tylko zabawę w QRP. Aby naprawdę z niego skorzystać, trzeba zakupić drogie filtry Collinsa (kwarcowe się nie mieszczą) oraz wykonać kilka innych modyfikacji, a potem dokupić wzmacniacz mocy. Stopniowo dochodzisz wtedy do ceny Elecrafta przy znacznie gorszym odbiorniku i słabszej funkcjonalności. Większy brat o normalnej mocy nazywa się FT857 i wcale nie jest wiele lepszy. Fakt, wygrywa ze starymi klamotami, ale co to za zwycięstwo?

Gruby Stefandopalacz zbudowany z paneli od dawnej wojskowej radiostacji, wyposażony w dwie lampy GU43B. Podstawa pracy wielu klubów i zwykłych nadawców w naszym kraju. Jest to bardzo uniwersalne urządzenie, gdyż, może dawać czysty i dobry sygnał albo mnóstwo śmieci – zależnie od potrzeb i tego, jak się go ustawi. W ekstremalnych warunkach wołanie CQ na 7010 kHz sprawi, że na 21030 kHz zgłoszą się deiksy.

GU43B – magiczna radziecka lampa, która obsadzona w dopalaczu zwanym Grubym Stefanem i zasilona odpowiednim napięciem anodowym sprawia, że sygnał stacji jest słyszalny mocniej. W telewizorach także.

Harmoniczne - dzieci hamsiaka. Bywają równie dokuczliwe jak wielokrotności częstotliwości podstawowej, które nie pozostały odfiltrowane i wyszły do anteny. Sąsiedzi tak samo głośno narzekają.

IOTA – radiowa wersja Robinsona Cruzoe. Polega na rozbiciu się na wyspie ze sprzętem i utrzymywaniu łączności z cywilizacją. Patrz także: ekspedycja. Tylko gdzie jest Piętaszek i Friend?

Italiańcy – tacy sami operatorzy jak u nas, ale z iście włoskim temperamentem. Mają niesamowity handicap wynikający z położenia. To, co my robimy z Yagi na 20m kracie plus 500W, oni robią z dipola i starego transceivera, po obiedzie, między kieliszkami Amaro.

Jaga – antena kierunkowa Yagi-Uda, prawdziwy obiekt wzdychań i pożądań. Im więcej elementów, tym większy zysk, zarówno energetyczny, jak i księgowy dla producenta tejże.

JT65 – emisja cyfrowa, w której na krótkich 10W do dipola to duża moc, a łączności przez odbicie od księżyca robi się ze stuwatowego transceivera i pojedynczej Yagi. Dzięki tej emisji pojęcie „w telegraficznym skrócie” nabiera zupełnie nowego znaczenia. Aby korzystać z JT65, trzeba być południowcem albo luzacko odpoczywać w wannie pełnej melasy.

Karta QSL – pocztówka, która służy niektórym krótkofalowcom do udowodnienia rodzinie, że oni nie oszukują i naprawdę się dowołali jakiegoś kraju na końcu świata. W drugą stronę jest to powierzchnia reklamowa wykorzystywana do promocji danej stacji nadawczej, a czasami także drukarni, która tę kartę wydrukowała.

Kilowat – miara mocy stacji klasy Big Gun. Powyżej kilku kilowatów sygnał nie staje się już wiele większy, rosną za to rachunki za energię elektryczną. W skrajnych przypadkach stopieniu ulega fider, czyli linia zasilająca antenę. W mniemaniu wielu hamsiaków nad Wisłą ten, kto nie ma kilowata, jest cieniasem.

Klaster – źródło wszelkiego zła, które sprawia, że na każdego deiksa rzuca się natychmiast włoska i hiszpańska zaraza, zasypując biednego operatora nawałem znaków.

Klucz – narzędzie tortur przy wojskowej nauce, w zastosowaniu amatorskim: kawał żelastwa, który za pomocą jednej lub dwóch dźwigni powoduje emisję titawy. Bywa, że najbardziej z klucza cieszą się dzieciaki, bo mogą sobie popikać. Niekiedy nawet z sensem, co bywa solą w oku niektórych hamsiaków, którzy telegrafię dawno zapomnieli. Nastoletni miłośnicy radia i tak mają podłączony transceiver do komputera, traktują telegrafię jak jeszcze jedną emisję cyfrową.

Kod Q – tajemniczy szyfr, który na stałe wrósł w slang amatorski. Gdy hamsiak jedzie rano do QRLu, chce możliwie szybko pokonać QRB do niego, a tu jakiś patałach z dziwnymi QRA, na lewym pasie robi QRS i zajeżdża mu drogę, to zamiast QSP do policji, zamiast pospolitego „zjeżdżaj” lub wiązanki soczystych przekleństw, trzeba krzyknąć przez megafon krótkie QSY! Znaczy z grubsza to samo, ale jest elegancko.

Kontest – wyścigi kto najszybciej wykrzyczy swoje five nine one seven four. Lub tak jakoś podobnie. Zwycięzca otrzymuje grawerton i psikacz, by naprawić zdarte gardło względnie rehabilitację nadgarstków. Rachunek za prąd przyjdzie później pocztą.

Krata – solidna stalowa lub aluminiowa konstrukcja, na jej szczycie znajduje się przynajmniej jedna antena. Urządzenie znienawidzone przez sąsiadów, ale jest oczkiem w głowie prawdziwego deiksmana. Ideał to 80m kraty w niebo, na górze szyk czterech pełnowymiarowych anten na krótkie, na dole dumny posiadacz, który nie rozumie, że dawno przekroczył górną granicę zdrowego rozsądku.

Longwire – kawał drutu, przypadkiem wykorzystywany w charakterze anteny. Krótkofalowcy od zarania dziejów korzystają z długiego drutu i jakimś sposobem jedna z najprostszych i najstarszych anten działa ludziom sprawnie do dziś.

Menu – w transceiverach: narzędzie fizycznych i psychicznych tortur dla starszego pokolenia. Z czasem można się do niego przyzwyczaić, ale operatorzy z wieloletnim stażem menu nie lubią. Młodzi podłączą radio do komputera (zobacz CAT), najmłodsi dodatkowo wykombinują integrację radiostacji z Facebookiem. Po co zatem istnieje takie menu?

Nasłuchowiec albo SWL – jednokierunkowy radioamator, nastawiony wyłącznie na odbiór. W wielu przypadkach byłby z niego bardzo dobry operator nadawca. Doskonale wie, jak NIE należy się zachowywać.

Nawiedzony - krótkofalowiec, który zbyt poważnie traktuje swoje hobby.

Otwarcie – dziwna zmiana w falach radiowych, która sprawia, że zamiast szumu słychać jakieś dziwne stacje. Jeśli po drugiej stronie są stacje klasy Big Gun, otwarcie jest dłuższe i mocniejsze. O wielu otwarciach nawet się nie dowiesz, jeśli potrafisz jedynie śledzić klaster (dx cluster) - zamiast wołać i robić łączności.

Pidarasy – Rosjanie i Ukraińcy kłócący się na falach eteru, zazwyczaj w okolicy 7050kHz. Określenie od bardzo często używanej tam obelgi w języku rosyjskim. Synonim – dołbojeby.

Pile up – kolejka amatorów łączności do jakiejś rzadszej stacji. Wszyscy krzyczą naraz. Weź tu i ogarnij! Zaraz z pile upem pojawiają się policjanci pasmowi, ale ich skuteczność w porządkowaniu pozostaje mocno ograniczona.

PKL - mityczny Perfekcyjny Kabel Liniowy - przewód z którego zrobiono tysiące anten (patrz: delta, dipol, longwire). Według jednych, anteny z niego zrobione miały działać perfekcyjnie i działają, wg innych - miały działać perfekcyjnie i nie działają. Wg innych jeszcze - miały nie działać i faktycznie - nie działają. Zależnie od jakości taśmy mierniczej.

Propagacja – królowa i księżniczka krótkofalowców, którzy oddają jej cześć na mnóstwo różnych sposobów. Jak każda księżniczka jest mocno kapryśna i często lekceważy potrzeby hamsiaków, szczególnie w zawodach. W odróżnieniu od prawdziwej księżniczki propagacja ma okres co 11 lat.

QRP – istoty niegodne aktywności pasmowej, którym wydaje się, że zwojują świat ze swoich pięciu watów. Oni nigdy się nie dowołają nikogo, nikt ich nigdy nie słyszy, nie dla nich Kanada, USA czy Australia… Ale... Zaraz, chwila! Dlaczego na amerykańskim reverse beaconie słychać było SP5DDJ i SP4JFR, a tobie nic z łączności nie wyszło?

R0 (er zero) – azjatycka część Rosji. Gdy jest propagacja i duże zawody, to ich słychać, bo mają lepsze anteny i większą moc od większości polskich hamsiaków. To nie ty ich zrobiłeś, ale oni ciebie. 100W to oni mają, ale w obwodzie żarzenia. Dziesięć decybeli zysku do dipola mają wtedy, gdy antena ulegnie awarii. I właśnie dlatego ich dobrze słychać.

Rosjanie – tacy sami krótkofalowcy jak my, ale z racji na olbrzymi kraj z konieczności korzystają z mocniejszych nadajników i lepszych anten. Fajnie się z nimi robi łączności, w większości to są dobrzy operatorzy. Chcesz pogadać na titawie w tempie 50 grup? Zawołaj Rosjan, na pewno znajdą się tacy, którzy to potrafią.

RUN – smutny zawodnik, który ustawił nadajnik na jedną częstotliwość, odtwarza ze szczekaczki co chwila „si kju kontest”, a i tak nikt się mu nie zgłasza, bo propagacja zdechła.

Shack lub radioshack – osobiste terytorium nadawcy bronione przed napastnikami, a czasami także rodziną.

Skrzynka antenowa – narzędzie, które próbuje nadrobić niedostatki dopasowania anteny do nadajnika (czytaj – poprawić SWR). Skutek zależy od samej anteny, może być całkiem niezły albo zupełnie beznadziejny, jedyny pożytek to ochrona tranzystorowego stopnia mocy. Niektóre konstrukcje skrzynek antenowych, choć zupełnie klasyczne, stały się niemal kultowe.

Slang telegraficzny – protoplasta dzisiejszego języka SMSów, kiedyś zajmował osobny rozdział książki ABC krótkofalowca. TKS FER CALL MY RIG 100W ES DIPOLE 10M ABG FER QSL INFO PSE AS – to brzmi trochę podobnie do konwersacji nastoletnich miłośników komórek. Jedyna zmiana dotyczy emotikonek, których wtedy nie było. Slang to rzecz praktyczna, ale pamiętaj, by ani Francuzowi ani Rumunowi, ani starszemu koledze z Katalonii na pożegnanie nie nadawać CUL.

SOTA – krótkofalowiec, który pokonuje wszelkie przeciwności fizyczne i psychiczne, pracowicie wnosi sprzęt na wysoką górę tylko po to, by się dowiedzieć, że na KF są właśnie rosyjskie zawody i zostanie zadeptany, na WARCe nie ma anteny, a na ultrakrótkich nie ma z kim pogadać.

Split – przycisk w transceiverze, o którym zbyt mało pisze się w instrukcji obsługi. Powinien być używany wtedy, gdy pojawia się tęgi pile up. Ale moment, chwila… przecież instrukcji nikt nie czyta. To może dlatego?

Spółdzielnia – kooperatywa lub raczej maszoperia stworzona z kilku stacji, które razem nadają pod jednym znakiem. Sęk w tym, że nie jest to znak klubowy.

SWR – w mniemaniu wielu hamsiaków jest to miara dobrej pracy anteny. Jak Polska długa i szeroka od lat odbywa się walka o jak najniższy SWR. Zastanawia mnie to, że podobne łączności robili amatorzy w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, gdy jedynym wskaźnikiem dopasowania była powieszona na linii drabinkowej neonówka, żarówka włączona szeregowo z anteną lub jedyny miernik w nadajniku – miliamperomierz prądu anodowego stopnia mocy.

Titawa – kiedyś przekleństwo wszystkich początkujących, dziś sposób nobilitacji tych, którym się chciało przysiąść pośladków i nauczyć. Telegrafia miewa różne poziomy. Poziom początkujący – gdy nadają powoli, to uda się coś zapisać i zrozumieć UR 599 73 TU. Poziom mało zaawansowany – da się zapisać znaki i raporty, imię i QTH w przeciętnym tempie. Poziom zaawansowany – da się rozmawiać z kolegami, o ile nie przekraczają rozsądnego tempa i nadają wyraźnie. Poziom mistrzowski – rozmawiasz tak samo jak na fonii, w podobnym tempie, słowa pojawiają się w głowie same, ale żona nic z tego nie rozumie. Z bardzo nielicznymi wyjątkami, gdy małżonka jest równie dobra lub nawet lepsza w telegrafii od ciebie. Sprawdź umiejętności swojej kobiety – życie jest pełne niespodzianek.

Transceiver – podstawowe narzędzie krótkofalowców. Każdy chwali to, co ma, narzeka na produkty konkurencji i marzy o najlepszym odbiorniku i nadajniku na świecie. Oczekuje mnóstwa opcji, możliwości i dodatków, a tymczasem większość jego łączności da się zrobić z bardzo prostego urządzenia.

Trójka komsomolska – wzmacniacz mocy na trzech lampach GU50. Jako jeden z niewielu nie potrzebuje grubych kilowoltów napięcia anodowego i jest bardzo prosty w budowie. O takim wzmacniaczu pojawiło się wiele legend, jego moc nadal rośnie za każdym powtórzeniem opowieści.

W3DZZ – prawie zwykły dipol, w którym amerykański krótkofalowiec wstawił pułapki na fale, by zmusić te kawałki drutu do pracy na kilku pasmach. W3DZZ jest jedną z tych anten, które się robi, potem na nie narzeka, ale mimo to wiszą one na dachu przez całe lata.

Wujcy – amerykańscy krótkofalowcy. Gdy w końcu po latach wyrzeczeń dorobisz się pełnowymiarowej jagi na kracie, obrócisz rotorem antenę na USA, podłączysz dopalacz i staniesz na CQ w dużych zawodach, przekonasz się ilu ich jest.

ZZ lub zet zet – popularny dopalacz konstrukcji UY5ZZ. Dostarcza niezrównanych efektów dźwiękowych, pasmowych, wizualnych i węchowych podczas pracy w zawodach RTTY na pełnej mocy. Zwłaszcza wtedy, gdy padnie transformator wysokiego napięcia lub przełącznik pasm.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP2LIG
04.07.2016 19:40:02
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 12994 #2303568
Od: 2009-3-16
    SP1AP pisze:


    Marcin powinien dać za to Stanikowi "plakietkę", hi!cool



A i mini grawerton na lewym cycku Stasiowi nie zaszkodziłby, nie mylić z orderem z kartofla.
________________
Greg SP2LIG
  
adamn
05.07.2016 02:06:17
poziom 3

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa KO02md

Posty: 139 #2303631
Od: 2014-11-3
To stanowczo jest wątek, w którym brak możliwości lajkowania odczuwam najbardziej.
_________________
Adam SP5AN
  
Electra19.03.2024 06:41:15
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 18 / 35>>>    strony: 1234567891011121314151617[18]1920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny