NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 5 / 35>>>    strony: 1234[5]67891011121314151617181920

[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem

Taki mały projekt z przymrużeniem oka
  
SP5LQV
17.09.2013 22:25:27
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 344 #1602428
Od: 2010-6-24
cZEŚĆ !!! to jest fajne !!! gratuluje totalnie !!!!! ale chlopie masz totalna ;'wene "


pozdrówka Andrzej ( ktory z zapartym tchem Twoje teksty czyta !!! )0 ale za mocno nie "ściemniaj "" -- dawaj "tatusia" na forum !!!!!!!!!!
  
Electra19.03.2024 07:20:10
poziom 5

oczka
  
SP5XMI
18.09.2013 00:17:59
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1602463
Od: 2012-12-16
Przegrane zawody
Odkąd ojciec ukończył budowę stacji marzeń, regularnie wygrywa prawie wszystkie zawody. Startuje często, praktycznie w każdy weekend coś się dzieje. Bywa, że startuje też w środku tygodnia. Na ścianie w domu i chatce wiszą kalendarze z rozpisanymi na cały rok terminami zawodów. Większość jest potem oznaczana na zielono z cyfrą 1, 2 lub wyjątkowo 3 napisaną grubym mazakiem. Niekiedy jednak zdarzają mu się wpadki.
Jako wręcz wzorowy contestman ojciec rzetelnie wysyła logi za zawody, a potem godzinami analizuje tabele wyników, szukając rezerw na jeszcze lepsze osiągnięcia. Któregoś razu, po pojawieniu się wyników naprawdę ważnych zawodów, zaniemówił z wrażenia – nie mógł odnaleźć swojego znaku. Szukał poza pierwszą trójką, ba szukał nawet poza pierwszą piątką, czego od bardzo, bardzo dawna nie musiał robić. A tu nie ma. Nie ma w klasyfikacji! Niemożliwe! Co oni wykombinowali?
Sprawdził nawet historię maili i nic. Nie mógł sobie darować.
Innym razem w CQ WW po 48 godzinach pracy uzyskał wynik kwalifikujący go na pierwsze miejsce na świecie. Tak wynikało z planów i obliczeń. Ponownie nie mógł odnaleźć się w wynikach. Dopiero gdzieś na dole, małą czcionką dojrzał swój znak na liście stacji, które oberwały czerwoną kartkę - za dwa sygnały jednocześnie.
Nie mógł w to uwierzyć. To niemożliwe!
A może jednak?
Przecież siedział przed głównym transceiverem, na którym nawijał CQ telegrafią z makra, a na drugim robił mnożniki, mogło się tak zdarzyć. Szlag by to trafił, przerżnąć TAKI WYNIK, prawdopodobnie przez jedną transmisję.
Po tygodniu przemyśleń doszedł do wniosku, że być może to wszystko zmierza w dobrym kierunku. Mają tyle SDRów, to o wiele łatwiej wyłapią oszustów. Sam słyszał na paśmie kilku takich, co jednocześnie nadawali w dwóch miejscach a potem zgłaszali się jako single operator. Skąd słyszał? Bo sam szukał mnożników, ale akurat wtedy nie nadawał.
Kilka dni później wśród wielu różnych urządzeń w chatce pojawiło się nowe pudełko – sprzętowa blokada nadawania z dwóch nadajników. Nigdy więcej nie miał problemu z dwoma sygnałami.
Ale to pierwsze miejsce, cholera by to wzięła....
Patrzył się na mnie, patrzył, myślał, a potem powiedział – wiesz, ty jako nasłuchowiec miałeś lepiej. Ciebie nie mogli zdyskwalifikować za dwa sygnały.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
18.09.2013 19:39:24
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1602965
Od: 2012-12-16
Gdzie jest ten duch?
Po ostatnich zawodach do starego przyjechał sporo młodszy kolega - SP zawodnik. Dysponował on stacją z nieco słabszymi antenami, ale był o wiele bardziej skomputeryzowany. Ojciec z nim zawsze wygrywał, gdy przyszło do CW, ale zdarzało się też, że zbierał od niego tęgie baty, gdy obaj wystartowali na fonii. Nie mieli jednak sobie równych w SP i dobrze o tym wiedzieli.
Gdy ten SP zawodnik zobaczył, że ojciec poza makrami do CQ, najczęściej nadawał z klucza ręcznie, zdziwił się. Większe zdziwienie go ogarnęło, gdy dowiedział się, że ojciec często notatki prowadzi na papierze i nie korzysta z komputerów do automatycznego logowania i odpowiedzi. Mniej się zdziwił, gdy posłuchał trochę na ojca antenach – spodziewał się dobrych osiągów i prawdopodobnie już zaczął modernizację swojego poletka. Mimo zawziętego współzawodnictwa i różnicy wieku, między nimi było coś w rodzaju ciepłego koleżeństwa.
Rewizyta była równie ciekawa i też obfitowała w zdziwienie. Ojciec na próżno szukał klucza na stole – SP zawodnik podczas zawodów wszystko nadawał z komputera, włącznie z głosem. Cały telegraficzny pile up analizował na komputerze, skąd za pomocą oprogramowania wyłapywał interesujące znaki. Wtedy wystarczyło wpisać znak do programu, a komputer robił resztę. W porównaniu do tego, co potrafi stary na ucho, to było cienkie, ale na pewno działało lepiej, niż ja potrafiłbym odebrać gęsty telegraficzny pile up na słuch.
Komputer nadawał nagrane wywołanie głosem, potrafił także automatycznie złożyć wypowiedź ze wpisanego znaku, raportu i numeru łączności. Metoda ta była niewątpliwie bardzo skuteczna, cały zestaw dyplomów wisiał na ścianie i potwierdzał, że SP zawodnik ma naprawdę ciekawe osiągnięcia. Ojciec posłuchał trochę, pobawił się filtrami i poznał działanie programów kontestowych. Zrobił kilka QSO na fonii, ale CW z komputera mu nie leżało. Bardzo spodobał mu się za to tranzystorowy wzmacniacz QRO. Żadnego wygrzewania, pstryk i działa. I nie wyje wściekle. Zainteresował się anteną na 160m oraz próbami na 136 i 500kHz.
Gdy wracaliśmy, ojciec całą drogę był zamyślony, jakby nieobecny. Myślałem, że chodzi o zmęczenie, ale nie. Tu chodziło o coś innego – zobaczył jak bezdusznie wyglądają takie zawody od strony skomputeryzowanej stacji. Niebawem można będzie odpalić program i zawody się będą robiły „same”. Tak daleko odszedł był od dawnego, ciepłego hobby. Miał mokre oczy. Powiedział mi, że być może niewidoczny, ulotny duch zawodów odleciał razem z balonami z duszkiem Kacperkiem...
Na szczęście w telegrafii nie ma sobie równych i na razie łoi wszystkich równo, gdy przyjdzie do solidnego współzawodnictwa. To go podtrzymuje na duchu. I tego się trzymamy. A nad anteną na długie i średnie jeszcze popracujemy. Zimą będą zawody, wystartujemy z nowymi antenami na topbandzie, powinniśmy zdążyć. Zresztą mam jeszcze jeden pomysł, ale czy wypali - tego nie wiem...
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
19.09.2013 10:43:27
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1603268
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
Na specjalne życzenie SQ6ADE, z pierwszej strony:

Wzbudnica
Był wieczór, siedziałem przed odbiornikiem i słuchałem rozmów poniżej pasma 80m. Śmiałem się z niektórych tekstów, ogólnie miałem dobry nastrój. Dzwoni mama. Odbieram, mówi mi, że po ostatnich zawodach i wyjeździe coś się dzieje niedobrego z tatą. Cały czas jest smutny, znowu nic nie chce jeść, siedzi tylko w chatce i patrzy pusto w przestrzeń. Nawet nie gada, nie stuka na CW. Jak wtedy nad morzem, ale teraz ma radio. Niedobrze.
Mimo późnej pory wsiadłem w samochód i pojechałem. Zastałem tatę w kiepskim stanie, załamanego. Spytałem się o co chodzi, odpowiedział, że tego ducha już nie ma. Zażartowałem, że wypuściłem dwa Kacperki, ale jutro pojadę i mu kupię następne dwa. Powiedział mi, żeby sobie z niego nie robił jaj.
Był całkiem załamany. Powiedziałem, że zawody wygrał, obejrzał sprzęt swojego głównego konkurenta i widzi, że gościu jeszcze musi popracować nad antenami, bo sam komputer i kawał drutu nie wygra takich zawodów. Ojciec popatrzył na mnie i nic nie mówił. Zrozumiałem, dlaczego astronauci załamują się, gdy wrócą na ziemię.
Trzeba jednak było coś zrobić. Spytałem się czego mu teraz brakuje. Odpowiedział, że chce czegoś, co ma duszę, a nie jest tylko bezdusznym komputerem jak to... wskazał na wyłączonego, zimnego Elecrafta. Pomyślałem, że sprawa jest poważna, ale nie beznadziejna. Na szczęście.
Poszliśmy do domu, tata zamknął chatkę na klucz, a to robił bardzo rzadko. Wręcz symboliczne znaczenie.
Usiedliśmy przy stole, wziąłem kilka kartek papieru i zacząłem notować.
Synu ja chcę radio, ale nie takie jak dziś. Ma mieć prosty, dobry odbiornik i tylko na nasze pasma. Na co mi słuchać Radia Pekin? Ma się dać regulować wszystko, co trzeba, wzmocnienie, filtry, notch, dostrojenie z precyzerem, ARW.
Ojciec nie powiedział AGC! To mi dało do myślenia.
I... tu zawiesił głos... ma mieć stopień mocy na lampie. Takiej, co ją widać, a nie tylko słychać od niej wentylatory.
Aaaa, o to chodzi. Ojciec zobaczył, że zrozumiałem.
Mama się uśmiechnęła i powiedziała, że lubiła tę poświatę lamp w środku, bo radio żyło. Dodałem ostateczny argument:
- I ten taki na forum już nigdy nie napisze, że nie zrobiłeś wzbudnicy SSB.
Tata się uśmiechnął po raz pierwszy – Ten to może mnie w d*** pocałować. Niech tylko podskoczy, to ja mu zrobię dym, bo trollkonta nadal działają.

Radio, które ma duszę
Wiadomość o tym, że ojciec buduje nowe radio, natychmiast rozeszła się po forum i zjawiła się prawdziwa lawina doradców, oferujących swoje sprawdzone w boju konstrukcje. Wszyscy z zadęciem oferowali syntezę DDS, cyfrowe formowanie sygnału nadajnika, filtry cyfrowe, radio z komputera SDR i takie tam. Podłączasz do komputera i masz. Stary ich zlał. Całymi dniami siedział nad schematami różnych konstrukcji, wieczorami grzał anteny na 80tce i konsultował z dobraną paczką kolegów. Zaczęła się wymiana konkretnych pomysłów, fotografował fragmenty szkiców, wysyłał mailem, dyskutowali, słowem – rozkręcił się całkiem.
Po tygodniu miał już gotowe obwody wejściowe i mieszacz, zrobił już podwójne VFO i premikser. Z mgły pomysłów wyłonił się transceiver ze wzbudnicą filtrową i pojedynczą przemianą częstotliwości. Zrobiony w postaci modułów, zasilany z sieci. Zamówiłem transformatory. Na potrzeby stopnia mocy udało mi się upolować tanio karton lamp QB3/300 z demobilu, będzie na zapas. Do tego ładne obudowy. Bo ojciec stwierdził, że robimy od razu dwie sztuki. SP kolega zamówił wykonanie profesjonalnego panelu czołowego. Z otworem zatkanym szybką, by widać było lampę, czy jej przypadkiem nie świeci się anoda.
Pierwsze próby odbiornika wyszły pozytywnie, sygnał ze wzbudnicy wychodził czyściutki, kluczowanie OK. Prace zbliżały się do końca. W końcu pierwsze wyjście w eter, słychać bardzo dobrze!
Na giełdzie forum pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży Elecrafta i równie szybko znikło, gdy radio znalazło nowego właściciela za całkiem niezłe pieniądze.
Kilka dni później ojciec powiedział mi przez telefon: Wiesz synu, zrobiliśmy błąd. W stopniu mocy powinny być dwie takie lampy.

Na forum już nikt się nie czepia, że ojciec nie zrobił nigdy wzbudnicy SSB. Bo zrobił. Za to pojawiła się kolejka chętnych na kopię tego urządzenia. Drugi egzemplarz miał być dla mnie, ale ja mogę poczekać. Ta sztuka pójdzie na sprzedaż za kałużę. Już wiem, że osiągnie niezłą cenę. Towarzystwo grubasów z klubu w St.Charles na przedmieściach Chicago aż przebiera nóżkami, by ten sprzęt dostać, bo nadal mają w pamięci to, co stary zrobił u nich z antenami.
Poza zawodami ojciec nadaje już tylko z tego transceivera. I mogę potwierdzić, że to radio jest w jakiś nieuchwytny sposób inne, nawet słychać inaczej, niż z nowego odbiornika z cyfrową obróbką sygnału. Jeśli jest w radiu dusza, to właśnie w takim.
Nowy właściciel Elecrafta jest zachwycony, a ojciec z ulgą pozbył się "tego komputera radiowego".
Tymczasem jakiś troll na forum teraz narzeka, że wzbudnica jest nie taka, za-jakaś... Fajnie się te wojny czyta, od razu humor mam lepszy.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
24.09.2013 18:09:54
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1607770
Od: 2012-12-16
P5 nadaje
Ojciec jest bardzo zadowolony ze swojego radia z duszą, chociaż czasami narzeka na zbyt małą moc nadajnika. Znowu zaczął żuć szmatę na osiemdziesiątce i często można go usłyszeć w geriatrycznym wycinku pasma. W odróżnieniu od narzekania na zdrowie, ojciec narzeka na maniery niektórych kolegów. Niepisaną zasadą, do której nadawcy stosują się od dawna, jest unikanie rozmów o polityce i religii. Niestety nie zawsze i nie wszyscy.
Wieczorem siedziałem w chatce, ojciec gadał sobie na 80tce, a ja rozmawiałem z kolegą na UKF na temat naszych eksperymentów z antenami na to pasmo. Propagacja była naprawdę niezła, temat ciekawy i obaj gadaliśmy z uśmiechem. Nagle kolejne wypowiedzi jednego z hamsiaków z innego okręgu na osiemdziesiątce przyciągnęły moją uwagę i powiedziałem koledze, by załączył odbiornik na krótkie. Co też uczynił. Dyskusja stawała się coraz bardziej napięta i coraz mniej inteligentna. Ojciec oddał mikrofon do kółeczka i z osłupieniem popatrzył na mnie. Z głośnika dochodziła tyrada:
- Bo kapitaliści ogłupiają społeczeństwo i temu się nikt nie sprzeciwia. W ZSRR nadawali chuligani radiowi, którzy mieli mega moc i fatalną modulację, nadawali szeroko i zakłócali wszystko. I właśnie dlatego Rosja to wolny kraj, a Unia Europejska jest reżimem policyjnym. W UE prawo może łamać tylko bezpieka i władza, a obywatel – nie.
Ojciec już zaczynał robić się czerwony, ale jeszcze panował nad sobą. Rozmówca trochę mniej, ale chciał trochę uspokoić dymiącą głowę SP dyskutanta:
- Pozwolę nie zgodzić się z tobą i nie będę tu mówić o mordercach komunistach, bo nie jest to moim celem. Bądź łaskaw przystopować, zanim ktoś ci powie coś od serca. Jesteś za młody i masz za mało doświadczenia, by to zrozumieć po prostu. Mikrofon do ciebie.
Ojciec syknął, zaciągając nieco kulinarnymi określeniami:
- Orzeszku rwany w lesie! To ssssss smażony jeden, na forum też się odzywał, Lechu je go za te bany na zimno, zamierza mnie pouczać i twierdzi, że komuniści dawali wolność. Że też ten świński ryj solony i pieprzony nie spotkał się z pałkarzami ZOMO, by potem mamusia musiała mu przykładać na plecy kwaśne mleko. Na pręgi po zomowskich pałach, urrrwał nać.
Ojciec przeszedł na żargon polityczno-techniczny:
- ten komunista z udarem wiertolony mnie wyprowadził z równowagi.
A z radia leciała długa tyrada zakończona tak:
- Bo to właśnie jest wolność. Nie znajdziesz jej w krajach kapitalistycznych, gdzie nawet w sklepie musi być ochroniarz. W Korei Północnej nie ma tego problemu. A ty możesz wyjechać do tej Ameryki jak tam ci dobrze.
Ja na to – tato tylko spokojnie.
Ojciec coś mu powiedział grzecznie, by gościu zszedł z tematu. Niestety nie pomogło, bo chyba nie usłyszał. Nie bardzo w to wierzę, bo ojca z tych anten naprawdę dobrze słychać i nikt nie ma co do tego wątpliwości. Jest to jedna z najmocniejszych stacji w SP nawet, gdy pracuje małą mocą. Stary poszedł do sąsiedniego pomieszczenia i usłyszałem start wentylatorów. No to będzie wojna na całego, ojciec chce gościa poczęstować kilowatem w antenę kierunkową, by na pewno usłyszał.

Z odbiornika znowu leciało:
- Bo ty jesteś zaślepiony przez propagandę kapitalistyczną, a prawdziwej wolności nie znajdziesz tam. Trzeba jej szukać w innych krajach, które nie są siedliskiem kapitalistów, Na przykład w Korei Północnej.

Zbierałem szczękę z podłogi. Ojciec już zaczął manipulować sterownikiem rotora i obrócił jedną z anten prosto na maksimum sygnału. Już był czerwony na twarzy i zaczynał syczeć jak rozzłoszczony wąż. Antena wycelowana, usłyszałem łup – to zaskoczył stycznik wysokiego napięcia po nagrzaniu lamp w stopniu mocy. Chwila pracy automatu i wzmacniacz już był wstrojony. Ojciec włączył kompresor dynamiki na tryb "zawody", popatrzył na puchar stojący na półce i wcisnął PTT:

- To jedź do tej swojej Korei Północnej, ale pamiętaj, by się stamtąd odezwać na pasmach. Ciekawe jak to zrobisz, bo jeśli się nie mylę, to Kimirseny nie wydają licencji amatorskich. A ja pojechałem za kałużę i stamtąd nadawałem pod własnym znakiem, startowałem w zawodach. Wszystko legalnie. Powiesiłem anteny, o których nawet nie marzysz, wygrałem zawody i dostałem nagrodę z tamtego klubu. Jak chcesz ją zobaczyć, przyjedź, zapraszam. I jak będę chciał, to pojadę, uruchomię się tam jeszcze raz i wystartuję w zawodach. Bo mi wolno. A ty jak wygrasz chociaż jedne zawody o uścisk dłoni sołtysa, to porozmawiamy. I nie gadaj, że nadawałeś, ale nie ma propagacji na kraj, bo łączności z Koreą Południową i Chinami robię regularnie. Ostatnia była wczoraj na dwudziestce. Over!

Tyrada zaczęła się rozkręcać. Ojciec ją przeczekał, chociaż aż dymił ze złości. W końcu odpowiedział:
- Gdy pływałem, to zawinęliśmy do tej twojej kochanej Korei. Nie dość, że zabrali nam mapy, na pokład wleźli żołnierze z kałachami, to w porcie nie wolno nam nawet echosondy było odpalić. W porcie były budynki, które mój ojciec widział w latach dwudziestych, gdy zbudowali to Japońce. Tak działa ta Korea, to jeden wielki obóz koncentracyjny. Jedź, skoro ci tak na tym zależy. Tylko nie zapomnij się odezwać na dwudziestce.
W odpowiedzi SP dyskutant opisywał kwieciście wolność w niektórych krajach niekoniecznie europejskich. Ojciec chwilę słuchał, zrobił się znowu czerwony, aż w końcu powiedział:
- idiota czy prowokator?
Dyskusja trwała, ktoś podniósł temat tępienia radioamatorów przez władze PRL. Gdy nadeszła jego kolejka, ojciec odpowiedział:
- Bo ja to przewidywałem, że będzie dym w osiemdziesiątym pierwszym. Na profesjonalnych pasmach zrobiło się gęsto, cały czas ktoś nadawał. Gdy przyszła ankieta, w której pytali się, z czego nadaję, to już byłem pewien, że będą chcieli zabrać nam sprzęt. Co też zrobili, skórkowańcy komuniści. Żeby ich dopadła zemsta Montezumy! Ja ich miałem tam, gdzie słońce nie dochodzi, bo napisałem, że nadaję z jednopasmowego kwarca, a Yaesu zabunkrowałem sobie. Kwarca na lampie im oddałem. Potem po dwóch latach zobaczyłem mój sprzęt zniszczony, zardzewiały. Tak rozumiesz tę wolność? To idź sobie w dal. I nie zapomnij trójki komsomolskiej cwaniaczku w dziuplę kopany. No, ja mam dość dyskusji i opuszczam częstotliwość.
Ojciec zaczął się uspokajać, ale nadal nie mógł dojść do siebie:
- Bo to tak jest, jak młodemu coś odbije i mu się coś wydaje. Gdy polska załoga wychodziła normalnie na miasto, to na ruskim statku chodziło się trójkami, w których co najmniej dwóch donosiło.
Na paśmie znowu się zagotowało, ale ojciec naprawdę miał dość, pokręcił gałą. Cała dyskusja na temat anten Zeppelin przeniosła się 10kHz wyżej. Co prawda nie było to 3,715, ale przynajmniej temat rozmów był dobry.
Tak się kończy dyskusja o polityce.
Wróciłem na chwilę na tamtą częstotliwość i złapałem słabiutkie sygnały telegrafią:
SP DYSKUTANT SP DYSKUTANT DE P50C P50C P50C K

WTF? W P5 żaden amator nie nadaje. Z SP do P5 kawał drogi, na pasmo 80m na kawałku drutu to trochę za daleko. SP dyskutant jednak odpowiedział:

P50C DE SP5DYSKUTANT GE OM MY NAME JAN JAN JAN UR RST 599 5NN 5NN PSE QSL VIA BUREAU K

Ok, ale w kraju o prefiksie P5 raczej nie ma biura QSL!
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sp8mrd
24.09.2013 23:13:03
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00XC

Posty: 3412 #1608121
Od: 2010-2-2
Nooo, perełka, wśród dotychczasowych tekstów. bardzo szczęśliwy
_________________
73, Piotr SP8MRD ex SP6MRD, SP6KKE, SP6KGN, SP6KBR, nadal SP8POP, SP-22107-OP
------------------------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo jest zawsze to samo: człowiek odłączony od miłości!
Człowiek wykorzeniony z najgłębszego gruntu swej duchowej egzystencji, człowiek znowu skazany na „kamienne serce” – pozbawiony owego „serca z ciała”, które zdolne jest prawidłowo reagować na dobro i na zło." - Jan Paweł II - Paray-le-Monial, 5 X 1986 r.
Świadectwo Andrzeja - sens życia: https://www.youtube.com/watch?v=dG4-NjcWwSo
  
SP5WA
24.09.2013 23:57:54
poziom 6



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa_Wesoła

Posty: 1282 #1608133
Od: 2012-7-2
    SP5XMI pisze:

    P5 nadaje

    - idiota czy prowokator?
    Dyskusja trwała, ...

    Wróciłem na chwilę na tamtą częstotliwość i złapałem słabiutkie sygnały telegrafią:
    SP DYSKUTANT SP DYSKUTANT DE P50C P50C P50C K

    WTF? W P5 żaden amator nie nadaje. Z SP do P5 kawał drogi, na pasmo 80m na kawałku drutu to trochę za daleko. SP dyskutant jednak odpowiedział:

    P50C DE SP5DYSKUTANT GE OM MY NAME JAN JAN JAN UR RST 599 5NN 5NN PSE QSL VIA BUREAU K

    ...


SRI Marcin ale z telegrafią jest jednak u Ciebie na bakier.
Z tym QSO to była głośna sprawa w środowisku krótkofalarskim.
Jednak wielu słyszało, że to był SP8DYSKUTANT i nadawal koślawą telegrafią MY NAME TOMASZ TOMASZ TOMASZ



_________________

--

73 es good DX,
Bogdan, SP5WA (ex.SP5CPR/5N3CPR)

mailto:sp5wa.bogdan@gmail.com
http://www.qrz.com/db/SP5WA
...........
"You can never have too many antennas"


Obrazek



  
sp8mrd
25.09.2013 16:52:02
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00XC

Posty: 3412 #1608546
Od: 2010-2-2


Ilość edycji wpisu: 1
Bogdan, zapomniałeś, że fabuła tekstów Marcina nie musi, a nawet lepiej, by wcale nie pokrywała się z faktycznymi wydarzeniami. Wyobraź sobie co wywołałoby dokładne odtworzenie tych wydarzeń, tego języka, słów padających wtedy na paśmie...
Marcin poszedł w kierunku, który mi podoba się coraz bardziej - humor bez przesadnego cytowania słów dawniej zastępowanych w mediach przez piiiii, a dziś niestety coraz częściej bez wstydu cytowanych dosłownie. aniołek
Widać kunszt Autora, który jest otwarty na prośby i propozycje czytelników, a jednocześnie dzięki bogatemu słownictwu nadal mamy "ubaw po pachy".
Przesyłam życzenia wszystkiego najlepszego ze znów słonecznego Podkarpacia.
_________________
73, Piotr SP8MRD ex SP6MRD, SP6KKE, SP6KGN, SP6KBR, nadal SP8POP, SP-22107-OP
------------------------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo jest zawsze to samo: człowiek odłączony od miłości!
Człowiek wykorzeniony z najgłębszego gruntu swej duchowej egzystencji, człowiek znowu skazany na „kamienne serce” – pozbawiony owego „serca z ciała”, które zdolne jest prawidłowo reagować na dobro i na zło." - Jan Paweł II - Paray-le-Monial, 5 X 1986 r.
Świadectwo Andrzeja - sens życia: https://www.youtube.com/watch?v=dG4-NjcWwSo
  
SP5XMI
25.09.2013 17:11:06
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1608553
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
Ale Bogdan ma rację! "Ojciec" od zawsze łajał mnie za nieznajomość telegrafii oczko
P.S. Mega celny i napisany z humorem komentarz Bogdana sprawił, że oplułem monitor, panowie, tak się nie robi oczko

    "sp8mrd" pisze:

    .. Autora, który jest otwarty na prośby i propozycje czytelników, a jednocześnie dzięki bogatemu słownictwu nadal mamy "ubaw po pachy".


Właśnie się zastanawiam co jeszcze ciekawego może się zdarzyć. Pomyślimy, chociaż wcale tak prosto nie będzie, bo "żywotem starego" można już kilku hamsiaków obdzielić i jeszcze coś by zostało.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
sq2oic
25.09.2013 21:12:35
poziom 3

Grupa: Użytkownik

QTH: JO94JB Tczew

Posty: 178 #1608798
Od: 2011-5-17
A może by tak zarazili swoja pasją mamę i założyli stacje rodzinną , lub coś podobnego
_________________
Arek SQ2OIC
  
SP5XMI
26.09.2013 00:49:35
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1608945
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 3
Średnie fale dla krótkofalowca
Ojciec coraz bardziej zaczął się interesować najniższymi pasmami dostępnymi dla radioamatorów-krótkofalowców. Oczywiście nadal regularnie czesze 21, 24 i 28 MHz w poszukiwaniu ciekawych łączności, ale postanowił też potestować topband. Powiedział, że tak sobie spróbuje, ale mój nos mi coś podpowiada, że to nie będą zwykłe próby.
Gdy stawiał stację marzeń, jeden z masztów mógł posłużyć jako wertikal na 160m, antena Yagi na górze robiłaby za kondensator, który poprawia dopasowanie. Niestety po burzy szlag trafił izolatory i pomysł użycia tego masztu spełzł na niczym. Został mu tylko longwire. Tylko jak go powiesić w tej pajęczynie drutów, fiderów i anten?
Zaczęło się ciekawie, bo ojciec wykonał skrzynkę antenową i reflektometr do użycia na topbandzie, 500kHz i długich. Następnego dnia spotkałem go w sadzie sąsiada z końca wsi, gdzie próbował użyć drutu podtrzymującego drzewka jako anteny longwire. Zaiste długi jest ten drut, ma ponad pół kilometra, ale do anteny nadawczej się nie nadaje, bo wisi za nisko.
Ojciec prawie dostałby łomot od sąsiada, który podejrzewał, że mu ktoś jabłka podbiera z sadu. Sąsiad ten przyjechał z kilkoma włościanami uzbrojonymi w grube pały. Gdy okazało się, że on jedynie do drutu podłącza jakieś kable, sadownik się zajeżył okropnie i powiedział, że mu od tego jabłka będą gnić i w ogóle to on do sądu go pozwie za niszczenie drzew w sadzie. Z kolei pozostali krzyczeli, że to przez te druty i te panie anteny przestały się kury nieść i zdechły, ostatnia krowa straciła mleko, a jego małżonce jakiś wrzód się pojawił. Ojciec odpowiedział, że kury to zagryzł pewnie pies Kazika, o krowy należy dbać, a żona zawsze tak wyglądała, że psy wyły na jej widok i ten wrzód niewiele zmienia. A drut to antena i sadownik powinien się cieszyć, bo jak będzie z tej anteny nadawane, to złodziej jabłek poparzy se łapy po dotknięciu drutu.
Włościanie odkrzyczeli, że od tego to pewnie jeszcze pokrzywy rosną i dlatego to parzy. A to nie prąd, bo prąd kopie. To jakaś nieczysta siła tego „krótkofalarza” napędza. Już miało dochodzić do rękoczynów, ojciec się wycofał na z góry upatrzone pozycje.

Nie zamierzał jednak rezygnować z łączności. Naradził się z kolegami na osiemdziesiątce, wzięliśmy kilka starych butelek, odciąłem każdej flaszce dno i użyłem jako izolatorów, powiesiliśmy deltę. SWR w malinach, pasmo zaszumione jak diabli, prawie nic nie było słychać, ale w końcu którymś z nadzwyczajnych zmysłów ojciec wyłapał resztki sygnału CW jakiegoś Rosjanina. Za piątym razem Rosjanin usłyszał, że SP CI, a potem odebrał już poprawnie SP0OJCIEC. Raporty słabiutkie, ale łączność została nawiązana i właśnie o to chodziło. Tymczasem na drewniany słup, na którym wisi delta, zaczął się wspinać jeden z kotów mamy. Niestety próba nie była udana, bo kot spadł – grawitacja przeważyła. Nic dziwnego, idzie zima, futrzak zgrubł był strasznie. Ojciec się ucieszył – zimą na topbandzie lepiej nosi. Może uda się QSO za pierwszym razem?

Mamusia dobra rada
Pewnego dnia chciałem wypróbować co słychać na 160m i odpaliłem program do emisji cyfrowych. Oprócz szumów, QRM i jednej łączności na CW zdziwiła mnie odrobinkę jakby jaśniejsza kreska na niebieskim tle – tam coś chyba było. I nie była to tylko nośna. Po dłuższym odsłuchiwaniu okazało się, że ktoś nadaje bardzo wolną telegrafią. Uruchomiłem program do dekodowania i odebrałem wywołanie ogólne. Nadawane w iście ślimaczym tempie – jedna kropka to dwie sekundy. Natychmiast złapałem za klucz i w tym samym tempie odpowiedziałem. Nigdy w życiu nie nadawałem tak wolno. Jak dotąd telegrafia wystawiała na ciężką próbę moje nie do końca wypracowane umiejętności odbioru, ale tym razem była to próba cierpliwości. W końcu nadałem. I dostałem odpowiedź!
W trakcie łączności przyszedł ojciec i przyglądał mi się przez ramię. Powiedział – antena jest dostrojona, nie musisz podkręcać skrzynką. Wytłumaczyłem. Nagle na twarzy odmalowało się zdziwienie.
- Ale to jest bez sensu, łączność będzie trwała z pół godziny. Trzeba być chyba luzakiem kąpiącym się w pojemniku z melasą.
Nagle oświeciło mnie – ten gościu podawał, że nadawał nie tylko QRSS, ale także QRPP. Spytałem:
- UR PWR? K
- 100 MW = 0,1W K
Ojciec wybuchnął śmiechem: Że co? No fakt 100 megawatów to akurat dla Rosjan, oni nigdy mocy nie żałowali. Ale taka elektrownia? Ja pierę swą dolę....
Gdy dotarła druga część, to zrozumiał, że literka M powinna być mała – tu chodziło o miliwaty! Ooo, no to szacun dla gościa, odpowiedz mu coś od serca – powiedział.
- GOOD ANT, CONGRATS VY 73 TU OM DSW
Tata zamyślił się.
- Jak to jest, że on z tak malutkiej mocy zrobił z nami łączność, a ja wpycham 100W do anteny i mnie ledwo słychać?
Nie zauważyliśmy w ogóle, że do chatki cicho weszła mama i przyglądała się naszym eksperymentom. Nagle powiedziała:
- Ja to już kiedyś słyszałam.
- Tak, a kiedy?
- Jeszcze na starym mieszkaniu, gdy powiesiłeś antenę nad ulicą i narzekałeś.
- Tak? A co zrobiłem, by działało?
- Zmieniłeś antenę. Nie pamiętasz?
- Pieprzony Alzheimer!
- Nie, antenę Fuchsa już zdjąłeś, to miała być jakaś Cepelia czy coś takiego.
Ja na to:
- Mamo, ty pamiętasz takie rzeczy?
- Jak się tyle lat żyje z kochanym wariatem radiowym, to samo przychodzi.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra19.03.2024 07:20:10
poziom 5

oczka
  
SP5WA
27.09.2013 22:02:21
poziom 6



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa_Wesoła

Posty: 1282 #1610645
Od: 2012-7-2


Ilość edycji wpisu: 2
    SP5XMI pisze:

    ...
    Właśnie się zastanawiam co jeszcze ciekawego może się zdarzyć. Pomyślimy, chociaż wcale tak prosto nie będzie, bo "żywotem starego" można już kilku hamsiaków obdzielić i jeszcze coś by zostało.


Właśnie w piątkowe popołudnie przeciskałem się między 'słoikami' w warszawskim metrze próbując wysiąść na Politechnice,
gdy dotarły do mnie strzępki rozmowy dwóch małolatów "Ty, tylko przyjdź na pewno, bo pani zapowiadała, że będzie dwóch starszych i pokażą takie super radia a twoje CB to w piwnicy możesz sobie wsadzić. W południe nasz cieć jakieś długie druty porozwieszał na boisku. To co, będziesz?"
Tłum wypchnął mnie na peron i już nie dowiedziałem się nic więcej. W dalszej podróży do domu jadąc podmiejskim 'burakiem' do Wesołej straciłem 50 min a to przez inne 'słoiki', które robiły dym i sakramencki korek na wylotówce A2. Czas ten spożytkowałem na rozważania o spotkaniu małolatów przy super radiach. Doszedłem do wniosku, że to SP-ojciec przyłączył się do programu Radio Reaktywacja! http://www.reaktywacja.org.pl/.
Wyobraziłem też sobie jak chórek młodzieży pod batutą SP-ojca będzie rytmicznie śpiewał ca-cy-ca-cy (Da-dit-da-dit) ucząc się telegrafii a drugi instruktor Reaktywacji - SP-syn zaskoczy młodych sztuczkami elektro-magnetycznych eksperymentów lepszymi od tych, które oglądali na wycieczce w Centrum Nauki Kopernik nad Wisłą http://www.kopernik.org.pl/ ....
... no i popłynąłem skąpany w oceanie własnej wyobraźni. SRI. Miłego weekendu. 73.


_________________

--

73 es good DX,
Bogdan, SP5WA (ex.SP5CPR/5N3CPR)

mailto:sp5wa.bogdan@gmail.com
http://www.qrz.com/db/SP5WA
...........
"You can never have too many antennas"


Obrazek



  
sq6ade
27.09.2013 22:18:51
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: Wrocław (Breslau) Party-n

Posty: 15102 #1610653
Od: 2008-3-21
    SP5WA pisze:


    Właśnie w piątkowe popołudnie przeciskałem się między 'słoikami' w warszawskim metrze....


METRO jest w Moskwie ,Pradze, Budapeszcie itd. .... trochę szacunku dla tej nazwy transportu.
pan zielonypan zielony


_________________
Wiosna się budzi w całej naturze
Witana rzewnym słowików pieniem,
W zielonym gaju, ponad strumieniem,
Kwitną prześliczne dwie róże.

Obrazek
  
SP5XMI
02.10.2013 18:39:34
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1614471
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 2
Arabskie potyczki
Ojciec wielokrotnie nawiązywał łączności z ekspedycjami, ale nigdy nie brał udziału w żadnej z nich. Bo mi się nie chce – mawiał. Niedawno dostał ciekawą propozycję, miał wziąć udział w ekspedycji na Jabal Al Tair – na wyspę na Morzu Czerwonym, pomiędzy Jemenem a Erytreą. Pomysł był bardzo ciekawy i ojciec się tym zainteresował. Warunki miały być bardzo trudne, gdyż na samej wyspie praktycznie nie ma infrastruktury, klimat bardzo upalny, nawet zimą. Samo pozyskanie pozwolenia było prawdziwym wyzwaniem. Jemen nie wydaje licencji amatorskich. Udało się załatwić pozwolenie na pracę ekspedycji przez kilka dni. Ojciec był zadowolony i zgłosił się do organizatorów. Tu zaczęły się schody. Ojciec kiedyś pojechał do Izraela, a to wyklucza możliwość wyjazdu do Jemenu. Wbite w paszport wejście do USA na dłuższy pobyt również mogło wydać się podejrzane. Na szczęście na granicy izraelskiej nie wbili mu pieczątki do paszportu i jakoś tę wizę mógł uzyskać. Podobno niezbędny był jeszcze jakiś bakszysz jak to w krajach arabskich przyjęte.
Przygotowania ruszyły pełną parą. Ojciec upolował na giełdzie FT817 i jakiś wzmacniacz, baterię słoneczną oraz zwijane anteny. Najpierw radio miał pakować do bagażu rejestrowanego, ale w końcu zdecydował się wziąć na pokład. Oczywiście wziął ze sobą potwierdzoną kopię obu licencji (amerykańskiej i polskiej), zapakowane osobno. Oczywiście przygotował pozwolenie na wwóz sprzętu i dokumenty ekspedycji. Oczywiście spodziewał się problemów – i tu się nie pomylił. Samolot do Amsterdamu nie wyleciał o czasie i całe połączenie się rozsypało. Na lotnisku spędził cały dzień, w końcu wyleciał i po kilku przesiadkach doleciał zmęczony na miejsce.
Bagaż się gdzieś zgubił. Gdy komuś udało się w końcu znaleźć walizkę, to nie zawierała w środku niczego poza ubraniami... Na szczęście tam był tylko zasilacz i zwijana antena, bo wzmacniacz i zapasowy zasilacz pojechał w innej walizce, która o dziwo dotarła bez przeszkód. To samo bateria słoneczna.
To nie był koniec problemów. Kością niezgody między celnikiem a ekipą okazał się transceiver. Pokazywanie urzędowych dokumentów nic nie pomagało, celnik chciał jakiś absurdalnych opłat. Ojciec nie miał doświadczenia z takimi zdarzeniami. Nagle powiedział do swojego kolegi – a czego oni, kur..., chcą od nas?
Na to celnik: kur... dobra, kur... rozumieć, drobne potrzebować, Bolandia very good!
No tak. Bakszysz rozwiązał przynajmniej ten problem.
Tuż przed wypłynięciem na wyspę ojciec wyszedł na krótki spacer i wśród różnego złomu znalazł stary, gruby zwój kabla komputerowego. Kupił go za czterysta riali, zapakował i zabrał ze sobą, tak na wszelki wypadek. Właśnie ta decyzja uratowała całą ekspedycję, ale nie uprzedzajmy faktów.
Ekipa miała mieszkać w namiocie niedaleko starej latarni morskiej, kupili jedynie wodę pitną, prymitywny kocher benzynowy i paliwo do generatora. Bo prąd też mieli mieć swój. Dobrze, że zamówili i przywieźli konserwy, było z czego upitrasić jedzenie. Zresztą oni tam pojechali nadawać, a nie odpoczywać.
Po rozpakowaniu ekspedycji okazało się, że chcą nadawać, ale nie mają z czego. Anteny diabli wzięli, bo dwa elementy konstrukcyjne były powyginane a dwa inne skradziono z bagaży. Ot, arabska specjalność.
Na miejscu nie było praktycznie niczego – chłopaki zostali z transceiverami, które ochronili własną piersią, z zasilaniem, ale bez anten. Kompletnie załamani, bo w tym kraju nie da się kupić sprzętu amatorskiego ani żadnych akcesoriów. Przejazd promem i dojazd do miasta, by odebrać szybko podesłaną nową antenę, też nie wchodził w rachubę. Nie dało się wysłać paczki, bo w Jemenie podobno terroryści. Trzej inni koledzy patrzyli się na starego z tym wyrazem oczu, jaki ma buldog po przegranym wyścigu z chartami – no chciałem, ale nie wyszło...
Sytuacja nie była jednak beznadziejna – ojciec wyciągnął zwój kabla, wziął nóż i rozciął go na druciki, odmierzył odcinki trzonkiem od noża. Najpierw zrobił deltę na 20m, dołączył do FT817, podłączył klucz i … zaczęło się. Na ekspedycję najpierw rzucili się najlepsi telegrafiści z Europy i USA, z czego ojciec był bardzo zadowolony – praktycznie nie schodził poniżej 30WPM, wszystkich znał po imieniu, a tacy specjaliści radzą sobie nawet ze słabym sygnałem jeśli propagacja dopisze. Radość łatwych łączności się jednak skończyła i trzeba było zacząć ogarniać pile up – przeszedł na split i zaczynał wywoływać kontynentami, a potem po cyferkach w znaku. Pojawili się pasmowi policjanci i inne dziwne deiksowe kreatury, ale stary zaprawiony w bojach cierpliwie dopisywał do logu kolejne łączności. Godzinę później zmienił go kolega, a ojciec zabrał się za następne anteny. Późno w nocy wisiały już cztery, po jednej na każde pasmo. Po długiej walce z lokalnym generatorem udało się go odpalić, pozyskać energię i uruchomić wzmacniacz oraz drugi transceiver. Zamiast 5W, ekspedycja miała pół kilowata w antenie, mogła pracować na dwóch pasmach i było ich słychać, ale obaj operatorzy strasznie sobie przeszkadzali. Ojciec narzekał – co to za badziewie, to moja samoróbka jest lepsza od tego wynalazku!
W końcu przewiesił jedną z anten i łączności przybywało w ekspresowym tempie. Tymczasem w kraju siedzieliśmy w chatce razem z całym koleżeństwem i czekaliśmy. Ustawiliśmy szyk anten prosto na Jemen i wśród QRM oraz ekstremalnego wręcz pile upu udało się odebrać sygnał ekspedycji. Pomyślałem – nie da się dowołać, po prostu się nie da. Za pierwszym razem nawet nie zauważyli, że SP. Za drugim razem – nic. Nagle Ewka mówi – zobacz, ty nadajesz nie w tę antenę i wzmacniacz wyłączyłeś. No tak. Mogłem wołać do usr... śmierci.
Przełączyłem co trzeba, złapałem za klucz, nadałem znak, niestety niezbyt szybko, bo nie potrafię. Natychmiast odpowiedzieli:
SP5?
Nadaję jeszcze raz. Wtem otrzymałem odpowiedź, która przyniosła mi uśmiech:
SP5... 5NN BIG SIGNAL = DZIEKI SYNU U MNIE WSZYSTKO OK SWIETNE DX DAJEMY RADE NIEDLUGO WRACAM = 73 88 GL TU = QRZ?
To była najdłuższa wypowiedź na CW, jaką ta ekspedycja kiedykolwiek nadała.
Tydzień później okazało się, że właśnie ta transmisja przyniosła ekspedycji kłopoty. Bo to były na pewno jakieś szpiegowskie zaszyfrowane wiadomości. Pomógł dopiero bakszysz, ale to akurat mnie nie zdziwiło.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP8WJT
02.10.2013 19:32:47
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 96 #1614509
Od: 2013-4-1



UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY
No musisz jeszcze trochę popracować nad stylem pisania, ale przyznaję ciekawe wesoły)
O polskich krotkofalowcach można napisać MNÓSTWO śmiesznych rzeczy bo maja wiele przywar....

Ale jeśli to ma być jakiś szantaż emocjonalny żebym nie gadał polityce to raczej Ci się nie uda wesoły))
pan zielony
  
SP5XMI
02.10.2013 23:39:11
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1614666
Od: 2012-12-16
Zapewniam Cię, że te przywary nie dotyczą jedynie polskich hamsiaków. A że niejeden z nas może się przejrzeć w krzywym zwierciadle takiej satyry - to dobrze!
Trzeba mieć dystans do siebie, być wymagającym wobec siebie i chociaż trochę tolerancyjnym wobec innych. Tak mi mówił od lat mój ojciec, który w prawdziwym życiu nie jest krótkofalowcem - chociaż elektroniką się bawił. Zgadnijcie co go zniechęciło do zdobycia licencji?
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
kcsin
03.10.2013 08:10:17
Grupa: Użytkownik

Posty: 5 #1614717
Od: 2011-8-5
Ja stawiam na telegrafię bardzo szczęśliwy
  
SQ2DMX
03.10.2013 09:46:36
poziom 4



Grupa: Użytkownik

QTH: JO92mp

Posty: 290 #1614767
Od: 2011-3-17
Dzięki za wszystkie dotychczasowe materiały pan zielony

Och, ile ja tam własnych zachowań odnalazłem pan zielony

Stary jak robił licencję pewnie chciał trochę "ruskim" pozakłócać i wprowadzać zamęt w szykach "bratniej" armii :p
_________________
Arek

CW
  
SP5XMI
03.10.2013 14:17:51
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3443 #1614956
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 3
Tak, właśnie nauka telegrafii odstręczyła mojego tatę od zainteresowania się krótkofalarstwem. Robił odbiorniki radiowe, bawił się trochę elektroniką.

Co do dymu... proszę bardzo, ale dym się robi ZANIM się zrobi licencję! wesoły Potem trzeba być grzecznym, zorganizowanym i poważnym, uczesanym i przezornym.

Wesoły nastolatek
Po powrocie ojciec niewiele opowiadał o łącznościach, które nawiązał na tej ekspedycji. Niewątpliwie zrobił ich bardzo dużo i wśród ogromu stacji trafiły się prawdziwe perełki. Nie to jednak było najmocniejsze, ani podłe żarcie puszkowe, ani fatalne warunki na miejscu. Nie liczyło się nawet to, że towarzystwo się poparzyło od słońca mimo siedzenia w namiocie i rzekomo zimowej pory. Liczyły się zupełnie inne emocje. Wieczorem siedzieliśmy z towarzystwem przy kufelku i stary opowiadał:
- Miałem ciągle wrażenie, że rozrabiam u tych pieprzonych Arabów. Po tym jak potraktowali ekspedycję, jak nas pilnowali i w ogóle jak to wyglądało, wydawało mi się, że w krzakach siedzą żołnierze z kałachami i zaraz pociągną serią po namiocie. Przypomniały mi się dawne czasy, gdy robiłem dym ruskiej armii, nadając im różne rzeczy.

Nieme zdziwienie – jak to, nigdy o tym nie mówiłeś, pamiętam, jak piraciłeś na ukaefie puszczając muzykę na całą Warszawę z lampowego nadajnika, ale o tym nie słyszałem.
- Oj, bo ciebie jeszcze na świecie nie było. A wrzucałem im od serca. Mój ojciec zawsze wbijał mi do głowy, że język wroga trzeba znać, to się nauczyłem. Pełnego słownictwa też!

To prawda, ojciec klnie po rosyjsku równie sprawnie, jak po polsku i mam wrażenie, że jego wiązanki w języku dawnego Wielkiego Brata mają o wiele większą ekspresję niż pospolite polskojęzyczne rzucanie mięsem. Gdy dodać do tego mieszankę nienawiści antykomunistycznej, wychodzi zaiste wybuchowa mieszanka.

- Bo to było tak. Zrobiłem wtedy nadajnik na osiemdziesiątkę, na trzech lampach. W tym czasie ruska armia regularnie nadawała poniżej naszego pasma. Czasami było co posłuchać, słuchałem jak żołnierze flirtowali z telegrafistkami z węzła łączności i takie tam. Słuchałem wywołań ogólnych, co mówiło się „wsiem radistam”. Ja w duchu odpowiadałem „p..diec na … bljadź”. W ogóle dużo słuchałem. Gdy miałem gotowy nadajnik, dostroiłem go i zacząłem im przeszkadzać. Najpierw wysyłałem znaki zapytania. Dało to dobre efekty, bo powodowało mnóstwo zamieszania. Potem wysyłałem im dodatkowo QCZ i QXX.

Zdziwiłem się, bo kod Q znam, ale o tym nie słyszałem. Ojciec odpowiedział tonem starego trepa: „nie zachowujecie zasad korespondencji radiowej” i zaraz potem „bezwzględnie zmienić operatora”. Pociągnął łyk z kufelka i mówił dalej:
- Nie umiałem wtedy porządnie nadawać, a już w ogóle nie miałem szans barłożyć w takim tempie, jak oni nadawali. Zrobiłem sobie za to przyrząd, który mi pomagał. W taśmie z kartonu wyciąłem otworki z wiadomościami, zrobiłem dwa styki. Jak przeciągałem taśmę przez te styki, to się nadawały różne bezeceństwa i to w dobrym tempie, tak coś 30 grup było, albo i lepiej. Zrobiłem kilkanaście takich taśm. W encyklopedii znalazłem jak się telegrafią nadaje cyrylicę i dodałem jeszcze długą taśmę z najmocniejszymi przekleństwami, jakie znałem po rusku. Odpowiedzi były tak mocne, że nauczyłem się wielu nowych, wielopiętrowych bluzg. W szkole miałem już ugruntowaną pozycję i po rusku kląłem naprawdę nieźle. Robiłem nowe taśmy i efekty były fantastyczne. Cieszyłem się jak cholera.
Zaciekawiłem się. Ty to tak nadawałeś? Nikt cię nie namierzył?
- Przez pewien czas robiło się tylko zamieszanie, na które odpowiadałem krótkimi słowami spod serca ze specjalnej tasiemki, ale ktoś chyba doniósł i sprawą zainteresował się PIR. W ogóle coś się zmieniło, bo pewnego dnia po krótkiej wiązance cała sieć łączności ucichła. Coś mnie tknęło i przestałem im już bardaszyć. W tym czasie w okolicy zaczął się pojawiać szary gazik z anteną na dachu. Na szczęście antenę miałem dobrze zakamuflowaną, był to drut do suszenia bielizny na podwórku, dowiązany do grubego gwoździa, przechodzącego na drugą stronę desek komórki na węgiel. Wystarczyło dołączyć krokodylek w komórce i nikt niczego nie widział. Nikt się niczego nie domyślił. A dym podobno był dość gęsty. Taśmy spaliłem, nadajnik częściowo rozmontowałem, zostało tylko stare chassis, przywalone węglem.

Fakt, pamiętam jak przez mgłę taką komórkę na węgiel w domu dziadków, tam był taki drut. Gdy byłem dzieciakiem, ojciec nigdy nie pozwalał mi się bawić u dziadków w komórce na węgiel... Teraz wiem dlaczego!
Ojciec ciągnął dalej:
- Gdy zaczynałem starać się o licencję amatorską, wiedziałem, że ktoś może skojarzyć tamten dym z moją osobą, więc zacząłem działać w klubie harcerskim. Gdy przed wydaniem licencji dzielnicowy poszedł po sąsiadach i robił wywiad na mój temat, miałem już ugruntowaną opinię dobrego harcerza. Dostałem licencję i już byłem grzeczny.
Ja na to – nie zawsze, ostrzeżenie dostałeś!
- Oj, to już później. W każdym razie tam tym Arabom chciałem zrobić coś podobnego, ale to dopiero na koniec.
- I zrobiłeś?
- Pewnie, gdy już się spakowaliśmy, anteny zostały na miejscu. Kolega namierzył, gdzie nadają ich wojska, gościu dobrze mówi w ich języku i napisał mi co i jak trzeba nadać. Zatrzymaliśmy się na chwilę w mieście, rozwinąłem przygotowany w tym celu dipol, podłączyłem do radia na akumulatorach i nadałem. Musiało być to bardzo soczyste, bo odpowiedziała mi prawdziwa lawina. Czułem się tak fajnie, jak wtedy, gdy miałem naście lat, powaga!
Tak, w moim starym, mimo tych krzyżyków na karku, nadal siedzi wesoły nastolatek.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SQ2DMX
04.10.2013 22:55:48
poziom 4



Grupa: Użytkownik

QTH: JO92mp

Posty: 290 #1616329
Od: 2011-3-17
pan zielonypan zielonypan zielony

_________________
Arek

CW
  
Electra19.03.2024 07:20:10
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 5 / 35>>>    strony: 1234[5]67891011121314151617181920

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny