NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 25 / 35>>>    strony: 21222324[25]26272829303132333435

[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem

Taki mały projekt z przymrużeniem oka
  
SP5XMI
25.06.2017 23:15:54
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2437988
Od: 2012-12-16
Jest już rozwiązanie problemu. Oto ono:

Rozwiązanie
Sprawa wielopasmowego nadajnika tej malutkiej samoróbki nie dawała nam spokoju. Transceiver dawał radę do anteny na jedno pasmo, modulacja niezła, niekiedy deiksy robiliśmy na zwykłej delcie. Dołączaliśmy również tranzystorowy wzmacniacz, efekty były zgodne z przewidywaniami. W końcu Michał wziął transceiver na testy. Zrobił pudełko wypełnione akumulatorami oraz składaną antenę magnetyczną. Kilka dni później zapakował radio do plecaka i pojechał z żoną busem do Warszawy, skąd wsiedli w pociąg do Zakopanego. Wieczorem usłyszeliśmy go na osiemdziesiątce, gdy nadawał ze schroniska na Hali Kondratowej. Ładna modulacja, może nieco metaliczna, ale zrozumiała. Osłuchiwaliśmy go dokładnie, fakt, nadaje nieco szerzej, bo filtr szerszy, ale ogólnie nie ma na co narzekać. Umówiliśmy się na następny dzień, bo byli już byli dość zmęczeni. Następnego dnia na siódemce usłyszeliśmy tęgą kolejkę – Michał nadawał z Wielkiego Giewontu, spod samego krzyża. Nie każdego dnia można usłyszeć stację nadającą z jednego z najwyższych szczytów w Polsce.
Kilka dni później Michał pojawił się w klubie z żoną, papierowym dziennikiem i wspomnieniami. Radio się świetnie sprawdziło. Okazało się, że bardzo wysoka dobroć anteny magnetycznej doskonale zadziałała jako filtr. W dzień udało mu się zrobić łączność z RPA oraz Kanadą, poza tym w dzienniku znalazły się stacje niemal z całej Europy i to na trzech pasmach. Antena stroi się bardzo ostro, dzięki czemu silne sygnały z pasma już nie przeszkadzają, a harmoniczne z nadajnika nie wychodzą w eter.
Stary już zaczął kombinować jak by tu zrobić prostą antenę magnetyczną, która nie wymagałaby bardzo drogiego kondensatora próżniowego. Jak go znam, zrobi coś z blachy z puszek od piwa, rurek od długopisu i zawiasów meblowych.
Widocznie dla każdego problemu istnieje sensowne rozwiązanie – pomyślałem. Nie to była jednak najciekawsza wiadomość. Okazało się, że żona Michała zasmakowała w aktywności radiowej, byle było to związane z górami. No i dziewczyna ćwiczy w klubie, na egzamin też się wybierze za dwa miesiące.
- To gdzie zamierzacie teraz włazić, skoro Giewont już aktywowany?
- Mamy dwieście innych szczytów w grafiku, za dwa tygodnie jedziemy na Kasprowy, a przy okazji aktywujemy Beskid.
- A co z tym transceiverem?
- Dobrze by było, gdyby miał WARCe. Bo człowiek włazi na górę, pokonuje własne słabości. Na górze okazuje się, że na KF trwają właśnie rosyjskie zawody i zostanie zadeptany, na WARCach nie ma z czego nadawać, a na ultrakrótkich nie ma z kim pogadać.

Nie dogodzisz takiemu, choćbyś nawet chciał.
A transceiver jest fajny i mi się też podoba.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra18.12.2024 14:30:20
poziom 5

oczka
  
SP5XMI
07.09.2017 16:06:41
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2463014
Od: 2012-12-16
Komary
Był wieczór, ostatnie dni wakacji. Tak jakoś szybko zleciało. Byliśmy krótko nad morzem, bo urlop nie jest z gumy. Znowu zaczął się kierat roboty. Weekendy oczywiście spędzamy na wsi. Tata trochę gorzej się czuje, mam wrażenie, że musi trochę przystopować w swojej ciągłej pogoni za nieosiągalnym celem najlepszej stacji. Tu nawet nie chodzi o konstrukcje antenowe, odbiorniki, wzmacniacze, doświadczenie operatorów. Rzecz w tym, że ojciec chce mieć wszystko najlepsze na świecie. A to jest trochę trudne, biorąc pod uwagę nasze położenie geograficzne i związaną z tym propagację fal radiowych. Jeszcze kilka lat temu patrzyli się na niego jak na jakiegoś dziwaka. Potem marudzili, że wielkie anteny im psują życie we wsi. Później zaakceptowali te konstrukcje ale narzekali, że ojciec nie pojawia się w kościele na sumie. Rzecz w tym, że akurat w weekend są zawody, a wtedy nie odciągniesz go od radia nawet traktorem. Jeden plus – tata nauczył się robić sobie krótkie przerwy. Wyszedł z chatki i mówi:
- Ale kiepskie warunki, psiamać, no nie idzie. Wszystko do kitu, propagacja nas nie lubi, bo jesteśmy za bardzo na północ, ludzie nie lubią, bo nie chcemy robić tego, co oni.

Nagle ojciec przestał mówić, zrobił szybki ruch ręki i plask! Utłukł dokuczliwego owada na własnym czole.
- Patrz, tylko te cholerne komary kochają cię takiego, jak jesteś.
Nagle do taty podbiegło kochane psisko i poprosiło po pogłaskanie. Od razu skomentowałem:
- Nie, nie tylko, zobacz na Rudego i Kicimiałkę.
- Faktycznie. Prawdziwy terapeuta ma cztery łapy i futro.
Zawrócił do chatki. Chwilę potem usłyszałem:
- I co patafianie, posuwasz się, kręcisz gałą by sobie oczyścić pasmo a i tak tego Meksyku nie słyszysz, a on cię woła. To po co pchasz tak podły sygnał? A?
Tu się od lat nic nie zmienia.


_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
07.09.2017 16:08:52
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2463018
Od: 2012-12-16
Korzyści
Od rana mam dobry humor. Z rana przyszedł Kazik z synem i gadamy. Sąsiad rozwija swoje gospodarstwo. Odkupił spory kawał pola, mocno rozbudował oborę, ma więcej inwentarza, lepsze maszyny. Produkcja w coraz większej skali. My za to będziemy mieć większe pole antenowe. Krowy u podstawy masztów nam nie będą przeszkadzać. Co weekend działamy w zawodach na agregacie i z króćca wylotowego kapie produkt najwyższej jakości. Humory oczywiście dopisują.
- Somsiedzie tego bimberku to sporo mamy, trzeba będzie trochę mniej robić, bo u Ślepego pod figurką znowu były i aparature znalazły. U mnie tylko pracownia syna. Tam też były i se poszły, bo nie wiedzo co to jest. Somsiedzie ktoś we wsi donosi. Jak tutaj przyjdo to będzie klops. Już mówiło, a donosy pisali, że to my prąd kradniem. Głupie jakie.
- Ee tam, przyjeżdżali wiele razy, aż się odczepili. Potem licznik zmienili i jeszcze nam płacą za prąd z baterii słonecznych. Nie jest źle.
Fakt, cały dach obory sąsiada jest pokryty bateriami słonecznymi. „Liście” oddają w słoneczny dzień tyle prądu, że aż przewody ciepłe są, właściwa dioda w liczniku miga wściekle. Coś jednak ojciec myśli, bo marszczy się, drapie po głowie. Proces myślowy działa.
- Ciekawe kto tu donosi i dlaczego to robi. Aż tak nas nienawidzi czy co? Kazik, coś w tym musi być.
- Somsiedzie ja to myślę, że to gruby od tego pijaka co mi na polu kradł i tratował. On do lasu jeździ tą terenówką.
Następnego dnia zadzwonił telefon na korbę i sąsiad powiedział, że pojechał i pogadał na ten temat z zaprzyjaźnionym policjantem.
Minęło kilka dni, na wieś przyjechała policja, trzy radiowozy, zrobiło się spore zamieszanie. Wieść rozeszła się lotem błyskawicy – zamknęli grubego za bimbrownictwo. To on donosił, by odciągnąć podejrzenie. Aparaturę miał na pace swojego samochodu, pędził w lesie, by go nikt nie zauważył.
Syn Kazika przyszedł i powiedział:
- Znowu za wysoka temperatura na końcu destylacji była. To trzeba poprawić.
Ojciec robi łączności, a sąsiedztwo ma z tego korzyści. Właśnie tak powinno być.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
TYSSON
07.09.2017 22:34:28
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 93 #2463123
Od: 2014-9-2
Witam. Jak zwykle świetne. Czekam na dalsze odcinki serialu KF. ps.Nie wiem czy suchar ale dla humoru. Słynny DXMAN w pozycji tapczanowej, chwali się jakie to ma łączności z całym światem.Ale powinienieś wysłać SOS odpowiada Dziewczyna.
  
SP5XMI
14.09.2017 22:52:46
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2465372
Od: 2012-12-16
Piersióweczka
Ostatnio mój tata wciągnął się w Internet. Długo siedzi na fejsie, przeważnie albo czyta o innych hamsiakach albo przegląda zdjęcia kotów. Czasami pyta się o jakieś szczegóły, trochę mu pomagam i tak płynie czas. Komputer to straszny złodziej czasu. Pewnego dnia zobaczyłem informację od znajomego, który ma drukarnię. Pochwalił się gadżetami zrobionymi na zjazd klubu deiksmanów. Fajny pomysł. Ojciec uważa, że do tego klubu najbardziej pasuje piersiówka. Najlepiej pełna.
- Pamiętasz? Jak przyjechali, to od razu przywieźli wódkę. Całą skrzynkę! To do nich pasuje idealnie. To są pijaki!
Pomyślałem i coś wymyśliłem.
- Wiem, zrobimy im dowcip. Trzeba zamówić taką piersióweczkę i nalać tam eliksiru, który robi syn Kazika. To ma moc odpowiednią.
Tak też zrobiliśmy.
Efekt przerósł nasze oczekiwania. Obdarowany deiksman z radością odkorkował, powąchał i łyknął. Oczy wyszły mu na wierzch, na szczęście na stole był jeszcze kufel z piwem, popił. Chwilę się dziwnie patrzył, łapał oddech. Nagle kichnął i… zapaliły mu się wąsy. Ugasiliśmy pożar, nie ugasiliśmy entuzjazmu. Gdy wychodziliśmy, u części towarzystwa zauważaliśmy problemy z utrzymywaniem polaryzacji pionowej.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SQ7SAU
15.09.2017 09:29:11
poziom 4



Grupa: Użytkownik

QTH: Zduńska Wola

Posty: 229 #2465418
Od: 2014-7-2
czyżby "Piersióweczka" miała nawiązanie do zawartości piersióweczki canis_lupus`a ?, aczkolwiek wiele składników udało się mi odgadnąć noskiem przed degustacją, ale dopiero kubiki smakowe powiedziały resztę - moim zdanie rewelska.
Gdybym nie był smakoszem Tabasco, to bym był wielce zaskoczony, a tak kolejne ciekawe doznanie smaku wesoły
_________________
73! Tomek SQ7SAU / SWL SP7 15 075
jedna zasada - piłeś nie mów, nie pisz...
  
canis_lupus
15.09.2017 09:55:19
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: Kraków

Posty: 7769 #2465422
Od: 2013-7-18
    SQ7SAU pisze:

    czyżby "Piersióweczka" miała nawiązanie do zawartości piersióweczki canis_lupus`a ?, aczkolwiek wiele składników udało się mi odgadnąć noskiem przed degustacją, ale dopiero kubiki smakowe powiedziały resztę - moim zdanie rewelska.
    Gdybym nie był smakoszem Tabasco, to bym był wielce zaskoczony, a tak kolejne ciekawe doznanie smaku wesoły


Produkt z importu. Prosto z San Escobar. Fuego Caliente to nazywają...
_________________
"Prezydium zapoznało się z wnioskiem Marka SP9UO, w którym domaga się podjęcia przez Prezydium działań przeciwko osobom szkalującym PZK, a szczególnie przeciwko członkom organizacji. Takie działania będą podjęte po zasięgnięciu opinii prawnej."

To mówiłem ja, "unlis i ukrywający coś, wstydzący się swojego znaku, człowiek z ulicy, losowa osoba z internetu, element, ignorant i darmozjad, anonimowy pirat, konfident, donosiciel, do d**y".
  
SP2LIG
15.09.2017 10:20:15
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 13106 #2465430
Od: 2009-3-16
    SQ7SAU pisze:


    .......Gdybym nie był smakoszem Tabasco,........



Panie smakosz, jak często i w jakich ilościach konsumujesz Tabasco ??????? Jako smakosz pewnie nas zaskoczysz.
_______________
Greg SP2LIG
  
SQ7SAU
15.09.2017 10:46:02
poziom 4



Grupa: Użytkownik

QTH: Zduńska Wola

Posty: 229 #2465435
Od: 2014-7-2
zapewne nie tyle co Wojtek Cejrowski, ale praktycznie do każdej potrawy dodaję wesoły
ps.
canis - przypominam się o koszulce wesoły
_________________
73! Tomek SQ7SAU / SWL SP7 15 075
jedna zasada - piłeś nie mów, nie pisz...
  
SQ5KVS
15.09.2017 12:09:50
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa/Gocław

Posty: 2339 #2465451
Od: 2011-9-28
To było to co jeden z Hakerpejsiaków zapodawał, tak sądzę. Po tym smok wawelski Wisłę wypił wesoły
_________________
Karol SQ5KVS
  
SP5XMI
30.09.2017 22:42:33
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2471480
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
Wspomnienia

W klubie czasami zbiera się nam na wspomnienia. Ojciec opowiada, ale dzisiejsza młodzież zupełnie mu nie dowierza. Fakt, sporo się od tego czasu zmieniło i młodym trudno zrozumieć, że kiedyś wszystko tu było trudniejsze, niż dziś.
- Bo to było tak, najpierw musiałem odbyć staż nasłuchowy w klubie, dwa lata tam terminowałem, kartki QSL wysyłałem i po wódkę chodziłem, pijakom przynosiłem. Czystą z czerwoną kartką, mać. Potem w końcu dostałem papier, poszedłem na egzamin, zdałem go, ale na licencję to swoje musiałem odczekać.
- Jak to, tak długo trwało załatwianie dokumentów?
- Nie, najpierw przychodził milicjant i robił wywiad środowiskowy, pytał się sąsiadów, pytali wśród harcerzy, sprawdzali czy rodziny za granicą nie mam.
- No to byłby problem, bo mój starszy brat od kilku lat pracuje w Londynie,
- A mój wujek wyjechał do Holandii i tam z ciocią i Jaśkiem mieszkają!
- To byście licencji nie dostali i w ogóle wasze rodziny miałyby kłopoty. W końcu licencję dostałem, 20W i tylko dwa pasma, 80m i 40m
na telegrafii. Dziennik trzeba było prowadzić i to przez kalkę, kopię wysyłać. Po kilku latach mogłem wystąpić o wszystkie pasma i 50W mocy. Całe 50W doprowadzonej! I do tego fonia! Przyszła inspekcja z PIRu, dziennik sprawdzali, w końcu przyznali zgodę, dostałem te 50W. Wymieniłem lampę w stopniu mocy na GU50 i cały świat stał przede mną otworem, nocami siedziałem na dwudziestce i wołałem różne kraje. Co jakiś czas ci z PIRu przyłazili z kontrolą, dzienniki sprawdzali. Gdy ktoś nie miał zapisanej choć jednej łączności lub wywołania, to od razu zawieszali licencję.
- Straszne, to jak nadawać z ręcznego radia gdy notesu nie masz?
- I tak nie wolno było. Dopiero później poluzowali przepisy.
- A jak robiliście łączności?
- Sztampowo. Nie wolno było zbyt dużo mówić, nie podawało się szczegółów, w ogóle swobodne rozmowy były zakazane. Nie pogadalibyście z dzieciakami z okolic Chicago ani z Hansem z Monachium. Wtedy było inaczej, nawet nadajnik robiło się samemu z części. Tylko najbogatsi mieli fabryczny sprzęt, bo to było naprawdę drogie. Taki zestaw Yaesu jak ten w gablocie, kosztował roczną pensję! Radio kosztowało tysiąc dolarów, a wtedy zarabialiśmy mniej niż sto zielonych.
- Niemożliwe, nie da się przeżyć za cztery stówy.
- Bo dolar był dla nas bardzo drogi. To był zupełnie inny świat, szczęśliwie miniony. Po mięso mama stała w kolejce. W kryzysie w sklepach nic nie było, ocet tylko i czasami wódka. Widzisz, jakie masz szczęście, że ciebie to nie dotyczy?
- Jak to? W całym Carrefourze był tylko ocet?
Opowiadanie młodzieży o życiu w PRL to trudna sprawa.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra18.12.2024 14:30:20
poziom 5

oczka
  
SP9MK
02.02.2018 13:49:55
poziom 5

Grupa: Użytkownik

QTH: Mysłowice

Posty: 571 #2513722
Od: 2016-5-4
Będą dalsze wstawki bo fajnie się to czytało wesoły
Pozdrawiam
  
SQ9BDB
15.02.2018 18:34:02
poziom 3

Grupa: Użytkownik

QTH: SOSNOWIEC

Posty: 193 #2517536
Od: 2012-2-18


Ilość edycji wpisu: 1
Witam

Takie coś znalezione w necie, hi

Patrz zdjęcie nr 8.

de SQ9BDB


https://fishki.net/2513005-vnutri-kabiny-dalynobojwika-neprostaja-zhizny-ot-rejsa-do-rejsa.html/gallery-5312536/
  
SP5XMI
09.07.2018 23:27:46
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2562924
Od: 2012-12-16
Sędzia
Wiele wody w Wiśle upłynęło, dzieci nam trochę podrosły, ale ojciec nic się nie zmienił. Fakt, teraz już nie ma siły, by włazić na wysokie maszty i całą konserwację wykonuje nam zaprzyjaźniona firma, ale różnica nie jest taka wielka. Teraz stary narzeka na to, co oni robią, a nie na moje partactwo lub podłej jakości części – które sam kiedyś kupił. Trochę z tymi antenami kombinuje, kolejne ekspedycje zalicza, ale chyba nie oczekuje żadnych sukcesów. Oczywiście szykował się na letnie IARU HF Championships, ale to dla niego po prostu kolejne duże zawody, w których wypadałoby osiągnąć dobry wynik. Checklisty od dawna wypełniane, wszystko było przygotowane prawie rok temu. Dlatego jak grom z jasnego nieba spadła na niego niespodzianka, która sprawiła, że nie będzie mógł wystartować pod swoim znakiem w zawodach. Mało tego, nie będzie mógł wystartować w ogóle. Nawet z klubu!
Gdy dowiedział się o tym Maładiec, powiedział, że pewnie jakiś patałach doniósł na ojcowe komentarze na 7055kHz. Przyczyna była jednak zupełnie inna. Jak doskonale wiecie, istnieją zawody drużynowe, w których startują najlepsi kontestmeni z całego świata. Przyjeżdżają w jedno miejsce, dostają tam takie same anteny, takie samo zasilanie i mają takie same warunki. Losują znaki, startują w zawodach i w ten sposób wśród świetnych operatorów wyłania się prawdziwych arcymistrzów. Zawodnicy startują w parach, uzupełniając się nawzajem – tak właśnie działają zawody WRTC. Ojciec jednak nie będzie mógł tam wystartować. Jest postacią nietuzinkową. W kraju nie ma drugiego podobnego świra, z którym mógłby utworzyć mistrzowską drużynę. Ojciec jest cholerykiem i zaraz by sobie skoczyli do gardeł przy pierwszym małym niepowodzeniu. Najwyraźniej jury doskonale o tym wiedziało i miało dla niego zupełnie inne zadanie, o wiele bardziej wymagające. Będzie nadzorował jedną z drużyn, czyli będzie sędzią.
Oczywiście Maładiec skomentował to we właściwy dla siebie sposób:
- Widzę, że wzięli przykład z piłki nożnej. Wiesz co robi zawodnik, gdy już dobrze nie widzi i nie słyszy? Zostaje sędzią!
Odpowiedź taty była bardzo energetyczna i musiałem jakoś obu panów uspokoić. Takie zawody to naprawdę poważna sprawa.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
10.07.2018 23:39:52
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2563304
Od: 2012-12-16
Podróż
W tym roku WRTC jest blisko, bo za naszą zachodnią granicą. Tata nie bardzo lubi jeździć samochodem na dłuższych trasach i chciał, bym go tam zawiózł. Stara Toyota taty to nudny samochód, bo tam się nic nie psuje. Nawet klimatyzacja – ona się nie psuje, bo już dawno jest zepsuta. Nigdy nie udało się zmusić taty, by przypilnował mechanika, by ten ją zrobił. Zresztą jak się jeździ do sklepu na rogu i z powrotem oraz raz na miesiąc na Mazury, to bez klimy też daje radę. Niestety mamy cały czas trzydziestostopniowy upał. Z kolei mój samochód, w rodzinie zwany wielorybem, jest już dość stary i czasami coś się w nim może zepsuć. Podjechałem do mechanika, ten stwierdził, że wszystko jest OK, ale jedna opona jest do wymiany. Kazałem wymienić obydwie. Jak się okazało, była to bardzo brzemienna w skutkach decyzja.
Zapakowaliśmy się pod dach mojego kombi, tym razem jednak nie braliśmy wielkich pudeł ze sprzętem radiowym. Wzięliśmy tylko moją 817tkę, wzmacniacz i pudełko ze zwiniętymi dipolami na wszystkie dostępne pasma KF. Pojechaliśmy. Wszystko było OK, ale na autostradzie samochód zaczął się trząść. Zjechałem najbliższym zjazdem, nie dało się już jechać nawet 60km/h, tak trzęsło. W pobliskiej mieścinie rzutem na taśmę znalazłem stację kontroli pojazdów, przy której piętrzył się stos opon. Jak są opony na złomie, to jest i warsztat. Tylko czy będzie czynny w sobotę i to tuż przed fajrantem? Był. Dwóch już nieco trinkniętych gumiarzy wymieniło dwie pozostałe opony na nowe i ruszyliśmy dalej. Gdybyśmy postali jeszcze godzinę, ojciec rozładowałby akumulator – cały czas gadał przez radio. Mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu!
Tuż przed granicą zatrzymaliśmy się na spóźniony obiad. Niestety przygód było więcej, bo bardzo rozbolał mnie ząb. W takim stanie nie ma sensu jechać do Niemiec, nie będę się faszerował lekami. Znowu mieliśmy dużo szczęścia - moja małżonka znalazła informację, że siostra jej koleżanki jest stomatologiem i pracuje niedaleko, tylko 60km stąd. Pojechałem i ku mojemu zdziwieniu przyjęli mnie szybko, sympatyczna lekarka w okularach coś podłubała, zapodała i powiedziała, że resztę dokończy lekarz w Warszawie. Pojechaliśmy. Gębę mam tylko trochę spuchniętą i ciężko mi mówić. Z aktywności radiowej zostaje tylko telegrafia. W sumie lepszy ząb niż sraczka.
Na niemieckiej stacji benzynowej okazało się, że niemieckie dystrybutory gazu mają inną końcówkę niż polskie. Na szczęście mieli przejściówkę, dokręciłem, zatankowałem i pojechaliśmy.
Niestety tutejsza policja jest strasznie przeczulona pod kątem CB radio. Zatrzymali nas i zaczęli marudzić. Bo musi mieć niemiecką naklejkę z trąbką. W ogóle musi mieć właściwy niemiecki standard. Kij z tym, że to nie jest CB. Niemiecki policaj nie odróżnia anteny na dwójkę od CB, ale twierdzi, że to jednak jest CB. Nawet jeśli wyświetla 145.500. Pokazaliśmy kopię licencji, po sprawdzeniu dokumentów w końcu pojechaliśmy. Niestety pół godziny diabli wzięli. Ojciec twierdzi, że pan policaj nigdy nie widział, by radioamator jeździł tak starym samochodem. Wszak mój wieloryb jest pełnoletni, wyprodukowano go w 1999r. Może dlatego ma głos i czasami odmawia współpracy?
Na kwaterę dojechaliśmy wieczorem, wnieśliśmy tobołki i poszliśmy spać. Jeśli takie przygody nas czekały na trasie, to co dopiero zdarzy się tutaj – pomyślałem.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
11.07.2018 22:45:54
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2563542
Od: 2012-12-16
Przygotowania
Rano podjechaliśmy do głównej siedziby dowodzenia zawodami. Przywitaliśmy się i szybko zabraliśmy się do roboty. Drużyny miały mieć typowy zestaw antenowy czyli popularną antenę Yagi na trzy pasma oraz dwa dipole. Część masztów już była postawiona, dipole już wisiały, ale jedna z drużyn zaczęła protestować, bo ich dipol wisiał inaczej. Ich zdaniem oczywiście gorzej, bo mniej miał promieniować w kierunku USA. Cóż, trzeba przewiesić. Razem z wolontariuszami poszliśmy, wbiliśmy nowe kotwy i powiesiliśmy ponownie. Tym razem ustaliliśmy kierunek za pomocą kompasu. Minęło pół godziny i okazało się, że powiesiliśmy go jeszcze gorzej – ojciec miał w kieszeni nóż oraz ostrzałkę z bardzo silnym magnesem i kompas pokazywał nie tyle północ, co kieszeń spodni. W końcu powiesiliśmy dipole jak trzeba, sprawdziliśmy antenę i obrotnicę. Dołączyłem moje radio do tej anteny, zrobiłem kilka bliskich łączności. Ojciec jak zwykle marudzi, bo tribander ma się nijak do anten, z których on zazwyczaj nadaje. Dla mnie jednak był to miły test, bo EA8 z 5W zawsze cieszy, nawet jeśli jest to bardzo proste do zrobienia. Jakoś lubię tamten kierunek, choćby ze względu na nadzwyczaj miłe wspomnienia bardzo dawnego wyjazdu. Żeńska część gości, szczególnie z G i D zachowywała się tam w dość szczególny sposób.
Odłączyłem radio i wróciłem do działań. Tym razem mieliśmy za zadanie ogrodzić teren chatek. Ojciec, praktyk z krwi i kości, wytyczył kwadrat i zaczął go odgradzać. Moja małżonka stwierdziła, że największą powierzchnię wykroi się wtedy, gdy ogrodzi się altankę ogrodzeniem w kształcie okręgu. Z kolei wesoły synek zrobił sobie ogrodzenie metr na metr, wszedł do środka i triumfalnie powiedział, że on jest na zewnątrz i wykroił w ten sposób największy kawał świata, jaki można w ogóle ogrodzić. W końcu wygrał wariant trzeci, czyli prostokąt.
Gdy wszystko już było gotowe, podjechaliśmy do centrum dowodzenia, gdzie przydzielili ojcu drużynę, którą będzie nadzorować. Tym razem padło na Rosjan. W zawodach wezmą udział dwaj bardzo doświadczeni deiksmani Wania i Michaił. Z tatą znają się bardzo dobrze, wszak to właśnie nasza osączarka posłużyła jako wzorzec dużego stackera w ich klubie, a stopień mocy wg pomysłu Michaiła działał przez kilka lat jako rezerwowy wzmacniacz na 80m. To oni podczas SP DX Contestu robili świetne wyniki, ich sygnał potrafił przewiercić się nawet przez zakłócenia od zorzy polarnej i poprawiał nam propagację. Panowie się wesoło przywitali, wypili na smak po malutkim kielonku rosyjskiego specjału i poszli na losowanie. Ciekawe jaki znak im się trafi. Oby nie D0DPY.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
12.07.2018 20:30:56
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2563832
Od: 2012-12-16
Wojskowa zasada
Trwają właśnie ostatnie przygotowania. Każda ekipa ma takie same warunki, takie same anteny, tak samo rozwieszone. Nad głową tent, obok tentu maszt i kibelek. Warunki spartańskie, nawet lodówki na piwo mieć nie można. Tylko co najwyżej wentylatory. Zasilanie z agregatu prądotwórczego. Oj nie są to mega komfortowe warunki stacjonarnej kontestowej stacji. Oglądam okolice a ojciec pomaga wolontariuszom w ogarnianiu ostatnich problemów technicznych. Podczas testów w tencie czasami wywala bezpiecznik w agregacie. Nikt nie wie dlaczego. Ojciec postanowił to sprawdzić i już zaczął rozbierać panel, na szczęście w porę zdążyłem dopaść i rozłączyć zasilanie. Wyjazd obfitował w pechowe zdarzenia i tego pecha już wystarczy. Przyczyna była prosta – napadał deszcz i panel zalało wodą spływającą po jednym z kabli. Wymienione, działa.
W drugim tencie jakiś młody wolontariusz chciał lepiej przymocować fider od dipola i przy schodzeniu skręcił kostkę. Gruba afera, bo tam już nikt nie powinien włazić.
W trzecim tencie przez przypadek odkryłem, że padł miernik mocy. Każda stacja może podłączyć dwa transceivery ale żaden z nich nie może nadawać większą mocą niż 100W. Ojciec jest mocno zdegustowany, bo dla niego 100W w zawodach to jak QRP:
- Ja to im współczuję, nikt ich dalej nie usłyszy z tej pajęczyny przy stu watach. Tu potrzebny jest stacker i kilowat pod butem.
Stary coś tam sobie ględził a ja podszedłem z plecakiem, podłączyłem osiemsetsiedemnastkę z małym wzmacniaczem i zawołałem na dwudziestce dobrze słyszalną stację ze wschodniego wybrzeża USA. Niestety wywołałem alarm. Przy 30W? Okazało się, że miernik zachowuje się dziwnie przy nieco niedopasowanej antenie. Prawdopodobnie się zepsuł. Kolejne urządzenie, które trzeba było wymienić. Stara wojskowa zasada mówi, że każdej akcji towarzyszą straty w ludziach i sprzęcie. Niestety tym razem też się sprawdziła.

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
13.07.2018 10:49:19
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2564035
Od: 2012-12-16
Jak tam przygotowania do IARU HF Championships? Zawodnicy WRTC się szykują na całego!

Zasiedlanie
Od rana zastanawiałem się co nas dziś będzie czekać. Wszak dziś jest piątek, trzynastego. Brakuje tylko czarnego kota? Wróć, był, przyszedł się pogłaskać. To się nie liczy, bo przez drogę nie przebiegał, tylko sam przyszedł.
Po śniadaniu zebraliśmy się na losowaniu stacji. Wszystkie są identyczne, ale widocznie jakieś minimalne różnice między nimi są i każdy z zawodników ma swoje typy. Ojciec oczywiście został, a ja pojechałem na zwiedzanie Wittenbergi. Fajne, spokojne miasto. Wypiłem kufelek piwa na rynku, poszedłem Collegienstrasse, obejrzałem miasteczko, którego nie można zobaczyć na zdjęciach Google’a. Fajny rynek mają i mnóstwo ładnych domów wokół, ale miasto wydaje się odrobinę monotematyczne.
Mojego Baofenga miałem włączonego na lokalny przemiennik DB0WBG. Nagle rozkręciła się dość szybka dyskusja po niemiecku i angielsku. Potem zawołał mnie ojciec. Pora wracać. Niestety jakże niemiecki samochód kolegi pokazuje jakże niemiecki komunikat „NOTLAUF” i to prawie w środku jakże niemieckiego miasta. Jakoś udało się dojechać, choć czuć, że mocy nie ma. Gdybym pojechał wielorybem, co najwyżej złapalibyśmy gumę, ale w tym już mamy doświadczenie. No i nie napiłbym się piwa.
Lokalizacje zostały wylosowane, wszystko gotowe. Wróciłem akurat na zasiedlanie stacji.
Najpierw jeden z zawodników zaczął narzekać na dostrojenie dipola na osiemdziesiątkę. Bo antena nie w rezonansie. Podłączył transceiver i rzeczywiście SWR trochę zbyt duży. Okazało się, że zawodnik ten zapomniał, że dipol ten posiada złączkę, która dołącza dodatkowy odcinek właśnie po to, by można było zmienić dopasowanie na właściwy wycinek pasma. Ojciec jak zwykle skomentował:
- Gdy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi!
Ależ byłoby fajnie, gdyby sam z tej rady częściej korzystał.
Testy trwały dalej. Chwilę potem stwierdził, że przełącznik audio co pewien czas przestaje działać. Nie słychać na jednej słuchawce. Winny był kabel od słuchawek. A ja już podejrzewałem niesprawność lokalnego sprzętu. Tata mi opowiadał o tym, że kiedyś sędzia w podobnych zawodach w USA musiał szybko szukać transformatora i zestawu lutowniczego, musiał przejechać ponad czterysta kilometrów, by to zdobyć i naprawić. Po drodze trzeba było jeszcze coś zjeść. Totalnie niewyspany przystąpił do zawodów. Współczuję. Jak to dobrze, że tu jest Europa. Czterysta kilometrów stąd znajduje się Poznań, a nie najbliższe większe miasto.
Chwilę potem obok jednego z tentów pojawiła się policja. Przyjechał Passat, w środku dwaj policaje, pytają się co tu się odstawia. Po dość długich tłumaczeniach panowie zrozumieli, życzyli sukcesów, jak najwięcej punktów i odjechali.
Słowacy też mieli niespodziankę. Chłopaki podłączyli komputer i chcieli odpalić N1MM+ a tu powitał ich znany niebieski ekran. System ma ich potrzeby gdzieś, postanowił zainstalować sobie aktualizacje. Będzie zakładać przez najbliższą godzinę.
Piątek trzynastego daje się we znaki. Jeśli takie niespodzianki zaczynają się przed startem, to co dopiero będzie później...

_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
13.07.2018 14:18:54
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2564124
Od: 2012-12-16


Ilość edycji wpisu: 1
Trochę przed 1200UTC w sobotę - zobaczcie co Was czeka!

Start
Trzy… dwa… jeden… start – zaczęły się zawody. Zawodnicy siedzą w słuchawkach, stukają na klawiaturze, regularnie coś do mikrofonu gadają, anteną kręcą. Nie wszyscy mają tak prosto. Dwóch chudych Amerykanów zmogło całkiem – jeden dostał zapalenia gardła i może tylko szeptać, drugi ma zapalenie ucha i ledwo co słyszy. To są jednak twardzi zawodnicy, ten pierwszy sypie 40 grup na telegrafii i wyciąga wszystko, co się wychyli, ten drugi tęgo woła na fonii ale często prosi:
- sierra november zero again? Again?
Ojciec siedzi kawałek dalej, też ze słuchawkami na uszach. Słucha, zapisuje.
- Na prawej otwarcie na 21, dorabiają mnożniki, na lewej Wania stoi na CQ na siódemce i ma niezłe branie mimo tak kiepskiej anteny.
Ojciec w transie, przeżywa to prawie z nimi, cały czas słucha. Nagle rzuca słuchawki i biegnie do Wani. Zakładam słuchawki i słyszę w lewej 1WNIZ albo coś podobnego. Ależ ktoś ma dziwny sufix. Samej stacji nie słyszę. W takich zawodach opłacają się krótkie znaki, szybciej się obrócą na CQ. Dziwne, nie podał raportu tej stacji. Ki diabeł? Usłyszałem ojca:
- Pocziemu wy pieriedali adin wniz? Takoj stancji niet *)
Rosjanin coś odpowiedział, ojciec wrócił i zapisał komentarz – komunikat w jęz rosyjskim na temat częstotliwości splitu. Aaaa, no to wszystko jasne. Tu nie wolno podawać informacji w innym języku niż angielski. Takie zasady.
Zawody trwają w najlepsze, ojciec cały czas słucha. Nagle przychodzi jakiś facet i mówi, że Michaił strasznie zakłóca francuskiej drużynie.
- Że co? Że kliksy? Że podobno pół pasma zasyfione? Oni mają mniej niż sto watów, sygnał jest dobry, sprawdzaliśmy. Może te francuskie pieski włączyły se preamp na full i noise blanker? Albo z twojej osiemsetsiedemnastki odbierają?
- Tato nie narzekaj na proste transceivery, już raz ci bardzo stare Yaesu zawody uratowało.
Obym nie wywróżył.
Rosyjska ekipa ma dwa japońskie kontestowe transceivery, nie wiem na czym Francuzi pracują. Może naprawdę włączyli noise blanker i stąd te zakłócenia? Tak też było. Protest oddalony.
Minęło trochę czasu, poszedłem zajrzeć do innych zawodników. Są rozstawieni w dość znacznej odległości, miałem zatem całkiem fajny spacerek po lesie.
Kanadyjczycy po deszczu narzekali na niedopasowanie na paśmie 15m, wyglądało to na awarię anteny. Przyczyna okazała się prozaiczna – wtyczka zalana wodą, a do tego gniazdo okazało się nieszczelne i woda wlała się do filtrów tripleksera. Trzeba szybko to naprawić, bo czas leci. Japoński RUN nie poczeka, propagacja tym bardziej.
Niektórzy mają o wiele gorsze problemy od wody. Amerykańskiej drużynie bardzo posmakowały niemieckie wursty z kapustą, nażarli się ich jak małpa kitu i … dostali problemów żołądkowych. Gdyby przy tym popili solidnym sznapsem, prawdopodobieństwo awarii byłoby znacznie niższe. Teraz kolejka do tojtojki jest większa od pile upu do ich stacji.
Rosyjska drużyna trafiła na świetne otwarcie na zachodnie wybrzeże USA, wyciągają stację za stacją w ekspresowym tempie, ale… z tego wszystkiego zapomnieli powiedzieć wolontariuszom, by dolali paliwa do agregatu. Prąd się skończył, agregat zapowietrzony. Kwadrans przerwy, bo zasilaczy awaryjnych mieć nie wolno. Tak to jest, gdy chłopaków poniosły emocje sukcesu. Ale za to jakie świetne branie było!
Niemcy jak zwykle są bardzo uporządkowani. Walczą z monotonią w dość niecodzienny sposób – prowadzą łączność i jednocześnie ćwiczą przysiady. Wreszcie zrozumiałem po co im aż tak długi kabel do słuchawek. Szacun, ja bym szybko dostał zadyszki, ciężko równocześnie ćwiczyć i robić łączności na fonii. Każdy miłośnik gadania z Baofenga w górach zna to doskonale. Nigdy nie przypuszczałem, że mistrzowie zawodów na krótkich będą mieli cokolwiek wspólnego z terenowym ukaefowcem włażącym z ryżowcem na Giewont. A powinni mieć jedną cechę wspólną: dobrą kondycję fizyczną.

---
*) - dlaczego nadaliście 1WNIZ (= jeden w dół, w domyśle słucham 1kHz niżej)? Takiej stacji nie ma.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
SP5XMI
13.07.2018 22:38:34
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Warszawa

Posty: 3445 #2564376
Od: 2012-12-16
Hej, zawodnicy, zobaczcie co was czeka jutro!

Czarny kot
Wieczorem pasmo 21MHz ucichło całkiem, czternastka również zaczynała powoli kłaść się do snu, cały ruch przeniósł się na zatłoczoną siódemkę i zaszumioną osiemdziesiątkę. Kilku zawodników próbowało dostroić dipol z osiemdziesiątki na sto sześćdziesiąt metrów i nawet łączności udało im się zrobić, ale wielkiego sukcesu nie mogli odnieść. Rosjanie z dalszego teamu wpadli na lepszy pomysł i użyli fidera razem z dipolem jako anteny. Dostroili skrzynką i nawet nieźle im szło.
Nagle drużyny zaczęły narzekać na silne zakłócenia przemysłowe. QRM przekraczał S9 i pochodził z jednego kierunku. Szybko wykreślili namiar, linie przecięły się w jednym punkcie – w zaparkowanym kamperze ktoś podłączył zasilacz od dużej lampy diodowej. Śmieciło okrutnie. Chłopaki poszli wytłumaczyć komuś jak poważny błąd popełnił załączając takie paskudztwo.
Chwilę pogadałem z tatą i pojechaliśmy na kwaterę się przespać. Rodzinka już zmęczona. Nawet synek, zazwyczaj pełen energii, już wykazywał symptomy przeterminowania. Poszliśmy spać. Tuż przed snem słuchałem radiowych zmagań na starym radiu SONY i antenie z kawałka drutu. Lubię te zawody, tutaj wszystko jest bardziej przewidywalne, odpowiedź dalekiej stacji również.
Rano szybko zjedliśmy śniadanie, pogłaskaliśmy czarnego kota i wybraliśmy się kibicować zawodnikom. Kontestmani po całej nocy nadawania już byli zmęczeni, a przed nimi jeszcze parę godzin działania.
Po pięknym poranku zaczęło się zbierać na deszcz. Nadciągnęła wielka czarna chmura w kształcie kowadła, przeraża już na sam widok. Maszty są krótkie, mają tylko 10m, ale przy takiej pajęczynie naprawdę silny wiatr może narobić szkód. Poszedłem do samochodu, bo już zaczęło wiać i widać, że będzie burza. Jak przylało! Na szczęście to letnia burza, która trwa krótko. Oglądamy szkody – jedna z pajęczyn wygląda tak, jakby przez nią przeleciał wielki szerszeń. Już trwa naprawa. Porwało jeden namiot i rzuciło na drzewa. Zawodnicy przykryli sprzęt folią i w ten sposób uratowali go przed uszkodzeniem. Drużyna na górce miała strasznego pecha – piorun walnął w maszt i zniszczył praktycznie wszystko – od anteny przez przełącznik, triplekser, miernik mocy i oba transceivery razem z zasilaczami. Komputery też. Został tylko skracany dipol na czterdziestkę i byle jak działający element tribandera na 20m. Rotor też diabli wzięli. Na szczęście zawodnikom nic się nie stało, wyładowanie poszło do ziemi i tylko niewielka jego część zniszczyła elektronikę. Niewiele myśląc podstawiłem im moją osiemsetsiedemnastkę i wzmacniacz razem z zasilaczem, podłączyłem pod jedyną działającą część tribandera, ustawiłem na 20m CW z wąskim filtrem. Któryś z kolegów przyniósł laptopa z N1MM. I tak z jednego z najgorszych odbiorników w okolicy chłopaki zaczęli robić łączności w tempie, jakiego to radio nigdy w życiu nie widziało. Chwilę potem chłopaki przynieśli klubowego Icoma 746, któremu również daleko do wyczynowych kontestowych maszyn, ale lepsze to, niż nic. Organizatorzy już ogłosili zrzutkę, by kupić pechowcom transceivery.
Do kompletu brakowało tylko tęgiego padu komputerów, pomyślałem. I chyba wywróżyłem. Pod koniec zawodów na ekranach kilku ekip pojawiło się czerwone okno, kategorycznie żądające okupu w bitcoinach. Wirus! Przelazł przez sieć. Oszczędziło tylko kilka drużyn, w tym amerykańską, która działała na ogryzkach i logowała do niewygodnego Skookum loggera, Słowaków, których komputer zdążył wczoraj założyć aktualizację oraz Rosjan i Ukraińców, których wirus ominął, gdy wykrył rosyjskojęzyczną klawiaturę (by nie razić swoich?). Komputer Kanadyjczyków też przetrwał, bo korzystali z bardzo starej wersji nekrologa na muzealnym systemie Windows, którego ten wirus już nie potrafił zarazić.
Dwóch Amerykanów skomentowało, że odkąd pamiętają, dawno nie było tak pechowego WRTC. Podobno wszystko przez tego czarnego kota. Ładny zwierzak i taki przymilny, nie wiem dlaczego ludzie widzieli w nim widmo wielkiego pecha.
_________________
Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals.
Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
  
Electra18.12.2024 14:30:21
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 25 / 35>>>    strony: 21222324[25]26272829303132333435

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » INNE » [HUMOR] MÓJ STARY JEST KRÓTKOFALOWCEM

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny