Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tychCo piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu? | |
| | SP5XMI | 22.09.2013 17:35:01 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa
Posty: 3444 #1606032 Od: 2012-12-16
| Co do wyszkolenia radiooficerów to ja to od dawna pisałem, że Rosjanie byli o wiele lepsi w telegrafii. I co z tego? Nic. Oni po prostu musieli dobrze umieć CW, bo cały ruch wiadomości odbywał się na CW. Polskie statki od początku powojennej floty miały możliwość pracy głosowej na KF w emisji AM. Dla porównania najpopularniejszy brytyjski nadajnik na świecie - Marconi Oceanspan - otrzymał pracę AM dopiero od wersji Mk6 i rzadko wykonywano retrofit. Polskie statki regularnie korzystały z radiotelefonii łączonej do sieci telefonicznej przez stacje brzegowe. Zatem jeśli coś można było obgadać głosem, to po co wysyłać mnóstwo telegramów? Jeśli wierzyć relacjom nasłuchowców, to w latach sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych Rosjanie pracowali niemal wyłącznie telegrafią, połączenia głosowe to była rzadkość. W tym czasie sieć telefoniczna dla rozmów prywatnych w ZSRR była jeszcze gorzej rozwinięta niż ta w Polsce. To jest informacja oficjalna z oficjalnych statystyk (GUS, Centralny Urząd Statystyczny w ZSRR). Nie zdziwiłby mnie zatem ewentualny brak emisji głosowych w radzieckich nadajnikach. Ponieważ wiesz coś na temat pracy R/O na radzieckich statkach, to może wrzuciłbyś jakieś info o używanych nadajnikach i odbiornikach. Jaki tam sprzęt pracował, na jakie pasma, jaką emisją, jaką miał moc wyjściową? Kiedy Rosjanie wprowadzili radiostacje z syntezą częstotliwości?
Zgoda, że radzieckie statki nawet rybackie nigdy nie były flotą nadmiernie pokojową, posiadały bardzo dobre radionamierniki, a oprócz tego były normalnym SIGINTem. Nie wiem jakie dodatkowe wyposażenie mieli na pokładzie, ale na 100% namierzali np. polskie statki rybackie na dalekich łowiskach gdy te trafiły na solidną rybę i powiedziały o tym przez radio. Potwierdziło mi to kilku R/O, którzy tam pływali. Właśnie po to na niektórych brytyjskich trawlerach były książki kodowe, kody zmieniano co dzień. Spotkałem info na ten temat przy okazji czegoś co się nazywało cod war (nie cold, ale cod).
Kabina R/O na radzieckich statkach rzeczywiście miała status kancelarii tajnej, a sam R/O (nazywany czasami przez Rosjan "radista") działał bardziej jak radiooficer okrętowy niż załoga floty handlowej. To tylko potwierdza paranoję. Po co szyfry w kabinie R/O, skoro książkę może mieć kapitan i przekazać R/O w przypadku zagrożenia?
Co do rozumienia tamtych czasów, wybacz, ale rozumiem je bardzo dobrze. To jest dyskusja polityczna i nie mam zamiaru odpowiadać na politykę, chociaż mam argumenty. NIE zamierzam dyskutować na ten temat.
Co do szyfrów, to Ty pewnie tego nie wiesz, ale zarówno polskie, jak i brytyjskie (i amerykańskie też) statki miały na pokładzie książki szyfrowe. Trzymał je kapitan. W czasie, gdy polska załoga regularnie uciekała na Zachód (co miało miejsce szczególnie w takich portach jak Halifax), a kapitan podejrzewał np. możliwość ucieczki oficera takiego jak R/O, to wysyłał zaszyfrowane wiadomości. Widziałem formularzyk z taką zaszyfrowaną wiadomością. Wiem o tym, że przynajmniej jeden R/O nadał taką wiadomość "na siebie", gdy podejrzewali go o to, że zwieje właśnie w Halifaksie. Tu chodzi o paranoję i ogólny brak zaufania. Zauważ, że ochrona dotyczy sklepów w Polsce. Za mało podróżujesz po świecie, drogi Kolego. Owszem widziałem ochroniarza w Mediolanie przed sklepami jubilerskimi Chopard lub Cartier. Jest jednak "mała różnica" związana z wartością przedmiotów tam sprzedawanych. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin | | | Electra | 03.12.2024 20:01:31 |
|
| | | SP2LIG | 22.09.2013 18:02:23 |
Grupa: Użytkownik
QTH: GDYNIA
Posty: 13103 #1606079 Od: 2009-3-16
| Jako ciekawostkę podam że na początku lat 90'tych ubiegłego wieku pracowałem na statku(starym) bandery panamskiej ale własności chińskiej(Taiwan) w relacjach dalekowschodnich, statek ten posiadał dwa rodzaje łączności tj na UKF'ie w emisji AM(zasięg jak cię widzę tak cię słyszę)oraz na KF'ie tylko emisją CW(łączność daleka).Wszelkie telegramy stary pisał R/O na kartce a on na kluczu sztorcowym(cacuszko mosiężno/marmurowe)wysyłał je w świat i odwrotnie odbierał. Jak temat rozwinie się to mam jeszcze jedną ciekawą historyjkę dot polskich R/O. ___________ Greg SP2LIG | | | usuniete20151215 | 22.09.2013 18:35:18 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Biedrusko
Posty: 399 #1606133 Od: 2011-5-14
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY | Panowie Szlachta Mam wielką prośbę ponieważ dla mnie temat jest super ciekawy (a nie chciałbym żeby umarł śmiercią nienaturalną) i czyta się go z wielką przyjemnością ,przekażcie swoją ogromną wiedzę i tą ze wschodu ,i tą z zachodu . Zostawcie spory co było ,co jest , innym (jest tego mnóstwo od rana do wieczora w kolorowej skrzynce) Pozdrawiam Grzegorz | | | SP5WA | 22.09.2013 19:16:49 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa_Wesoła
Posty: 1316 #1606157 Od: 2012-7-2
Ilość edycji wpisu: 1 | SP5XMI pisze:
... Za mało podróżujesz po świecie, drogi Kolego. Owszem widziałem ochroniarza w Mediolanie przed sklepami jubilerskimi Chopard lub Cartier. Jest jednak "mała różnica" związana z wartością przedmiotów tam sprzedawanych.
Marcin, poproś SP-tatę aby swym wartkim słowem wysłał "drogiego Kolegę" vel сумасшедшего учёного na 42nd Street New York, N.Y. aby zobaczył tych facetów stojących w objęciach z shotgun'em przy każdej wystawie sklepowej ze świecidełkami. Najlepiej jakby się wybrał w trójce komsomolskiej, zapewne mu znanej z czasów Советскoво флотa. Привет! Polski R/O nie musiał wychodzić w obcym porcie w obstawie innych członków załogi pilnujących by nie zdradził tajemnicy służbowej, itp. Wyjątkiem było kilka lat z początku 50-tych, gdy mieliśmy niechlubnych K/O w PMH. W latach 60. i 70. kabina R/O była zawsze otwarta i bardziej oblegana niż okienko na poczcie głównej przy ul. Świętokrzyskiej, gdzie "rzucali" czasem kupony IRC. Rozmowy telefoniczne z domem via Gdynia Radio były czymś naturalnym (choć nie tanim - bodaj 10 zł/min, dla porównania paczka Sportów 3,50zł) Np. ciekawostką była usługa stacji SPH: Rozmowa z przywołaniem. Kto się domyśla w czym rzecz?
_________________
--
73 es good DX, Bogdan, SP5WA (ex.SP5CPR/5N3CPR)
mailto:sp5wa.bogdan@gmail.com http://www.qrz.com/db/SP5WA ........... "You can never have too many antennas"
| | | SP2LIG | 22.09.2013 19:27:23 |
Grupa: Użytkownik
QTH: GDYNIA
Posty: 13103 #1606166 Od: 2009-3-16
| Ja wiem w czym rzecz. Parę razy korzystałem z tej usługi. Trzeba zaznaczy ze nie zawsze dochodziła do skutku. ___________ Greg SP2LIG | | | SP8WJT | 22.09.2013 22:26:51 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 96 #1606273 Od: 2013-4-1
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY | SP5WA pisze: SP5XMI pisze:
... Za mało podróżujesz po świecie, drogi Kolego. Owszem widziałem ochroniarza w Mediolanie przed sklepami jubilerskimi Chopard lub Cartier. Jest jednak "mała różnica" związana z wartością przedmiotów tam sprzedawanych.
Marcin, poproś SP-tatę aby swym wartkim słowem wysłał "drogiego Kolegę" vel сумасшедшего учёного na 42th Street New York, N.Y. aby zobaczył tych facetów stojących w objęciach z shotgun'em przy każdej wystawie sklepowej ze świecidełkami. Najlepiej jakby się wybrał w trójce komsomolskiej, zapewne mu znanej z czasów Советскoво флотa. Привет! Polski R/O nie musiał wychodzić w obcym porcie w obstawie innych członków załogi pilnujących by nie zdradził tajemnicy służbowej, itp. Wyjątkiem było kilka lat z początku 50-tych, gdy mieliśmy niechlubnych K/O w PMH. W latach 60. i 70. kabina R/O była zawsze otwarta i bardziej oblegana niż okienko na poczcie głównej przy ul. Świętokrzyskiej, gdzie "rzucali" czasem kupony IRC. Rozmowy telefoniczne z domem via Gdynia Radio były czymś naturalnym (choć nie tanim - bodaj 10 zł/min, dla porównania paczka Sportów 3,50zł) Np. ciekawostką była usługa stacji SPH: Rozmowa z przywołaniem. Kto się domyśla w czym rzecz?
Jak ci sie tak podoba wujek USA, to jedz tam mieszkać z tymi uzbrojonymi po zęby ochroniarzami co to Cię będą pilnować dla twojego dobra, i żebyś czegoś nie ukradł przypadkiem (bo wiadomo że kazdy Polak to pijak i złodziej ) ) W kapitalizmie ludzie by sie pozabijali wzajemnie gdy nad ich karkiem nie stał co najmniej uzbrojony jeden gliniarz ) takie są fakty... Tylko ciekawe czy nadal beziesz tak kochał swoich amerykańskich idoli jak wylecisz w powietrze w jakimś wieżowcu bo znów się okaże że trzeba przeprowadzić wojne w kraju X )
A gdzie dzisiaj uciekają? Gdzie uciekł Snowden? Do ZSRR też uciekało mnóstwo ludzi w latach 30-tych i później tylko Propaganda o tym nie mówi... "Zwycięzcy" piszą historię i zawsze ją zakłamują...
Teraz amerykanie będą musieli wprowadzić drakońskie środki bezp. i ciekawe czy z jednym agentem CIA nie będzie jeździło dwoch innych żeby go pilnować )
| | | SP8WJT | 22.09.2013 22:45:48 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 96 #1606287 Od: 2013-4-1
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY | Sp5XMI oczywiście mieli AM, bo pamiętam ze mi opowiadali ze pracowali na 2 MHz a także że prowadzili pogawędki z kolegami na 512 KHz na CW, więc żadnej jakiejś wielkiej "paranoi" nie było.. Tylko trzeba wiedzieć że AM w tamtych latach był bardzo słaba emisją, być może dlatego był tam mały trafik, a ZSRR ma wielkie rozmiary geograficzne, nic dziwnego że większy nacisk położyli na lepszą wtedy technicznie emisję... Sprzęt jest znany np. nadajnik Ersz., odbiornik Wołna, później odbiornik Sztorm itd...
Owszem stacje SIGINTu były ale nie na każdym statku ) były na niektórych zwłaszcza na tych co pływały wokół USA, to dziś żadna tajemnica, druga strona robiła to samo tylko w mniejszym stopniu bo mieli więcej lądowych stacji pod/nasłuchowych. I nadal mają (znowu Snowden sie kłania).
To o czym piszesz to była normalka, Polacy zawsze byli zdrajcami, jak sie zatrudnili w komunistycznej wtedy flocie to chyba uczciwość wymagała aby jej słuzyli a nie dawali nogę do wroga przy pierwszej okazji... To była po prostu zwykłą podłość i tyle. Reżim policyjny na Zachodzie jednak jest faktem, warto pojechać gdzie indziej i zobaczyc że ludzie jednak mogą życ bez policjanta na kazdym kroku.
| | | SP5XMI | 22.09.2013 22:54:57 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa
Posty: 3444 #1606293 Od: 2012-12-16
Ilość edycji wpisu: 5 | Nie zawsze mogła dojść do skutku, bo nie zawsze dawało się gościa w urzędzie pocztowym przywołać do aparatu, pardon, rozmównicy Rozmowa ze statku przez radiostację nie była tania, ale z drugiej strony nie było to jakoś tragicznie drogie. Było sporo tańsze od błyskawicznych rozmów międzynarodowych. W tym czasie rozmowy międzynarodowe w sieci stacjonarnej się zestawiało przez centralę ręczną, obsługiwaną przez telefonistkę. Dzwoniło się na centralę, podawało numer docelowy i trzeba było się rozłączyć i poczekać na połączenie. Czasami kilka godzin. Pani z centrali oddzwaniała i zestawiała połączenie. To samo dotyczyło wielu rozmów międzymiastowych. Prawdopodobnie ceny później spadły, bo minuta połączenia kosztowała tyle, ile paczka lepszych papierosów. Ergo ludzi było na to stać raz na jakiś czas. R/O, z którymi rozmawiałem mówili mi, że była to usługa na porządku dziennym, ludzie raz na jakiś czas dzwonili do domów, stary dzwonił do armatora i obgadywał sprawy związane ze statkiem. Jak tylko była propagacja i nie było dużej kolejki, to nadajnik główny Elektromekano S-series (600W na KF, CW i AM), a potem bardzo udana Mewa (1kW do anteny, CW i SSB) miał co robić. Rozmawiałem z jednym z kapitanów pływających wtedy po Bałtyku jako oficer nawigacyjny. Powiedział mi, że zazwyczaj to wyglądało tak, że zgłaszał R/O prośbę o kontakt, "radio" szukał pasma z najlepszą propagacją, wywoływał i zestawiał połączenie, pstryk na patch panel i "panie kapitanie, Szczecin-Radio na linii". Swoją drogą Mewa miała fajnie zrobiony kompresor dynamiki i przy sensownej propagacji jakość połączenia była zadziwiająco dobra. Oczywiście czasami było słychać charakterystyczną "gęgałę" SSB i trzeba było się nauczyć rozmowy w simpleksie, ale porównanie jakości połączeń z niektórymi telefonami VoIP oraz telefonią komórkową GSM przy słabym sygnale wcale nie wypada tak źle dla radiotelefonii na statku. Tam było słychać.
Co do tych tajemnic służbowych, to przy okazji rozmów żaden z nich nie pamięta, by jakoś ostro pilnowano polskiego R/O. Był takim samym członkiem załogi, jak oficer nawigacyjny, czy mechanik lub lekarz. Mógł wyjść w innym kraju na ląd (w granicach zdrowego rozsądku). Polski sprzęt Unimoru był znany, eksportowany, miał parametry porównywalne do niektórych urządzeń zachodnich (niekiedy lepsze). Nie było zatem żadnych tajemnic państwowych ani służbowych, bo wszystkie telegramy wychodziły tak, jak je zapisał stary, lista oficjalnie używanych częstotliwości była powszechnie znana i zapisana w dokumentach Admiralicji. Czego jeszcze można było chronić? I po co? To były typowe zadania wykonywane codziennie, spokojnie, według ustalonych przez dziesięciolecia reguł. Jeśli wierzyć wspomnieniom kapitanów, którzy kiedyś byli oficerami, to pod względem spokojnego wykonywania czynności, praca R/O była jak nawigacja - to trzeba robić codziennie na każdej wachcie, trzeba to robić zgodnie z regułami i trzeba to robić dobrze.
@SP5WA - sądzę, że jak SP-tata przemyśli sprawę, to we właściwym wątku coś się pojawi.
edit - drogi Kolego. Polityka mnie nie interesuje, ja stwierdzam fakty. A fakty są takie, że wielokrotnie słyszałem na lokalnym przemienniku Polaków nadających ze znakiem W-cyferka/SP... i W-cyferka/SQ... a jak przewożę transceiver i zaczynam nadawać na miejscu, to nikt się mnie o nic nie pyta. Mam licencję ważną w tym kraju, to nadaję. Tylko tyle i aż tyle. U mnie na zegarze jest w tej chwili 14:15. Dziś z rańca mojego czasu wołałem na 3.5, 7 i 14MHz, zrobiłem QSO z hamsiakiem o znaku zaczynającym się na K7. Jedyny problem to silny QRM od elektroniki (ten problem dotyczy chyba wszystkich krajów, z Polską włącznie. W Rosji nie byłem, bo musiałbym się starać o wizę, na Ukrainie taki sam QRM). Z hotelu do centrum konferencyjnego poszedłem na piechotę, przechodziłem koło różnych sklepów i NIGDZIE nie było ochroniarzy. Wieczorem zamierzam się znowu odezwać na 7 i 14MHz. Przed chwilą całkiem fajnie pogadałem sobie z ręcznego urządzenia przez przemiennik w paśmie 2m (tutaj jest znacznie szersze niż w Europie), rozmówca w samochodzie, odległość około 60km. To mnie interesuje, a nie jałowa dyskusja o polityce.
Rosjanie mieli AM, bo musieli mieć - na 2182kHz i w okolicach nadawało się wyłącznie na fonii. Mała uwaga - wiem, że ZSRR to był olbrzymi kraj. Największy na świecie. Ale emisja AM sprawdzała się nawet w serwisie fonicznym nadawanym na południowe łowiska. Do tego celu na dużych bazach był osobny operator radiotelefonii, który obsługiwał serwis łowczy nadawany w AM z Polski i w ogóle posługiwał się emisją foniczną. Także skoro sygnał ze stacji Szczecin Radio docierał na KF na południowe łowiska, to równie dobrze mógł dotrzeć z radzieckiego statku do stacji brzegowej. Rzecz w tym, że Rosjanie nie stosowali AM, bo nie zestawiali na dalsze odległości połączeń głosowych. Po co mieliby robić to, skoro i tak ciężko było się gdziekolwiek dodzwonić, publiczna sieć telefoniczna działała tak sobie. Wojskowa działała świetnie, ale to zupełnie inny byt. Z kolei Grecy zestawiali mnóstwo połączeń głosowych przez stację w Atenach, to samo Włosi. To wszystko szło w AM.
edit - kolejny już, bo posty powstały szybko. Otóż "chińskie ostrzeżenie" to jest takie, które jest pierwsze i zarazem ostatnie. Dalej są już bardzo odczuwalne działania. Co do radionamierników, to doskonale wiem jak takie urządzenie działa i jakie ma ograniczenia. Widziałem w działaniu "Pelikana". Wiem, że dokładność była ograniczona, ale doskonale też wiem, że z powodzeniem posłużyły do namierzenia strefy, w której dany statek się znajdował. Wystarczyły trzy w dwóch regionach kraju. Potem już proste kalkulacje i krótkie pisemko o listę statków, które znajdowały się w danym obszarze. Potem kolejny namiar, kolejna lista. W ten sposób zawęża się do jednego. I ten jeden dostaje pisemko. nie mogę powiedzieć więcej, bo to obiecałem osobie, która mi o tym opowiedziała. Jestem człowiekiem słownym i nie zamierzam mówić ani kim jest ta osoba, ani co dokładnie było przyczyną takiej akcji. Zapewniam cie jednak, że nie były to wulgaryzmy. Rozpoczynano organizację takiej sieci namierników po tym, jak na fonii i CW pojawiły się fałszywe wezwania pomocy. W namierzeniu pewnego upierdliwego "żartownisia" pomagały także stacje brzegowe z różnych krajów. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin | | | SP2LIG | 23.09.2013 09:30:44 |
Grupa: Użytkownik
QTH: GDYNIA
Posty: 13103 #1606481 Od: 2009-3-16
Ilość edycji wpisu: 1 | Cyt " . Oczywiście czasami było słychać charakterystyczną "gęgałę" SSB i trzeba było się nauczyć rozmowy w simpleksie, ale porównanie jakości połączeń z niektórymi telefonami VoIP oraz telefonią komórkową GSM przy słabym sygnale wcale nie wypada tak źle dla radiotelefonii na statku. Tam było słychać." koniec cytatu.
SP5XMI.
Marcin, z własnego doświadczenia wiem że z jakością rozmów przez radio nie było tak cacy. Mianowicie dużą rolę odgrywał czas(pora doby) tej rozmowy tj w godzinach pracy biur generalnie szły rozmowy służbowe które miały bezwzględny priorytet, jeżeli nie było kolejki oczekujących statków to stacja brzegowa łączyła prywatne rozmowy również. Generalnie prywatne rozmowy załogi odbywały się późnym popołudniem, wieczorem lub w nocy w zależności od kolejki i propagacji. Bez szans na łączność było jak w kolejce czekał Batory, Dar Pomorza lub baza rybacka, regułą było to w okolicy świat. Często było kiepska słyszalność lub rozmowy zastały niedokończone ze względów propagacyjnych.
Na naszych statkach nie było terroru politycznego ani nie było jakichkolwiek ograniczeń swobody tak jak to było na statkach sowieckich. R/O jak i każdy inny członek załogi bez względu na stanowisko w czasie wolnym od wachty lub służby mógł robić to na co miał ochotę, oczywiście bez prawa spożywania alkoholu. A to co wyrabiało się w portach sowiecki w stosunku do Polaków to tego nie spotkałem w żadnym innym kraju świata a zaliczyłem ich bardzo dużo, chodziło o zachowanie się służb tj pograniczników i celników. Wiadomo że każdy z nich był kapusiem NKWD,GRU lub innych tutaj nie wymienionych i chciał sobie na Polakach wypucować tyłek.
Zawsze tak był że to co miało sowieckie korzenie to było do d....Trzeba być mocno chorym lub powiązanym z nimi żeby cokolwiek mile wspominać z tamtego minionego okresu, a kysz.
Wiele sowieckich statków z tamtego okresu było statkami szpiegowskimi chowającymi się pod różnym płaszczykami np. pod płaszczem statku badawczego. ___________ Greg SP2LIG | | | SP4XYD | 23.09.2013 10:25:17 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO12
Posty: 497 #1606515 Od: 2011-2-6
Ilość edycji wpisu: 2 | Bardzo ciekawie piszecie i czytam z zainteresowaniem.Sam kiedyś słuchałem rozmów ze statków ze stacją Gdynia -Radio na SSB (odbiornik lampowy z dorobionym BFO) . Marcinie SP5XMI-w jednej kwestii nie masz racji,bywałem w latach 80' w krajach byłego ZSRR i telefony były tam dosłownie w każdym domu (podobnie jak i głośniki radiowęzłowe ),nawet w najmniejszych miejscowościach.U nas na ten "luksus",telefon czekało się wtedy latami.Nie wiem jak było w latach 60.AM na KF był i jest dalej stosowany w Rosji do łączności na kolei.Żeby nie było OT, mam taki odbiornik morski Sailor 66T : 73 _________________ Jarek now SP4XD | | | SP5XMI | 23.09.2013 15:21:36 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa
Posty: 3444 #1606758 Od: 2012-12-16
Ilość edycji wpisu: 1 | @SP1AP - trzeba było, jeśli miałeś pecha i mieszkałeś w miejscu, gdzie telekomunikacja nie miała wolnych numerów na centrali. Sam tego doświadczyłem na warszawskiej Pradze Południe. Wniosek o telefon moi rodzice złożyli w 1978r, potem ponownie w 1987r. Potem się Telekomunikacja wykręciła ogonem. Po piętnastu latach oczekiwania założyli łaskawie telefon, gdy ja już miałem komórkę GSM. Rzecz dotyczyła warszawskiej centrali Strowgera przy Waszyngtona (10-xx-xx, potem 810-xx-yy). Na Mokotowie - prawie od razu. Widocznie problemem w ZSRR leżał gdzie indziej, wiem jednak, że z połączeniami międzynarodowymi do ZSRR zawsze były jakieś jazdy. Podejrzewałem, że to u nich jest jakaś kicha.
@SP2LIG - Miałem okazję kilka razy rozmawiać z kolegą, który pływał na jednym ze statków jako elektryk, jakoś połączenia była OK, ale to była rozmowa służbowa. To wyjaśnia sprawę, bo odbyła się podczas górki propagacyjnej i najwyraźniej miała pierwszeństwo. Dobrze o tym wiedzieć.
Ciekawy ten odbiornik i w świetnym stanie zachowany. Jest to jeden z niewielu odbiorników, w których oprócz normalnej skali strojenia były również kanały w paśmie 2MHz o częstotliwości stabilizowanej kwarcami.
W tym czasie również łączono funkcje odbiornika komunikacyjnego z radionamiernikiem i wiele urządzeń mogło pracować jako radionamiernik. Po przełączeniu w ten tryb należało ręcznie ustawić sygnał w odpowiednim miejscu na skali S-metra i znaleźć minimum sygnału przekręcając antenę namiernika. Przełączenie w tryb DF załączało sygnał z anteny kierunkowej, który wchodził wprost na potencjometr i w ten sposób regulowano czułość. W niektórych urządzeniach przełączenie w tryb DF wyłączało lub zmieniało tryb pracy AGC. Sailor S66T miał regulowaną szerokość pasma, posiadał również wąskopasmowy filtr CW. To jest odbiornik z epoki AM na 2MHz. Nawet starsza wersja 16T, która pochodzi z 1961 już została wykonana na tranzystorach (AF-117 w torze w.cz i p.cz, AF-101 jako BFO, OC-604 i AC-106 przeciwsobnie w m.cz.). Jako ciekawostkę dodam, że w starszych urządzeniach serii Sailor filtr CW realizowano nie na częstotliwości pośredniej, tak jak ma to miejsce w odbiorniku np. Marconi Mercury/Electra lub Atalanta (tam był filtr magnetostrykcyjny), ale za pomocą obwodu rezonansowego dostrojonego do częstotliwości akustycznej i załączanego w tor m.cz. Podobnie zrobiono to w lampowym odbiorniku Elektromekano M84, gdzie były trzy nastawy selektywności filtrów (7,2 - 3,6 - 2,2 kHz przy 6dB) oraz dodatkowy filtr CW wstrojony na 1kHz. Schemat starszego 16T jest tu. Niestety nie dotarłem do schematu 66T. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin | | | Electra | 03.12.2024 20:01:31 |
|
| | | SP4XYD | 23.09.2013 15:26:12 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO12
Posty: 497 #1606761 Od: 2011-2-6
Ilość edycji wpisu: 1 | Nic nie pomyliłem.W mojej miejscowości (ponad 20 tys. mieszkańców) w latach 80 czekało się na telefon stacjonarny(wtedy z Poczty-później TPSA) po kilka lat .Od ręki mieli go np. milicjanci, pracownicy Urzędu miasta ,itp.Głośniki radiowęzłowe w mieszkaniach (działające !)widziałem na własne oczy na terenie byłego ZSRR jeszcze na początku lat '90. I tyle .Marcin ma rację - przeważnie u nas były wtedy centrale elektromechaniczne (Strowger lub Pentakonta lub ich "klony" ),wybieranie dekadowe,sieć telekomunikacyjna też była dość słabo rozwinięta."Ruscy" już wtedy mieli własne, elektroniczne centrale telefoniczne.Ale to inny temat.Przypomniało mi się,że w jednym z zakładów w moim mieście widziałem kiedyś elektromechaniczną centrale telefoniczną w specjalnym wykonaniu klimatycznym "morskim" , w szczelnych szafach i na amortyzatorach (!). Ten mój Sailor 66T jest całkowicie sprawny, ma niezłą czułość.Filtry w p.cz. raczej są LC.W środku odkryłem nawet woreczek foliowy z zapasowymi bezpiecznikami i innymi elementami (!).Ma fajne "wżery" od soli na niklowanych elementach -na pewno pływał. Spróbuję wrzucić na YouTube film z odbioru na 3,5MHz _________________ Jarek now SP4XD | | | SP2LIG | 23.09.2013 15:41:18 |
Grupa: Użytkownik
QTH: GDYNIA
Posty: 13103 #1606785 Od: 2009-3-16
| Też mam podobne zdanie na temat długoletniego czekania na telefon stacjonarny, zawsze był jeden jedyny motyw który przesądzał negatywnie w rozmowie w sprawie założenia rzeczonego telefonu z dyrektorem poczty. Mianowicie zawsze był brak warunków technicznych. Oczywiście wg eminencji dyrektora numery wolne były, tylko kto je widział chyba ten ze szklanym okiem. ___________ Greg SP2LIG | | | SP4XYD | 23.09.2013 15:56:37 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO12
Posty: 497 #1606791 Od: 2011-2-6
Ilość edycji wpisu: 1 | Co do odbiorników morskich to miałem jeszcze sprawny NRD-owski EGD-02, już na półprzewodnikach (układy TTL i super filtry elektromechaniczne na 200KHz ,prod. RFT).Jako że odbierał tylko USB, dorobiłem BFO na 200kHz do LSB.Trafił do jednego z lokalnych Hams, który ma jeszcze używane na statkach EKD-300 i polski OK-102 .Wszystkimi "kręciłem" i usuwałem ich usterki .Jeden z Kolegów w moim mieście ma jeszcze OMNK-112(kiedyś własność SP5AY i później nasłuchowca SK Edwarda).Daleko mamy do portów, ale trochę sprawnego sprzętu "morskiego" w Hajnówce jest _________________ Jarek now SP4XD | | | sp4msu | 23.09.2013 15:58:29 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO12KR
Posty: 873 #1606794 Od: 2009-5-5
| SP1AP pisze: Jarku SP4XYD, pomyliłeś epoki! W latach 80-tych głośniki radiowęzłowe w Polsce już dawno były zapomniane, poszły do lamusa historii. Były u nas popularne w latach 50-tych. I na telefon w latach 80-tych też wcale nie trzeba było czekać!
Jak zwykle musisz coś pokręcić i swoje " mądrości" dodać . Jarek SP4XYD wyrażnie napisał że bywał w ZSRR w latach 80-tych ubiegłego wieku i jego istnienia . Pisze o kałochożnikach i o telefonach tam u nich a nie u nas . A z telefonami to i u nas nie było aż ta strasznie .
_________________ 73 Rysiek | | | SP5XMI | 23.09.2013 16:09:48 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa
Posty: 3444 #1606796 Od: 2012-12-16
Ilość edycji wpisu: 1 | @SP1AP - tak, ale Netii na tę skalę nie było w Warszawie. Nie miała okablowania, w ogóle kiszka. Rozwój telefonii komórkowej wykończył usługi telefonii stacjonarnej prędzej, niż mi się to wydawało. Od ponad 15 lat nie mam w ogóle telefonu stacjonarnego, bo zupełnie nie jest mi do niczego potrzebny. Pragnę zauważyć, że właśnie cyfrowa komunikacja (w tym przypadku satelitarna) wykończyła dalekosiężną łączność radiową KF na statkach. Do tego dołożył się rozwój techniki komputerowej - zamiast radiotelegrafu mamy obecnie pocztę elektroniczną. Oficerowie nawigacyjni są już zasypywani mailami od stępki po pokład pelengowy. Kiedyś całą komunikację obsługiwał R/O. Zadajcie sobie jednak pytanie - co by było, gdyby nagle satelity przestały działać. Z jakiegoś powodu, od impulsu słonecznego (dość prawdopodobne) po działania zbrojne (o wiele mniej prawdopodobne, ale niestety nadal możliwe). Oczywiście R/O nie wróci na burtę, ale pasma KF nadal "noszą"...
Dostałem PW z pytaniem skąd tyle wiem na temat odbiornika Elektromekano. Odpowiedź jest prosta, wystarczy poszukać w Internecie. Dokumentacja techniczna razem ze schematem jest w wątku na Triodzie. Oczywiście autorem jest kolega darczar, który ma niezłą kolekcję starego sprzętu lampowego.
@SP4XYD - chyba się muszę do Hajnówki przejechać. W tej chwili ciężko, bo jestem dość daleko, na żadnym z pasm (3.5, 7, 14) nie ma nawet śladu po polskich stacjach... _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin | | | SP5XMI | 24.09.2013 19:16:37 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa
Posty: 3444 #1607843 Od: 2012-12-16
| SP5WA pisze:
Marcin, poproś SP-tatę aby swym wartkim słowem wysłał "drogiego Kolegę" .... Najlepiej jakby się wybrał w trójce komsomolskiej, zapewne mu znanej z czasów Советскoво флотa. Привет!
Po paskudnej kłótni politycznej na paśmie 80m, SP ojciec nie jest zainteresowany dalszym komentowaniem wyczynów SP dyskutanta. To za bardzo podnosi ciśnienie krwi i źle wpływa na stan zdrowotny starszego przecież człowieka...
_________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin | | | SP8WJT | 24.09.2013 19:57:54 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 96 #1607874 Od: 2013-4-1
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY | Nie wiem o co to chodzi, "ojca" czytam i nawet mnie to bawi ) pisz dalej )...
Co do polityki to kiedyś były trójki komsomolskie dziś są trójki parafialne ) I z jednych i z drugich się mozna i pośmiać i podyskutować ale gorzej gdy u niektórych nawet pomimo 2 literowego znaku jest jakby problem z kulturą dyskusji...
Marcin to że nie widzisz ochroniarzy to jeszcze nie znaczy że ich nie ma ) w czasach gdy są czujniki ruchu i kamery (te na ulicach wraz z algorytmami analizowania twarzy) na każdym kroki pochowali się w jakimś pokoju, ale nie bój się są... ) A w takim Iranie gdzie ludzie żyją w miarę normalnie ich po prostu nie ma bo po co? Tam nikt nie ma paranoi, ludzie się do siebie usmiechają i to nie w ten zakłamany amerykański sposób z uśmiechem na stale przyklejonym na gębie ... Na Zachodzie jest szpiegomania i inwigilacja a ludzie są ogłupieni i sterroryzowani, to są fakty.
Co do AM to jednak nie do końca jestem przekonany czy to tak dobrze działało, na pewno AM jest ZNACZNIE gorsza od CW, mimo mocnych nadajników na pewno było bardzo silne uzależnienie od propagacji, była propagacja - były rozmowy, nie było to nie... CW była znacznie stabilniejsza i nawet najlepsza rozmowa z armatorem nie pozwalała na nadawanie np/ "parejsowych atczetów" i innych danych ktorych w telegramach było mnóstwo, na fonii by się po prostu pogubili w ich zapisywaniu a dobry telegrafista wszystko odbierał z reguły z małą ilością błędów... Nawet pamiętam jak w wyborach formularze kart do głosowania nadawali telegrafią z opisem wykonania takiej karty )
Poza tym pamiętam jeden reportaż gdzie marynarze skarżyli się na jakość rozmów i mówili że nasze stacje brzegowe mają słabe nadajniki a ZSRR mają bardzo silne. Chyba chodziło o łowiska północne, ale nie jestem pewien... Marcin nie masz racji że kwarce w odbiornikach były rzadkością, na pewno były bardziej "luksusowe" ) ale widziałem kilka takich np. odbiornik nasłuchowy Elektromekano M-113, taki z zegarem w środku który włączał odbiornik w każdym okresie ciszy na kanał 2182 KHz, po prostu jakbyś nastawił VFO to mogłoby Ci spokojnie "odpłynąć" w trudnych warunkach morskich. Zgadza się e Roma Radio była najsilniejszą stacją w Europie w latach 60-tych na AM i też na grafii średniofalowej, mieli bardzo wysokie maszty...
Z tymi namiernikami oczywisćie rozumiem to że nie możesz powiedzieć i Cię nie nakłaniam, powiedz tylko jakie to były lata, bo na pewno inaczej to wyglądalo w 60-tych a inaczej w 80-tych...
SP4XYD fajny odbiornik, też mam trochę tego starego sprzętu i bardzo go lubię ,uważam że te urządzenia "mają duszę" w odróżnieniu niektórych obecnych konstrukcji, które mozę sie ładnie świecą i wygladają ale.... to nie to...
Co do elektroniki w ZSRR, wbrew obiegowym opiniom że była ona straszna, zacofana o 50 lat itd... to nie do końca prawda, Rosjanie zawsze dotrzymywali kroku amerykanom w elektronice wojskowej, czasami nawet ich wyprzedzali w niektórych dziedzinach, do tyłu byli tylko w elektronice użytkowej, czyli tej najbardziej widocznej, ale to nie tyle było zacofanie ZSRR, co bardziej "skok do przodu' zachodu, który dzieki silnej konkurencji korporacji narzucił takie tempo.
Telefon moja rodzina bardzo szybko dostała w latach 80-tych a nikt nie był w Partii, także kolejny mit, może na Pradze po prostu brakowało numerów czy czegoś... na rozmowy zagraniczne tez nie czekało się godzinami, tylko ja pamietam dokładnie 30 minut np. USA... Oczywiście świat się bardzo zmienił na przełomie 80-90, to jest właśnie fascynujące, kiedyś to była wielka sprawa robić łączności na klubowym TS-520 a zaraz potem pojawiło się CB radio, komórki i internet i wszystko się "zdewaluowało". Świat stał sie globalna wioską, ale to nie znaczy że stał się lepszy z tego powodu... I na pewno to nie jest "zasługa" zachodu jak coponiektórzy myślą ) to normalne procesy, w elektronice postęp jest wykładniczy, jedne technologie umożliwiają postęp w innych technologiach itd...
Z poziomem SQ2LIG nie będę dyskutował, ale myślę że najlepiej opisał polskich "gierojów prawicowych" co to się umieli tylko odlać na grobie nieboszczyka... Tak to z Polakami bywa ze najgłośniej szczekają a potem najgłośniej skomlą po różnych katyniach.... I żałosne i śmieszne zarazem.
OK, dam sobie na razie spokój z polityką...
| | | SP5XMI | 24.09.2013 21:29:13 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa
Posty: 3444 #1607989 Od: 2012-12-16
| Tu chodzi oczywiście o przedstawienie przywar "SP ojca" i "SP kolegów" w krzywym zwierciadle. Jesteśmy tylko i aż ludźmi. O odbiorniku Elektromekano M-113 akurat nie słyszałem, ale niestety dziś trudno dotrzeć do materiałów z tamtego okresu. Większość odbiorników z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych miało normalne VFO i stąd to stwierdzenie, że to jest rzadkość. Przynajmniej standardowe wyposażenie statków, których kabina R/O jest najlepiej udokumentowana (czyli brytyjskich) przeważnie nie zawierało odbiornika z kwarcowym Rx przypisanym do kanałów na 2MHz. Co nie znaczy, że ich nie było. Po prostu dokumentów na ten temat jest bardzo mało w wirtualnym świecie. Polskie stacje brzegowe miewały problemy z siłą sygnału i nie tylko w porównaniu do ZSRR, ale także do Włochów i Brytyjczyków. Prawda, że AM jest mniej sprawną emisją niż CW i to nie podlega dyskusji. Dopiero wprowadzenie SSB razem z dobrą kompresją przyniosło radykalny wzrost jakości połączeń głosowych. Zrozumieli to praktycznie wszyscy, powstały konstrukcje takie jak Marconi Crusader czy polska Mewa i ostatecznie wprowadzono SSB na 2182kHz. Brytyjczycy przez długi czas mieli rozwiniętą sieć stacji brzegowych pokrywających swoimi wycinkami większość mórz i oceanów. Stacje te były dość gęsto rozmieszczone, a zatem do nawiązania łączności wystarczył nadajnik o stosunkowo małej mocy 100W - właśnie po to powstał Oceanspan. Taka sama moc pierwszych nadajników Elektromekano starczała aż nadto do QSO po Bałtyku i okolicach. W latach siedemdziesiątych ostatecznie rozwiązano "area scheme" i R/O musieli dowołać się Portishead bezpośrednio. Polskie statki łączyły się niemal wyłącznie z polskimi stacjami brzegowymi.
Co do częstotliwości i kwarców to dam przykład brytyjskiej konstrukcji Oceanspan (prawdopodobnie najpopularniejszy i najdłużej wykorzystywany nadajnik na świecie). Oceanspan był stabilizowany za pomocą rezonatorów kwarcowych, statek dysponował ograniczoną pulą częstotliwości, na których nadajnik mógł pracować. Przykładowa obsada na statku Baron Wemyss/GCQE obejmowała pięć częstotliwości w zakresie fal średnich (410, 468, 480, 500, 512 kHz) oraz 18 częstotliwości w zakresie fal krótkich: (4184, 4204, 4228, 6275, 6308, 6342, 8367, 8407,8456, 12551, 12610, 12684, 16734, 16814, 16912, 22252, 22287, 22350 kHz). Aby uzyskać powyższe częstotliwości w pasmach 4, 6, 8, 12 i 16 MHz wystarczyły trzy rezonatory kwarcowe: 2092 kHz, 2102 kHz i 2114 kHz, a wbudowane w nadajnik powielacze częstotliwości uzyskiwały właściwy sygnał, z pewną odchyłką oczywiście, ale to mieściło się w granicach tolerancji. Metoda ta była bardzo prosta, ale ograniczała dostępne częstotliwości nadajnika. Było to kłopotliwe, gdyż utrudniało czasami przeprowadzenie łączności ze statkami spoza grupy tego samego armatora. Podobne ograniczenia dotyczyły nadajników Elektromekano stosowanych na polskich statkach. Należy jednak pamiętać o tym, że lista częstotliwości roboczych, na których każdy statek mógł nadawać była dokładnie określona w papierach. Zauważcie, że zastosowanie powielaczy i zależności między pasmami przypominają to, co mamy na pasmach amatorskich - do obsługi CW na 3.5, 7, 14, 21 i 28 teoretycznie wystarczy JEDEN rezonator kwarcowy i łańcuch powielaczy. W ogóle Oceanspan był ciekawą konstrukcją. Dzięki kluczowaniu w kilku stopniach jednocześnie sygnał Oceanspana był ostry i bardzo charakterystyczny. Większość radiooficerów rozróżniała go prawie natychmiast.
oto jedna z opinii:
"brytyjski_ro" pisze:
Oceanspan to był bardzo niezawodny, prosty w ewentualnych naprawach nadajnik. Niestety miał żałosną moc, coś jak pierdnięcie podczas tornada. Gdy inne statki miały kilowat w antenie, my musieliśmy dowołać się Portishead, mając mniej niż jedną dziesiątą ich mocy. Jeszcze gorszy był Seaspan oraz Transarctic, gdyż miał połowę mocy i tak słabiutkiego Oceanspana. Chociaż w ofercie Marconi znajdowały się mocniejsze urządzenia, armatorzy kupowali to, co było najtańsze i spełniało wymagania stawiane przez przepisy
Firma Marconi postanowiła usunąć najpoważniejszą wadę Oceanspana – zbyt małą moc. Dodali zatem wzmacniacz liniowy 700W w osobnej szafie (później żargonowo nazywanej dopalaczem). Cały zestaw (Oceanspan + wzmacniacz) nazwano Worldspan. Ponieważ wzmacniacz był osobnym urządzeniem, proces strojenia Worldspana był dłuższy i bardziej skomplikowany. Radiooficerowie nie lubili Worldspana, właśnie ze względu na tę dodatkową pracę, którą musieli bardzo często wykonywać i dość silny hałas związany z pracą elektromechanicznych przetwornic napięcia zasilających oba urządzenia. Aby poprawić elastyczność tak sprawdzonej konstrukcji, jaką bez wątpienia był Oceanspan, dodano tranzystorowy moduł syntezy częstotliwości, dołączany kablem do gniazda zabudowanego w miejsce, w które oryginalnie można było włożyć dodatkowy rezonator kwarcowy. Tak zmodernizowany Oceanspan mógł z powodzeniem działać jako rezerwowy nadajnik awaryjny. Na niektórych statkach doczekał aż do okresu przejściowego związanego ze wprowadzeniem systemu GMDSS i cyfrowego selektywnego wywołania.
Na polskich statkach nie modernizowano lampowych nadajników Elektromekano lub Wieloryb, ale raczej wymieniano na polskie półprzewodnikowe urządzenia serii Mewa, zabudowując radiostację kombinowaną Unitra Unimor RK-3806. Dodatkową zaletą była dostępność emisji głosowej SSB, niezawodność i bardzo dobra jakość sygnału oraz modernizacja odbiorników na urządzenia z syntezą częstotliwości. Pierwsze wersje radiostacji kombinowanej zawierały Mewę z kwarcową wzbudnicą i odbiornik główny EKV z syntezą. Z kolei złomowany stopień mocy od Wieloryba znalazł czasami miejsce w klubie krótkofalarskim, gdzie dwie lampy QB 3/300 były bardzo dobrym "argumentem" w zawodach. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin | | | SP5WA | 25.09.2013 02:01:59 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Warszawa_Wesoła
Posty: 1316 #1608151 Od: 2012-7-2
Ilość edycji wpisu: 1 | Wróćmy do klimatu lat minionych i kabiny R/O. Był rok 1975. Morze Czerwone i reda portu Jeddah w Arabii Saudyjskiej. Kongestia jak diabli. To efekt szastania petrodolarami po kryzysie naftowym z początku lat 70tych, gdy kraje eksportujące ropę naftową stały się nagle wściekle bogaci. Ok. 100 statków stało na kotwicowisku w oczekiwaniu na miejsce przy kei. Niektóre już ponad 3 miesiące kręciły się na łańcuchu. Chwilę po rzuceniu kotwicy na statku Polskich Linii Oceanicznych pojawiła się ekipa celno-imigracyjna. Kilku wparowało bezpośrednio do radiokabiny, aby zaplombować nadajnik i uniemożliwić pracę radiostacji na statku noszącym banderę kraju komunistycznego. Wśród załogi rozszedł się szpetny komentarz, że mamy...xxx... przechlapane z rozmowami do kraju. Ale wyszło inaczej. Dzięki wcześniejszym informacjom z giełdy na 12 MHz R/O przygotował się odpowiednio na wizytę tych od plombowania. Razem z cieślą przygotowali bajerancką pokrywę ze sklejki na panel sterowania Mewy. Arabom spodobało się, że jeden dekiel przykryje wszystko co chcieli obkleić. OK. Pacnęli kartkę wypełnioną ich robaczkami pisanymi od prawej do lewej i zadowoleni ze spełnionego obowiązku zeszli z burty. Nie minął tydzień jak R/O zarządził kolejkę na Gdyni Radio. Oczywistą oczywistością były to rozmowy telefoniczne do rodzin ( te z przywołaniem również - stały element gry jak u Jacka Gmocha z tamtych lat). Jak to możliwe? Ano proste - jeden klik przełącznika przy pomocy linijki w szparze luźno dopasowanego dekla i zasilanie sterowania Mewy było włączone a arabskie plomby nietknięte. Panel anten i odbiorniki nie były ostemplowane ani zablokowane więc 1 KW hulał jak go Radmor stworzył. I tak tydzień po tygodniu słychać było na początku sesji: Gdynia Radio, kochana poproszę kolejeczkę. Operatorki stacji brzegowej były bardzo miłymi osobami. Dzięki takim tytułowym "piskom z kabiny radiooficera" dało się przeżyć 89 dni postoju na redzie. Oczywiście bez zejścia na ląd. Jedyną rozrywką były, o dziwo amerykańskie, filmowe kreskówki w lokalnej telewizji przerywane dokładnie o zachodzie słońca transmisją tv śpiewającego mułły z meczetu. Było też w akcji radio Pionier ale to już innym razem. CUL. 73.
_________________
--
73 es good DX, Bogdan, SP5WA (ex.SP5CPR/5N3CPR)
mailto:sp5wa.bogdan@gmail.com http://www.qrz.com/db/SP5WA ........... "You can never have too many antennas"
| | | Electra | 03.12.2024 20:01:31 |
|
|
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|