Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Wróćmy do klimatu lat minionych i kabiny R/O.
Był rok 1975. Morze Czerwone i reda portu Jeddah w Arabii Saudyjskiej. Kongestia jak diabli. To efekt szastania petrodolarami po kryzysie naftowym z początku lat 70tych, gdy kraje eksportujące ropę naftową stały się nagle wściekle bogaci. Ok. 100 statków stało na kotwicowisku w oczekiwaniu na miejsce przy kei. Niektóre już ponad 3 miesiące kręciły się na łańcuchu.
Chwilę po rzuceniu kotwicy na statku Polskich Linii Oceanicznych pojawiła się ekipa celno-imigracyjna.
Kilku wparowało bezpośrednio do radiokabiny, aby zaplombować nadajnik i uniemożliwić pracę radiostacji na statku noszącym banderę kraju komunistycznego. Wśród załogi rozszedł się szpetny komentarz, że mamy...xxx... przechlapane z rozmowami do kraju. Ale wyszło inaczej. Dzięki wcześniejszym informacjom z giełdy na 12 MHz R/O przygotował się odpowiednio na wizytę tych od plombowania. Razem z cieślą przygotowali bajerancką pokrywę ze sklejki na panel sterowania Mewy.
Arabom spodobało się, że jeden dekiel przykryje wszystko co chcieli obkleić. OK. Pacnęli kartkę wypełnioną ich robaczkami pisanymi od prawej do lewej i zadowoleni ze spełnionego obowiązku zeszli z burty. Nie minął tydzień jak R/O zarządził kolejkę na Gdyni Radio. Oczywistą oczywistością były to rozmowy telefoniczne do rodzin ( te z przywołaniem również - stały element gry jak u Jacka Gmocha z tamtych lat).
Jak to możliwe? Ano proste - jeden klik przełącznika przy pomocy linijki w szparze luźno dopasowanego dekla
i zasilanie sterowania Mewy było włączone a arabskie plomby nietknięte. Panel anten i odbiorniki nie były ostemplowane ani zablokowane więc 1 KW hulał jak go Radmor stworzył. I tak tydzień po tygodniu słychać było na początku sesji:
Gdynia Radio, kochana poproszę kolejeczkę.
Operatorki stacji brzegowej były bardzo miłymi osobami.
Dzięki takim tytułowym "piskom z kabiny radiooficera" dało się przeżyć 89 dni postoju na redzie.
Oczywiście bez zejścia na ląd. Jedyną rozrywką były, o dziwo amerykańskie, filmowe kreskówki w lokalnej telewizji przerywane dokładnie o zachodzie słońca transmisją tv śpiewającego mułły z meczetu.
Było też w akcji radio Pionier ale to już innym razem.
CUL. 73.


  PRZEJDŹ NA FORUM