Radiostacje na polskich statkach w latach 60-tych
Co piszczało w kabinie radiooficera 50 lat temu?
Nic nie pomyliłem.W mojej miejscowości (ponad 20 tys. mieszkańców) w latach 80 czekało się na telefon stacjonarny(wtedy z Poczty-później TPSA)
po kilka lat .Od ręki mieli go np. milicjanci, pracownicy Urzędu miasta ,itp.Głośniki radiowęzłowe w mieszkaniach (działające !)widziałem na własne oczy na terenie byłego ZSRR jeszcze na początku lat '90.
I tyle .Marcin ma rację - przeważnie u nas były wtedy centrale elektromechaniczne (Strowger lub Pentakonta lub ich "klony" ),wybieranie dekadowe,sieć telekomunikacyjna też była dość słabo rozwinięta."Ruscy" już wtedy mieli własne, elektroniczne centrale telefoniczne.Ale to inny temat.Przypomniało mi się,że w jednym
z zakładów w moim mieście widziałem kiedyś elektromechaniczną centrale telefoniczną w specjalnym wykonaniu klimatycznym "morskim" , w szczelnych szafach i na amortyzatorach (!).
Ten mój Sailor 66T jest całkowicie sprawny, ma niezłą czułość.Filtry w p.cz. raczej są LC.W środku odkryłem nawet woreczek foliowy z zapasowymi bezpiecznikami i innymi elementami (!).Ma fajne "wżery" od soli na niklowanych elementach -na pewno pływał. Spróbuję wrzucić na YouTube film z odbioru na 3,5MHz


  PRZEJDŹ NA FORUM