Zapraszam do posłuchania kolejnych dźwięków z przeszłości. Oto początek ostatniej serii wiadomości, które wysłał R/O na statku RMS Queen Mary do stacji Tuckerton Radio/WSC w listopadzie 1967r. Wtedy statek ostatni raz wyszedł z portu w Nowym Jorku. Obecnie jest statkiem-muzeum w Long Beach w Kaliforni, niestety pomieszczenia radio się nie zachowały. Stacja brzegowa w Tuckerton również nie istnieje.
Posłuchajcie tego tonu CW i tego, jak oni nadają. Zapraszam do krótkiego filmu z napisami:
Miłego oglądania. To było nadawane z tych starych nadajników opisanych w PDFie (link wyżej). _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
Mam jeszcze niecałą godzinę nagrań markerów czyli tak zwanych "kółek" CQ (głównie stacji amerykańskich). Niestety trochę zejdzie zanim edytnę audio, zrobię do tego opisy, pozbieram zdjęcia. W zasobach mam jeszcze nagranie listy trafiki ze stacji Galveston Radio/KLC i parę innych niespodzianek. Temat już jest mniej popularny, ale coś jeszcze dla miłośników morskiej telegrafii się znajdzie. Także na razie trzeba będzie na to poczekać i nacieszyć się tym, co do tej pory zrobiłem. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin
- w latach 60-tych były na waposażeniu także odbiorniki firmy DIORA pod nazwą "Sonatina". Były to odbiorniki (na UBL-kach) w kabinach załogi i miały kilka podzakresów fal krótkich, min. 75m, 41(2?)m itd. Wiem, ponieważ w 1967 (8?) dostał ZOW PZK Szczecin takie odbiorniki z "pżm-u". Dostaliśmy także "wieloryba". W nagrodę za pomoc w transporcie dostałem także ten odbiornik (odpłatnie u p. Gałdyńskiego). Przeróbka na 80-kę polegała na przestrojeniu heterodyny na 80m i dodaniu do heterodyny małego trymerka /strojenie na paśmie/ z wyprowadzoną ośką /drewnianą wytoczoną w stolarni TŁ/ po prawej stronie obudowy.Później doszło "bifo". Pracowałem także na cw (pod okiem) na SP1KAA na nadajniku "morskim" RFT z końcówką 2x813. Skrzynie; 1. zasilacz, 2. tx. Wysokość około 1m, szerokść około 50cm i okienko do obserwacji "anody". Wyjście antenowe tylko na "longłajera", w czasie nadawania świetlówki się zapalały w klubie. Wieloryba dostaliśmy także do klubu, ale z uwagi na brak "siły" stał jako ozdoba. To już "se ne wrati".
Miałem końcówke od Wieloryba. Na chodzie! Doooobry nadajnik, oj tak... końcówkę z zasilaczem bez reszty nadajnika. Widzieliście jak to wyglada? zachęcam do obejrzenia filmu "Kamienne tablice" Jest tam scena jak Modecki wchodzi do radiokabiny i jest "ogląd sprzętu" kamerą - Trzecie pudło od lewej. Super urządzenie ale juz go nie mam. Amatorzy duzych mocy wychachmęcili to ode mnie - życzę powodzenia przy uruchamianiu! To jest NADAJNIK a nie nadajniczek. Przy podłączeniu transformatora w trójkąt dawało 1600 Wat w szczytach na SSB. Na CW jakieś 800 przy obnizonym anodowym. Za to przy niedopasowaniu... na 7 MHz robiło się wywołanie na CW a na 21 DX-y odpowiadały! Taka była technika-hi. _________________ Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
[quote=SP5XMI]W tej materii w Europie przodowała stacja Oostende/OST. Dowód : nagrania z cyklu Channel CW Tea Party, zalinkowane kilka stron wcześniej. Jeden serdelek półkresek i kropek. Na tym tle brytyjskie lokalne stacje to byli mistrzowie telegrafii. Posłuchałem sporo nagrań i uważam, że wśród naprawdę dobrych stacji wyróżniłbym PCH, GKA, HEB oraz niemiecką DAN. Nie mam nagrań z SPH SPE ani SPS by ocenić. Kółko markera to nie to samo.
[quote=elbezet]- w latach 60-tych były na waposażeniu także odbiorniki firmy DIORA pod nazwą "Sonatina". Były to odbiorniki (na UBL-kach) w kabinach załogi i miały kilka podzakresów fal krótkich, min. 75m, 41(2?)m itd. Wiem, ponieważ w 1967 (8?) dostał ZOW PZK Szczecin takie odbiorniki z "pżm-u". Dostaliśmy także "wieloryba". W nagrodę za pomoc w transporcie dostałem także ten odbiornik (odpłatnie u p. Gałdyńskiego). Przeróbka na 80-kę polegała na przestrojeniu heterodyny na 80m i dodaniu do heterodyny małego trymerka /strojenie na paśmie/ z wyprowadzoną ośką /drewnianą wytoczoną w stolarni TŁ/ po prawej stronie obudowy.Później doszło "bifo". Pracowałem także na cw (pod okiem) na SP1KAA na nadajniku "morskim" RFT z końcówką 2x813. Skrzynie; 1. zasilacz, 2. tx. Wysokość około 1m, szerokść około 50cm i okienko do obserwacji "anody". Wyjście antenowe tylko na "longłajera", w czasie nadawania świetlówki się zapalały w klubie. Wieloryba dostaliśmy także do klubu, ale z uwagi na brak "siły" stał jako ozdoba. To już "se ne wrati".
[Gdzie te czasy i ludzie z sp1pbt jak Antoni, sp1kaa jasiu Augustyniak np sp sp1jps Roman, ]
"[Gdzie te czasy i ludzie z sp1pbt jak Antoni, sp1kaa jasiu Augustyniak np sp sp1jps Roman, ]" JPS-a nie przypominam sobie,z Jankiem Augustyniakiem "wódkę piłem" na Wojciecha (jako małolat!!). Znałem SP1GA, BHX, IB, BRI, CDU, CGM, NG, NJ, ACA, LX,CTO(Karol?) i za Starogardu AFU, oraz SP1TC. To ci starsi, znam także młodszych. Posiadam także super zdjęcie (kilka "chwil" w "szopie". "Zjazd Spr-Wyb ZOW PZK w Szczecinie" -rok 67 (?) w "Czerwonym Ratuszu". Ale o tym "potym". Jestem tu od paru miesięcy zagoniony jednym tematem. Nie wiem czy jest sens na takie pogaduszki i kogo to może interesować "jak drzewiej bywało". 73
Znałem SP1TC Jestem z tej samej firmy co On. Nawet radia mieliśmy takie same, Drake TR4CW. szkoda że odszedł. _________________ Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
Z wymienionych przez "elbezet'a" znałem osobiście Janka SP1LX, Ludwika SP1BHX, Janka Augustyniaka z SP1KAA, a Janek SP1NG pracował jako cywilny "radzik" w sztabie dywizji na węźle łączności i jak był chory, to ja go zastępowałem jeszcze w czynnej służbie wojskowej w 1965 i 1966 roku do jesieni. Wtedy stała tam zwykła R-118BMZ, a nad dachem wysoko wisiał dipol Nadienienki na wielkich obręczach. Jeszcze dłużej tam zastępowałem cywila o nazwisku Baran, ale nie wiem, czy też był krótkofalowcem, bo go do końca służby nigdy nie spotkałem, długo leżał obłożnie chory. A Szczecin był wtedy tak przestronny i śliczny, że do dziś pamiętam. Teraz jest tam tłoczno jak w Warszawie!
do sp3suz - no to piliście 18 października na święto nauczyciela(HI).ja nie wypiłem już w 1989, nie zdążyłem, ale piłem od 1969 roku! Tego "draka" przywiozłem Jemu z DL-u, uparł się iż to ma być tylko i wyłącznie "drejk" żaden "tranzystor".Zapłacił honorowo bo tak chciał.Dostał także "parę" do koćcówki jako prezent od "firmy". Przedtem pracował na moim "WuWu", a jeszcze wcześniej na wzbudnicy z kwarcami 217 od 10RT, którą także używałem. P.S. - jest jakieś inne miejsce gdzie moglibyśmy "pożuć" stare mijające w spokoju? Zauważyłem iż nie piszę już o "Radiostacjach na polskich statkach w latach 60-tych" i staję się nerwowy jak EU po referendum w Grecji.
To jest do załatwienia bo mamy jeszcze pasma -hi. Mozemy sie jakos umówic. _________________ Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie!
[quote=elbezet] "[Gdzie te czasy i ludzie z sp1pbt jak Antoni, sp1kaa jasiu Augustyniak np sp sp1jps Roman, ]" JPS-a nie przypominam sobie,z Jankiem Augustyniakiem "wódkę piłem" na Wojciecha (jako małolat!!). Znałem SP1GA, BHX, IB, BRI, CDU, CGM, NG, NJ, ACA, LX,CTO(Karol?) i za Starogardu AFU, oraz SP1TC. To ci starsi, znam także młodszych. Posiadam także super zdjęcie (kilka "chwil" w "szopie". "Zjazd Spr-Wyb ZOW PZK w Szczecinie" -rok 67 (?) w "Czerwonym Ratuszu". Ale o tym "potym". Jestem tu od paru miesięcy zagoniony jednym tematem. Nie wiem czy jest sens na takie pogaduszki i kogo to może interesować "jak drzewiej bywało".
73 [sp1jps to byl moj kierownik zmiany rkco Trzeszczyn spe Roman Golisz tego co jego ojca ulica jest w Szcecinie a Jasia Lopate i Anka Robaka znales?]
73 [sp1jps to byl moj kierownik zmiany rkco Trzeszczyn spe Roman Golisz tego co jego ojca ulica jest w Szcecinie a Jasia Lopate i Anka Robaka znales?][/quote]
Znałem tylko chłopaków z "licencją na zabijanie". Janka Łopatę poznałem, gdy przychodził do klubu sp1kaa,Jego słynne "Rhy" było lepsze od dzisiejszego "Bufetowej z Wawy". Znam także z tego iż Jego siostra mieszkała w Łobzie i ją czasami odwiedzał, Janek miał z tego powodu sympatię do ludzi stamtąd. Janek był Wiem iż "po wylewie" pozbierał się i samodzielnie jeżdżąc pociągiem odwiedzał siostrę. Z "radio" znałem także Inka SP1ACA i jednego z "Tychowo Radio" k.Stargardu miał na imię Stedan B...., znak zapomniałem. P.S. - poszukam, może znajdzie się inny kąt niż"Radiostacje...60-tyh" i tam się przeniesiemy.
Aby nie było naruszeń i SP5XMI miał "ziarenko" to napiszę iż "na statkach w latach 60-tych" były używane odbiorniki firmy "STANDARD" o ile mnie pamięć nie myli była to szwedzka produjcja, nic nowego w środku. Takie "cacko" przyniósł do klubu na pokaz SP1LX już "podrasowany", tzn. dorobił "nóżki" z przodu wyższe, a z tyłu niższe, taka ergonomia w tamtych czasach. Sen-marzenie dla takich jak ja.
- mam propozycję aby wyjść z „Radiostacje na polskich....” i temat pogaduszek o”starych Polakach” przenieść w inne miejsce na sp7pki. Można spotkać się na”band-zie”, ale ja mam na myślę o „dokumentach pisanych”, które można archiwizować i przedstawiać dokumenty oraz fotografie. Ten portal jest uczęszczany więc sądzę iż wielu tych, którzy posiadają dokumenty, pamięć jeszcze bez „dementa” i chcą je udostępnić mogli to uczynić. Na „Home” – „Krótkofalarstwo” np. „stare dzieje” albo inny tytuł stworzyć „zakładkę” w aktualnym przyp. SP1-Szczecin. Według potrzeb powatały by także inne „zakładki”. Ja z ostatnich dni robię sobie archiwum, które dotyczy moich znajomych, kopiuję interesujący mnie tekst i odpowiednio sortuję w „Wordzie”. Jest to sprawa do przedyskutowania
Ten z Tychowaa kolo Stargardu to Ostaszewski nawet troche pracowal w rkco ron,wtedy stacje radiowe i telewizyjne, puzniej retor, a iego siostra Danusia tez byla krotkofalowcem, o ile mnie pamiec nie myli sp1gau i wyszla za radiooficera Leszka sp6lmq/mm, ale rpt moze sie myle 73.
Ten ze Stargardu (krótkofalowiec), o którym pisałem nazywał się Stefan By(e)synger (?). Znałem braci Ostaszewskich, starszy Leszek (?). Poznaliśmy się w czasie przygotowań do „Mistrz. Polski w Łowach na Lisa“, które odbyły się w Jeleniej Górze, rok chyba 1969, czerwiec (?). Zdałem maturę w końcu maja, a od 1 lipca pierwszy QRL więc chyba „prowda“. Mieliśmy zgrupowanie nad Miedwiem w Ośrodku LOK-u. Lis pracował na RBM-ce, a ja miałem odbiornik „fabryczny LOK“ na tranzystorach z KAA i dresy LOK. W Jeleniej Górze przed dopuszczeniem do startu sprawdzali RX-y i mój zaczął „siać“, szybko scyzorykiem otworzyłem i obudowę i porozginałem elementy, które były wg. mnie przyczyną uszkodzenia. Udało się, ale kariery nie zrobiłem /pierwszy raz na takiej imprezie/. Naganiałem się dosyć, najgorsze było wyjście ze starego kamieniłomu. Pamiętam z tamtego wydarzenia Węgra imieniem Atila - klasa.
- mam zdjęcie /zbiorowe/ członków PZK z roku 66-68 i chciałbym uzupełnić listę osób na tym zdjęciu. Byłeś już w tamtym czasie aktywny ?
Przedwczoraj rozwiesiem na moim statku dipola na 20m. Kapitan kazał tylko sprawdzić czy nie będę właził chłopakom w ich "zabawki". Chłopaki popytali a po co to i dlaczego akurat tak to wisi. Po czym włoski chief oficer z takim rozbrajającym akcentem : do you know that we have internet on board? Szkoda, że teraz dla wiekszości radio na statku to jest kolejny przeszkadzacz, które jeszcze czasami potrafi bezczelnie jakies alarmy odgrywać, a no i jeszcze jakies testy robić każą... _________________ Igor
.....Szkoda, że teraz dla wiekszości radio na statku to jest kolejny przeszkadzacz, które jeszcze czasami potrafi bezczelnie jakies alarmy odgrywać, a no i jeszcze jakies testy robić każą...
SQ1FYI.
Igor, możesz rozszerzyć Twoją wypowiedź bo nie bardzo kumam co chcesz przekazać ? ___________ Greg SP2LIG
Dla mnie sprawa oczywista. To był chief, który pochodził z nowego pokolenia, któremu nigdy R/O nie uratował "tyłka".
Starsze pokolenie, zwłaszcza nawigatorzy, doskonale pamiętają to, że R/O im dostarczał prognozę pogody lub chociaż serwisował drukarkę, konserwował radar czy robił namiary za pomocą radionamiernika (w brytyjskiej flocie, mnóstwo wspomnień z tego okresu dotyczących obsługi radionamiernika Marconi Lodestone). A oprócz tego zapewniał łączność i wykonywał mnóstwo roboty papierowej, choćby listę osób na imigrations (gdy nie było ochmistrza, robił rozliczenia pieniędzy, kantynę, dokumenty do odprawy paszportowo celnej itp.). Do tego odbierał gazetkę (Głos Marynarza i Głos Marynarza i Rybaka) zwaną popularnie szmatławcem. Opis tekstu gazetki można znaleźć trochę stron wcześniej w poście Mirka SP1NY.
Ci ludzie to jeszcze pamiętają i zdarza się, że te wspomnienia przekazują młodszym. Jeden z moich kolegów kilka lat temu pływał na statku z radiem (oczywiście R/O już dawno nie było na pokładzie) i specjalnie odbierał CW na szerokim filtrze tak, by brzmiało to tak samo, jak na starszym sprzęcie. Nawigatorzy gdy to słyszeli, komentowali z nostalgią. To taka tęsknota za czasami, w których takimi sprawami zajmowali się jeszcze ludzie, a nie komputery. Do tego załoga nawet na niewielkim statku była liczniejsza. Był intendent=ochmistrz w polskiej flocie (na marginesie intendent to dla mnie bardzo trudne słowo na CW), asystent pokładowy i maszynowy, R/O, załoga maszynowa również była liczniejsza (na klasycznym dziesięciotysięczniku było trzech ludzi na wachcie maszynowej: drugi/trzeci/czwarty mechanik + asystent maszynowy + motorzysta, do tego ekipa na dniówce, tam był magazynier maszynowy, ang. fitter, złota rączka, ślusarz, spawacz, tokarz). Bywało też jeszcze ciekawiej, taki na przykład ochmistrz był kierownikiem działu, trzy paski na rękawie, jako kierownik działu przecież musiał mieć asystenta. Zatem był asystent ochmistrza. Wtedy na takim dziesięciotysięczniku załogi mogły mieć 38 osób. R/O miał także asystenta. Całe biuro było na statku, teraz jest na lądzie.
Na lądzie również się zmieniło - nie ma już takich instalacji jak poniżej (na zdjęciu makieta anten stacji St Lys Radio/FFL), po starych stacjach brzegowych pozostały tylko wspomnienia, nieco zdjęć i niewiele nagrań. Nikt tego nie nagrywał w epoce ich świetności, bo i po co, wszystkim się zdawało, że ten stan będzie trwać przez wiele lat. SPH i SPE również miały podobne systemy anten. Podziękujcie satelitom...
Nadmienię, że nawet pośród niektórych nawigatorów pojawia się wielkie długoterminowe zaufanie np do GPS a przecież ten system łatwo wyłączyć. Sekstantu i tablic oraz słońca i gwiazd się nie da. Tylko trzeba coś umieć. Jeśli się nie mylę, astronawigacji nadal się wymaga w codziennej praktyce. Uważam, że złoty okres dla R/O to były lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte. Sprzęt juz był dobry ale jeszcze nie pojawiła się na horyzoncie technika satelitarna i komputerowa. _________________ Sent from Marconi Oceanspan with 3x807 in the finals. Pozdrawiam, SP5XMI Marcin