Takie sa realia mlodych ludzi... wymienionych powyzej.. znam takich przypadkow wiecej niz setke przez lata bycia miedzy ludzmi.. Nie trzymasz pracownika za morde to sie nie nauczy ani pracy ani czegos wiecej.. nie trzymasz ucznia za morde to bedzie tylko zaliczal w wojsku trzymali za morde i ludzie sie telegrafi nauczyli, bo zolnierz przepustki nie dostanie za kare..I jego dziewczyna moze zmienic zaiteresowania..
chmmm... no ta metoda sprawdzała się tylko w wojsku... uwierz, że gdyby ktokolwiek spróbował wymusić na mnie pracę nad telegrafia bądź jakiś konkretny efekt to jak się znam odwróciłbym się na pięcie i to w najlepszym przypadku...
"uwierz, że gdyby ktokolwiek spróbował wymusić na mnie pracę nad telegrafia bądź jakiś konkretny efekt to jak się znam odwróciłbym się na pięcie i to w najlepszym przypadku."
Tak.......... jesli masz komfort odwrocenia sie na piecie to tak zrobisz..
Zobacz ile rzeczy robisz bo musisz... nie masz konfortu sprzeciwu... Nawet w prywatnym zyciu... Ile razy nie odwrociles sie na piecie? Kazdy z nas wlacznie ze mna... podlega mechanizmom nacisku... Pamietam polkownik dal mi czworke bo odpowiedzialem ze typowy odbiornik radiofoniczny AM.. ma czulosc tylko 1 mikrovolt.. i to byla prawda w tamtych czasach,on na to ze to za malo.. Bedac doskonalym i jednym z najlepszych.. sprzeciwilem sie i nagle sie dowiedzialem ze zaraz obleje egzamin koncowy. Popatrzyl sie na mnie i zrozumialem... bylem szczesliwy ze wogole dostalem czworke... Bardzo znany mi Profesor Bilikiewicz Psychologia/Filozofia/ Psychiatria przyczynil sie do zapamietania przeze mnie jednej generalnej zasady..
1.NIC NIE JEST PRAWDA.. 2.Wszystko jest prawdziwe tylko w chwili w ktore wydaje sie nie byc nie prawdziwe.. 3.Ten kto pluje ci w twarz, scierpi kiedy napluje mu jego wlasny przelozony..
Dam ci szczera rade.. nigdy nie odwracaj sie na piecie... nie oplaci ci sie... Pozwol sobie czasem napluc w twarz.. to mniej boli niz postawic sie okoniem.. Z glupiej sprzeczki mozesz doprowadzic do nieszczescia, nawet do kalectwa lub smierci.. przez eskalacje swojej manifestacji sprzeciwu...
Tak mnie pluto w twarz i.wycieralem sie i szedlem dalej..patrzac na tych ktrych zmiotla po drodze ich wlasna duma i brak znajomosci mechanizmow rzadzacych jednostka w grupie.. Dlatego byli tacy ktorzy skonczyli w studni.. i byli tacy ktorzy w stanie wojennym wywozili "drukarnie" z Kielc na samochodach.. troche problemu bylo z papierem... ale to juz historia..
cytat: "A to pochwal się ile grup/min jak miałeś 45 latek"
Odpowiedz: Nie musze sie ukrywac bylem tak samo w kryzysie jak kazdy inny.. Wiedzialem co robie, wiedzialem dlaczego i brnalem w to.. Z perspektywy 55 latka uwazam ze to byla glupota.. Nigdy nie uprawiajcie telegrafii z nastolatkami szczegolnie mlodszymi od was o 28lat.. Dzieki Bogu od lat jestem szczesliwie zonaty (ze starsza.. o 5 lat od tej nastolatki..) i cale sczescie... Zona wspiera mnie emocjonalnie i materialnie tez.
Takie zwiazki nigdy "prawie nie pracuja" mnie sie udalo... Podziwiam kolegow ktorzy wytrwali w zwiazku pomimo "roznych odskokow telegraficznych " przez wiele lat.
Ale z drugiej strony patrząc - CW to Epoka Kamienia Łupanego. Kumpel Krótkofalowiec (CW Men) - dla przykładu - mordy nie otworzy, cyfrówa za trudna bo i obsługa kompa na bezwładnym prawie poziomie, na qrz.com go nie ma i się chowa pod kluczem.
A że ktoś lubi stukać czy tam pukać to przecież niech sobie lubi..... ja tam wole pykać co innego.
Panowie - CW w Dzisiejszych czasach nie jest żadnym "Szpanerstwem" raczej "Cofką w Czasie" albo "Tęsknotą" do czegoś co już "Przeterminowane".
a ja sie nie zgodze bo uważam że CW przetrwa i to w dobrej formie jako skuteczne antidotum na rosnącą ilość stacji i poziom zakłóceń. każdy w miare inteligenty Ham-ek łatwo zauważy ze łatwiej sie robi łączności telegrafią niż fonią.
Ja ma 35 lat i staram być sie na bieżąco z techniką ale lubię starocie i tego typu tematy. Lubie sobie pokręcić gałami w moich Kenwoodach i chciałbym zeby pod moim domem obok wielkiego Kombiaka z nowoczesnym Dieslem nadal stał brutalny i nieobliczalny Polonez 1800 albo inny przedstawiciel wspaniałych lat 70 bez ABSu kontroli trakcji i innymi elektronicznymi pierdołami za to z potężnymi IDF-ami albo DOCE zamiast wtrysku paliwa. żeby każde wciśniecie gazu powodowało przerażający ryk kończące się uślizgiem tylnich kół. Ale żeby utrzymać w zimie Poloneza z 120 Koniami pod maską, krótką skrzynią i dryfem na drodze trzeba mieć nie tylko spore umiejętności wytrenowane wielogodzinnymi treningami ale i pewną rękę. Czyli to samo co jest potrzebne w pracy Morsem.
Ze mną jest tak samo jak z twoim kolegą mimo ze mam fajne radio jakoś niechce mi sie otwierać paszczy. Wole siedzieć w pasmie telegraficzym starajac sie odebrać co tam "pikają". A cyfówka też mnie jakoś nie kręci.
I potwierdzę słowa przedmówcy jako serwisant maszyn CNC muszę być potulny bo inaczej nie miał bym za co nakarmić mojej rodziny
_________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
mam wrażenie, że spojrzałeś ale masz okna szczelnie zabite dechami i w sumie zobaczyłeś tylko swoje cztery kąty.
Szanowny Kolego -> Faktycznie Fakt <- okna mam zabite dechami... Ty ten "Kawał" mi zrobiłeś Kolego - czy jak? "Cztery Kąty" - muszę Ciebie zmartwić - moje "kąty" są Elipsą... dobrze - że widać drzwi.
Cytat sq5sts: Pozwol sobie czasem napluc w twarz.. to mniej boli niz postawic sie okoniem.. Z glupiej sprzeczki mozesz doprowadzic do nieszczescia, nawet do kalectwa lub smierci.. przez eskalacje swojej manifestacji sprzeciwu...
Tak mnie pluto w twarz i.wycieralem sie i szedlem dalej..patrzac na tych ktrych zmiotla po drodze ich wlasna duma i brak znajomosci mechanizmow rzadzacych jednostka w grupie..
Wizja Orwellowskiego świata, który opisujesz jest wstrząsająca... Choć jak mniemam prawdziwa...
Mamy 2011 rok i żyjemy w naprawdę Wolnej Polsce... Choć to może tylko złudzenie, choć to może tylko chwila, jesteśmy świadomi swoich praw, możliwości, wiedzy... my pokolenie 30 latków stan wojenny pamiętające jak przez mgłę... późniejsze pokolenia 20 latków mają zapewne mniejszą świadomość wolności ponieważ już nie mają do czego konkretnie odnieść dobrodziejstwa w którym żyją... mają trochę mniej szacunku dla wartości, które udało się wypracować pokoleniom starszym ode mnie o 10/20 lat... Dziś w takim świecie kark uginamy tylko w pracy zawodowej... i to nie zawsze...
Krótkofalarstwo w tym telegrafia to hobby... dziedzina, która sprawia nam przyjemność pozwala odpocząć od monotonii codziennego dnia. Hobby które pozwala w jednej chwili podróżować po całym świecie... pozwala odwiedzać nieznane państwa poznawać ludzi nawiązywać przyjaźnie... Tu nie ma pędu... stresu... obowiązku... misji... Tu jest frajda... zabawa... odpoczynek...
Ludzie, którzy przychodzą dziś do krótkofalarstwa i konkretnie do telegrafii poszukują często właśnie takich doznań... to zupełnie inny świat. Metoda nauczania telegrafii powinna być dla nich jak wygodny miękki fotel... przyjemna, sprawiająca relaks... Najlepiej jeszcze tak która nie pochłania zbyt wiele czasu - choć to już mrzonka...
Wiesiek, ja się boję... boję się, że w chwili gdy pozwolę komukolwiek bezkarnie splunąć w moją twarz pozwolę by Orwellowski świat wciągną mnie swoje tryby... Boję się, że w dniu w którym sam komuś splunę w twarz stanę się taki jak twoi niegdysiejsi oprawcy czy bosowie... to jak wirus, który pochłania twój umysł i serce...
Sztywny kark ma swoją cenę... i jak w życiu nie raz na tym straciłem... ale i niejednokrotnie na tym zyskałem... To być może sztywny karak pozwolił mi znaleźć w sobie determinację by np nauczyć się telegrafii i spojrzeć w oczy facetowi, który w pierwszych słowach przywitania w moim byłym OT powiedział, że taki jak ja to krótkofalowcem nigdy nie będzie...
..... Widzę Andrzej że ty odebrałeś mój wpis osobiście... - niepotrzebnie Ciebie ten wpis nie dotyczy... wręcz przeciwnie... .....
W temacie: Jak nauczyłem się telegrafii - opis Morse Runner'a, RufzXP i inne takie tam... Zwracasz się właśnie o te osobiste....
Odpowiem: Telegrafii nauczyłem się w klubie SP5ZBU, metodą ABSTG. Jak, kazali iść do wojska znałem ją już na wystarczającym poziomie. Wyznaczyli mi za to funkcję abym mógł wykonywać inne prace, czekając na kolegów, którzy dopiero, co "gonili" temat. (po latach przyznałem, że byłoby łatwiej gdybym siedział z nimi na sali SRR) Po powrocie z wojska i kilku wizytach w klubach: harcerskich i LOK-owskich...nadal uczono telegrafii metodą ABSTG. (opisaną w "książeczce" wydanej przez PZK, autora nie pamiętam) I raczej do tej metody bym się przychylał. Jako że, to ona przyniosła największe efekty w Naszej grupie. (grupie krótkofalowców)
Przy każdym z tematów podkreślam takie działanie, zwracając uwagę na problem nauki indywidualnej. (mam doświadczenie ) W wielu wpisach, tych, którym nie udało się przejść przez temat nauki CW, zauważysz bardzo błahe powody zakończenia, czy przerwania nauki. I tu jest wtedy mowa o dyscyplinie i zaangażowaniu. ("dyscyplinie" - nie mylić z wojskową) Nauka w grupie daje lepsze efekty - to też już było tu podkreślane, chociaż może zbyt delikatnie.
Jestem za szukaniem nowych metod ...szukajcie aż znajdziecie... Szkoda tylko, że to tak długo już trwa, a efektów brak. Ale cóżtam, można winę zwalić na "starych pryków", którzy się za to nie biorą...i ja, też.
miałem ustosunkować się do ostatnich postów ale znalazłem coś co zastąpi przydługi tekst _________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
super temat dotykajacy wszystkiego z czym telegrafia morze sie kojarzyc i wiazac. Telegrafia jest -systematycznoscia, -ukorzeniem sie wobec wlasniej niecheci -dedykacja w imie wiedzy i poznania ( co tez oni tam stukaja i jak to mozliwe ze rozumieja) -duma z faktu ze ja potrafie a oni nie.. -pieknem uznania i szacunku dla historii i tych ktorzy przy jej pomocy swiadczyli dobro innym -konsolidacja w grupie, pdokresleniem przynaleznosci do tych wybranych -wyzszoscia ponad pilkarzami, wedkarzami, zbieraczami znaczkow.. bo ta wiedza podnosi ich w inteligencji,wspomaga poznanie jest nastepnym stopniem poznania i progresu..
a.Pilkarze rozwijaja miesnie... w pewnym wieku bazujac tylko na przemijalnosci tego co kiedys dawalo im chleb..lub marnowalo ich wlasny czas na cos co juz nastepnego dnia bylo tylko bezuzytecznym przezyciem.. Nic nie pozostalo poza wspomnieniem zacierajacym sie w czasie.. Ich mozg pozostal "pilkarski" I co ty z tego chlopie masz teraz w wieku 50 lat? Kupisz za to chleb? Zrozumiesz wiecej? Telegrafia to trening mozgu i stymulacja..
b. zbieracz, znaczkow, wedkarz... poza przyjemnoscia i szansa sprzedania czegos tam... ta wiedza jest nierozwojowa... To co z tego ze znasz haczyki...wedki i historie znaczka... Nie ma tu nic co poszerza twoja praktycznosc w spoleczenstwie.. jest systematycznoscia Telegrafia jest jak jezyk.. cos sie ma i jak trzeba to sie uzywa.. i nie kosztuje nic.. nie trzeba kupowac haczykow...
Tak telegrafia jest dinozaurem... super.. robi cie wyjatkowym ,wzbudza podziw..podkresla twoja wartosc. Stanowi o tobie...
"Moj maz zna telegrafie - a po co mu to? nie wiem po co ale musial byc ambitny skoro sie nauczyl.. - no tak nie szkodliwe...i nie kosztuje...przynajmniej masz chlopa w domu, bo moj to wiecznie tylko piwo i rybki..."
Dwie postawy:
Paweł sq5sts cytat:Sztywny kark ma swoją cenę... i jak w życiu nie raz na tym straciłem... ale i niejednokrotnie na tym zyskałem... To być może sztywny karak pozwolił mi znaleźć w sobie determinację by np nauczyć się telegrafii i spojrzeć w oczy facetowi, który w pierwszych słowach przywitania w moim byłym OT powiedział, że taki jak ja to krótkofalowcem nigdy nie będzie...
- uczy sie na wlasnych bledach jak nie postepowac zeby znow nie placic za swoj sprzeciw wobec nacisku pozytywy: -Po 100 takich zaplatach robi sie zaradny... wie gdzie wejsc zeby jak najmniej oberwac. - wszystko co przyszlo trudniej jest dla niego podkresleniem jego wlasnej satysfakcji ze dolozyl tym ktorzy mu w tym przeszkadzali lub w niego watpili..
Wady: -zaplacil za to juz tyle ze jego zycie moglo wygladac zupelnie inaczej.. bilans strat i zyskow wlacza tez szanse ktorych juz nigdy wiecej nie bedzie mial bo "spalil w zarodku.."( ja tez tak mialem dopuki nie zaczalem sie kierowac logika)
SQ9GEH cytat:"I potwierdzę słowa przedmówcy jako serwisant maszyn CNC muszę być potulny bo inaczej nie miał bym za co nakarmić mojej rodziny"
Zalety: -Za duzo ma do stracenia zeby ryzykowac protest. -mniej szans przed nim, ale to wcale nie znaczy ze nie sa one warte zachodu i ze sa malo wartosciowe. -spokojniejszezycie i mniej stresu -mniej strat (i mniej zysku ale nie koniecznie) -wiecej pola do manewru b o nie jest pod presja podejmowania natychmiastowej decyzji wobec nacisku ktory by stworzyl gdyby postawil sie okoniem.
Wady: Nie konfrontujac sie z naciskiem nie odkrywasz drog o ktorych nie wiesz ze sa dla ciebie dostepne.
Konkluzja: W pewnym wieku jest sie juz za starym zeby zostac elektrykiem..bo tutaj trzeba do tego licencje ktora sie zwykle robi w ciagu 7 lat. Elektryk jest jednym z najlepiej oplacanych zawodow w kwestii ciaglosci dochodu ( dla tych ktorzy chca miec pewnosc ze jutro nie zostana bez pracy)
Dla mnie elektryka jest za prymitywna.. ale elektrycznosc jako nauka mnie podnieca.. Zly wybor....mial bym spokojne dostatnie zycie..( troche nudne... i prymitywne jak na mnie ) Teraz jestem juz na to za stary. Wole swoja prace naukowa...z kazdym dniem jestem o cos madrzejszy... Z kazdym dniem czuje sie szczesliwszy..
Wiec skoro nie jesem elektrykiem to dobre to niz nic ......... i telegrafia mi w tym nie przeszkadza.
Konkluzja: W pewnym wieku jest sie juz za starym zeby zostac elektrykiem..bo tutaj trzeba do tego licencje ktora sie zwykle robi w ciagu 7 lat. Elektryk jest jednym z najlepiej oplacanych zawodow w kwestii ciaglosci dochodu ( dla tych ktorzy chca miec pewnosc ze jutro nie zostana bez pracy)
Dla mnie elektryka jest za prymitywna.. ale elektrycznosc jako nauka mnie podnieca.. Zly wybor....mial bym spokojne dostatnie zycie..( troche nudne... i prymitywne jak na mnie ) Teraz jestem juz na to za stary.
hi hi hi
rozweseliłeś mnie bo w planach mam poszerzenie umiejetności elektycznych. Bo z racji zawodu mam skromne uprawnienia i zamierzam je poszerzyć robiąc kolejne uprawnienia. Lubie się rozwijać dlatego wciągu półtora roku awansowałem z popychacza palet na serwisanta maszyn ku wielkiej złości szefów 2 firm w których pracowałem w tym czasie. Ale uwielbiam minę gościa który wie ze moją pracą było pchanie paleciaka z wyrobami a teraz wzywa mnie jak mu maszyna przestaje działać. I to też jest powód dlaczego myślę o odejściu z Firmy Haas (tak made in USA) gdyż ostatnio doszkalanie kuleje.
Co do sedna tematu zapomniałeś dodać ze telegrafiści ciągle się doskonalą próbując osiągać coraz większe prędkości obioru i nadawania _________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
To specjalnie dla ciebie... Bogusław SQ9GEH........ nie jest to Haas ale zawsze cos...
W tle z tylu zobaczysz druga maszyne podobna tez. Haas to moje marzenie ale jestem po porostu za biedny...
A co to ma do telegrafii? Telegrafia to stymulacja, pragnienie czegos co stanowi wiecej w stosunku do tego co teraz... 12 grup juz nie wystarczy... chce wiecej.. Mlotek tez juz nie wystarczy chce CNC Aby moc samemu sobie wyfrezowac klucz taki jak ja chce.. I czy to bedzie klucz telegraficzny czy klucz do mojego wlasnego rozwoju to na samym poczatku byla telegrafia w ktorej mialem wybor byc nikim,byc dobry, lub bardzo dobry.. Telegrafia byla dla mnie poznaniem tego co jest Z dugiej strony... Dotykalem precyzji ,zapach sprzetu, jego unikalnosc w swojej wlasnej formie i chcialem go troche zmienic, ulepszyc, jak dla mnie leworecznego niektore klucze byly nieporeczne ....Czulem sie inwalida....dlaczego nikt nie pomyslal o mne.. Co to ja jestem gorszy?
Teraz moge sobie sam zrobic taki klucz jaki sobie tylko wymarze...i nie tylko Sam swoimi wlasnymi narzedziami...
Przygotowuje sie do tego co mysle nastapi..mam nadzieje nie dlugo.. To stanowi sens mojego naukowego dzialania... cos co wiem ze istnieje..( widzialem na wlasne oczy) I uwolni wszystkich was od placenia za energie..jakakolwiek energie......(jako ze wiele innych from energi stanie sie ...poprostu niepotrzebnymi) raz na zawsze..
Czy to wątek o nauce telegrafii? ... bo się zgubiłem .... Nie spodziewałem się że to będzie takie trudne. Dokładnie rok temu znalazłem w piwnicy stary TRX CW. Leżał tam 30 lat. Zardzewiał. Pomyślałem: "szkoda że nie nauczyłem się telegrafii" taka lekko smutna refleksja, ale zaraz potem: "jeśli nie wtedy to dlaczego nie teraz, co mi szkodzi spełnić marzenia z przed 30 lat ?" No i spełniam. Uczę się, słucham, frajda jest. Idzie wolno, ale idzie. Wcale nie chcę robić DXów, może kiedyś będę robił, może pożuję trochę szmat, może nie, nie interesuje mnie to. Teraz cieszę się że za kilka godzin posłucham zawodów na sztorcach, że może coś zrozumiem, a może nie. Jakie to ma znaczenie? CW dziś to taka sama magie jak kilkadziesiąt lat temu - gdy na starym lampowym odbiorniku słuchałem setek rozgłośni na SW w całkiem niezrozumiałych językach. Nie miało to wtedy żadnego znaczenia. Bo radio to magia, a CW to magia do ntej.
Czy to wątek o nauce telegrafii? ... bo się zgubiłem .... Nie spodziewałem się że to będzie takie trudne. Dokładnie rok temu znalazłem w piwnicy stary TRX CW. Leżał tam 30 lat. Zardzewiał. Pomyślałem: "szkoda że nie nauczyłem się telegrafii" taka lekko smutna refleksja, ale zaraz potem: "jeśli nie wtedy to dlaczego nie teraz, co mi szkodzi spełnić marzenia z przed 30 lat ?" No i spełniam. Uczę się, słucham, frajda jest. Idzie wolno, ale idzie. Wcale nie chcę robić DXów, może kiedyś będę robił, może pożuję trochę szmat, może nie, nie interesuje mnie to. Teraz cieszę się że za kilka godzin posłucham zawodów na sztorcach, że może coś zrozumiem, a może nie. Jakie to ma znaczenie? CW dziś to taka sama magie jak kilkadziesiąt lat temu - gdy na starym lampowym odbiorniku słuchałem setek rozgłośni na SW w całkiem niezrozumiałych językach. Nie miało to wtedy żadnego znaczenia. Bo radio to magia, a CW to magia do ntej.
Jerzy SQ9RFC
Sróbuj sprecyzować swoje zadania i cele i .... Bo narazie jesteś okropnie rozbity.
No skupiam się :-) ćwiczę codziennie, słucham codziennie, widzę powolne - ale zawsze postępy. Czytam posty. Czy koledzy którzy najwięcej piszą ćwiczą codziennie? Ja mam swój cel: półtora tysiąca znaków dziennie - nie ważne czy z kompa czy z radia. Nie 13 WPM - bo to bez sensu, ale 22-25 nawet do 30. Fakt myślałem że pół roku wystarczy, do egzaminu pewnie tak, ale na pasma niestety nie. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, nie filozofować, codziennie ćwiczyć :-)
Toś mi brat, święte słowa. _________________ Henryk SQ9MZ
________________________________________________________ "Nie można przecież wciąż być uprzejmym i towarzyskim. Po prostu nie można nadążyć." Włóczykij, Dolina Muminków.
Czytam posty. Czy koledzy którzy najwięcej piszą ćwiczą codziennie?
Obawiam się, że i radia rzadko używają zużywając całą energię tutaj, nie koniecznie na temat.
SQ5STS:
ciekawa metodyka nauki - mam zamiar przetestować ją na sobie, co prawda znaki opanowałem już wcześniej za pomocą JLMC ( i osobiście uważam że warto to zrobić zanim zacznie się z MR ), dlatego więc z MR poszło mi dosyć gładko od początku, ale ćwiczę do sugerowanych przez kolegę 2 znaków/min. potem rozciąganie pamięci i ... na jakiekolwiek zawody. Mam nadzieję, że pierwsze potwierdzone łączności włączą mi "dopalacz" w nauce CW, aby spełnić me skromne wymagania: przekazać i odebrać podstawowe dane o sobie i stacji.
A swoją drogą o ileż ciekawiej i konkretniej czytałoby się ten i inne wątki gdyby moderatorzy usuwali posty bez merytorycznej treści.
ale ćwiczę do sugerowanych przez kolegę 2 znaków/min. potem rozciąganie pamięci i ... na jakiekolwiek zawody. Mam nadzieję, że pierwsze potwierdzone łączności włączą mi "dopalacz" w nauce CW,
jak wyjdziesz na pasmo w zawodach pierwszy raz na CQ dobrze byś nie robił tego sam... ja się spalałem jak dzieciak... rytm jest jednak nieco inny niż w MR... wolniejszy ale bywa mniej powtórzeń... dodatkowo sygnał nawet z przeszkadzaczami w MR ma bardziej syntetyczne tło... dlatego słucha się w realu nieco inaczej... choć wcale nie trudniej... dodatkowo dojdzie stres... adrenalina... euforia... trzymam kciuki...
ps. mam prośbę jeżeli uda się przebrnąć przez kolejne etapy instrukcji zapisz swoje uwagi tak by przerobić ten tekst względem indywidualnych doświadczeń innych użytkowników... może uda się wypracować wspólna metodę... bardzo mi zależy na uwagach dotyczących czasu pracy nad poszczególnymi elementami nauki, te obecne są bardzo subiektywne... dobrze by było je uśrednić...
jakby co, cały czas tu jestem... powodzenia... pozdr sts _________________