| <<<Strona: 2 / 2 strony: 1[2] |
Wirtualny PZK - vPZK | |
| | sq9cwn | 19.07.2024 12:18:28 |
Grupa: Użytkownik
QTH: JO90MD, Tychy
Posty: 300 #8196884 Od: 2017-1-27
| Ale Ty nie piszesz, że wystarczy P.O. Box. _________________ Rafał | | | Electra | 10.11.2024 01:12:08 |
|
| | | SP6OUJ. | 19.07.2024 13:15:48 |
Grupa: Użytkownik
QTH: jo80ve
Posty: 1847 #8196909 Od: 2015-6-23
Ilość edycji wpisu: 1 | canis_lupus pisze: SP6OUJ. pisze:
W Polsce nie można. PZK, to organizacja, która posiada księgowość, dokumentację, pieczątki, , jest OPP. Dokumenty księgowe trzyma się przez 5 lat, listy płac 50 lat, deklaracje ZUS - 10 lat. Przy wirtualnym PZK gdzie to wszystko będzie? Jak kontrola przyjdzie, to do kogo? Pod jaki adres? Polska, to nie USA. Tam zawsze, wszystko było proste. Mieszkałem tam dwa lata, to wiem. Chyba, że się coś zmieniło.
Można, nasze dokumenty o których mówisz trzyma księgowość. Nie musimy mieć nic u siebie.
Widocznie macie ich mało. Ja swoim klientom oddaje dokumenty po zakończeniu roku. Tym, co kaja dużo oddaje co pół roku, a tym co maja bardzo dużo co miesiąc. Gdybym chciał wszystko u siebie przechowywać, to bym musiał wynająć halę.
PZK, to duża organizacja, wiele OT i podejrzewam, że miesięcznie może być to ze 2 segregatory dokumentów księgowych. Do tego segregatory z pismami, to się nazbiera.
My w SKPO, proporcjonalnie małej organizacji mamy już kilkadziesiąt segregatorów z dokumentami. Rocznie ok. 5 segregatorów. Niektóre trzeba trzymać 5 lat, a te z MON 10 lat.
_________________ 73! Arek sp6ouj OT-50 PZK, http://pzk.ovh
| | | sp9eno | 19.07.2024 15:05:14 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Gliwice n/Kłodnicą
Posty: 2520 #8196941 Od: 2010-4-9
| SM0JHF pisze: Sądziłem, że będzie rzeczowa dyskusja o "plusach dodatnich i plusach ujemnych". Forum jest czytane przez setki radioamatorów w Polsce (wg licznika wyświetleń), a wypowiada się niewielka grupa, która najczęściej nie ma nic do powiedzenia "na temat". Na niektórych innych forach blokują uczestników za wypowiedzi "off topic", czyli nie na temat. Mam wrażenie, że wypowiadają się głównie ci, którzy nie wyobrażają sobie organizacji bez biurek i pieczątek. Tak jak jest pewnie wielu, dla których podstawową jednostką radiostacyjną jest RBM-1, a marzeniem R-140 na samochodzie Star. Poza tym, nadal krąży nad krajem duch pasożytniczego socjalizmu, czyli "wszyscy płacą, a wybrańcy korzystają".
Pragnę zaprezentować dwie organizacje, które bardzo skutecznie działają globalnie, bez biur i pieczątek.
Od ponad 50 lat działa Northern California DX Foundation https://www.ncdxf.org/. Budżet tej organizacji jest dużo większy niż budżet PZK. Od kilkudziesięciu lat finansują sieć radiolatarni KF https://www.ncdxf.org/pages/beacons.html, przyznają stypendia, a najbardziej znani są z dofinansowywania ekspedycji DX-owych. Panowie dyskutanci, spędzający czas na bajdurzeniu na forum, zamiast aktywności w eterze, pewnie nie wiedzą o co tu chodzi. "Biuro" to skrytka pocztowa w Silicone Valley w północnej Kalifornii.
Druga organizacja z "biurem" w skrytce pocztowej, ale w Teksasie, to World Wide Operators Foundation https://wwrof.org/, istniejąca od 15 lat. Głównym zadaniem WWOF jest obsługa dużych światowych zawodów z serii CQ WW. Zawody były inicjowane przez czasopismo CQ, które w ub. roku zawiesiło działalność wydawniczą, ale zawody odbywają się nadal, właśnie dzięki WWOF. Nawiasem, przez ostatnie lata działalności, wydawnictwo CQ Communications nie miało też fizycznej siedziby, a jedynie P.O.Box. W zawodach rozliczanych przez WWOF, rocznie przetwarzanych jest kilkadziesiąt tysięcy logów (dzienników) z całego świata - a oni nie mają biurek i pieczątek. Można?
Henryk, wybacz, ale to co piszesz jest oderwane od Polskiej rzeczywistości. Czy nie widzisz różnicy pomiędzy Stanami a Polską? Czy nie zauważasz różnicy pomiędzy prawem amerykańskim a polskim ?
Piszesz, ze myślałeś, ze będzie rzeczowa dyskusja. Po co? Bo Ty się zjawiłeś? /z całym szacunkiem!/
To poczytaj sobie dyskusję na tym Forum sprzed 10 czy 20 lat i zobaczysz wtedy, że rzeczowa dyskusja juz tutaj była. I co? NIC. Oczywiście "nierzeczowa" tez była ale w wolnym kraju tego nie da się wyeliminować.
My wiemy /nie wszyscy ale duża grupa/ jak powinna działać organizacja w ramach polskiego prawa i z pożytkiem dla członków tej organizacji i całego środowiska. Problem w tym, ze jest nas mniejszość. A w demokracji rządzi jak wiesz większość. I to wszystko.
Wiec jak chcesz dawać przykłady to podawaj przykłady z Polski czyli funkcjonujące w oparciu o to samo prawo. Zapewniam Cię, ze takie są.
Słonecznie pozdrawiam eno
_________________ https://www.facebook.com/PZK-Gliwice-190266837719326 http://sp9pdf.polsl.pl/
Nawet jeżeli się to komuś nie podoba to w moich postach jest napisane tylko to co jest napisane, a nie to co się komuś wydaje, że jest napisane./J.N./ nie przejawia żadnej aktywności w PZK,nic nie robi i nigdy nic dla PZK nie zrobił, notoryczny krytykant władz PZK i fan nieporadnego janczara z Turka, SLU Jurka. | | | SM0JHF | 19.07.2024 16:18:15 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 102 #8196948 Od: 2013-6-25
Ilość edycji wpisu: 1 | Ręce opadają. Na temat ew. vPZK ktoś pisze o Atari 8... Jeśli dyskusje przez ostatnie 10 czy 20 lat były takie jak teraz, to nie dziwię się, że niewiele się zmieniło. Osobiste ataki, wycieczki, ubliżanie wzajemne, pisanie nie na temat - tak jak w "debacie politycznej" w polskich mediach. Skoro od 14 lat funkcjonuje wirtualny oddział PZK to znaczy, że daje się to zrobić bez popadania w konflikt z przepisami, organami kontroli, wymaganiami polskimi. W USA jest dużo sprawniejsza kontrola organizacji i przedsiębiorstw. Za podatki siedziało wielu bogatych i wpływowych ludzi, a lada dzień nawet syn urzędującego prezydenta pójdzie za kratki. Za przestępstwa na giełdzie są bardzo surowe kary, za piramidy takie jak Amber Gold, byłby przepadek mienia i dziesiątki lat w pudle. A w Polsce tylko pusty śmiech. Mnie chodzi o organizację działalności, a to w Polsce było torpedowane od czasu zaborów. Liczę na nową ekipę PZK, że nie ma tego obciążenia (z PRL) i zrobi coś sprawnie i skutecznie. Kwestia segregatorów i ew. kontroli skarbowych to jakiś mit, podobny do tych, że "krótkofalowcy ratują życie", "robią wynalazki", "organizują stacje okolicznościowe i promują jakieś wydarzenia na cały świat". Krótkofalowcy kupują coraz droższe i coraz bardziej skomplikowane urządzenia radiowo-komputerowe, siedzą przy nich i "zaliczają" jakieś "kraje", wyspy, parki narodowe, szczyty, itd. A to nie jest "pożytkiem publicznym". To jest tylko spędzanie wolnego czasu. Pożyteczny jest rozwój techniczny, wzbogacanie wiedzy i umiejętności tych operatorów, ale przede wszystkim dla nich samych. W krajach o wysokiej kulturze technicznej i radioamatorzy są na dużo wyższym poziomie. Celem działania organizacji, takiej jak PZK, jest umożliwienie członkom tego rozwoju, a to można bardzo dobrze realizować bez biurek i pieczątek, ale transparentnie.
| | | SP5RT | 19.07.2024 23:10:28 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO02MD - EPWA
Posty: 83 #8196994 Od: 2024-7-9
| SM0JHF pisze:
Skoro od 14 lat funkcjonuje wirtualny oddział PZK to znaczy, że daje się to zrobić bez popadania w konflikt z przepisami, organami kontroli, wymaganiami polskimi.
Tak na marginesie, VOT funkcjonuje w oparciu o całą maszynę administracyjną PZK - korzysta z Biura QSL, korzysta z OSEC, i wielu wielu innych. Wiec może funkcjonować "wirtualnie" bo zaplecze administracyjne ma gdzie indziej
Ale wracając do tematu. Cyfryzacja, bo takim to określamy, jest jednym z celów obecnego prezydium. Zmniejszenie biurokracji do minimum, a ta która pozostanie realizować w domenie cyfrowej. Ale sama cyfryzacja nie wyklucza posiadania fizycznej siedziby. Bo poza trzymaniem dokumentów, można w niej robić wiele innych rzeczy. _________________ Członek Prezydium ZG PZK ds. Innowacji i Public Relations | | | HF1D | 19.07.2024 23:38:59 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Szczecin JO73hi
Posty: 2562 #8197000 Od: 2015-1-28
| SP5RT pisze:
Ale sama cyfryzacja nie wyklucza posiadania fizycznej siedziby. Bo poza trzymaniem dokumentów, można w niej robić wiele innych rzeczy.
W pelni się z Tobą zgadzam. Cyfryzacja nie oznacza eliminacji fizycznej postaci stowarzyszenia. Na szczęście też prawo zabezpiecza przed takimi pomysłami.
SM0JHF, sorry, ale Twój pomysł jest tak zły, że nawet nie da się z nim dyskutować. Niezależnie od sympatii czy antypatii do PZK nie wyobrażam sobie przeniesienia go w 100% do Matrixa.
Czym innym jest możliwość nabycia członkostwa i załatwienia spraw drogą elektroniczną i to było proponowane już lata temu, a czym innym odesłanie Związku w fizyczny niebyt. Jeżeli wirtualny Związek to zróbmy wirtualne prezydium i wirtualny ZG. Kilkadziesiąt bootów jako delegaci, z tego kilka bootów jako prezydium. Po co czlowiek budzący takie lub inne emocje? AI to załatwi. O coś takiego Ci chodzi?
Dwadzieścia pięć lat temu miałem swoim życiu epizod pracy w ubezpieczeniach. I często zdarzało się, że potencjalny ubezpieczony mówił "poprosze o ofertę faksem". Zazwyczaj odpowiadaliśmy "oczywiście już wysyłamy. W razie wypadku odszkodowanie też mamy wysłać faksem?" _________________ Pozdrawiam Jurek HF1D
| | | sp9nrb | 19.07.2024 23:39:48 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Tarnowskie Góry
Posty: 3049 #8197003 Od: 2017-7-11
| SP5RT pisze: SM0JHF pisze:
Skoro od 14 lat funkcjonuje wirtualny oddział PZK to znaczy, że daje się to zrobić bez popadania w konflikt z przepisami, organami kontroli, wymaganiami polskimi.
Tak na marginesie, VOT funkcjonuje w oparciu o całą maszynę administracyjną PZK - korzysta z Biura QSL, korzysta z OSEC, i wielu wielu innych. Wiec może funkcjonować "wirtualnie" bo zaplecze administracyjne ma gdzie indziej
Ale wracając do tematu. Cyfryzacja, bo takim to określamy, jest jednym z celów obecnego prezydium. Zmniejszenie biurokracji do minimum, a ta która pozostanie realizować w domenie cyfrowej. Ale sama cyfryzacja nie wyklucza posiadania fizycznej siedziby. Bo poza trzymaniem dokumentów, można w niej robić wiele innych rzeczy.
Właśnie dzisiaj mamy przykład głupiej cyfryzacji. JAK _________________ "Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę – jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe!" (cytat)
| | | sp9nrb | 19.07.2024 23:45:53 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Tarnowskie Góry
Posty: 3049 #8197005 Od: 2017-7-11
| Jedna bardzo ważna sprawa. Trzeba rozróżnić stowarzyszenie od fundacji. W fundacji jest zarząd i kilku pracowników. Fundacje to miejsce zarabianie pieniędzy. Jeżeli są wpłaty celowe to ten dla którego były kierowane w dobrej fundacji otrzymuje 50% w złej nierzadko 20%. I wszystko jest w porządku. Warto poczytać upublicznione sprawozdania finansowe fundacji.
JAK _________________ "Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę – jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe!" (cytat)
| | | sp9eno | 20.07.2024 08:03:10 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Gliwice n/Kłodnicą
Posty: 2520 #8197037 Od: 2010-4-9
| SM0JHF pisze:
Ręce opadają. Na temat ew. vPZK ktoś pisze o Atari 8... Jeśli dyskusje przez ostatnie 10 czy 20 lat były takie jak teraz, to nie dziwię się, że niewiele się zmieniło. Osobiste ataki, wycieczki, ubliżanie wzajemne, pisanie nie na temat - tak jak w "debacie politycznej" w polskich mediach. Skoro od 14 lat funkcjonuje wirtualny oddział PZK to znaczy, że daje się to zrobić bez popadania w konflikt z przepisami, organami kontroli, wymaganiami polskimi. W USA jest dużo sprawniejsza kontrola organizacji i przedsiębiorstw. Za podatki siedziało wielu bogatych i wpływowych ludzi, a lada dzień nawet syn urzędującego prezydenta pójdzie za kratki. Za przestępstwa na giełdzie są bardzo surowe kary, za piramidy takie jak Amber Gold, byłby przepadek mienia i dziesiątki lat w pudle. A w Polsce tylko pusty śmiech. Mnie chodzi o organizację działalności, a to w Polsce było torpedowane od czasu zaborów. Liczę na nową ekipę PZK, że nie ma tego obciążenia (z PRL) i zrobi coś sprawnie i skutecznie. Kwestia segregatorów i ew. kontroli skarbowych to jakiś mit, podobny do tych, że "krótkofalowcy ratują życie", "robią wynalazki", "organizują stacje okolicznościowe i promują jakieś wydarzenia na cały świat". Krótkofalowcy kupują coraz droższe i coraz bardziej skomplikowane urządzenia radiowo-komputerowe, siedzą przy nich i "zaliczają" jakieś "kraje", wyspy, parki narodowe, szczyty, itd. A to nie jest "pożytkiem publicznym". To jest tylko spędzanie wolnego czasu. Pożyteczny jest rozwój techniczny, wzbogacanie wiedzy i umiejętności tych operatorów, ale przede wszystkim dla nich samych. W krajach o wysokiej kulturze technicznej i radioamatorzy są na dużo wyższym poziomie. Celem działania organizacji, takiej jak PZK, jest umożliwienie członkom tego rozwoju, a to można bardzo dobrze realizować bez biurek i pieczątek, ale transparentnie.
Masz Henryk rację, ręce opadają jak sie Ciebie czyta. Ty zwyczajnie próbujesz opisywać materię której zupełnie nie znasz. I zwyczajnie sie ośmieszasz. Ale oczywiście Ci wolno. Otóż w PZK od 14 lat funkcjonuje drugi "wirtualny" Oddział-OT50 w Gliwicach. I choć nie nazywa się "Virtualny" jak go reklamuje ELA, to działa identycznie. Czy tego typu "wirtualizacja" jest dobra dla PZK? Otóż po tych 14 latach uważam, ze NIE.
Ale za to w pełni zgadzam sie z Tobą, że: "Celem działania organizacji, takiej jak PZK, jest umożliwienie członkom tego rozwoju, a to można bardzo dobrze realizować bez biurek i pieczątek, ale transparentnie."
Słonecznie pozdrawiam _________________ https://www.facebook.com/PZK-Gliwice-190266837719326 http://sp9pdf.polsl.pl/
Nawet jeżeli się to komuś nie podoba to w moich postach jest napisane tylko to co jest napisane, a nie to co się komuś wydaje, że jest napisane./J.N./ nie przejawia żadnej aktywności w PZK,nic nie robi i nigdy nic dla PZK nie zrobił, notoryczny krytykant władz PZK i fan nieporadnego janczara z Turka, SLU Jurka. | | | sq9cwn | 20.07.2024 09:49:16 |
Grupa: Użytkownik
QTH: JO90MD, Tychy
Posty: 300 #8197055 Od: 2017-1-27
| I dalej nie ma nic poza "zróbmy to", a nie " mam taki a taki pomysł, zrobiłem już to i to. Widzę, że trzeba jeszcze to i to. Potrzebuję pomocy, żeby poszło to dalej. Są jacyś chętni do ciężkiej pracy społecznej za darmo przez kilka następnych lat?"
I te tłumy chętnych biegną z wypiekami i obłędem w oczach, wołając: "ja, ja!" I przynosząc własne pomysły, przemyślenia, poprawki procesu.
I wszystko kończy się Happy Endem.
Albo kończy się naszymi postami tutaj. Ja nie mam czasu, umiejętności i ochoty. Na tym zakończy się mój udział w tej klechdzie domowej. _________________ Rafał | | | sp9eno | 20.07.2024 13:17:36 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Gliwice n/Kłodnicą
Posty: 2520 #8197099 Od: 2010-4-9
| sq9cwn pisze:
I dalej nie ma nic poza "zróbmy to", a nie " mam taki a taki pomysł, zrobiłem już to i to. Widzę, że trzeba jeszcze to i to. Potrzebuję pomocy, żeby poszło to dalej. Są jacyś chętni do ciężkiej pracy społecznej za darmo przez kilka następnych lat?"
I te tłumy chętnych biegną z wypiekami i obłędem w oczach, wołając: "ja, ja!" I przynosząc własne pomysły, przemyślenia, poprawki procesu.
I wszystko kończy się Happy Endem.
Albo kończy się naszymi postami tutaj. Ja nie mam czasu, umiejętności i ochoty. Na tym zakończy się mój udział w tej klechdzie domowej.
Rafał, jeśli ta uwaga była skierowana też do mnie, to chce otwarcie powiedzieć, ze chyba mam umiejętności choć nie mnie to oceniać. Ale za to nie mam juz ochoty i szkoda mi czasu na dalsza aktywną działalność w PZK. Jakieś 25 lat "kopania się z koniem" i z "centralizmem demokratycznym" w PZK zupełnie mi do szczęścia wystarczy. Nie tylko z reszta mnie.
Teraz nastał czas walki dla tych, którzy mają połowę tych lat co ja. A poza tym okazuje się, ze "istnieje życie krótkofalarskie poza PZK" i choć tego nie widać to z przyjemnością w nim czynnie uczestniczę. Samo życie... _________________ https://www.facebook.com/PZK-Gliwice-190266837719326 http://sp9pdf.polsl.pl/
Nawet jeżeli się to komuś nie podoba to w moich postach jest napisane tylko to co jest napisane, a nie to co się komuś wydaje, że jest napisane./J.N./ nie przejawia żadnej aktywności w PZK,nic nie robi i nigdy nic dla PZK nie zrobił, notoryczny krytykant władz PZK i fan nieporadnego janczara z Turka, SLU Jurka. | | | Electra | 10.11.2024 01:12:08 |
|
| | | SM0JHF | 20.07.2024 16:37:25 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 102 #8197157 Od: 2013-6-25
Ilość edycji wpisu: 1 | Każdy ma swoje racje i argumenty. Twierdzenie, że się nie da usprawnić sposobu działania PZK, obala dewiza wiodącej organizacji obsługującej radioamatorów w Polsce. Na swojej stronie internetowej piszą tak: „Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajdzie się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.” Ta organizacja to FOPOR, podobno bardzo wpływowa i skuteczna, reprezentująca 35 tysięcy aktywnych radioamatorów w Polsce, obracająca milionami złotych, pertraktująca z ministrami, liczą się z nią nawet organizacje międzynarodowe, ma sztab wolontariuszy i armię egzaminatorów. Prowadzi też działalność gospodarczą - http://www.opor.org.pl/index.php/o-fundacji/dzialalnosc-gospodarcza. Nie udało mi się z nią skontaktować. Okazuje się, że FOPOR nie ma biura, nie ma biurek i pieczątek, a segregatory, (mam nadzieję), trzyma w prywatnym mieszkaniu przy ulicy Maurycego w Warszawie, lokal 77. Czyli jednak daje się, w polskich realiach, prowadzić sporą organizację wirtualną. PZK ma do obsłużenia dziesięć razy mniej osób. Złośliwi napisali mi, że litera ”F” w nazwie, jest skrótem od ”Fikcyjne”, ale to, z pewnością, tylko nikczemna potwarz i złośliwość. Uprzednio wspomniany przeze mnie VOT73 nie ma biurek, a segregatory trzyma (zapewne) w prywatnym mieszkaniu prezesa, i okazuje się, nie jest unikatowym rozwiązaniem w środowisku.
Przypominam sobie, że dobrze ponad 15 lat temu w Szwecji, wszystkie papierowe podania, formularze, deklaracje itp. kierowane do urzędów, były wysyłane pocztą do jednego punktu, gdzie były skanowane i digitalizowane. Potem urzędnicy w lokalnych biurach rozpatrywali te sprawy w formacie PDF, przesyłali je dalej lub podejmowali decyzje. Kontakt z urzędnikiem był telefoniczny lub przez e-mail. To było jeszcze w czasach, gdy poczta tradycyjna działała - teraz wszystkie wnioski i deklaracje są cyfrowe. Przypuszczam, że w niektórych sektorach jest tak też w Polsce. Ale nadal pokutuje, szczególnie na prowincji, model biura z biurkami, urzędniczkami pijącymi herbatkę, którym przeszkadzają petenci-intruzi. Pewien znajomy opowiadał mi jak w powiecie chciał likwidacji Urzędu Pracy, który nigdy nikomu pracy nie załatwił. Jeden z radnych oddalił jego pomysł jako nierealny - Przecież nasze żony i kochanki muszą mieć jakąś ”pracę”.
Ufam, że nowa ekipa PZK, do jesieni, ureguluje kwestię magazynowania papierowych dokumentów. A reprezentacyjną siedzibę centralną może uda się stworzyć w przyszłości, gdy członków będzie więcej i znajdzie się odpowiednie miejsce. Natomiast lokalne kluby powinny mieć fizyczne siedziby, i powinno być ich więcej, gdzie można na żywo zobaczyć jak się robi ”radio”, jak to działa i o co chodzi. Polskie prezentacje radioamatorstwa na YouTube są w większości robione niezachęcająco, chaotycznie i byle jak. Zresztą wiele innych tematów także. Radioamatorstwo w krajach rozwiniętych, takich jak Polska, jest dziś traktowane jako niegroźne hobby, żadne urzędy nie traktują hobbystów poważnie, skoro wydają zezwolenia w przedziale wieku od 10 do 100 lat. Rejestr tzw. licencji to mniej więcej to samo co rejestr motorowerów. Dopóki nie spowodujesz wypadku, lub nie będziesz zakłócał komunikacji radiowej lotniczej, policyjnej, kolejowej, itp. to nikt się tobą nie zainteresuje. Dlatego ważna jest samokontrola środowiska i tu m.in. potrzebny jest PZK. A kontroli urzędów boją się tylko ci, którzy mają coś na sumieniu. Jeśli wszystko odbywa się uczciwie i transparentnie, to nie ma czego się bać. Trochę nie na temat - w Szwecji policja zatrzymuje rocznie kilkaset fałszywych polskich praw jazdy. Kupują je głównie imigranci, aby pracować jako kierowcy. Polska nie ma najlepszej opinii i być może dlatego są obawy w środowisku radioamatorów, że egzaminy przeprowadzane przez organizacje będą fałszowane. Sam pamiętam, gdy zdawałem egzamin w PRL wiele lat temu, obok mnie siedział jakiś facet i domagał się abym mu podpowiadał, bo jak nie, to… (pewnie ekshibicjonista).
Odradzam zbytnie przejmowanie się tym co piszę - najlepiej nie czytać, jeśli to sprawia przykrość. Mam swoje doświadczenie i dzielę się radami, z tymi którzy chcą tych rad słuchać. Moje motto to: ja ci radzę co zrobić, a ty i tak zrobisz jak uważasz. Zresztą, pewnie wkrótce znudzi mi się pisanie na tym Forum, a potem nawet czytanie. Niektóre wpisy są zabawniejsze niż polskie kabarety w TV. A te się przejadły. Mam wrażenie, że Forum PKI jest opanowane przez dwie frakcje - tacy krótkofalarscy ”puławianie” i ”natolińczycy” (z okresu mojej młodości). Gdyby chodziło o pozycję w KC PZPR, lub współcześnie, o miejsce w Parlamencie Europejskim, to bym to rozumiał. Ale ”walka” w PZK nie ma zupełnie sensu - to jest hobby, hobby które ma sprawiać przyjemność z tego co się samemu zrobiło, nauczyło lub wymyśliło. A PZK ma w tym pomagać.
| | | sp5mnj | 20.07.2024 19:47:54 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3965 #8197202 Od: 2009-12-19
| SM0JHF pisze: Każdy ma swoje racje i argumenty. Twierdzenie, że się nie da usprawnić sposobu działania PZK, obala dewiza wiodącej organizacji obsługującej radioamatorów w Polsce. Na swojej stronie internetowej piszą tak: „Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajdzie się taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to robi.” Ta organizacja to FOPOR, podobno bardzo wpływowa i skuteczna, reprezentująca 35 tysięcy aktywnych radioamatorów w Polsce, obracająca milionami złotych, pertraktująca z ministrami, liczą się z nią nawet organizacje międzynarodowe, ma sztab wolontariuszy i armię egzaminatorów. Prowadzi też działalność gospodarczą - http://www.opor.org.pl/index.php/o-fundacji/dzialalnosc-gospodarcza. Nie udało mi się z nią skontaktować. Okazuje się, że FOPOR nie ma biura, nie ma biurek i pieczątek, a segregatory, (mam nadzieję), trzyma w prywatnym mieszkaniu przy ulicy Maurycego w Warszawie, lokal 77. Czyli jednak daje się, w polskich realiach, prowadzić sporą organizację wirtualną. PZK ma do obsłużenia dziesięć razy mniej osób. Złośliwi napisali mi, że litera ”F” w nazwie, jest skrótem od ”Fikcyjne”, ale to, z pewnością, tylko nikczemna potwarz i złośliwość. Uprzednio wspomniany przeze mnie VOT73 nie ma biurek, a segregatory trzyma (zapewne) w prywatnym mieszkaniu prezesa, i okazuje się, nie jest unikatowym rozwiązaniem w środowisku.
Przypominam sobie, że dobrze ponad 15 lat temu w Szwecji, wszystkie papierowe podania, formularze, deklaracje itp. kierowane do urzędów, były wysyłane pocztą do jednego punktu, gdzie były skanowane i digitalizowane. Potem urzędnicy w lokalnych biurach rozpatrywali te sprawy w formacie PDF, przesyłali je dalej lub podejmowali decyzje. Kontakt z urzędnikiem był telefoniczny lub przez e-mail. To było jeszcze w czasach, gdy poczta tradycyjna działała - teraz wszystkie wnioski i deklaracje są cyfrowe. Przypuszczam, że w niektórych sektorach jest tak też w Polsce. Ale nadal pokutuje, szczególnie na prowincji, model biura z biurkami, urzędniczkami pijącymi herbatkę, którym przeszkadzają petenci-intruzi. Pewien znajomy opowiadał mi jak w powiecie chciał likwidacji Urzędu Pracy, który nigdy nikomu pracy nie załatwił. Jeden z radnych oddalił jego pomysł jako nierealny - Przecież nasze żony i kochanki muszą mieć jakąś ”pracę”.
Ufam, że nowa ekipa PZK, do jesieni, ureguluje kwestię magazynowania papierowych dokumentów. A reprezentacyjną siedzibę centralną może uda się stworzyć w przyszłości, gdy członków będzie więcej i znajdzie się odpowiednie miejsce. Natomiast lokalne kluby powinny mieć fizyczne siedziby, i powinno być ich więcej, gdzie można na żywo zobaczyć jak się robi ”radio”, jak to działa i o co chodzi. Polskie prezentacje radioamatorstwa na YouTube są w większości robione niezachęcająco, chaotycznie i byle jak. Zresztą wiele innych tematów także. Radioamatorstwo w krajach rozwiniętych, takich jak Polska, jest dziś traktowane jako niegroźne hobby, żadne urzędy nie traktują hobbystów poważnie, skoro wydają zezwolenia w przedziale wieku od 10 do 100 lat. Rejestr tzw. licencji to mniej więcej to samo co rejestr motorowerów. Dopóki nie spowodujesz wypadku, lub nie będziesz zakłócał komunikacji radiowej lotniczej, policyjnej, kolejowej, itp. to nikt się tobą nie zainteresuje. Dlatego ważna jest samokontrola środowiska i tu m.in. potrzebny jest PZK. A kontroli urzędów boją się tylko ci, którzy mają coś na sumieniu. Jeśli wszystko odbywa się uczciwie i transparentnie, to nie ma czego się bać. Trochę nie na temat - w Szwecji policja zatrzymuje rocznie kilkaset fałszywych polskich praw jazdy. Kupują je głównie imigranci, aby pracować jako kierowcy. Polska nie ma najlepszej opinii i być może dlatego są obawy w środowisku radioamatorów, że egzaminy przeprowadzane przez organizacje będą fałszowane. Sam pamiętam, gdy zdawałem egzamin w PRL wiele lat temu, obok mnie siedział jakiś facet i domagał się abym mu podpowiadał, bo jak nie, to…
Odradzam zbytnie przejmowanie się tym co piszę - najlepiej nie czytać, jeśli to sprawia przykrość. Mam swoje doświadczenie i dzielę się radami, z tymi którzy chcą tych rad słuchać. Moje motto to: ja ci radzę co zrobić, a ty i tak zrobisz jak uważasz. Zresztą, pewnie wkrótce znudzi mi się pisanie na tym Forum, a potem nawet czytanie. Niektóre wpisy są zabawniejsze niż polskie kabarety w TV. A te się przejadły. Mam wrażenie, że Forum PKI jest opanowane przez dwie frakcje - tacy krótkofalarscy ”puławianie” i ”natolińczycy” (z okresu mojej młodości). Gdyby chodziło o pozycję w KC PZPR, lub współcześnie, o miejsce w Parlamencie Europejskim, to bym to rozumiał. Ale ”walka” w PZK nie ma zupełnie sensu - to jest hobby, hobby które ma sprawiać przyjemność z tego co się samemu zrobiło, nauczyło lub wymyśliło. A PZK ma w tym pomagać.
Szkoda strony ale niech tam....
.... marzenia wymsknęły się z pod kontroli .... https://www.youtube.com/watch?v=zsiRt7Seq50
Odpocznij Andrzej | | | SM0JHF | 21.07.2024 20:28:15 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 102 #8197412 Od: 2013-6-25
| No i co? Zabrakło racjonalnych argumentów na moje dictum. Zatkało kakao? |
| <<<Strona: 2 / 2 strony: 1[2] |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|