NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » INNE » LOTNICZA RADIOSTACJA POKŁADOWA TYPU A350/I MONTOWANA NA WODNOSAMOLOCIE TORPEDOWYM CANT Z-506B

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Lotnicza radiostacja pokładowa typu A350/I montowana na wodnosamolocie torpedowym CANT Z-506B

RADIOSTACJE WOJSKOWE W 20-LECIU MIĘDZYWOJENNYM
  
ebc41
18.12.2015 11:53:35
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Bielsko-Biała

Posty: 2019 #2215511
Od: 2010-9-18



UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY
Od siebie dodam, że już przed II wojną światową zaczęły się pojawiać radiotelefony lotnicze VHF-AM pracujące w zakresie 118MHz-136MHz. Z wykopalisk wiem, że niekiedy były one instalowane nawet w szybowcach. W przedwojennej Szkole Szybowcowej Bezmiechowa (SSB) było ponoć kilka maszyn, które były w takowe wyposażone. Niestety nie dotarłem do żadnych typowo technicznych materiałów.
_________________
Mateusz Lubecki SP8EBC -- https://www.youtube.com/watch?v=HNZd2JIhYbE
  
Electra25.04.2024 07:35:00
poziom 5

oczka
  
ebc41
18.12.2015 12:28:27
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Bielsko-Biała

Posty: 2019 #2215527
Od: 2010-9-18



UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY


Ilość edycji wpisu: 1
Może trochę OT ale tak żeby reszta czytających zrozumiała kontekst. Kiedyś szkolenie szybowcowe przypominało w swojej formule obecne szkolenie paralotniowe. Ponieważ nie było czegoś takiego jak szybowce-dwustery młody adept sztuki pilotażu od początku latał sam. Po solidnym przeszkoleniu teoretycznym najpierw był "strzelany" z lin gumowych albo wypuszczany na krótkie ślizgi z podnóża góry na konstrukcjach typu IS-3 ABC. Potem w miarę nabywania nowych umiejętności zwiększano wysokość startu, komplikację ćwiczeń i dopierano mocniejsze warunki......

Oczywiście przed pojawieniem się radiotelefonów uczeń mógł liczyć tylko i wyłącznie na siebie i co najwyżej na szczęście. Jak więc widzicie łączność radiotelefoniczna była tutaj postępem nie mniejszym niż przypadkowe odkrycie termiki w latach 20tych (wcześniej latano tylko na żaglu zboczowym). Zresztą w tamtych czasach robiono wiele rzeczy, które dzisiaj są absolutnie nie do pomyślenia, jak np. latanie na wałku przedburzowym wesoły
_________________
Mateusz Lubecki SP8EBC -- https://www.youtube.com/watch?v=HNZd2JIhYbE
  
ebc41
18.12.2015 13:09:05
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Bielsko-Biała

Posty: 2019 #2215536
Od: 2010-9-18



UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY


Ilość edycji wpisu: 6
Nawiązując jeszcze do historii. Ruiny SSB były obecne do momentu w którym rozpoczęła się budowa nowego ośrodka szybowcowego przez PRz (patrz https://picasaweb.google.com/116678234437950717727/DawnoTemuNaPewnejPolitechniceHistoriaAKLPRz#5862991548542557986. Faktycznie ośrodek uśmierciły na dobre bandy UPA i mieszkańcy okolicznych miejscowości (Paszowa, Bezmiechowa, Manasterzec). Do ok 1944 zabudowania stały nietknięte. Wojska Hitlerowskie po zajęciu SP wywiozły z SSB wszystko co miało jakąkolwiek wartość ale budynki zostały nienaruszone ze względu na brak walk w tym rejonie. Problemem dla Bezmiechowej była pobliska granica ze Związkiem Radzieckim. Do korekty granic w 1951 roku Ustrzyki Dolne znajdowały się w Związku Radzieckim a granica przebiegała przez wieś Ustjanowa, gdzie notabene znajdowała się druga (większa) szkoła szybowcowa operująca na Laworcie, Gromadzyniu a przede wszystkim bardzo długim, ponad 3km zboczu Żukowa. Radzieckim decydentom było nie po drodze, że tak blisko granicy SP ktoś będzie latał bez ich kontroli, dlatego marionetkowy rząd w SP5 nie mógł zrobić nic innego jak zakończyć zabawę w latanie. Zbocza Bezmiechowej, Ustjanowej i innych wzgórz bardzo szybko porosły lasem. Reaktywację zaczęli (zapewne nieco nielegalnie) lotniarze w latach 70tych, którzy zaczęli przede wszystkim od karczowania stoku. W tamtym czasie był on już tak zarośnięty, że ze szczytu startowało się na linię niskich krzaków, tarnin i innego chabezia. Doskonałość aerodynamiczna ustrójstw latających z tamtych lata powodowała, że nie jeden zakończył swój lot w tejże roślinności.

Większego rozmachu miejsce nabrało w latach 90tych, kiedy sprawą zajęła się Politechnika Rzeszowska do spółki z Warszawską. Zaczęły się rozmowy z lokalnymi władzami na temat odbudowy ośrodka. Zjeżdżało się tam też coraz więcej osób. Po wyzwoleniu się spod ruskiego buta do Polski zaczęły trafiać pierwsze paralotnie a lotniarze zyskali dostęp do zachodniej wiedzy i materiałów. Działało tam kilka grup lotniarzy/paralotniarzy/szybowników. Od 1997 roku był tam obecny Akademicki Klub Lotniczy a podajże rok wcześniej powołano przy udziale obydwu Politechnik Aeroklub Bieszczadzki, którego zadaniem było zajęcie się działalnością szkoleniową. Początkowo wszystkie obozy miały faktycznie formę obozów, co widać na tych: https://picasaweb.google.com/116678234437950717727/DawnoTemuNaPewnejPolitechniceHistoriaAKLPRz# zdjęciach. Spano w namiotach, jedzono przy ognisku a sprzęt trzymano pod chmurką albo w widocznej tzw. "Hatce Bobulatce" (aktualnie znajduję się w niej ZK).

W burzliwej historii dziejów istniało wiele koncepcji odbudowy ośrodka. Rozważano postawienie nowych zabudowań na dolę w miejscu gdzie teraz znajduje się tzw. "stodoła". Rozważano też wykonywanie lotów na północnych stokach zbocza. Suma summarum Aeroklub Bieszczadzki został z hukiem wyrzucony z Bezmiechowej a powołany potem Aeroklub PRz nie przetrwał dłużej niż kilka miesięcy. Ponieważ zmieniły się realia formalne i PRz mogła opracować/zdobyć własny program szkolenia szybowcowego nie będąc jednocześnie członkiem Aeroklubu Polskiego postanowiono odbudowywać szkołę na własną rękę. Najpierw powstał słynny Domek Pilota. Miejsce nie jednej niepamiętnej przez uczestników imprezy, po niejednym lotnym dniu. Na dalszym etapie powstał hangar a na końcu duży budynek ośrodka z hotelem... Warto wspomnieć, że w tej historii uczestniczyło kilku uczestników tego forum np. Wiesiek SQ5ABG, który uczył się tam latać na glajcie w latach 90tych.

Żeby jednak nie uciekać za bardzo od tematów radiowych informuję, że aktualnie łączność jest tam prowadzona przy użyciu radiotelefonu Icom A110 i pałki radmorowskiej w wykonaniu lotniczym. W szybowcach jest mnóstwo różnych gratów. Kiedyś normą była kwarcowa RS6101 produkcji Unimoru. 9 kanałów, niestandardowe powielanie x2, modulacja transformatorem w stopniu mocy. W środku kilka nietypowych i nieprodukowanych już układów scalonych, w tym produkcji USA!!!! Ale od ~2012 kiedy UKE stwierdziło, że radia te nie spełniają wymogów przepisów zaczęto montować różnego typu radiotelefony z syntezą częstotliwości, producentów takich jak Bendix King, Icom itp itd. Teraz szykuje się kolejna wymiana sprzętu, ponieważ na horyzoncie widać kolejnego potwora czyli rozstęp kanałowy 8.33kHz


_________________
Mateusz Lubecki SP8EBC -- https://www.youtube.com/watch?v=HNZd2JIhYbE
  
ebc41
18.12.2015 14:06:45
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Bielsko-Biała

Posty: 2019 #2215553
Od: 2010-9-18



UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY
Potwór dlatego, że radio z papierami to koszt ok 3k~4k PLN. Oczywiście można było by wziąć dowolne radio z typowym odstępem 25kHz, wymienić kwarc w syntezie i filtr na p.cz. ale nikt nie pozwoli czegoś takiego zainstalować i używać. Problem jest bardzo duży bo jeszcze trzy, cztery lata temu aerokluby musiały wydawać dziesiątki tysięcy złotych na wymianę kwarcowych RSek na Icomy, a teraz muszą robić to po raz kolejny. Patrząc na ledwo dopinające się budżety aeroklubów jakoś średnio to widzę.

Jeżeli chodzi o start to skrzydła w poziomie trzyma ta sama siła aerodynamiczna. Po prostu poniżej prędkości rotacji jest za mała, żeby cały szybowiec leciał ale jest wystarczająco duża, żeby utrzymać skrzydła
_________________
Mateusz Lubecki SP8EBC -- https://www.youtube.com/watch?v=HNZd2JIhYbE
  
sp6nik
20.12.2015 11:42:37
poziom 3

Grupa: Użytkownik

QTH: Wrocław

Posty: 116 #2216172
Od: 2009-6-22
Pierwszą radiostacją szybowcową zbudowaną po wojnie był Świerszczyk -radiostacja zbudowana na lampach od szarotki hi hi-.Był bardzo zawodny, w wielu wypadkach brało się dwa świerszczyki do szybowca jeden nadawał drugi odbierał.(1955-1962)był zasilany jak Szarotka bat żarzenia i anodowa.
Górskie szkoły szybowcowe upadły po wojnie między innymi z powodu wprowadzenia szkolenia za pomocą wyciągarek ,
co pozwoliło prowadzić szkolenie na terenach nizinnych .Przed wojną szkolenie odbywało się tylko na zboczach gór.
P.s. Mój ojciec Stanisław Perlak szkolił się w Ustianowej i Bezmiechowej gdzie również pracował jako mechanik szybowcowy.Po wojnie którą spędził we Francji potem w Anglii w 1948r przeszedł do pracy w Zakładach Sprzętu Lotnictwa Sportowego w Jeżowie Sudeckim następnie w Krośnie oraz we Wrocławiu,
  
Electra25.04.2024 07:35:00
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » INNE » LOTNICZA RADIOSTACJA POKŁADOWA TYPU A350/I MONTOWANA NA WODNOSAMOLOCIE TORPEDOWYM CANT Z-506B

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny