Może ktoś wie i napisze jak szybka i co zawiera transmisja cyfrowa. Nie chodzi mi że zawiera 0 i 1. Ile impulsów zdolne jest przenieść wejście komputera (przed i za nim). Choć to też można użyć do porównania.
Zapewne chodzi Ci o wejście audio komputera. Ucho ludzkie to tak gdzieś do 20kHz max, więc zapewne nie mniej karta dźwiękowa przeniesie, a to jest wielokrotnie więcej niż HST. Chyba, ze nie o to ci chodziło.
Ja chwile temu wziołem sie z zabawe w HST i po wczorajszym tescie na RufzXP jestem w szoku patrząc sie punktowo pobiłem sie o 50% oczywiście mówimy tu o predkościach 15-17WPM ale jesli tydzien temu przy 15 WPM srednio robiłem 15 błedów na 20 znaków a wczoraj przy 17 WPM było w granicach 6 to jestem w szoku. Moze dzis wyłacze stała predkosc i zaczne trening ze zmienna predkoscią bo ciekawi mnie jaka mam granice Równioczesnie znecam sie nad Morse Runerem Ale podstawa to trenig odbioru otwartego tekstu i znaków w proporcji 2:1 czyli 100 wyrazów i 50 znaków. Jako tenażera używam Morse Trainer na Androida a czasem jak mam wiecej czasu to G4FON.
Ale wczoraj zrobiłem też inny test czyli QSO z OM4ACI i nadal idzie mi kiepsko _________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
No , jestem w szoku. Choć dla mnie nie ma tu pięknej melodii telegrafii. Jestem na etapie początkowego rozwoju (hi!). Wystarczyło by odbierać do 25 otwartego, większych ambicji nie mam. Z przyjemnoscią poszukam tych, wymienionych wcześniej, programów i też potrenuję. Chyba , że macie koledzy radę, na jakich programach bazować na początek.
W sumie wszystkie progamy zostaly wymienione. Podstawa treningu to jakis trenazer. Najpopularniejszy jest G4FON, z okazji ze mam malo czasu i trenuje gdzie popadnie dlatego korzystam z Morse Trainer. Z okazji ze uwazam ze nalerzy podnosic swoje umiejetnosci poprzez sport intensywnie trenuje na Morse Runer i RufzXP. Jest jeszcze wiele programow ale ta trojka jest najpopularniejsza _________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
Koledzy jest jedna generalna zasada treningu Morse'a ,tempo należy sukcesywnie zwiększać .Najlepszą formą treningu jest MorseRajner sam przed zawodami trenuję jakieś dwie godzinki by się osłuchać w paylapie i to wcale nie szybko ale skutecznie odebrać jak najwięcej.
Zgadza sie Morse Runer jest rewlacyjnym treningiem przed zawodami. Ale wymaga podstaw odbioru sluchowego zwlaszcza znakow, i dlatego treba sie doszkalac na RufzXP albo CW Freak w celu wyrobienia bufora. Ja w momencie jak zaczolem osiagac jakiekolwiek wyniki w odbiorze znakow na RufzXP zaczolem zdobywac jakiekolwiek punkty w MR. Z doswiadczeni wiem ze poczatek to niezly koszmar ale potem jak juz sie zapie o co biega zaczyna sie wciagajaca zabawa w pokonywanie kolejnych barier
_________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
Z doswiadczeni wiem ze poczatek to niezly koszmar ale potem jak juz sie zapie o co biega zaczyna sie wciagajaca zabawa w pokonywanie kolejnych barier
W ćwiczeniu sensu nie widać, kiedy nie ma efektów. Trzeba się przemóc i ćwiczyć mimo, że jest to klepanie samych liter i cyfr Jak się człowiek później złapie na tym, że bezwiednie odebrał np 2-3 wyrazy i złapał sens nadawanego tekstu - to się dopiero dostaje powera Ja tak miałem oglądając łączność CW na youtube. Kiedy się ocknąłem że mam w głowie jakieś sensowne wyrazy, musiałem cofnąć i odsłuchać kilkukrotnie ten fragment żeby upewnić się, że to wyszło tak samo z siebie... Teraz już zaczyna być trochę mniej pod górkę, bo pozostaje "mozolne" ćwiczenie żeby ten odbiór przychodził sam z siebie cały czas.
Jakie programy? Ja ćwiczę na LCWO.net, CW Trainer (zazwyczaj jadąc w aucie), RufzXP, Morse Trainer, G4FON. No i oczywiście odbiór z pasma. Oczywiście zależy na co mam aktualnie ochotę Jak mam gorszy dzień i nie idzie mi za dobrze odbiór, wchodzę na LCWO.net i staram się choć trochę poćwiczyć w zakładce Morse Machine - najmniej stresujące zajęcie nie nastawione na osiągnięcie jakichś wyników "jakościowych".
Przeczytajcie te informacje http://www.cw.dxing.pl/node/43 w tekscie Donaty SP5HNK jest dosłownie wszystko o czym się tu pisze a następnie przejrzyjcie zamieszczonene tam zakładki. _________________ Vy 73 Andrzej SP8LBK
Z doswiadczeni wiem ze poczatek to niezly koszmar ale potem jak juz sie zapie o co biega zaczyna sie wciagajaca zabawa w pokonywanie kolejnych barier
W ćwiczeniu sensu nie widać, kiedy nie ma efektów. Trzeba się przemóc i ćwiczyć mimo, że jest to klepanie samych liter i cyfr Jak się człowiek później złapie na tym, że bezwiednie odebrał np 2-3 wyrazy i złapał sens nadawanego tekstu - to się dopiero dostaje powera Ja tak miałem oglądając łączność CW na youtube. Kiedy się ocknąłem że mam w głowie jakieś sensowne wyrazy, musiałem cofnąć i odsłuchać kilkukrotnie ten fragment żeby upewnić się, że to wyszło tak samo z siebie... Teraz już zaczyna być trochę mniej pod górkę, bo pozostaje "mozolne" ćwiczenie żeby ten odbiór przychodził sam z siebie cały czas.
Pozdrawiam!!
Wszystko się zgadza Ale z CW jest jak z roślinami zasadzisz i przez pewien czas podlewasz dbasz a efektu niema aż tu nagle roślinka zaczyna rosnąć z dnia na dzień. I w treningach trzeba przeorać kawałek czasu zanim będą efekty. Wiem ze jestem na samiutkim początku swojej telegraficznej drogi ale mój wrodzony instynkt pokonywania swoich ograniczeń mobilizuje mnie do coraz większego wysiłku aby poprawić swój wynik. _________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
A ja uważam że z CW jest jak z jazdą na rowerze. Jak się raz nauczysz to znasz już do końca życia, najwyżej nie używając tej umiejętności powoli ją degradujesz. Nie ma sensu śrubować sobie tempa przyswajania jeżeli nie planuje się startowania w zawodach szybkiej telegrafii. Do życia i spokojnego uprawiania naszego hobby, wystarczy 20 grup na minutę. (DXy nadają zazwyczaj tylko raport i tyle) Do prowadzenia konwersacji swobodnej, w zupełności wystarczy tempo 20. Bez sensu jest też uczyć się sposobów zapisywania jeżeli nie planuje się startów w zawodach szybkiej telegrafii. Moje doświadczenie jest takie, że prowadząc normalne życie radioamatorskie bez żadnych dodatkowych treningów, można przyswoić umiejętność odbierania na słuch (bez zapisywania) tekstu otwartego czy to w języku ojczystym czy obcym, w tempie odpowiadającym 25 grup na minutę. Jeżeli jednak ktoś już chce wyczynowo trenować odbiór telegrafii, to proponuję porzucić myśl o zapisie komputerowym. Jak dotąd najskuteczniejszą metodą zapisu jest zapis ołówkiem zatemperowanym z obu stron, na kartce papieru w systemie ślimaka. Zaczynamy pisać od środka kartki bez odrywania ręki, jednocześnie obracając tę kartkę ręką która nie jest zajęta pisaniem. I tak zapełniamy kartkę odebranym tekstem od środka po spiralnej linii jak ślimak aż do zewnętrznych krawędzi. Widziałem zawodników którzy stosowali uproszczenia w postaci zamiany liter na znaki kodowe... ale to już kwestia indywidualna. Ja sam startowałem tylko dwa razy w zawodach szybkiej telegrafii i nigdy w życiu nie przekroczyłem tempa 35 grup na minutę. Jednak też nigdy w życiu nie miałem problemu żeby swobodnie prowadzić konwersację otwartym tekstem. Nawet dorobiłem się dyplomu "Przeżuwaczy Szmat" na CW Reasumując, nie ma co trenować za ciężko a nawet w ogóle, jeżeli nie chce się startować wyczynowo (i nie mam tutaj na myśli wcale zawodów w eterze)
Ja uczyłem się jeździć samochodem startując z KJS-ach i uważam ze sport jest najlepszą metoda poprawy umiejętności. Z pewnych względów technicznych raczej nie będzie ze mnie wybitny zawodnik ale to nie oznacza ze nie mogę trenować. Ale z drugiej strony ktoś przecież musi zajmować ostatnie miejsca _________________ Wracałem sobie wczoraj pieszo z pracy do domu i koleś wbijający na dachu gwoździe nazwał mnie 'małym paranoidalnym dziwakiem'... Kodem Morse'a.
Odbierając 20-22 grupy a nawet mniej można swobodnie pracować w każdych zawodach robiąc nawet po kilkaset łączności. Wybieramy na początek zawody, gdzie przez naszego korespondenta podawana jest ta sama grupa kontrolna, np CQWW, ARRL DX, CQ 160 Prosta metoda. Stajemy na stacji wołającej CQ TEST w odpowiednim dla nas tempie. Za którymś razem "skleiliśmy" jej znak więc wołamy ją. Odpowiada nam, więc nadajemy jej swój raport i gr. kontrolną. Słyszymy TU (- ..-) to ją logujemy. Po kilku godzinach widzimy swój wynik w postaci stale przybywających QSO's ale co najważniejsze. Zauważamy, że coraz więcej stacji odbieramy za pierwszym razem. I oto właśnie chodzi. Praca w zawodach to nie tylko stanie na jednej częstotliwości i wołanie CQ TEST ale też kręcenie gałką. Tak przecież robią wszyscy, nie tylko BIG Guny w poszukiwaniu mnożników. Praca w zawodach daje nam motywację, czyli więcej, więcej bo bez niej nic nie ma sensu. Wcale nasza stacja nie musi być jakoś specjalnie wyposażona. Wystarczy radio i dipol, nawet jednopasmowy.
Przestrzegam od razu aby nie sugerować się wpisami jakie widzimy w oknie clustra. Są tam bardzo często wpisywane błędne znaki. ZAWSZE przed zawołaniem takiej stacji należy zweryfikować wpis z tym co się samemu odebrało i sprawdzić w swoim logu!!! Bo inaczej możemy usłyszeć QSO B4. Kolejna ważna sprawa to to, że bez względu na ilość zrobionych łączności nie powinno sie wysyłać dziennika do kontroli (CHECKLOG), bo może okazać się, że nasz wynik daje nam pierwsze miejsce w świecie w naszej kategorii Praca w zawodach jest najlepszą szkołą do nauki nie tylko telegragii ale także operatorki i zachowania się na pasmach, bo jest to nauka na "żywym organiźmie" a nie na symulatorze w postaci kompa. Tak jak napisał Bogusław SQ9GEH. Albo się będzie swobodnie czuł za kierownicą albo pozostanie tylko kierowcą wożącym żonę na niedzielny rosół do niej mamusi.
SP2LUB widać starą szkołę wojskową zapis tylko ołówkowy sam tak się uczułem a buforowanie pomogło mi zapisywać od lewej do prawej w liniach i po pięć znaków do dziś mi to zostało .W czasie zawodów piszę na klawiaturze ale w ciężkich warunkach pay lapie stosuje zapis na kartce i zawsze zdążę zapisać do e-logu .Mając już przytępiony słuch stosowałem dekoder Mors'a ale niestety okazał się bezużyteczny w wypadkach kiedy operator łączy litery lub nadaje nie równo.Jak chcesz to w prosty sposób możesz pomóc swojemu uchu robiąc audio filtr o szerokości 50-100 Hz co takiego zaadaptowałem ze starego interfejsu RTTY na uA741 i daje to efekty dość wymierne.
Ja do MON wszedłem już wyszkolony nauczyłem się telegrafii mając 15 lat na kursie w klubie LOK. Dla tego potem jako młodzik jeździłem na zawody... stare dzieje, ale rzeczywiście uczył nas stary żołnierz i stąd ta szkoła... Byłem za młody żeby brać to wszystko poważnie, może dla tego przyszło mi bardzo łatwo przyswoić sobie telegrafię a potem już poszło. Słuchanie łączności na pasmach i leniwe odbieranie na słuch (bo nie chciało mi się pisać ) pozwoliło na w miarę swobodne posługiwanie się emisją CW. Potwierdzam też co powiedział jeden z moich przedmówców, telegrafia to melodia. Ja na przykład męczę się kiedy muszę odbierać korespondenta nadającego zbyt wolno i nierytmicznie. O wiele łatwiej czyta się szybki melodyjny przekaz CW. Powodzenia wszystkim życzę bo CW to cudowna mowa radiowców i sposób komunikowania się który jest naszą wizytówką.
(...) CW to cudowna mowa radiowców i sposób komunikowania się który jest naszą wizytówką.
Święte słowa, Kolego
Sam nie jestem orłem CW, ale pracuję usilnie, by było coraz lepiej.
Pozdrówka Kuba
Moim skromnym zdaniem robisz duże postępy. Rzucie szmat z Tobą robi się coraz przyjemniejsze. Ukłony z niewątpliwie pięknych Mazur. 72&73 Bolek _________________ VY 72&73 Bolek
Chciałbym Was podpytać o to, jak trenować większe prędkości odbioru CW? Otóż od jakiegoś czasu "zatrzymałem się w rozwoju" Trenuję głównie z Rufsikiem, ale czasami też używam MorseRunnera. Problem zauważam głównie w Rufsie, gdzie nie potrafię, od dłuższego czasu, przekroczyć magicznej prędkości 28 WPM. Odbijam się jak od ściany. Wydaje mi się, że problem tkwi w sposobie odbierania. Nauczyłem się, że po każdej odebranej literze wpisuję ją na klawiaturze. Przy 28 WPM zaczynam już mieć problemy z szybkim wbijaniem znaków i zaczynam się gubić. Wydaje mi się, że nie potrafię jeszcze buforować odebranych liter w pamięci i dlatego palce nie nadążają za uchem. Jak się tego nauczyć? Jakie ćwiczenia polecacie? Myślałem o tym, żeby zapisywać znak dopiero po tym jak program nada go w całości, ale czy to dobra metoda nauki? A może problem tkwi gdzie indziej?
Pozdrawiam, Łukasz SQ6RGK
Witam serdecznie,miło ,że jest pasjonat tej emisji.Sam jestem entuzjastą CW ,ale nigdy nie zapisuje treści odbieranych.Idę na łatwiznę. Niezbędne dane oczywiscie tak ,ale nie bawię się w zapisywanie.Cały tekst,bo zakładam ,ze ma on charakter treści tekstu otwartego czytam na ucho bez gryzmolenia. Podczas łączności z kolegą SP9DBA doszliśmy do szybkości nawet 60 WPM.Nie wyobrażam sobie pisania przy tej szybkości.Ale wiem ,że są i tacy co to robią .Podziwiam ich za to.Polecałbym również pamięciowy odbiór tekstu co stanowczo ułatwia życie. Dlaczego? Na przykład : odbierając tekst podczas odsłuchu moga pojawić się zakłócenia.Odbierając na bieżąco treść mozemy szybko zorientować się o utraconej częsci,spowodowanej przez QRM. Bardzo dobrym operatorem odbierającym duze szybkosci i zapisującym tekst również ,jest kolega SP6BLV.Kolega ten już dawno opracował sobie własny sposób zapisywania liter i znaków nie tak jak one faktycznie wyglądają lecz własnym scenografem.Są to znaki ,które zapisując skracają czas zapisywania i pozwalają na doganianie za odbieranymi znakami. Polecam kontakt z kolegą SP6BLV,to znakomity znawca tego tematu. Pozdrawiam i zapraszam do ewentualnej łączności na pasmach.