| |
SQ9HHU | 20.03.2014 16:57:16 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Jaworzno
Posty: 122 #1785463 Od: 2011-3-26
| Witam serdecznie.Czy ktoś z Kolegów używa takiego klucza jak w temacie?.Ciekaw jestem opinij innych użytkowników.Ja niedawno stałem się posiadaczem takiego "morskiego"cacka i po wyregulowaniu manipulatora przyznam ze polubiałem klucze elektroniczne.I tu moja pierwsza uwaga dla posiadaczy K2216.Na płytce znajduje się przekaznik kontraktonowy(metalowa obudowa)!!!!.Dlaczego wykrzykniki?..Trzy dni uruchamiałem ten klucz,co chciałem załączyć wywalało bezpiecznik.Z internetu ściągłem schemat i do roboty.Każdy element przemierzony i nic wszystko ok.Mało brakowało a chciałem już wywalić oryginalną Unimorowską elektronike i wsadzić coś innego,ale powiedziałem ze jeszcze nie!!!Więc nastepny "PSYYYT" ŻUBR i szukamy.No i tak w oko wpadł mi kapryśny przekaznik a pod jego metalową obudową dwie ścieżki,jedna to masa a druga to +5V.Wziąłem lutownicę,wylutowałem troszkę przekaznik podnosząc jego obudowę nad zwieranymi ścieżkami i klucz OZYŁ!!! Pozdrawiam SQ9HHU Bartek _________________ Bartek.Kontakt 144.775 MHz |
| |
Electra | 29.03.2024 06:31:55 |
|
|
| |
sp9ikf | 20.03.2014 17:16:15 |
Grupa: Użytkownik
QTH: JO90GC, Rybnik
Posty: 1187 #1785484 Od: 2010-3-17
| czesc Bartek, miałem w przeszłości ten wynalazek na wyposażeniu radia. z powodu "słonej atmosfery" jak to na statku, co jakis czas szwankowały styki i ogólnie mechanika. ten twój egzemplarz całkiem możliwe /bez urazy/ ale może być starszy od Ciebie. zatem niektóre luty moga puścic juz ze starości. lutownica w reke i popraw wszystkie luty. z czasem szwankował też slizgacz potencjometru regulującego szybkość. w tamtych czasach nie było jeszcze chemii ratunkowej tylko spirytus i ołówek. pomagało troche czyszczenie spirytusem oraz powlekanie grafitem z ołowka. o ile pamiętam to jest on zrealizowany jeszcze w technologi przewlekanej.
powodzenia. jacek sp9ikf |
| |
sp3suz | 20.03.2014 18:13:01 |
Grupa: Użytkownik
QTH: JO72SV
Posty: 3376 #1785545 Od: 2011-3-19
| Mam taki klucz i na razie chodzi. Jednak mój Drake TR4CW nie moźe być sterowany tranzystorem. Pozostaje więc kontaktron , ale jakoś daje radę. Solidna polska robota. Firma Unimor może być dumna ze swojej roboty bo pomimo że siedaja częśći to zamysł techniczny jest super. Poza tym w drugim położeniu lewego przełącznika klucz nadaje ciągłą kreskę a kropki normalnie czyli udaje BUG'a! Fajna sprawa, można sobie potrenować bo na BUGu jest inna melodia nadawania. Ale się nasłuchałem że stosunek kropki do kreski nieodpowiedni...(!) Śmiech na sali, ale klucz super. Na dodatekja swój dostałem dziewiczy bez tylnych zacisków za to z blaszką zasłaniającą otwór. Dorabiałem trzy zaciskina kawałku plexy i ich podłączenie dopiero klucz można było podłączyć. Ale zadziałał od razu. _________________ Pijmy piwo jedzmy śledzie , będziem silni jak niedzwiedzie! |
| |
sp3aok | 20.03.2014 18:41:32 |
Grupa: Użytkownik
QTH: LUBIN
Posty: 1051 #1785581 Od: 2009-10-19
| Mam Taki nowiutki z zapasowymi częściami i pełną dokumentacją do odstąpienia, za stosowną kasę _________________ SP9-1166 |
| |
sp2ayc | 20.03.2014 22:34:44 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Gdańsk
Posty: 530 #1786096 Od: 2009-4-26
| Klucze te Unimor robił do Mew i eReRek. Moim zdaniem elektronika jest jak na lata produkcji (lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku) nienajgorsza, ale mechanicznie manipulator mi się nie podoba. Jest toporny i trudny do wyregulowania. Miałem okazję pracować na kilku egzemplarzach, jeden nawet leży do dzisiaj w klubowej szafie. Do wyrobów Vibroplexa czy Benchera nijak nie da się porównać. _________________ Pozdrawiam Piotr |
| |
SQ9HHU | 21.03.2014 11:33:12 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Jaworzno
Posty: 122 #1786515 Od: 2011-3-26
| fakt że manipulator może nie jest pierwsza klasa,ale przy odrobinie cierpliwości idzie go dość fajnie ustawić i chodzi lekko bez zacinania,moim zdaniem mechaniczne wykonanie manipulatora jest bez zarzutu.Jedyny do opanowania minus to ułożyskowanie łopatek (zaostrzona śrubka wchodzi do dziurki w łopatce).U mnie przy wyregulowaniu śrubek bez luzu dawało efekt zacinania sie czasami jednej z dzwigni (nie powracała),regulacja śrubką większej twardości likwidowała ten efekt ale dla mnie już manipulator chodził za twardo i nie było to wygodne.I tu właśnie jest potrzebna ta odrobina cierpliwości.Ja musiałem w moim kluczu to "ułożyskowanie"dotrzeć,z reguły jak miałem doczynienia nawet w sztorcach z takimi sprawami to procedury były te same.A więc,do otworków w dzwigniach wpuścić odrobinę oleju.Sruby stykowe wykręcić całkowicie żeby był maksymalny ruch dzwigniami lewo-prawo.Zaostrzone śrubki łożyskujące ustawiamy tak żeby dżwignie między sobą były równo ustawione.Dolne śrubeczki kontrujemy nakrętkami i zostawiamy je w spokoju.Górną śrubkę jednej z dzwigni z czuciem dokręcamy mocno i ruszamy lewo-prawo dzwignią, co jakiś czas popuszczając śrubkę i zaś dokręcając.Aż uzyskamy zamierzony efekt ze dzwignia będzie pracowała leciutko bez luzu.Tak samo postępujemy z drugą dzwignią. _________________ Bartek.Kontakt 144.775 MHz |
| |
Electra | 29.03.2024 06:31:55 |
|
|