Z życia PZK. |
Tak wygląda życie PZK? To jakieś szydzenie z tego PZK Jeden w sraczu czyta ŚR i pisze post na forum - min o PZK Inny jedzie równo jak "ojciec" po swoich dzieciach, wierzy jeszcze w skuteczność klapsów - czyli "przemoc w rodzinie" - trzeba by niebieską kartę założyć. A co ty dla PZK zrobił - ty? Zadał mi ktoś - jego zdaniem, rezolutne pytanko. Nic ja nie zrobił dla PZK, więc nie pytaj - odpowiedziałem. Dla mnie sama możliwość przynależności do PZK - to prestiż. Jeśli robienie cokolwiek dla PZK polega na obcesowych połajankach, walenie sękatym kosturem po grzbietach i jeszcze nieziemskie zdziwienie - co się tak bulwersują - daję im słuszne klapsy - ani nie podziękują, nikczemnicy. Jakiś mądrzejszy z obecnych władz PZK powinien się postarać aby temat w ogóle zakluczyć i na przyszłość strzec przed takimi co mają ciągoty, aby na ognisko narąbać - na ognisko domowe PZK. Da się też zauważyć, że im mniej krótkofalarstwa w krótkofalowcu, im ktoś dalej od PZK, tym bardziej czuje misję, aby PZK uzdrawiać, wstąp jeden z drugim do tegoż PZK bez oporu i działaj wewnątrz, bez parcia na kocioł z grochówką, od tego są tylko wzdęcia. Jeśli też ktoś się domaga nowego podejścia, nowoczesnego podejścia do ludzi, którzy są elementami tego związku, elementami tworzącymi ten związek - działaj nie jak typowy trep - nie potrafisz inaczej - przekaż kostur innemu, może z kostura zrobi eksponat - jak nie należy ludzi dyscyplinować. Kostur wsadzi do gabloty oszklonej. Zapewne i tak zostanie przy gablocie umieszczona tabliczka - w razie czego - zbić szybę. Moją intencją nie było obrazić kogokolwiek. Apeluję o powściągnięcie emocji. Apeluję o zaprzestania szydzenia z PZK. Pozdrawiam. |