[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem Taki mały projekt z przymrużeniem oka |
Gruby Stefan Przy obiedzie, gdy towarzystwo zebrało już się przy stole, zaczęła się całkiem ciekawa dyskusja na temat pracy w zawodach. O oczywistych zachowaniach nawet nie wspominaliśmy, śmiech z wyścigu zbrojeń już zaczynał dochodzić do skrajnych granic abstrakcji. Nagle jeden z kolegów wspomniał o pewnej rozmowie na 3.725 wieczorem: - słucham sobie, a tu ludki zaczynają się zastanawiać, czy do wygrania zawodów PGA potrzebny jest grubas, czy wystarczy Stefan standard. SP5OJCIEC na nich wjechał, ale marne szanse, oni na bosaka w zawodach nie wystartują. Moja XYL nie bardzo zna tak hermetyczny slang, więc tłumaczę: - Na bosaka, czyli bez wzmacniacza, sam transceiver, sto watów. Tyle, ile wolno. Stefan to wzmacniacz mocy od R-140, trochę ponad kilowat do anteny. Dziesięć razy tyle. Taki jak te najmniejsze u taty, z jedną lampą. - a ten gruby to jaki? - to samo, ale na dwóch lampach, około czterech kilowatów. Chwila zastanowienia, nagle uśmiech: - to ja wiem, jaki Stefan im jest potrzebny do wygrania zawodów. Popatrzyła na nas triumfalnie i się w duchu śmieje. - jaki? Ten najgrubszy? - lepszy operator o imieniu Stefan. |