| Strona: 1 / 2>>> strony: [1]2 |
QSL: Biuro, LOTW, eQSL, a może e-mail | |
| | SP5LXT | 06.11.2017 17:31:24 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO02MB
Posty: 86 #2484151 Od: 2017-11-2
| Pojawiające się nowe emisje, pasma, potwierdzenia łączności QSL, nie wiadomo co jeszcze by tu wyliczać to wszystko sprawił postęp elektroniki i internetu w którym żyjemy. Nawiązujemy łączności na różne sposoby, wykorzystując za pośrednictwem komputera wszelakiego rodzaju emisje radiowe i to jest wspaniałe. Po takiej łączności oczekujemy na potwierdzenie kartą QSL przez biuro lub direct czy też drogą elektroniczną za pośrednictwem LOTW, eQSL. Z dyplomami jest podobnie, otrzymujemy papierowy - przeważnie za jakąś opłatą, a coraz częściej elektroniczny w formacie PDF - najczęściej darmowy, idziemy do drukarni czy też w domu drukujemy, cieszymy się mając kolejny dyplom. Zmierzam do tego, czemu nie wykorzystujemy potwierdzeń łączności drogą e-mail bezpośrednio na własny adres w formacie np. JPG czy PDF, to też wygodny sposób wysyłki i przechowania potwierdzeń QSO. Rozumiem karty potrzebne do udokumentowania swoich osiągnięć, ale czy nie jest pora by zmienić nasze nawyki, przecież nikt myślący nie będzie fałszował na swoje potrzeby potwierdzenia łączności i tym się szczycił ,,tak ja zrobiłem to QSO, mam kartę, dyplom" - oj biada takiemu, lepiej by oddał licencję tym kto ją wydał. Po wielu latach kart mamy tysiące, segregujemy nawet pakujemy do jakiegoś pudła i tu mamy ilość pomieszaną z jakością, trochę przykre - samo życie, z wielkim szacunkiem do tych kart papierowych oczekujących na to byśmy wzięli je do ręki i westchnęli nad każdą z nich, która to leży i oczekuje na to przez długie lata. Przyznam, częściej przeglądam karty elektroniczne jak te papierowe, jest to forma wygodniejsza, nie stronię od kart via e-mail na mój prywatny adres, mam już wiele takich potwierdzeń, również wysyłam, to też potwierdzenie za QSO ono jest u mnie w logu i u korespondenta, w dodatku możemy mieć też w tym samym dniu, a dla potwierdzenia swoich osiągnięć możemy ją sobie wydrukować, tylko po co? mamy internet i pamięć na dysku. Jeśli ktoś potrzebuje karty papierowej to owszem, ja zbieram wszystkie przez Biuro, LOTW, eQSL, e-mail. ostatnio wolę elektroniczne, papierowe też wysyłam. Kto z nas nie wysyłał jakiegoś dokumentu urzędowego drogą elektroniczną e-mail, nie robił przelewu, nie wysyłał informacji tą drogą, a od kart via e-mail bezpośrednio na adres jakoś stronimy, po co nam czyjeś pośrednictwo w przesyłaniu kart elektronicznych za które w pewnym momencie trzeba zapłacić, mi takie pośrednictwo jest zbędne i coraz częściej nad tym się zastanawiam, a z krótkofalarstwa nie zrezygnuję bo ono jest Kolegów i moje również. _________________ Vy73! Adam SP5LXT | | | Electra | 30.11.2024 12:05:16 |
|
| | | SP1AP | 06.11.2017 17:51:05 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Restricted Area
Posty: 5517 #2484165 Od: 2011-5-3
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY
Ilość edycji wpisu: 1 | Odpowiem Ci Adamie może trochę przewrotnie, ale dla mnie inne znaczenie ma realny zasuszony kwiat lub śliczna śródziemnomorska muszelka, niż ich nawet najlepiej wykonane fotografie. Realna karta papierowa QSL, zwłaszcza z egzotycznego dla mnie kraju to wrażenie niepowtarzalne. Sycenie się widokiem tylko zdjęcia to jak lizanie cukierka przez papierek. | | | SP3LEM | 06.11.2017 18:51:13 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Dębnica / JO81VN
Posty: 196 #2484179 Od: 2012-11-8
| Elektroniczne o tyle są lepsze że nie można ich podrobić... a jak ktoś lubi cukierki jak Zbig to może wydrukować. Papierowa karta jest też zdjęciem tylko, to przepraszam Zig ale Cię nie rozumie....
_________________ 73 Leszek | | | sp5it | 06.11.2017 18:55:36 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO02OI
Posty: 7495 #2484181 Od: 2009-12-28
| Papierowa i LOTW, reszta się nie liczy. _________________ You can't have too many antennas...
| | | sp3rat | 06.11.2017 18:59:06 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Śrem
Posty: 747 #2484182 Od: 2009-3-26
| Witam Ja mam podobny pogląd jaki prezentuje Adam. Nie mam nic przeciwko tym, którzy zbierają karty QSL. Mają miejsce na nie, wieszają na ścianie, chowają w pudełka, chwała im za to. To jest ich pasja. Ja tego nie czuję. Nie lubię wypisywać kart. Wolę je wysłać "automatycznie" (komputer to robi za mnie) do LOTW lub e-QSL. Ilu jest krótkofalowców na świecie tyle jest różnych pasji w tym hobby. Pozdrawiam. Jurek _________________
Pomóż Wojtusiowi w walce z autyzmem: KRS 0000252666. Cel szczegółowy: Wojciech Karg | | | HF1D | 06.11.2017 19:14:29 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Szczecin JO73hi
Posty: 2575 #2484187 Od: 2015-1-28
Ilość edycji wpisu: 1 | Adam,
puryści zaraz zakrzykną za Cyceronem:
O tempora, o mores!
Pomijam czasy, które całe nasze życie sprowadzają do ciągów zer i jedynek zapisanych na dysku, pendrive lub o zgrozo chmurze. Państwo szykuje nam dokumenty w smartfonie. Pomijam że robią to dla 24 godzinnego monitoringu obywatela. Czysty Matrix. Nie masz smartfona nie istniejesz.
Bardzo często zastanawiam się czy potrzebuję do czegokolwiek papierowych kart QSL czy dyplomów. Odpowiedź za każdym razem jest taka sama "NIE" Gdybym chciał powiesić tylko dyplomy za zawody to zabrakło by mi miejsca na ścianie. O innych nie wspominam.
Karty? Są takie które chciałbym mieć i wtedy leci direct do operatora lub managera. Ile ich jest? Nie więcej niż 100. Dlaczego akurat niektóre chciałbym mieć? Dlatego, że jest to ktoś bliski, ktoś kogo poznałem osobiście lub po prostu dlatego, że dana karta podoba mi się i chciałbym ją mieć. W 99,9% przypadków wystarczy mi eQSL czy LOTW. Także email.
Przecież najlepiej wiem czy zrobiłem daną łączność czy nie. Robię to dla siebie i to właśnie robienie łaczności sprawia mi przyjemność, a nie ciągłe segregowanie i odkurzanie kart. Powątpiewania kolegów czy zrobiłem daną łączność czy nie i słowa "To pokaż kartę QSL" nie robią na mnie żadnego wrażenia.
Jeżeli chodzi o dyplomy to robię tylko te które są wysyłane w wersji elektronicznej. Nie będę wysyłał zgłoszenia na 5B czy 9BDXCC bo mi szkoda kasy. Poza tym nawet nie wiem czy mam zrobione 220 czy tylko 187 krajów. A może już więcej? Do niczego mi ta wiedza nie jest potrzebna. Nie porównuję się z nikim i nie mam ochoty, aby ktoś weryfikował mnie.
Dlatego w przypadku dyplomów bardzo sobie chwalę serwis hamlog.ru.
Natomiast zupełnie nie rozumiem oporu przed wydawaniem polskich dyplomów w postaci elektronicznej. Słychać ciągle narzekania zwłaszcza po SPDX Contest "Trzeba dyplomy wypisać, zapakować i wysłać, a nie ma chętnych do pracy" albo "Roboty z tymi dyplomami po cholerze i koszty tylko" Dlaczego nie zaoszczędzić kasy i nie zrobić dyplomu POLSKA w wersji elektronicznej? Dlaczego nie wysłać certyfikatów za SPDX Contest w postaci PDF? Już słyszałem, że przyszłoroczna akcja dyplomowa ma być sporym obciążeniem dla budżetu PZK. Fakt, że nikomu nie chce się pozyskać kasy na ten cel to zupełnie inna sprawa. Załatwić to elektronicznie i po problemie. Wstyd przyznać, ale nie mam żadnego polskiego dyplomu bo nie ma ich w wersji elektronicznej.
Jest jeszcze jeden aspekt czysto praktyczny czyli nieuchronna przyszłość. Niestety życie jest krótkie. Oszczędzę w przyszłości bliskim dylematów co z tym wszystkim zrobić. Jeżeli będą chcieli to zostawią archiwum na dysku, a jeżeli nie to "FORMAT C: <,ENTER>," i po problemie. Nie będą musieli zastanawiać się jak się pozbyć papierowych zbiorów i wynosić ciężkich kartonów z kartami na makulaturę. Być może nie będą mieli także dylematów "Głupio wyrzucić, a nie ma gdzie trzymać" Wystarczy, że będą musieli coś zrobić ze sprzętem, o którym nie mają zielonego pojęcia.
Poza tym lubię przestrzeń i nie mam ochoty mieszkać w zagraconym mieszkaniu.
Edit: zaczynałem pisać gddy założyłeś temat, a teraz już trochę wypowiedzi doszło
SP5IT pisze:
Papierowa i LOTW, reszta się nie liczy.
Michał, dlaczego uważasz, że reszta się nie liczy?
_________________ Pozdrawiam Jurek HF1D
| | | SP9SM | 06.11.2017 19:21:56 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Mikołów (JO90kd)
Posty: 658 #2484190 Od: 2016-7-16
| Bardzo ciekawe podejście co niektórych kolegów do kart QSL - hm. SP5IT ma całkowitą rację. No tak po co się męczyć, po co samemu budować urządzenia odbiorczo-nadawcze jak można kupić w sklepie. Po co wysyłać kartki, przez biuro (trzeba zapłacić), przez pocztę też zapłacić parę złotych, jak można za darmo via mail. Lenistwo totalne. A czy ktoś się z Panów zastanowił gdzie były początki kart QSL i po co? Pozdrawiam Antoni _________________ Nie polemizuj z głupcami, prędzej czy później sprowadzą Cię do swojego poziomu! | | | SP1AP | 06.11.2017 20:11:54 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Restricted Area
Posty: 5517 #2484211 Od: 2011-5-3
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY
Ilość edycji wpisu: 2 | SP3LEM pisze:
Elektroniczne o tyle są lepsze że nie można ich podrobić... a jak ktoś lubi cukierki jak Zbig to może wydrukować. Papierowa karta jest też zdjęciem tylko, to przepraszam Zig ale Cię nie rozumie....
Widzę, że Michał rozumie, co mam na myśli, a czego Ty stary nadawca pojąć raczej nie potrafisz. Dla mnie wzięta do ręki karta QSL z Paragwaju wręcz pachnie Paragwajem, karta z Kuby pachnie Kubą itp. Dziwię się Jurkowi, że się dziwi Michałowi.
Poza tym czytaj uważniej podpisy, bo nie jestem Zig! Albo sprawdzaj co piszesz. | | | HF1D | 06.11.2017 20:12:44 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Szczecin JO73hi
Posty: 2575 #2484213 Od: 2015-1-28
Ilość edycji wpisu: 1 | SP9SM pisze:
No tak po co się męczyć, po co samemu budować urządzenia odbiorczo-nadawcze jak można kupić w sklepie.
Lenistwo totalne. Pozdrawiam Antoni
Wielce szanowny kolego Antoni, pozwolę sobie zauważyć, że temat dotyczy papierowych kart i dyplomów, a nie urządzeń radiowych. A skoro o urządzeniach radiowych mowa to mam prośbę, aby nie dorabiać ideologii.
Doskonale pamiętam czasy gdy badziewiasty Uniden 2020 lub całkiem niezły Kenwood TS-520 kosztowały tyle co Polonez, a czasem i więcej. I najzwyczajniej większości z nas nie było stać na fabryczny sprzet pomijając jego słabą dostępność.
Jakoś nie przypominam sobie, żeby w latach siedemdziesiątych właścicielom fabrycznych trx-ów wytykano, że kupili za granica sprzęt, za który na dobrą sprawę można było kupić mieszkanie. Pamiętam, ze tacy koledzy cieszyli się wielką estymą. Odbywały się spotkania u nich bo każdy chciał posłuchac jak odbiera np. fabryczny Heatkit czy Yaesu FT-101. A jak ktoś wracając z kontraktu w Iraku czy Libii kupił Atlasa-210 to był gość. Rozwiązania stosowane w Swan-ach kopiowano z użyciem polskich elementów. I wtedy nikt nie mówił o posiadaczu takie sprzetu, że leń, tylko całe towarzystwo waliło do takiego kolegi, a co najwyżej po wyjściu obrabiali mu d... "ciekawe skąd wziął kasę na takie radio?"
Ot cała prawda o budowie urządzeń. Pasjonaci konstrukcji byli, są i będą, tylko ich rzadko słychać w eterze bo zawsze coś udoskonalają. I za to wielki szacunek dla takich ludzi. Pamiętam dwóch kolegów, dzięki którym ruszyło w Szczecinie RTTY. Każdy z nich mając po kilka lat licencję miał mniej łaczności w logu niż ja robie przez wieczór. Gdyby wówczas sprzęt był tak dostępny jak teraz to połowa ówczesnych konstruktorów nawet nie dotknęłaby lutownicy. Tak, po prostu byliśmy za biedni i budowa sprzętu była koniecznością.
A poza tym niby co miałbym teraz budować? Moja elektronika zatrzymała się na tranzystorach, 7400, 8080 itp. Nawet gdybym chciał to nie mam czasu, ani możliwości rozgryzać tajników obecnych procesorów. Oczywiście mogę zebrać do kupy kilka układów Analoga i coś z tego złożyć, tylko efekt będzie wątpliwy albo żaden, a te układy jak się je dobrze podliczy będą kosztowały drożej.
Post kolegi przypomniał mi powieść Redlińskiego "Konopielka". Bo żyto przez wieki cięło się tylko sierpem, więc nalezy dalej sierpa a nie kosy używac.
I na koniec. Zarówno papierowa karta jak i elektroniczna służy potwierdzeniu łaczności. Elektroniczna karta tak samo spełnia cel. Oczywiście kolega może uważąć inaczej. Szanuję to. Jednak w takim przypadku sugeruję, aby kolega nie korzystał z drukarni w kórych projekty kart robione sa komputerowo tylko proszę znaleźć drukarnię w której odleją ołowianą formę karty, albo ręcznie zrobią staloryt. Inaczej to pójście na łatwiznę i lenistwo.
Edit:
Zbyszek SP1AP,
ja nie dziwię się Michałowi tylko zapytałem go dlaczego akurat taki podział uznaje, ze cała reszta poza papierem i LOTW to nieważna. _________________ Pozdrawiam Jurek HF1D
| | | sp9nrb | 06.11.2017 20:31:36 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Tarnowskie Góry
Posty: 3053 #2484219 Od: 2017-7-11
| A kto z kolegów przeżył wirusa? Mi się to zdarzyło. Antyviry nic nie pomogły. Gdyby nie archiwa odłączone od komputera, płyty CD to dzisiaj bym budował swoje archiwa i biblioteki od nowa. Inne pytanie co po nas zostanie? Co po nas zostanie w chmurze, gdy właściciel ją skasuje jak np Onet? Co z twardym dyskiem, którego nie będzie można odczytać bo się złącza zmieniły? a przeżywam już czwartą generację złącz dysków twardych. Dobrze, że tablice nagrobkowe są tradycyjne i do ich skasowania trzeba trochę energii. Elektronika żyje dopóki jest prąd i technologia. Po prostu potrzebna jest rozwaga co mamy, bo mamy i to może być w wersji elektronicznej i to co jest ważne przechowujemy w wersji tradycyjnej. _________________ "Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę – jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe!" (cytat)
| | | SP1AP | 06.11.2017 21:18:47 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Restricted Area
Posty: 5517 #2484243 Od: 2011-5-3
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY | sp9nrb pisze:
A kto z kolegów przeżył wirusa? Mi się to zdarzyło. Antyviry nic nie pomogły. Gdyby nie archiwa odłączone od komputera, płyty CD to dzisiaj bym budował swoje archiwa i biblioteki od nowa. Inne pytanie co po nas zostanie? Co po nas zostanie w chmurze, gdy właściciel ją skasuje jak np Onet? Co z twardym dyskiem, którego nie będzie można odczytać bo się złącza zmieniły? a przeżywam już czwartą generację złącz dysków twardych. Dobrze, że tablice nagrobkowe są tradycyjne i do ich skasowania trzeba trochę energii. Elektronika żyje dopóki jest prąd i technologia. Po prostu potrzebna jest rozwaga co mamy, bo mamy i to może być w wersji elektronicznej i to co jest ważne przechowujemy w wersji tradycyjnej.
Tak, to wprawdzie drugoplanowy aspekt, ale też bardzo istotny. | | | Electra | 30.11.2024 12:05:16 |
|
| | | SP1AP | 06.11.2017 21:36:17 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Restricted Area
Posty: 5517 #2484251 Od: 2011-5-3
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY
Ilość edycji wpisu: 3 |
Innych jej zalet nie znasz Jurku? Jestem całkowicie odmiennego zdania. Dostrzegam w niej wiele innych walorów, i to ponadczasowych.
A Piotrka SQ5KLN odsyłam do mego wcześniejszego postu, gdzie napisałem o pierwszoplanowym dla mnie aspekcie papierowej karty QSL(vide "jej zapach"). | | | sp5it | 06.11.2017 21:39:03 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO02OI
Posty: 7495 #2484252 Od: 2009-12-28
| HF1D pisze: SP5IT pisze:
Papierowa i LOTW, reszta się nie liczy.
Michał, dlaczego uważasz, że reszta się nie liczy?
Bo nie kwalifikuje się do DXCC. Robię co prawda uploady na eqsl dla tych, co potrzebują, sam jednak nie zwracam uwagi na tamtejszą zawartość. M _________________ You can't have too many antennas...
| | | sp3jbi | 06.11.2017 21:58:06 |
Grupa: Użytkownik
QTH: JO91
Posty: 253 #2484262 Od: 2011-1-6
Ilość edycji wpisu: 1 | Z papierowymi kartami QSL wiążą się biura QSL (karty direct to jak sądzę niewielki procent wymiany). I dalej : niepotrzebne papierowe QSL to niepotrzebne biura QSL, a więc niepotrzebne ..... (każdy sobie dopisze według uznania). Niebezpieczny tok myślenia, prawda ?
Pozdrawiam, Zenek _________________ "Tego, co jeden idiota nabredzi, nawet czterdziestu mędrców nie naprawi."
Stanisław Lem, "Rozmowy ze Stanisławem Lemem", Stanisław Bereś (1987) | | | SP1AP | 06.11.2017 22:03:24 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Restricted Area
Posty: 5517 #2484263 Od: 2011-5-3
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY | Jeżeli nasze składkowe pieniądze będą odpowiednio uczciwie zagospodarowywane, to o koszty prowadzenia biur QSL i wysyłki nie będzie trzeba się martwić, bo wystarczy na wszystko. | | | SP9SM | 06.11.2017 22:22:12 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Mikołów (JO90kd)
Posty: 658 #2484270 Od: 2016-7-16
| Może rzeczywiście jestem już stary i trochę melancholik, ale dlaczego mamy rezygnować z tradycji, która leżała u podstaw krótkofalarstwa na świecie. Kol. Jerzy nie drukuję kart jako staloryt (acz ciekawa forma i nie byle atrakcja dla zbierających papierowe karty - zastanowię się nad tym), drukuję w drukarni bo jak treść tak i forma stanowi o atrakcyjności takiej karty. Ale dlaczego zapominacie o tych, którzy cenią sobie otrzymywanie kart w takiej a nie innej formie. Ciągle każdy myśli tylko o sobie. Myślę również i żywię taką nadzieję, że kiedyś moje wnuki, a może nawet dzieci nie tylko nie wyrzucą moich kart do kosza, ale będą miały pamiątkę po swoim ojcu, dziadku, a przez to również zainteresują się takim hobby jak nasze. W przypadku wszelkich danych zawartych na twardym dysku, wystarczy chwila nieuwagi i one znikają bezpowrotnie. W przypadku kart papierowych tylko chyba pożar jest w stanie im zagrozić. Póki co ja wysyłam karty i mam nadzieję na ich otrzymanie i mało tego nie czekam aż dostanę od kogoś i dopiero wysyłam swoje. Wysyłam niemal zaraz po zalogowaniu łączności. Tym co zbierają karty życzę wielu ciekawych kart a całej pozostałej części wielu emaili. Pozdrawiam Antoni
_________________ Nie polemizuj z głupcami, prędzej czy później sprowadzą Cię do swojego poziomu! | | | sp9nrb | 06.11.2017 22:36:27 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Tarnowskie Góry
Posty: 3053 #2484274 Od: 2017-7-11
| Może zaczniemy od tego, że z komputerami mam do czynienia gdzieś od 75-76 roku. Odra. A później ZX spektrum, znowu ODRA, RIAD Meritum i PC, c-64, d128, 2x amiga, PC ==>, i już tylko PC. Co się uchowało z tamtych lat? Filmy i slajdy. Kilka dużych dyskietek na pamiątkę. Żadna taśma perforowana ani karty perforowane z moją twórczością nawet na pamiątkę nie zostały. Dyski twarde jak nawet są złącza to i tak przestają działać bo magnesy się rozmagnesowują. Pendrive dziwnie łapią wzrost stopy błędów. A to co niszczy papier też niszczy świetnie elektronikę. Są dane wrażliwe, których nie możesz wysłać w chmurę i są komputery bardzo chętnie przeglądane przez innych. Tak, że archiwizacją elektroniczną nie jest tak wesoło, a nawet w elektronicznych księgach wieczystych nie wiadomo skąd pojawiają się błędy. Papier ma jeszcze jedną pozytywną cechę. Do jego odczytania w najgorszym przypadku potrzebujesz jedynie okularów. A spróbuj odczytać płytę CD bez komputera. Kolejny problem to wartość materialna. Oryginał a jego elektroniczna kopia. Mauritius oryginał jego cena a cena jego elektronicznej kopi. Tu chciałem coś dodać o zaproszeniu wirtualnej dziewczyny na oglądanie wirtualnych znaczków ale znowu ktoś mnie zasygnalizuje. _________________ "Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę – jakiekolwiek podobieństwo było czysto przypadkowe!" (cytat)
| | | SP1AP | 06.11.2017 22:39:20 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Restricted Area
Posty: 5517 #2484275 Od: 2011-5-3
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY
Ilość edycji wpisu: 1 | SQ5KLN pisze: SP1AP pisze: A Andrzeja SQ5KLN odsyłam do mego wcześniejszego postu, gdzie napisałem o pierwszoplanowym dla mnie aspekcie papierowej karty QSL(vide "jej zapach").
Jeśli już to Piotra (chyba że to nie do mnie była odpowiedź :-)). Dostrzegam różnicę między papierową kartą QSL a elektronicznym potwierdzeniem łączności i nie jestem przeciwnikiem wymiany papierowych kart. Nie rozumiem jedynie oporu co niektórych przed elektronicznym potwierdzaniem łączności, przecież to nie są wykluczające się alternatywy (zawsze wymianę elektroniczną można uzupełnić wymianą papierowych kart) a jedynie narzędzie znacznie przyspieszające, obniżające koszty i ułatwiające rozliczanie różnych zawodów, akcji dyplomowych, DX-pedycji itp. Rozumiem że Tobie to do niczego nie służy ale podaj choć jeden racjonalny powód dla którego miałbyś odmówić innym elektronicznego potwierdzenia QSO które z nimi przeprowadziłeś (nawet jeśli dodatkowo wymienicie się kartami papierowymi) - przecież to zajmuje kilka sekund raz w tygodniu (czy jak tam często ktoś by chciał to wysyłać), jedno kliknięcie w programie logującym i mamy załatwionych wszystkich swoich korespondentów (nawet tych, którzy się zarejestrują w tych systemach za kilka lat i być może już nie będą mieli innej możliwości potwierdzenia łączności z nami, bo będziemy już SK) a chętni zawsze się mogą wymienić kartkami niezależnie od potwierdzenia elektronicznego.
Sorry Piotrze za przekręcenie imienia, tak jakoś mi się wymsknęło nie to imię. Natomiast nie patrz na wszystkich z perspektywy maniaka zawodów i dyplomów, bo gdyby policzyć jaki procent krótkofalowców bierze np udział w zawodach, to byłby procent raczej nikły. Większość nadawców zajmuje się tą pasją z racji treści rozmów na pasmach, bo z tego czerpią satysfakcję, a nie "ścigania się o pietruszkę". Z reguły nazywam to dosadniej z powodu jedynej tam uznawanej zasady, że NIE MA ŻADNYCH ZASAD! Nadal twierdzę, że papierowa karta QSL ma swój niepowtarzalny urok. Inne tego nie mają. Pozdrawiam.
PS: A czy ktoś Tobie broni wymiany innych potwierdzeń? Gdzie tak napisałem? | | | SP5LXT | 06.11.2017 23:09:14 |
Grupa: Użytkownik
QTH: KO02MB
Posty: 86 #2484283 Od: 2017-11-2
Ilość edycji wpisu: 1 | SQ5KLN pisze:
... Dostrzegam różnicę między papierową kartą QSL a elektronicznym potwierdzeniem łączności i nie jestem przeciwnikiem wymiany papierowych kart. Nie rozumiem jedynie oporu co niektórych przed elektronicznym potwierdzaniem łączności, przecież to nie są wykluczające się alternatywy (zawsze wymianę elektroniczną można uzupełnić wymianą papierowych kart) a jedynie narzędzie znacznie przyspieszające, obniżające koszty i ułatwiające rozliczanie różnych zawodów, akcji dyplomowych, DX-pedycji itp. ...
I tu się z tym w całości zgadzam, przecież nie chcemy likwidacji tego co już jest, wręcz przeciwnie, karty papierowe mają w sobie to coś, wydaje mi się, że QSL elektroniczne również zasługują na swoje miejsce, kto wie jak będzie to wyglądało za kilka lub kilkanaście lat, kiedyś listy wożono konno dzisiaj wysyłamy e-mail czy SMS, a list papierowy przywozi autem, kurier lub listonosz. _________________ Vy73! Adam SP5LXT | | | HF1D | 06.11.2017 23:15:52 |
Grupa: Użytkownik
QTH: Szczecin JO73hi
Posty: 2575 #2484286 Od: 2015-1-28
Ilość edycji wpisu: 1 | Spróbuję po kolei
Zbyszek,
nie pisałem o wadach czy zaletach tylko o tym, że oba sposoby potwierdzenia łączności spełniają wymogi.
A propos odmiennego zdania. Myślę, że nikt z piszących tutaj nie ma ochoty narzucać jedynej słusznej religii lub ateizmu. Oczywiście w tym przypadku to analogia do papierowych QSL lub braku ich w ogóle. Każdy jest wolnym człowiekiem i ma prawo wyboru. Ja nie mówię źle o tych którzy zbierają papierowe karty, ale oczekuję wzajemności.
A co będzie gdy nie przeżyję wirusa i przeniosę się w zaświaty? Co mi wtedy po kartach czy papierowych czy elektronicznych? Oczywiście to ironia. Dane eQSl, LOTW czy Hamlog.ru są na obcych serwerach. O jakich więc stratach mówimy?
O swoje dane dbam bardziej radykalnie. Tam gdzie mam naprawdę ważne rzeczy nie mam netu.
Ok, rozumiem tok myślenia. Mnie DXCC nie jest potrzebne, więc tego argumentu nie kupuję, ale szanuję że inni tego potrzebują.
SP3JBI pisze:
Z papierowymi kartami QSL wiążą się biura QSL (karty direct to jak sądzę niewielki procent wymiany). I dalej : niepotrzebne papierowe QSL to niepotrzebne biura QSL, a więc niepotrzebne ..... (każdy sobie dopisze według uznania). Niebezpieczny tok myślenia, prawda ?
Zenek, pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Idąc Twoim tokiem myślenia powinienem przestać być członkiem PZK, bo nie jest mi potrzebne biuro QSL. I dalej, ponieważ niczego materialnego od organizacji nie potrzebuję to wg Ciebie nie potrzebuję organizacji. Dopisałem dalszy ciąg zgodnie z Twoją sugestią
Sorry, ale to całkowita aberracja.
Układ w którym członek należy i płaci składkę bo coś dostaje, a jak przestaje dostawać to odchodzi, bardziej kojarzy mi się z mentalną prostytucją.
Należę bo chcę i jest mi obojętne czy będę miał biuro QSL w pakiecie czy nie. To tylko bonus z którego jako członek mogę korzystać lub nie. Bardziej mnie wkurza, ze jako członek nie dostałem znaczka PZK od macierzystego oddziału, ale jeżeli zrezygnuję to przyczyny będą znacznie poważniejsze. _________________ Pozdrawiam Jurek HF1D
| | | Electra | 30.11.2024 12:05:16 |
|
|
| Strona: 1 / 2>>> strony: [1]2 |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|