NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PZK - POLSKI ZWIĄZEK KRÓTKOFALOWCÓW » 11 TYSIĘCY KRÓTKOFALOWCÓW W POLSCE NIE WIE CO ZROBIĆ

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 8 / 16>>>    strony: 1234567[8]910111213141516

11 tysięcy krótkofalowców w Polsce nie wie co zrobić

Załóżcie sobie nowy Związek
  
SP2LIG
24.09.2015 09:30:50
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 13101 #2177976
Od: 2009-3-16
    EI2KK pisze:




    Wygladasz na zorientowanego.. jakies przyblizone dane liczbowe?

    Jaki procent czlonkow PZK nalezy bezposrednio do Zwiazku, z pominieciem klubow i OT?

    Jaki procent czlonkow klubow PZK nie nalezy do Zwiazku?

    Jaki procent korzystajacych z biura QSL nie nalezy do Zwiazku?

    Jaki jest (procentowo) koszt obslugi QSL w porownniu do skladki czlonkowskiej PZK lacznie z przecietna skladka klubowa/OT?





Odpowiedź na Twoje pytanie znajdziesz w wątkach tu na forum, wystarczy poszukać.
________________
Greg SP2LIG
  
Electra30.11.2024 17:19:25
poziom 5

oczka
  
wbielak
24.09.2015 09:43:25
poziom 6

Grupa: Użytkownik

QTH: JO90XB

Posty: 1030 #2177985
Od: 2011-10-27
    SP2LIG pisze:



    Odpowiedź na Twoje pytanie znajdziesz w wątkach tu na forum, wystarczy poszukać.


Temat wielokrotnie poruszany na forum. Użyj opcji szukaj.
Zamykam i przenoszę do kosza.

:/
_________________
--- SQ9PBS ---
FD4, Comet CHA 250 BY SQ9KCN + drut ;)
icom 746 X-Quad by WiMo na 144 MHz na rotorku conrad
Kenwood TH-D72
FT-817 + LDG Z100 i druty
Wouxun UV2D + SG7900

--

SOTA – krótkofalowiec, który pokonuje wszelkie przeciwności fizyczne i psychiczne, pracowicie wnosi sprzęt na wysoką górę tylko po to, by się dowiedzieć, że na KF są właśnie rosyjskie zawody i zostanie zadeptany, na WARCe nie ma anteny, a na ultrakrótkich nie ma z kim pogadać.
By SP5XMI
  
sp9mrn
24.09.2015 10:02:45
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Gliwice JO90IG

Posty: 3202 #2178006
Od: 2009-6-22


Ilość edycji wpisu: 1
    EI2KK

    Łapiesz go za słowka. Jest konieczność przynależności do Oddziału Terenowego. Zamień sobie w wypowiedzi Jacka słowa klub na OT i będziesz wiedział o co chodzi.[/quote
    pisze:



    Tak, mialem na mysli bezposrednia przynaleznosc do PZK... rozbudowane struktury jakos mi umknely...


Powoli.
Podstawową strukturą w PZK jest Oddział Terenowy. Tak kiedyś wymyślono.
Z punktu widzenia "przynależności członkowskiej nie istnieje coś takiego jak"należenie BEZPOŚREDNIO" do PZK.
- Dlaczego?
Dlatego, że nie istnieje CENTRALNA struktura zajmująca się anministracyjnie członkami
-Dlaczego?
Dlatego, że do prowadzenia takich działań wymagana jest Administracja czy też Biurokracja (w rozumieniu ludzkim)
Przyjęto, że w oddziałach (powiedzmy, że stuosobowych) da się to ogarnąć za pomocą pracy społecznej. Np ja czy mój sekretarz nie mamy z tym problemu.
Prowadząc takie same działania na poziomie CENTRALNYM trzeba załatwić sprawy członkowskie dla 4500 ludzi - co uznano za niemożliwe do ogarnięcia w ramach pracy społecznej.
Pojawiają się zatem koszty finansowania biurokracji. Co więcej - jeżeli taką czynność wykonywałby pracownik etatowy to naturalnym jest pojawienie się konkretnych roszczeń wobec tego pracownika ze strony członków (co naturalne) - a to szybko mogłoby doprowadzić do sytuacji w której jeden pracownik na 4500 członków to za mało.

Również dlatego, że w Polsce człowiek lubi mieć bezpośredni kontakt z tymi, którzy go "obsługują". Dlatego jak nam się zepsuje telefon(kablówka, internet, spóźni się kurier whatever) to z rozrzewnieniem wspominamy czasy, gdy mogliśmy zadzwonić do montera na centralę, do kuriera - a teraz przeklinamy wszechobecne odczłowieczone infolinie.
Taka jest nasza natura, że (zwykle) lubimy się czuć zaopiekowani - nawet, jak się do tego nie chcemy przyznać. A łatwiej jest zadzwonić do "SWOJEGO PREZESA" niż do jakiejś dalekiej nieznanej centrali. No to dzwonią ;-)

Patrząc z drugiej strony:
Składka składa się z dwóch elementów - składki centralnej i składki oddziałowej. Na dzisiaj to 90 zł do centrali i np u mnie 20zł do oddziału.(w różnych oddziałach różnie)
z tego oddziałowego "haraczu" finansujemy rzeczy lokalne, ale najważniejsze jest to, że o wydawaniu tych pieniędzy decydują BEZPOŚREDNIO ci, którzy je dali.
Zresztą cały czas uważam, że proporcje składki są chore i centrala powinna dostawać mniej a oddziały więcej. I nie chodzi to o PODNIESIENIE składki tylko o zmianę proporcji.

Dlaczego?
Bo pieniądze ze składek to pieniądze członków to oni powinni PRZEDE WSZYSTKIM decydować na co te pieniądze są wydawane. Oczywiście istnieje pewne minimum, które MUSI finansować działania centralne (chociażby biuro QSL czy księgowość) - czy też scentralizowane - ale skala powinna być zupełnie inna. (Dodam na marginesie, że moja analiza budżetu mówi o możliwym dzisiaj podziale - 60zł Centrala + 50zł OT (na moim przykładzie).

Teraz Twoje pytania:
Jaki procent czlonkow PZK nalezy bezposrednio do Zwiazku, z pominieciem klubow i OT?
0% (uwaga, przynależność do klubów nie jest obowiązkowa)

Jaki procent czlonkow klubow PZK nie nalezy do Zwiazku?
Szacuję to na około 50 %

Jaki procent korzystajacych z biura QSL nie nalezy do Zwiazku?
0%

Jaki jest (procentowo) koszt obslugi QSL w porownniu do skladki czlonkowskiej PZK lacznie z przecietna skladka klubowa/OT?
nie wiem, muszę popatrzyć w papiery - pamiętaj, że w SP większość pracy przy QSL to praca managerów okręgowych i oddziałowych - czyli praca społeczna. to trudno policzyć.

MAc
mrn

_________________
https://www.facebook.com/RadioamatorzyPolscy
  
sp9mrn
24.09.2015 10:52:10
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Gliwice JO90IG

Posty: 3202 #2178034
Od: 2009-6-22
dodam jeszcze ciekawostkę.
Pomijając tzw "wydarzenia" typu Burzenin,sprawa w sądzie, stacja okolicznościowa itp - odbieram mniej więcej jeden telefon od członka na 3 dni. Oddziałowy sekretarz podobnie.
To oznacza, że w ciągu roku odbieramy około 240 telefonów. to przy ok 120 członkach w OT daje wskaźnik 2 telefony od statystycznego członka rocznie. Rozmowa trwa przeciętnie około 15 minut.
Jeżeli przeniesiemy to na skalę kraju - do wspomnianego w poprzednim mailu URZĘDNIKA w CENTRALI to okaże się, że zachowując ten wskaźnik dostajemy 9000 telefonów po 15 minut.
2250 godzin gadania. jak podzielimy to przez 8 godzin to dostaniemy 281 dni pracy zajętych wyłącznie rozmową. Od rana do wieczora. To więcej niż jest dni roboczych w ciągu roku. Czyli jeden pracownik nie ogarnie...
A ja odbieram telefony również w dni wolne od pracy...

MAc
mrn
_________________
https://www.facebook.com/RadioamatorzyPolscy
  
sq2mma
24.09.2015 10:58:38
poziom 2



Grupa: Użytkownik

QTH: TCZEW / JO94JC

Posty: 54 #2178042
Od: 2011-3-19
    SP2LIG pisze:

      sp8mrd pisze:



      .....Co myślicie o powrocie do idei motywowania do krótkofalarstwa poprzez licencje nasłuchowe? aniołek



    SP8MRD.

    Piotr, żeby być nasłuchowcem to licencja totalnie nie jest potrzebna, może co najwyżej poświadczyć staż w PZK lub podnieść prestiż u kolesi na podwórku. Dla potrzebujących dostępna jest od ręki u sekretarza OT.
    Osobiście byłem/jestem przeciwnikiem nic nie dających wieloletnich nasłuchów w drodze do otrzymania licencji nadawcy, mam tu na myśli własną totalnie bezbolesną drogę do uzyskania licencji nadawcy.
    Ale oczywiście jak komuś zależy to niby dlaczego nie.
    _____________
    Greg SP2LIG


Nie prawda. W twoim OT 09 trwa to kilka miesięcy.


    sp3mep pisze:



    w dzisiejszej Polsce można nadawać i nie trzeba nalezeć nigdzie,
    wiec te 11k nic nie musi ,ale oni poszli jeszcze dalej,
    nie nadaja bo nie musząaniołek


Żniwo propagandy PZK znowu wydaje plon…
Nie należą do pzk nie równa się z nie nadają. Czy wy to wreszcie zrozumiecie!?
To, że Ty nie słyszysz kogoś jak jesteś przy radiostacji to nie znaczy, że on nie pracował półgodziny wcześniej albo w tym samym czasie, co Ty, ale na innym paśmie.

Bardzo często słyszę „nie wypisuj karty, bo nie jestem obsługiwany” Bardzo rzadko słyszę „zapraszam na qrz.com tam są zdjęcia moich kart”.
Moje najbliższe otoczenie to pięciu krótkofalowców.
1 w pzk; 2 byłych członków; 2 niezrzeszonych. Wszyscy korzystają z posiadanych uprawnień.
Martwych dusz jest 5 tysięcy, może 7, ale na pewno nie 11 tysięcy.



_________________

73! Sławek
  
SP2LIG
24.09.2015 11:18:48
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 13101 #2178051
Od: 2009-3-16
[quote=sq2mma]
    SP2LIG pisze:

      sp8mrd pisze:



      .....Co myślicie o powrocie do idei motywowania do krótkofalarstwa poprzez licencje nasłuchowe? aniołek



    SP8MRD.

    Piotr, żeby być nasłuchowcem to licencja totalnie nie jest potrzebna, może co najwyżej poświadczyć staż w PZK lub podnieść prestiż u kolesi na podwórku. Dla potrzebujących dostępna jest od ręki u sekretarza OT.
    Osobiście byłem/jestem przeciwnikiem nic nie dających wieloletnich nasłuchów w drodze do otrzymania licencji nadawcy, mam tu na myśli własną totalnie bezbolesną drogę do uzyskania licencji nadawcy.
    Ale oczywiście jak komuś zależy to niby dlaczego nie.
    _____________
    Greg SP2LIG


Nie prawda. W twoim OT 09 trwa to kilka miesięcy.

[/quote]

Taki mój jak i Twój, niby co ma trwać parę miesięcy ???? Wypisanie gotowego druku i przyłożenie pieczątki. Ja czekałem góra 5 minut, fakt było to dawno.
______________
Greg SP2LIG
  
SP6MCW
24.09.2015 11:35:57
poziom 6

Grupa: Użytkownik

QTH: JO81ND

Posty: 813 #2178057
Od: 2015-7-24
Stara anegdota podaje, że generał de Gaulle powiedział, podobno, kiedyś „Trudno jest rządzić krajem, w którym jest 297 gatunków sera”. Widać, że nie miał do czynienia z Polakami, gdzie obowiązuje zasada – trzech Polaków, to pięćdziesiąt partii. Widzę, że nadal nie ma tutaj nic odkrywczego czy, też, wyznaczenia kierunku działania, aby nasze zamiłowanie wyciągnąć z marazmu. Rzecz w tym, że to PZK reprezentuje krótkofalowców z Polski na arenie międzynarodowej. Zmiana tego statusu jest skomplikowana i nie wiem, czy w jakimś stopniu możliwa, przy dzisiejszych trendach. PZK jest monopolistą w obrocie tradycyjnych kart QSL, tego nie da rady prędko zmienić. A nie wiem czy warto. Mogę się mylić. Obecność nowocześniejszych systemów potwierdzania nawiązanej łączności nie zastąpi starej i wypróbowanej, tradycyjnej, karty. A może jakimś rozwiązaniem byłoby wprowadzenie opłat za obsługę QSL? Ten z naszego bractwa, jak to określa moja XYL, spokojnych wariatów, który chce otrzymywać tradycyjne karty QSL może za tę usługę zapłacić. Np. raz do roku. Tylko za tę usługę. I nic więcej. Przynależność do PZK nie jest obowiązkowa. I dobrze. Przymusów mieliśmy już dość. Tu mogą podnieść się głosy, że można poprosić korespondenta o wysłanie karty bezpośrednio na adres odbiorcy. Tylko czy, na dłuższą metę, ma to aż taki wielki sens? A tak na marginesie, to czy przyjście do klubu jest aż taką złą rzeczą? Można tam spokojnie pogadać z podobnymi sobie i w swoim, dla innym hermetycznym, języku, o sprawach, o których inni nie mają pojęcia. Nie twierdzę, że jestem nieomylny (nieomylne są trzy osoby: żona, teściowa i papież) i nie narzucam swojego zdania, ale może opłata, dla niezrzeszonych w PZK, tylko za obsługę kart QSL, będzie jakimś wyjściem?
_________________
SP6MCW
Mariusz.
Precz z dysortografią!
Nie przekraczam mocy licencyjnej.
_______________________________________
Heathkit SB104A+SB644, Icom IC-706MKIIG, Kenwood TS-450S, Hallicrafters SX-71, Hammarlund HX-50, Yaesu FT-950 oraz kombinacje prawie antenowe ,)
  
canis_lupus
24.09.2015 12:06:11
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: Kraków

Posty: 7764 #2178073
Od: 2013-7-18
    sp9mrn pisze:



    Powoli.
    Podstawową strukturą w PZK jest Oddział Terenowy. Tak kiedyś wymyślono.
    Z punktu widzenia "przynależności członkowskiej nie istnieje coś takiego jak"należenie BEZPOŚREDNIO" do PZK.
    - Dlaczego?
    Dlatego, że nie istnieje CENTRALNA struktura zajmująca się anministracyjnie członkami
    -Dlaczego?


    Również dlatego, że w Polsce człowiek lubi mieć bezpośredni kontakt z tymi, którzy go "obsługują". Dlatego jak nam się zepsuje telefon(kablówka, internet, spóźni się kurier whatever) to z rozrzewnieniem wspominamy czasy, gdy mogliśmy zadzwonić do montera na centralę, do kuriera - a teraz przeklinamy wszechobecne odczłowieczone infolinie.
    Taka jest nasza natura, że (zwykle) lubimy się czuć zaopiekowani - nawet, jak się do tego nie chcemy przyznać. A łatwiej jest zadzwonić do "SWOJEGO PREZESA" niż do jakiejś dalekiej nieznanej centrali. No to dzwonią ;-)

    Patrząc z drugiej strony:
    Składka składa się z dwóch elementów - składki centralnej i składki oddziałowej. Na dzisiaj to 90 zł do centrali i np u mnie 20zł do oddziału.(w różnych oddziałach różnie)
    z tego oddziałowego "haraczu" finansujemy rzeczy lokalne, ale najważniejsze jest to, że o wydawaniu tych pieniędzy decydują BEZPOŚREDNIO ci, którzy je dali.
    Zresztą cały czas uważam, że proporcje składki są chore i centrala powinna dostawać mniej a oddziały więcej. I nie chodzi to o PODNIESIENIE składki tylko o zmianę proporcji.

    Dlaczego?
    Bo pieniądze ze składek to pieniądze członków to oni powinni PRZEDE WSZYSTKIM decydować na co te pieniądze są wydawane. Oczywiście istnieje pewne minimum, które MUSI finansować działania centralne (chociażby biuro QSL czy księgowość) - czy też scentralizowane - ale skala powinna być zupełnie inna. (Dodam na marginesie, że moja analiza budżetu mówi o możliwym dzisiaj podziale - 60zł Centrala + 50zł OT (na moim przykładzie).



Ja to wszystko rozumiem, ale popatrz na to inaczej: OT najczęściej sa osobnym bytem prawnym. Zwykle stowarzyszeniem. I teraz PZK przy wstępowaniu do niego zmusza Cię niejako do wstąpienia w szeregi innego stowarzyszenia.
_________________
"Prezydium zapoznało się z wnioskiem Marka SP9UO, w którym domaga się podjęcia przez Prezydium działań przeciwko osobom szkalującym PZK, a szczególnie przeciwko członkom organizacji. Takie działania będą podjęte po zasięgnięciu opinii prawnej."

To mówiłem ja, "unlis i ukrywający coś, wstydzący się swojego znaku, człowiek z ulicy, losowa osoba z internetu, element, ignorant i darmozjad, anonimowy pirat, konfident, donosiciel, do d**y".
  
SP6MCW
24.09.2015 12:57:03
poziom 6

Grupa: Użytkownik

QTH: JO81ND

Posty: 813 #2178103
Od: 2015-7-24
I ja nie twierdzę, że byłoby to dobre wyjście. Malkontentom przypomnę, jednak, że chyba Jacek Kuroń powiedział: "Nie palcie komitetów. Zakładajcie własne". Niektórzy te słowa wzięli sobie do serca i wyszło różnie. Delikatnie mówiąc...
_________________
SP6MCW
Mariusz.
Precz z dysortografią!
Nie przekraczam mocy licencyjnej.
_______________________________________
Heathkit SB104A+SB644, Icom IC-706MKIIG, Kenwood TS-450S, Hallicrafters SX-71, Hammarlund HX-50, Yaesu FT-950 oraz kombinacje prawie antenowe ,)
  
sp8mrd
24.09.2015 13:17:20
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00XC

Posty: 3485 #2178115
Od: 2010-2-2
    SP2LIG pisze:

      sp8mrd pisze:


      .....Co myślicie o powrocie do idei motywowania do krótkofalarstwa poprzez licencje nasłuchowe? aniołek


    SP8MRD.

    Piotr, żeby być nasłuchowcem to licencja totalnie nie jest potrzebna, może co najwyżej poświadczyć staż w PZK lub podnieść prestiż u kolesi na podwórku. Dla potrzebujących dostępna jest od ręki u sekretarza OT.
    Osobiście byłem/jestem przeciwnikiem nic nie dających wieloletnich nasłuchów w drodze do otrzymania licencji nadawcy, mam tu na myśli własną totalnie bezbolesną drogę do uzyskania licencji nadawcy.
    Ale oczywiście jak komuś zależy to niby dlaczego nie.
    _____________
    Greg SP2LIG

Greg, dzieki za odpowiedź.
Pominąłeś bardzo ważny etap w Twoim życiu.
Zanim zostałeś krótkofalowcem zdobywałeś bezcenne doświadczenia radiowe, także nasłuchowe na CB.
Tobie więc licencja nasłuchowa nie była już potrzebna. Ty złapałeś trwale bakcyla i wiedziałeś, ze chcesz trwale bawić się w nasze hobby. bardzo szczęśliwy

Zgadzam się, że licencja nasłuchowa nie jest konieczna.
Jednak nie znam osoby, która nie byłaby zadowolona z otrzymania takowej i po latach nie wspominała z dumą, że była nasłuchowcem. Jak młody dostanie licencję, to czuje się dowartościowany - stał się członkiem PZK, wszedł do "rodziny" krótkofalarskiej, ma możliwość wysyłać własne QSL itp.
Kto tego nie doświadczył, ten nie zrozumie.
Ci, którzy wymyślili taki stopień wprowadzania do krótkofalarstwa wiedzieli co robią.
_________________
73, Piotr SP8MRD ex SP6MRD, SP6KKE, SP6KGN, SP6KBR, nadal SP8POP, SP-22107-OP
------------------------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo jest zawsze to samo: człowiek odłączony od miłości!
Człowiek wykorzeniony z najgłębszego gruntu swej duchowej egzystencji, człowiek znowu skazany na „kamienne serce” – pozbawiony owego „serca z ciała”, które zdolne jest prawidłowo reagować na dobro i na zło." - Jan Paweł II - Paray-le-Monial, 5 X 1986 r.
Świadectwo Andrzeja - sens życia: https://www.youtube.com/watch?v=dG4-NjcWwSo
  
sp9mrn
24.09.2015 13:54:17
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Gliwice JO90IG

Posty: 3202 #2178143
Od: 2009-6-22
    canis_lupus pisze:



    Ja to wszystko rozumiem, ale popatrz na to inaczej: OT najczęściej sa osobnym bytem prawnym. Zwykle stowarzyszeniem. I teraz PZK przy wstępowaniu do niego zmusza Cię niejako do wstąpienia w szeregi innego stowarzyszenia.


Error - Najczęściej nie są.

Niektóre są - wynika to po części ze schizofrenii Prawa o Stowarzyszeniach. Takie przypadki jak kraków-10 czy dualny ot25 są w zasadzie odosobnione. Oddziały z osobowością prawną pozostają nadal oddziałami PZK.

MAc
_________________
https://www.facebook.com/RadioamatorzyPolscy
  
Electra30.11.2024 17:19:25
poziom 5

oczka
  
sp9mrn
24.09.2015 14:03:11
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

QTH: Gliwice JO90IG

Posty: 3202 #2178146
Od: 2009-6-22
    HF1D_ex_SP1JPQ pisze:


    Czy RSGB lub DARC obsługują osoby spoza Związku? Nie. Dlaczego więc PZK ma być dobrym wujkiem?

RSGB obsługuje. Została już tylko policzalna ilość organizacji narodowych na świecie, które nie obsługują Kolegów spoza związku w zakresie kart przychodzących. Z wychodzącymi jest nieco inaczej.

Z resztą się zgadzam.
Przecież powstał OPOR, niezależne biuro QSL oporu... Jak ktoś chce, to może.
Ja pozostanę zwolennikiem zapisywania się do PZK i przejmowania władzy.
No chyba, że ktoś jest marudą, za którą nikt nie pójdzie... ;-) Ale wtedy zawsze pozostaje narzekanie na forum ;-)

MAc

_________________
https://www.facebook.com/RadioamatorzyPolscy
  
sq2mma
24.09.2015 14:06:08
poziom 2



Grupa: Użytkownik

QTH: TCZEW / JO94JC

Posty: 54 #2178147
Od: 2011-3-19
[quote=SP2LIG][quote=sq2mma]
    SP2LIG pisze:

      sp8mrd pisze:



      .....Co myślicie o powrocie do idei motywowania do krótkofalarstwa poprzez licencje nasłuchowe? aniołek



    SP8MRD.

    Piotr, żeby być nasłuchowcem to licencja totalnie nie jest potrzebna, może co najwyżej poświadczyć staż w PZK lub podnieść prestiż u kolesi na podwórku. Dla potrzebujących dostępna jest od ręki u sekretarza OT.
    Osobiście byłem/jestem przeciwnikiem nic nie dających wieloletnich nasłuchów w drodze do otrzymania licencji nadawcy, mam tu na myśli własną totalnie bezbolesną drogę do uzyskania licencji nadawcy.
    Ale oczywiście jak komuś zależy to niby dlaczego nie.
    _____________
    Greg SP2LIG


Nie prawda. W twoim OT 09 trwa to kilka miesięcy.

[/quote]

Taki mój jak i Twój, niby co ma trwać parę miesięcy ???? Wypisanie gotowego druku i przyłożenie pieczątki. Ja czekałem góra 5 minut, fakt było to dawno.
______________
Greg SP2LIG[/quote]

Do OT09 nie należę od około ośmiu lat. Do PZK nie należę od około pięciu. To tak w ramach wyjaśnień, dlaczego Twój OT oczko
Pięć minut to złożenie wniosku, do licencji SWL jeszcze daleka droga. Meldowałem się kilkukrotnie na zebraniu w Gdyni a sekretarz to coraz bardziej dziecinne wymówki mi wciskał. Najlepsza była „zapomniałem zabrać odpowiedniej teczki”.
Było minęło…
Na początku zeszłego roku drogą elektroniczną załatwiałem licencję SWL dla syna. Nastolatkowie mają dużą potrzebę przynależności do grupy, a że zainteresował się emisjami cyfrowymi patrząc mi przez ramię. To stwierdziłem, że trzeba kuć żelazo póki gorące. W ciągu miesiąca przydzielono mu znak. Po kilku krotnym przypomnieniu licencja dotarła pod koniec roku.



_________________

73! Sławek
  
sp8mrd
24.09.2015 14:35:22
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: KO00XC

Posty: 3485 #2178167
Od: 2010-2-2
    SQ5KLN pisze:

      sp8mrd pisze:


      Jedną z przyczyn takiego, a nie innego stanu polskiego krótkofalarstwa jest wg mnie zrezygnowanie z bezcennego, wieloletniego wymagania, by zanim zostanie ktoś nadawcą był przez jakiś czas nasłuchowcem (np. przez rok).
      Aby złapać bakcyla krótkofalarskiego, sprawdzić czy to prawdziwa pasja, hobby, a nie słomiany zapał, przydałby się dobry staż nasłuchowy. Wtedy pewnie mielibyśmy o kilka tysięcy mniej martwych licencji.
      Piszę to także z perspektywy wieloletniego szkoleniowca. Część Kolegów przeszła przez kursy krótkofalarskie, które współorganizowałem i bez doświadczenia nasłuchowego szybko straciła zapał jaki miała przed uzyskaniem licencji.


    Kilkadziesiąt lat temu krótkofalarstwo składało się w 99,9% z titania na sztorcu i gadaniu na SSB (ewentualnie dawniej AM). Obecnie to bardzo szeroka dziedzina i hobby w klasycznym ujęciu (CW i fonia SSB) to tylko część krótkofalarstwa. Jaki jest sens aby ktoś, kto się chce zająć na przykład HamNetem, D-Starem czy puszczaniem balonów stratosferycznych, musiał wcześniej słuchać 3705kHz przez rok i prowadzić z tego "księgi nasłuchowe"? Wymóg stażu nasłuchowego to totalny bezsens, bo zakłada, że młodzi w tym hobby znajdują to samo, co nasi starsi koledzy 50 lat temu.

    Edit: I bardzo często nacisk "kolegów z 50-letnim stażem na pasmach" na konwencjonalne krótkofalarstwo (sztorc oraz fonia SSB) i dewaluacja wszystkiego innego (bo po co te komputery, emisje pozwalające się łączyć sygnałami 30dB poniżej szumu itd.) może być gwoździem do trumny wszelkich promocji. Czym większy wachlarz możliwości i dziedzin się prezentuje, tym większa szansa, że ktoś się w którejś odnajdzie. Jeśli ktoś promuje krótkofalarstwo na zasadzie "krótkofalarstwo to tylko CW na sztorcu i to po 10-ciu latach stażu nasłuchowego", to nic dziwnego że "miłośnik kosmosu", "miłośnik sieci bezprzewodowych" czy "miłośnik łączności na sytuacje awaryjne" stwierdzi "krótkofalarstwo nie jest dla mnie, bo CW na sztorcu to nie jest to czego szukam".

Piotrze, imienniku drogi!

Widocznie napisałem zbyt mało zrozumiale.
Twoja wypowiedź daje do myślenia. bardzo szczęśliwy
Nasłuchowiec, to taki człowiek, który słucha, bo podstawą krótkofalarstwa jest słuchanie.
Oczywiście, że inne formy naszego wspaniałego hobby mogą być traktowane jako staż nasłuchowy, bo w nich tez takie nasłuchy są podstawą, są konieczne.
I tu nasuwa się pytanie czy bycie tylko pasjonatem w dziedzinie np. D-Star, HamNet to prawdziwe krótkofalarstwo?
Czy w ogóle można pozostać na etapie tylko tego bez poszerzania wiedzy, zdobywania nowych doświadczeń pracy różnymi emisjami na pasmach KF, UKF?
Czy do interesującego puszczania balonów potrzebny jest egzamin i własny znak?

W pewnych sytuacjach poznający nasze hobby spotyka się z podstawami krótkofalarstwa i nie ma żadnego przymusu, by słuchał na 3705 kHz (jako nasłuchowiec słuchałem na wszystkich pasmach KF).
Do egzaminu przygotowuje się z szerokiego spectrum dziedzin naszego hobby i podstawy krótkofalarstwa musi poznać.
Chodzi o to, by stopniowo nabywał szerszą wiedzę o naszym hobby i po pewnym czasie, po namyśle, bardziej świadomie zdecydował czy chce zdać egzamin i uzyskać pozwolenie radiowe.

Piszę to w temacie tego wątku czyli odnosząc do owych kilku tysięcy nieaktywnych znaków wywoławczych, które niektórzy biorą pod uwagę podając liczbę 15 czy 17 tysięcy krótkofalowców w Polsce.
_________________
73, Piotr SP8MRD ex SP6MRD, SP6KKE, SP6KGN, SP6KBR, nadal SP8POP, SP-22107-OP
------------------------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo jest zawsze to samo: człowiek odłączony od miłości!
Człowiek wykorzeniony z najgłębszego gruntu swej duchowej egzystencji, człowiek znowu skazany na „kamienne serce” – pozbawiony owego „serca z ciała”, które zdolne jest prawidłowo reagować na dobro i na zło." - Jan Paweł II - Paray-le-Monial, 5 X 1986 r.
Świadectwo Andrzeja - sens życia: https://www.youtube.com/watch?v=dG4-NjcWwSo
  
sp2aqp
24.09.2015 14:36:19
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 67 #2178170
Od: 2008-12-8


Ilość edycji wpisu: 1
    sq2mma pisze:


    żniwo propagandy PZK znowu wydaje plon…
    Nie należą do pzk nie równa się z nie nadają. Czy wy to wreszcie zrozumiecie!?
    To, że Ty nie słyszysz kogoś jak jesteś przy radiostacji to nie znaczy, że on nie pracował półgodziny wcześniej albo w tym samym czasie, co Ty, ale na innym paśmie.

    Bardzo często słyszę „nie wypisuj karty, bo nie jestem obsługiwany” Bardzo rzadko słyszę „zapraszam na qrz.com tam są zdjęcia moich kart”.
    Moje najbliższe otoczenie to pięciu krótkofalowców.
    1 w pzk; 2 byłych członków; 2 niezrzeszonych. Wszyscy korzystają z posiadanych uprawnień.
    Martwych dusz jest 5 tysięcy, może 7, ale na pewno nie 11 tysięcy.




Sławek nie wiem co dla ciebie to najbliższe otoczenie.
Jesteśmy z tego samego miasta ale ja doliczyłem się co najmniej 13 członków PZK /Wszyscy są członkami OT16 PZK w Malborku/ z czego około 10 osób jest mniej lub bardziej aktywnych na pasmach.

Piotr
  
SP2LIG
24.09.2015 14:46:35
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 13101 #2178176
Od: 2009-3-16


Ilość edycji wpisu: 1
[quote=sp8mrd]
    SP2LIG pisze:

      sp8mrd pisze:


      .....Co myślicie o powrocie do idei motywowania do krótkofalarstwa poprzez licencje nasłuchowe? aniołek


    SP8MRD.

    Piotr, żeby być nasłuchowcem to licencja totalnie nie jest potrzebna, może co najwyżej poświadczyć staż w PZK lub podnieść prestiż u kolesi na podwórku. Dla potrzebujących dostępna jest od ręki u sekretarza OT.
    Osobiście byłem/jestem przeciwnikiem nic nie dających wieloletnich nasłuchów w drodze do otrzymania licencji nadawcy, mam tu na myśli własną totalnie bezbolesną drogę do uzyskania licencji nadawcy.
    Ale oczywiście jak komuś zależy to niby dlaczego nie.
    _____________
    Greg SP2LIG


Greg, dzieki za odpowiedź.
Pominąłeś bardzo ważny etap w Twoim życiu.
Zanim zostałeś krótkofalowcem zdobywałeś bezcenne doświadczenia radiowe, także nasłuchowe na CB.
Tobie więc licencja nasłuchowa nie była już potrzebna. Ty złapałeś trwale bakcyla i wiedziałeś, ze chcesz trwale bawić się w nasze hobby. bardzo szczęśliwy

[/quote]



SP8MRD.

Piotr, ja na CB(555)nigdy nie byłem nasłuchowcem tylko nadawcą w grupie AT zaliczyłem wszystkie klasy operatora od klasy 3 do klasy S. Zawsze mnie interesowały łączności Dx'owe i tylko takowe na CB(555) uskuteczniałem, egzotyczne QSL'ki są do wglądu. Przejście z CB(555) na KF odbyło się totalnie bezboleśnie, czyli udany skok na głęboką wodę na której pozostaję do dnia dzisiejszego.

Licencję nasłuchową zrobiłem tylko i wyłącznie dla polepszenia własnego samopoczucia tz w czasie mojej bytności na CB(555)chodziły pogłoski że PIR kontroluje użytkowników. Żeby w razie czego wyjść z twarzą miałem przygotowaną licencję nasłuchowca że niby jestem nim. Już w tym czasie miałem antenę Yagi 5 elem co rzucało się w oczy. Dodam tylko że nikomu nie przeszkadzałem jeżeli chodzi o jakiekolwiek zakłócenia.

Mino mojej bardzo dużej aktywności Dx'owej szanowni dżentelmeni z PIR'u nie byli łaskawi złożyć mi wizytę, tylko do tego była potrzebna mi licencja nasłuchowa wystawiona przez OT PZK, nie do jakichkolwiek nasłuchów.
Na bank nie nasłuchy doprowadziły mnie do licencji nadawcy kategorii 1, niestety CW musiałem zaliczyć na egzaminie a na licencję z mocą 500W musiałem czekać 10 lat. Nic nie było za friko, czyli nic nie było z urzędu.

W dalszym ciągu uważam ze cenny czas poświęcony na długoletnie nasłuchy tak jak i czas poświęcony na wielomiesięczne kursy to czas totalnie bezpowrotnie stracony.
___________
Greg SP2LIG
  
SP2LIG
24.09.2015 15:02:19
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 13101 #2178189
Od: 2009-3-16
    sq2mma pisze:



    Do OT09 nie należę od około ośmiu lat. Do PZK nie należę od około pięciu. To tak w ramach wyjaśnień, dlaczego Twój OT oczko
    Pięć minut to złożenie wniosku, do licencji SWL jeszcze daleka droga. Meldowałem się kilkukrotnie na zebraniu w Gdyni a sekretarz to coraz bardziej dziecinne wymówki mi wciskał. Najlepsza była „zapomniałem zabrać odpowiedniej teczki”.
    Było minęło…
    Na początku zeszłego roku drogą elektroniczną załatwiałem licencję SWL dla syna. Nastolatkowie mają dużą potrzebę przynależności do grupy, a że zainteresował się emisjami cyfrowymi patrząc mi przez ramię. To stwierdziłem, że trzeba kuć żelazo póki gorące. W ciągu miesiąca przydzielono mu znak. Po kilku krotnym przypomnieniu licencja dotarła pod koniec roku.






To mogę Tobie tylko współczyć, jak moją licencję załatwiłem wtedy kiedy comiesięczne zebrania OT odbywały się w Gdańsku_Żabiance w kawiarni "Żabusia". Nie musiałem żadnego wniosku składać, musiałem tylko wstąpić do PZK zapłacić składkę, następnie sekretarz na miejscu wypisał licencję przyłożył pieczęć i było totalnie po jakichkolwiek bólach. Może nie trwało to 5 minut może góra 15 minut, w tym czasie w zarządzie OT byli ludzie życzliwi na których miałem szczęście trafić.

To co Ty opisujesz to jest totalny skandal, wskaż personalnie(znaki) którzy to ludzie robili tak wrogą robotę.
______________
Greg SP2LIG
  
SP2LIG
24.09.2015 15:05:54
moc !!!
wydawało się ze wiecej już sie nie da ale jednak !



Grupa: Użytkownik

QTH: GDYNIA

Posty: 13101 #2178191
Od: 2009-3-16
    SP1AP pisze:

      SP2LIG pisze:



      Na bank nie nasłuchy doprowadziły mnie do licencji nasłuchowej kategorii 1, niestety CW musiałem zaliczyć na egzaminie
      ___________
      Greg SP2LIG


    Ciekawa kategoria dla nasłuchowca, he, he! pan zielony



Chyba na tyle jesteś kumaty że miało być nadawcy kategorii 1 zamiast nasłuchowej, już poprawiłem.
___________
Greg SP2LIG
  
wbielak
24.09.2015 15:10:04
poziom 6

Grupa: Użytkownik

QTH: JO90XB

Posty: 1030 #2178193
Od: 2011-10-27
    sp8mrd pisze:


    Jedną z przyczyn takiego, a nie innego stanu polskiego krótkofalarstwa jest wg mnie zrezygnowanie z bezcennego, wieloletniego wymagania, by zanim zostanie ktoś nadawcą był przez jakiś czas nasłuchowcem (np. przez rok).


Zanim przystąpię do rozprawiania się z tą poronioną koncepcją pozwól że wyjaśnię czemu ona nie ma prawa działać.
1 Aspekt prawny.
To (na całe szczęście) nie wiodące organizacja wydaje pozwolenia radiowe. Obywatel ma prawo podejść do egzaminu, zdać go i dostać prawo do nadawania.
2 Aspekt potwierdzania nasłuchów
Skoro udało nam się ustalić że maksymalnie 50% (bardzo optymistyczne dane) aktywnych kolegów należy do PZK to szansa na otrzymanie karty od nadawcy którego się usłyszało wynosi jakieś 1/3. Nie bardzo więc widzę szansę na potwierdzenie nasłuchów zbranymi kartami. A jeśli chodzi tylko o czas to po prostu chcesz opóźnić wejście w eter o rok. To jest tak bez sensu że nie chce mi się nawet komentować.

    sp8mrd pisze:


    Aby złapać bakcyla krótkofalarskiego, sprawdzić czy to prawdziwa pasja, hobby, a nie słomiany zapał, przydałby się dobry staż nasłuchowy. Wtedy pewnie mielibyśmy o kilka tysięcy mniej martwych licencji.


A przepraszam co jest złego w tym że ktoś zainteresuje się naszym hobby a po roku mu się znudzi?
Jest za mało prawdziwy?
Nie chcesz dać ludziom prawa do eksperymentowania? Poznawania nowych aktywności?
A może ten człowiek za 10 lat wróci do krótkofalarstwa? Jak część kolegów u nas? A może za 15 lat jak kupi dom to mu się przypomni że zawsze chciał tylko nie miał gdzie anten powiesić?
A może namówi swoje dziecko?
A na pewno nie będzie prychał jak ktoś inny będzie chciał stawiać anteny na dachu nad jego mieszkaniem...

    sp8mrd pisze:


    Piszę to także z perspektywy wieloletniego szkoleniowca. Część Kolegów przeszła przez kursy krótkofalarskie, które współorganizowałem i bez doświadczenia nasłuchowego szybko straciła zapał jaki miała przed uzyskaniem licencji.


Może coś było nie tak? Może należało się zaopiekować kolegami po kursie? Może dopingować? A może po prostu stwierdzili że to jednak nie dla nich.

    sp8mrd pisze:


    I tu nasuwa się pytanie czy bycie tylko pasjonatem w dziedzinie np. D-Star, HamNet to prawdziwe krótkofalarstwo?
    Czy w ogóle można pozostać na etapie tylko tego bez poszerzania wiedzy, zdobywania nowych doświadczeń pracy różnymi emisjami na pasmach KF, UKF?


Nie no jasne CW się dało DV się nie da.
Bo jedna emisja jest lepsza od innej emisji...
I mówię to jako człowiek którego absolutnie nie kręci DV.
Czemu titanie na sztorcu na pasmach KF i UKF to chlubna przeszłość a nadawanie DV na pasmach KF i UKF to nie krótkofalarstwo?
Weź mi wyjaśnij bo pojąć nie mogę.

    sp8mrd pisze:


    W pewnych sytuacjach poznający nasze hobby spotyka się z podstawami krótkofalarstwa i nie ma żadnego przymusu, by słuchał na 3705 kHz (jako nasłuchowiec słuchałem na wszystkich pasmach KF).


Bywasz czasem na tych 80 metrach?
Czy serio uważasz że to co się tam odbywa to jest akurat coś czym powinien nasiąknąć młody adept?
Dla przypomnienia:
- kółeczka i przekazywanie mikrofonu typu "do ciebie Stasiu"
- Gwizdanie, bekanie, stawianie nośnej, dogadywanie głupot
- Wejścia po pół godziny
- ABSOLUTNY brak poszanowania dla stacji QRP (sam usłyszałem że "słyszę tam coś ale nie będę sobie uszu męczył" a mnie brakowało jednej łączności do aktywowania szczytu... -3C, mokro w butach i w zasadzie pewne przepłacenie chorobą... aktywacja się oczywiście nie udała.)

    sp8mrd pisze:


    Do egzaminu przygotowuje się z szerokiego spectrum dziedzin naszego hobby i podstawy krótkofalarstwa musi poznać.
    Chodzi o to, by stopniowo nabywał szerszą wiedzę o naszym hobby i po pewnym czasie, po namyśle, bardziej świadomie zdecydował czy chce zdać egzamin i uzyskać pozwolenie radiowe.


Widziałeś ten egzamin?
Jakie poznawanie hobby?
Sam opracowałem kurs tak żeby przemycić masę wiedzy niepotrzebnej na egzaminie. Bo tam się pyta o to czy można używać wiertarki w rękawiczkach, jak miał na nazwisko pierwszy prezes PZK i na jaką częstotliwość nastrojone są trapy w W3DZZ.
I potem ludzie myślą że to jakaś magiczna antena bo nikt sobie nie zadaje trudu im wyjaśnić ani od nich wymagać minimum zrozumienia jak to wszystko działa.
I potem ktoś przychodzi z tekstem "ej siwy ale ta W3DZZ to w sumie działa jak dipol..." No a jak ma działać ja się zapytuję?
Ale Twoim zdaniem zamiast szkolić albo zabiegać o poprawienie pytań trzeba zmusić ludzi do słuchania prtzez rok o artretyźmie, wzroście ogórków pod szkłem i waśniach w środowisku albo ewentualnie stacji DXowych (piftinine QRZ i tak przez godzinę bez podania własnego znaku jakby do naszego hobby był konieczny DXcluster. Bo ja sobie nie mam już prawa siedzieć z radiem w dziczy)
To może jeszcze obowiązkowa lektura PKI żeby wiedzieli jaką bandą pieniaczy jesteśmy i na jaki poziom koleżeństwa mogą wśród nas liczyć...

_________________
--- SQ9PBS ---
FD4, Comet CHA 250 BY SQ9KCN + drut ;)
icom 746 X-Quad by WiMo na 144 MHz na rotorku conrad
Kenwood TH-D72
FT-817 + LDG Z100 i druty
Wouxun UV2D + SG7900

--

SOTA – krótkofalowiec, który pokonuje wszelkie przeciwności fizyczne i psychiczne, pracowicie wnosi sprzęt na wysoką górę tylko po to, by się dowiedzieć, że na KF są właśnie rosyjskie zawody i zostanie zadeptany, na WARCe nie ma anteny, a na ultrakrótkich nie ma z kim pogadać.
By SP5XMI
  
canis_lupus
24.09.2015 15:17:50
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Użytkownik

QTH: Kraków

Posty: 7764 #2178200
Od: 2013-7-18
    sp9mrn pisze:

      canis_lupus pisze:



      Ja to wszystko rozumiem, ale popatrz na to inaczej: OT najczęściej sa osobnym bytem prawnym. Zwykle stowarzyszeniem. I teraz PZK przy wstępowaniu do niego zmusza Cię niejako do wstąpienia w szeregi innego stowarzyszenia.


    Error - Najczęściej nie są.

    Niektóre są - wynika to po części ze schizofrenii Prawa o Stowarzyszeniach. Takie przypadki jak kraków-10 czy dualny ot25 są w zasadzie odosobnione. Oddziały z osobowością prawną pozostają nadal oddziałami PZK.

    MAc


A no widzisz, prezes mówił co innego (mówiąc, że nie ma wpływu na OT bo to osobne byty) i na tym bazowałem.
_________________
"Prezydium zapoznało się z wnioskiem Marka SP9UO, w którym domaga się podjęcia przez Prezydium działań przeciwko osobom szkalującym PZK, a szczególnie przeciwko członkom organizacji. Takie działania będą podjęte po zasięgnięciu opinii prawnej."

To mówiłem ja, "unlis i ukrywający coś, wstydzący się swojego znaku, człowiek z ulicy, losowa osoba z internetu, element, ignorant i darmozjad, anonimowy pirat, konfident, donosiciel, do d**y".
  
Electra30.11.2024 17:19:25
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 8 / 16>>>    strony: 1234567[8]910111213141516

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PZK - POLSKI ZWIĄZEK KRÓTKOFALOWCÓW » 11 TYSIĘCY KRÓTKOFALOWCÓW W POLSCE NIE WIE CO ZROBIĆ

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny