zabawa z anteną LW
    SP1AP pisze:

    Natomiast nie obrażaj się zbyt łatwo, bo tylko skorygowałem błąd, który robi wiele osób uważających się za odpowiednio wykształconych, ale czy posiadanie wykształcenia, to wystarczający argument??? Do tego jeszcze potrzebne jest, ja tak uważam i nie tylko ja, oczytanie. Nie będę tu wyliczał wszystkich rażących byków używanych w mowie i piśmie, ale mi zgrzyta w mózgu jak słyszę "mycie kafelek" zamiast "kafelków", reklamę "napoi" zamiast napojów, czy "pięć pokoi" zamiast "pokojów"!!! To tak, jakby te słowa w liczbie pojedyńczej były rodzaju żeńskiego, czyli "jedna napoja", "jedna pokoja", czy też np "jedna pieca"(budowa piecy!!!), he, he! pan zielony

    A teraz jeśli nadal czujesz się czymś oburzony, to przepraszam! zaniemówił

Jak rozumiem z powyższej wypowiedzi, kolega jest wykształcony, a przynajmniej oczytany... lub lubi się za takowego uważać. Oczywiście chwalebne jest zwrócenie grzecznej uwagi na popełniane przez innych błędy. Przykre jednak, jeśli ktoś u innych igłę znajduje, a belki we własnym oku nie dostrzega. No OK, nie belkę - ale zupełną drobnostkę, która jednak bardzo razi. Mam tu na myśli sentencję z podpisu szanownego przedmówcy.

I pozwólcie, że zacytuję: "A teraz jeśli (...) czujesz się czymś oburzony, to przepraszam!"

A żeby nie odbiegać od tematu. Bawiłem się kiedyś anteną LW portable. Pomiary dokonywane za każdym razem, w innym terenie, przy różnych warunkach zawieszenia, jego wysokości, również czasami załamania linki antenowej - dawały diametralnie różne wyniki. Tak różne na poszczególnych pasmach w porównaniu z poprzednimi lokalizacjami, że raz wynik był niemal idealny, a czasami ATU w TS-450 jakim się wtedy posługiwałem nie dawała rady.

Wniosek jaki wówczas wyciągnąłem był taki, że antena jest dużo bardziej wrażliwa na warunki w jakich pracuje, niż dajmy na to taki zwykły dipol. Nic więc dziwnego w tym co można przeczytać w pierwszym poście.


  PRZEJDŹ NA FORUM