A co to się stało koledze?
Drogi Gregu
Wydaje mi się, ale tylko mi sie to wydaje że mogę zrozumieć człowieka który pływa po tych akwenach. Na dodatek w siłowni tego statku. Oby ci serce nie zaczęło krwawić od mojej przemądrzałości że staram się taką sytuację zrozumieć nie biorąc w tym udziału.
Pamiętam opowiadanie z książki "Krążownik spod Samosiery" Karola Olgierda Borchardta. Kiedy w opowiadaniu z tej książki pod tytułem "Czciciel słońca i sankilota" Opowiada o perypetiach marynarzy w tropikach. Są tam opisane sceny jak jeden z marynarzy miał podłączyć "słońce" aby przygotować oświetlenie ładowni. Właśnie do robót załadowczych nocą, bo za dnia pracowac się nie dało. Pamiętam też opowiadanie ale nie jestem pewien czy to Borchardt opisywał. Jak w tropikach tubylcy spławili tratwy z drewnem. Ogromnymi klocami tego drewna. A marynarze przy użyciu własnego sprzętu załadowczego te ogromne kloce drewna na kołyszący się od fal statek poza jakimkolwiek portem ładowali. Oczami wyobraźni widzę tańczącego na balu w wodzie tubylca który zahacza linę do tego kloca. A dźwig statkowy z kołyszacego statku stara, sie podnieść kloc, przemieścić nad otwór ładowni i umieścic go w tej ładowni. Powiesz g.. wiesz Musiałbys to sam przeżyć. A i owszem. Tylko że ja tą tematykę starałem sie poznać. I czytałem. Czy od tego czytania jestem madrzejszy ? Pewnie nie. Bo nie wystarczy przeczytać. Trza jeszcze zrozumieć.
Dla malkontentów którzy by mnie do pionu prostowali że tematyka ma sie jak pięść do oka. To dodaję. Na każdym z tch statków była radiostacja i "oficer radio" Więc w tematykę tropików wplotłem element radia HI
Kłaniam sie wszystkim a w szczególności "ludziom morza" Zawsze mnie fascynowali. Choć troszeczke docierała do mnie świadomość jaki to zajefajnie "ciężki kawałek chleba" A nie tylko "dziewczyna w każdym porcie" HI
Ja wiem drogi Gregu że to takie same gusła z tym dziewczynam jak to że amerykanie ściepli na nas stonkę HI


  PRZEJDŹ NA FORUM