Tak jak napisał Grzegorz . Ale ja osobiście zdecydował bym się na lut srebrny (już nie będę pisał że starzy tak mnie uczyli - mieli rację) masz "Wasch & Go" czyli dwa w jednym - i Bardzo Dobra wytrzymałość mechaniczna i Bardzo Dobra przewodność nawet dla bardzo wys.częstotliwości . Lut srebrny wcale nie jest drogi jeżeli przeraża Cię podtekst "srebrny" . Poza wszystkimi zaletami jest na prawdę łatwy w zastosowaniu , a parę prób a zaczniesz biżuterię naprawiać - i wcale nie żartuję . Książka jest OK. i sam ją posiadam - dostałem w spadku , ale jedynym wyznacznikiem w jubilerstwie jest kolor spoiny , przecież nie wyobrazimy sobie złotego pierścionka polutowanego czymś srebrnym (nie wnikajmy proszę w kolory złota bo jest taka "odmiana" ze śladową zawartością miedzi która jest ...) wytrzymałość praktycznie ma drugorzędne znaczenie , bardziej plastyczność - mało kto podejmie się oprawić kamień w platynie , a starzenie jest pomijane bo samobójcy potrzeba by podjął się naprawy starej biżuterii , ew. bez gwarancji , albo przetopi i zrobi od nowa . O starzeniu stale wspominam celowo , ale jeżeli ten detal będzie poddany działaniu naszego klimatu maże rozpaść się po kilku miesiącach . I wbrew pozorom "srebro" jest bardzo odporne i gdy by nie ta temperatura to sprzęty byśmy mieli ... ach pomarzyć każdemu wolno . A 90% awarii w moim mniemaniu i praktyce to ... , nie liczę "celowych" uszkodzeń i praw losu z Murphy'ego na czele . |