Klucz sztorcowy do R118 - jak to działa?
    tadeo482 pisze:

    Od klucza się zaczęło i jak się skończyło. Myślę że dobry telegrafista nawet z dwoma kawałkami przewodów z odizolowanymi końcami też by potrafił nadawać.lol


Drogi kolego musiałeś to chyba widzieć w "american western" gdzie gostek, "american cowboy" z unieruchomionego pociągu na prerii, pod groźbą ataku indian, zwiera przewody biegnące wzdłuż szlaku kolejowego. Zwiera je w takt kropek i kresek, nadając depeszę z "pola walki" Mondry ten "american cowboy" i znający na dodatek alfabet Morse'a HI
To o czym piszesz jest całkiem realne w obecnych czasach. Jednakże spróbowałbyś Waść Twoim sposobem "kluczować" kilkadziesiąt czy kilkanascie lat temu PA stopień nadajnika lampowego.
Jestem pewien że doznałbyś "zajefajnego szoku" HI.
I na koniec. Opowiadał mi nieżyjący już dawno krótkofalowiec z literką "D" na początku sufiksu że mając do dyspozycji TRXa RBM1, niestety bez klucza telegraficznego, "zbudował" własnoręcznie i naprędce klucz. Klucz składał sie z pinezki wbitej do blatu "stolika nadawczego" oraz łyżeczki, takiej do mieszania cukru w szklance kawy HI. Pinezka i łyżeczka były połaczone przewodami i "podpięte" do RBM1.
Znając tego człowieka bardzo dobrze, znając jego pomysłowość ocierającą się o pomysłowość Adama Słodowego z TV a niejednokrotnie przewyższająca pomysłowość Słodowego. Mam prawo wierzyć że to była prawda z tym jego naprędce wymyślonym kluczem HI.
I jeszcze taka jedna ciekawostka dotycząca kluczowania, nadawania alfabetem Morse'a z czasów "zamierzchłych"
Dawno temu ale już w Ludowej Polsce, na PKP wszelkie depesze oraz potwierdzenie że pociąg ze szlaku nadjedzie, były uskuteczniane za pomoca klucza telegraficznego. Nie, nikt ze słuchawkami na uszach tego nie odbierał. Był pisak i wielki krążek tasiemki papierowej i na tej to tasiemce, urządzenie odbiorcze piasało kropki i kreski. Nadawca i odbiorca musieli oczywiście znac kombinację tych kropek i kresek z których to były znaki układające się w depeszę HI. I teraz clou "gwóźdź programu" tej opowieści. Na jednej ze stacji, dyżurny ruchu pociągów, zarazem operator tego telegrafu, był tak leniwy że mając nocną służbę kładł się na blacie biurka uprzednio ściągając z platfusów obuwie. Kiedy trza było nadać depeszę, budził sie, nadawał depeszę kluczem telegraficznym posługując się gołą "girą" uprzednio do tego przygotowaną HI.
Być może to z tamtych czasów pozostał ciąg znaków składający się na jeden z elementów kodu Q - QLF HI.
Że co że konfabuluję, koloryzuję, pociskam kit lub ściemniam, według obecnie przyjetej nomenklatury.
Przysięgam na wszystkie świętości że to co piszę nie powstało w mojej chorej wyobraźni, chorej głowie. Znam to z opowiadań zacytowanego nieżyjącego kolegi Edwarda SP9DFQ
I zupełnie na koniec.
Kolego zakładający temat. Ja osobiscie może troche "odjechałem" od tematu, opisując wyposażenie niemieckiego bombowca z czasów II Wojny Światowej. Jednakże wplotłem wątek z kluczem telrgraficznym mocowanym przez telegrafistę bombowca na jego dolnym odnóżu HI.
Kłaniam się nisko wszystkim, szczególnie tym którzy klucza telegrficznego nadal używają do łączności.


  PRZEJDŹ NA FORUM