Opinie o zawodach krajowych
Miałem już nie pisać.
Ale co mi tam niech będzie.

Wielu kolegów w spornych sytuacjach domaga się dowodów, czy też potwierdzonych informacji.
Przykro, ja też nie dopełnię tego w tym opisie.
Mając szacunek dla drugiej strony.

Kiedyś z kolegą, który zazwyczaj był lepszy, wznieciłem chęć rywalizacji.
Wybraliśmy jakieś zawody (nie ważne, jakie) z dość znaczną frekwencją, co by było, co robić.
Zawody ONLY CW. Można nadawać komputerem. Ustalone.
Bieganie po wyznaczonym wycinku pasma zachowując dystans na krańcach (1kHz), częsta zmiana częstotliwości, aby rywal nie kontrolował w pełni mojej pracy. Raz z lewej, raz z prawej, i odskok o kilka kHz. Szło znakomicie.
Po pierwszej godzinie miałem przewagę 3 QSO.
Myślę, super. Druga godzina, poszukiwanie „ukrytych punktów” (stacje QRP) , tu liczy się sprzęt (miałem lepszą antenę, przynajmniej tak mi się wydawało i lepszą lokalizację), więc ruszyłem na łowy.
Oczywiście, co i raz sprawdzałem jak rywal nadaje grupę kontrolną.
Kolejne pół godziny dało efekt 2 QSO in plus.
Rooosłem.
Ręka sama zasuwała po klawikordzie jak w amoku, oczywiście do klawisza F1, czyli CQ TEST de…, korespondentów, brak.
Przelotna myśl, mój rywal, też jak by zwolnił (osłabł czy co?)
I tak już do końca, nic ciekawego, pomijając 2 czy 3 stacje „Golden”. To te, co pojawiają się w ostatnich minutach.
Koniec.
Kilka zdań z rywalem po zawodach i ogólna ocena wypadły dobrze.
Oczywiście podsumowanie końcowe ...zrobiłem wszystkich 68 QSO... teraz ja...zrobiłem wszystkich 74 QSO...odp: coś chyba za dużo.
Atam, będzie dobrze mam 6 QSO in plus.
Po jakimś czasie pojawiło się podsumowanie. 8 stacji nie przysłało logów… u mnie 8 …u rywala 6.
6 stacji przysłało dziennik do kontroli. I tu problem.
Komputer doliczył logi do kontroli, do ogólnej klasyfikacji.
U mnie 6 (wszystkie z błędnym raportem)…u rywala 2 (i tylko jeden błąd).
Wynik końcowy. Ja mam 60 pkt, rywal 61.

Szybka decyzja, komputer na środek podwórka.
Biorę młotek 5kg i ruuu go z góry.
Próbowałem dostać się do rdzenia i wbić do łba, że niewolono źle nadawać, bo to strata punktów i zwycięstwo przeszło koło nosa, a tak na to liczyłem.
Po pewnej chwili zastanowiło mnie, dlaczego nie reagował. Aha, nie włączyłem zasilania.

Dywagacje z komisją sędziowską nie przynosiły żadnych rezultatów.
Skończyło się na tym...decyzje komisji są ostateczne...a jak by inaczej to będzie to z krzywdą dla innych uczestników.
Szybkie podsumowanie...inni się liczą...ja nie...i to przez cholerny komputer...żeby ten „gamoń” coś prezentował…ale gdzie tam, on tylko potrafi dodawać, nic więcej. Chyba, że dorwie się do niego, jakiś „nawiedzony” informatyk...wtedy można wszyyysttkkoo.
I wyszło.
Komputer „gamoń” wykonał wszystkie procedury (niewinny), użytkownik prawidło wykonał polecenia z instrukcji (niewinny), informatyk nie był „nawiedzony” (niewinny).
Ja byłem winny, że wziąłem udział w zawodach.
Skasowałem też swój komputer, przypuszczając, że źle nadaje Alfabet Mors’a (skoro były błędy)
Cóż, drugie miejsce to nie zwycięstwo, to przegrana, w tym wypadku.
Został żal i decyzja, opisana wcześniej.

Trochę kolorowo, ale sens z reala.
Tak podsumowałbym opinie o zawodach krajowych.
Podobno tych programów nie da się naprawić. (chyba, że informatyk będzie "nawiedzony")

Andrzej


  PRZEJDŹ NA FORUM