Praca w splicie z DX'em
Witam,

Osobiście jestem przeciwnikiem metody "by numbers", choć sam w latach 90tych zaliczyłem w ten sposób sporo DX na 80m, pracując dipolem i 100w z miasta... Ech, to były czasy. Miałem w bloku bardziej czyste pasma, niż teraz na głębokiej wsi, w miejscu gdzie mało kto za pierwszym razem jest w stanie trafić...

Wracając do tematu: padł tu parę razy argument, że strategia by numbers zaprowadza porządek, czyli zmniejsza ilość stacji wołających jednocześnie. Mnie się zdaje, że dzisiaj nie jest problemem sytuacja, kiedy wołają jednocześnie stacje z różnych "okręgów", tylko fakt, że na wywołanie przez operatora konkretnego znaku (lub jego fragmentu) dalej na oślep piłuje swój znak kilkadziesiąt (lub kilkaset) innych stacji!! To prawdziwa plaga! Pytamy tu o skuteczną metodę zaliczania DX w splicie - niestety, dla niektórych to jest właśnie ta metoda smutny

Ja sam nie gonię specjalnie za wszystkimi wyprawami / nowymi DXCC, ale czasem coś tam się uda. Z podanych wyżej metod najlepiej sprawdza mi się odszukanie drugim radiem (lub drugim VFO) QRG na której akurat ktoś zalicza daną stację i zawołanie w tym samym miejscu, lub minimalnie wyżej. Będąc stacją o powiedzmy "średniej mocy" przebicia, ten patent okazuje się skuteczny w około 80% sytuacji. A bywa, że pozwala zaliczyć trudną wyprawę dosłownie za jednym zawołaniem. Niedawno miałem tak w przypadku A35YZ, akurat był u mnie kol. SP2WLB któremu udało się sfilmować całość akcji:

http://www.youtube.com/watch?v=S7ect5SR1zY

VY 73 i do usłyszenia w pile'up..
Maciej SP2XF


  PRZEJDŹ NA FORUM