Yaesu FT-2000D czy Icom 756 Pro III
Ktoś doradzi co jest lepsze??
    SP1NY pisze:

    Daleki jestem od peanów zachwytu na Yaesu, choć to moja ulubiona marka, ale to co opisujesz wyżej dotyczy raczej tylko i wyłącznie fanów ESSB. Chodzi mi głownie o ciągłe manipulowanie nastawami EQ. Ja ustawiłem raz pod konkretny mikrofon i już tam nie zaglądałem.


Dlatego przecież napisałem... "(...) w moim konkretnym przypadku (...)". Choć nie do końca zgadzam się z tym co piszesz. Wielu kolegów, nie utożsamiających się z ESSB, korzysta przynajmniej z dwóch presetów ustawień głosu: do rozmów lokalnych oraz stricte do zawodów.

    SP1NY pisze:

    W Yaesu funkcja SHIFT/WIDTH jest tym samym co PBT w Icomach, tyle że realizowana za pomocą dwóch gałek.
    Jedną zawężasz pasmo p.cz (WIDTH), a drugą (SHIFT)"przesuwasz' sygnał w paśmie p.cz. W ten sposób możesz wyciąć niepożądane sygnały
    dowolnie z góry czy z dołu.


Może trochę źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, że w Icomie da się bardzo wyraźnie odczuć separację odcinania dołu od góry. W FT tnąc górę SHIFTEM nie można oprzeć się wrażeniu, że nie tylko ubywa góry, ale wyraźnie przybywa dołu. Efekt jest taki jakby rzeczywiście przesuwała się cała granica, a nie tylko jedna jej strona. W IC nie jest to odczuwalne.

    SP1NY pisze:

    Pokaż mi takiego zawodnika, który w zawodach posiłkuje się band scope-m czy DMU przy wyszukiwaniu stacji oczko
    Każdy band scope pokazuje relatywną aktywność na paśmie. Z pewnością jest to przydatne np. na 6m w oczekiwaniu na otwarcie pasma.
    W zawodach takich jak wczoraj (WPX), bandscope w Twoim Icomie wyglądał prawdopodobnie jak długo nie strzyżony trawnik wesoły - stacje siedziały jedna na drugiej.


A kto powiedział, że każde zawody to tłok i pile'up nonstop? W chwili, kiedy robiłem testy porównawcze obu w/w trx'ów, zamykało się już pasmo 21 MHz (a zawody dalej przecież trwały). Warunki ułożyły się tak, że prawie zupełnie zniknęły stacje europejskie, wyśmienicie natomiast słychać było obie ameryki, szczególnie wszystkie kraje ameryki południowej. U mnie maksymalnie do S4 - S5, ale praktycznie bez szumów w tle, więc czytelność 100%. W takiej sytuacji scoop okazał się błogosławieństwem. Mając przed oczami praktycznie całe pasmo doskakiwałem do poszczególnych korespondentów, ilekroć wykres wystrzelił na krótką chwilę w górę. Bez podglądu widma pewnie do wielu z nich bym nie dotarł. I w tym kontekście osobiście uważam scoop za bardzo przydatny bajer, również w zawodach.

Pozdrawiam,
Jarek SQ6ZZZ


  PRZEJDŹ NA FORUM