Radiostacje wojskowe
Czy ktoś z was jeszcze na nich pracuje ?
    sp8oob pisze:

      SP2LIG pisze:

      Cyt "Tak- ale radiooperator niekoniecznie wytrzyma" koniec cytatu.

      Operator jest częścią wymienną bez problemu w tym całym gipsie.
      ___________
      Greg SP2LIG

    Wniosek z tego rozumowania jest niestety taki że nasza armia długo by nie powalczyła.
    Całe szczęście że R118 (na której w czasach niesłusznych byłem radiooperatorem)
    trafiła na "śmietnik historii"
    Pozdrawiam -Janusz SP8OOB


Szanowny Panie kolego tak sie składa że bywałem "na" tej radiostacji ponieważ dowódca tej radiostacji był moim serdecznym kolegą
Było to bodajże w roku 1973 przełom 1974. Ale dokładnie nie pamiętam bo jestem stary i pamięć mnie zawodzi do tego stopnia że wiele rzeczy istotnych muszę zapisywać i tu jeszcze większy problem bo nie pamiętam gdzie to zapisałem HI
Pamiętam że jak się weszło do tej blaszanki na Starze 66 to się miało wrażenie że się jest w jakimś ważnym miejscu gdzie przepływają tajne/poufne informacje
Sprzęt zajefajny jakby w jakim centrum Bajkonur HI
Pamiętam śmieszny dalekopis który musiał być synchronizowany i służył do tego sprytny kamerton. Na tym dalekopisie odbieraliśmy PAPowskie depesze HI
Powiem teraz o czymś co było przegięciem i rasowi krótkofalowcy pewnie sie oburzą że brałem w tym w tamtych latach udział chodź jako nasłuchowiec i członek PZK nie powinienem brać w tym udziału oraz że zasługuję na potępienie i ogień wieczny. No ale raz kozie śmierć. Przychodziłem na ta radiostację a było to w Batalionie WOP w Raciborzu. Więc przychodziłem na tą radiostacje aby pogadać z jej dowódcą i posłuchać przy okazji amatorów krótkofalowców. W pewnym momencie kolega podszywając się pod znak jakiegoś krótkofalowca zainicjował łączność z innym krótkofalowcem.
Mając doświadczenie jako operator stacji wojskowej oraz podłapanych w czasie moich odwiedzin radiostacji, sposobu prowadzenia łączności przez amatorów nawiązał łączność z jakąś stacją z 6 okręgu. Wszystko przebiegło według prawideł łączności amatorskich ale stało sie zaczynem do prowadzenia dalszych pirackich łączności trwało to chyba z miesiąc z hakiem aż pewnego razu zaczepił nas typowy wojak z zacięciem do pozostania w służbie zawodowej. Nazywaliśmy takich "zupakami" Miewało to "coś" obleczone w mundur służbę jako podoficer parku samochodowego a jego kanciapa była dokładnie pod anteną do której była "powieszona" radiostacja ze Stara 66 To "coś" obleczone w mundur i mające niesamowita władzę na parku samochodowym, jak kadra odbębniła swoje i udała się na swoje "kwatery" czyli do pobliskich domów. Więc to "coś" ciągle gnębiło mechaników i kierowców na tym parku samochodowym a w ramach relaksu od gnębienia, słuchało to "coś" na jakimś Kolibrze czy innym "tranzystorku" Warszawy I lub często Ostrawy i to "coś" nas usłyszało i pokojarzyło że to nasza sprawka te gadki wycinające odbieraną stację broadcastingową w jego "tranzystorku". Oświadczył bez ogródek że nas "podkabluje" i tak łajdak zrobił. Aby nas uderzyć najgrubszym kosturem udał się do prokuratora wojskowego który w tamtych czasach był w takich jednostkach jak nasza. Nie było nam do śmiechu jak pewnego dzionka zostaliśmy do tego "proroka" wezwani przez radiowęzeł i jak tenże "prorok" uderzył z grubej rury że dopuściliśmy się takiego przestępstwa że zostaliśmy aresztowani co się oczywiście stało i profos z dwoma wartownikami z kałachami i 90 szt amunicji każdy odprowadzili nas do aresztu jako ciężkich- no idiotów ale i przestępców. Jaja były takie że głowa boli. Tylko dzięki temu że ja z kolegami z tej radiostacji zmienialiśmy w całym bloku koszarowym oświetlenie z żarówkami na zajefajne lampy ze świetlówkami ufundowane przez Pollenę w Raciborzu. To dzięki temu wstawił sie za nami zastępca dowódcy batalionu do spraw politycznych oraz szef sztabu i nas wyłuskali, odzyskali z "łap proroka" Do dzisiaj jak sobie wspomnę co ten prorok nam wyczytał, jakiego przestępstwa się dopuściliśmy, dopytywał czy jkis "osobnik" z zewnątrz nas do tego nie zwerbował na to wspomnienie do dzisiaj zimny pot mnie oblewa HI
I tak przyznał sie wam rorbek że bawił sie w unlisa około 40 lat temu. No ja akurat osobiście żadnej łączności nie przeprowadziłem z tej radiostacji z amatorami krótkofalowcami ale byłem przy tym i zdawałem sobie o nieszczęsny sprawę do jakiej zbrodni sie dopuszczam HI
Mea culpa, mea culpa mea maxima culpa.
Mam nadzieję że taki niecny czyn nawet krótkofalowcy zaliczą jako przedawniony i nie każą mi zakładać wora pokutnego, sypać łba popiołem i na klęczkach zapychać do rzeki Rawa celem zmycia hańby z brudnego cielska.
Kłaniam sie nisko i o wybaczenie proszę.
Gdyby to było pierwsze wyznanie winy i samo biczowanie na tym forum, to proszę to odnotować w jakiej ważnej księdze.


  PRZEJDŹ NA FORUM