Nadajnik radiowy w samochodzie...
czy są powody do obaw?
Do kol. SP3HWR: gdy przeczytałem Twoje słowa: "Jak dmuchnę w mikrofon na 80m (150W), to w dwóch sąsiednich domach zapalają się reflektorki na podczerwień", to przypomniała mi się zabawna historia, która miała miejsce w maleńkiej górskiej, przygranicznej miejscowości Marciszów. Otóż zatrzymawszy się w niedzielne popołudnie pod jakimś popeerelowskim pawilonie handlowym, nacisnąłem PTT w radiu samochodowym FT-8800, na którymś z przemienników 70 centymetrowych. Nagle cały pawilon zawył: włączył się alarm i rozbłysły jego światła. Po jakimś czasie ucichł, znowu nacisnąłem PTT i wszystko się powtórzyło. Całkiem mi się to spodobało, powtórzyłem włączanie alarmu jeszcze kilka razy. Najśmieszniejsze, że nikt nie reagował, nie pojawił się nawet przysłowiowy pies z kulawą nogą. Nb. w autoryzowanym serwisie mojego samochodu zadałem pytanie o ew. wpływ w.cz. (50 watów w antenie na 145 M/c i 35 na 432) na elektronikę pojazdu, odpowiedź panów była pokrętna, żeby nie powiedzieć śmieszna, jakoś nie mogli pojąć, że poza CB radio można używać innych radiotelefonów. Przy okazji dodam, że nadawałem z samochodu mocą 100 watów w paśmie 28 MHz, żadnego wpływu na pracę auta nie zauważyłem.


  PRZEJDŹ NA FORUM