Nadajnik radiowy w samochodzie...
czy są powody do obaw?
Im więcej elektroniki, tym więcej może się zdarzyć problemów. Można jeszcze co prawda kupić jakiegoś starego malucha i nie obawiać się zakłóceń. Ale co zrobić, gdy już do końca zeżre go rdza, albo rozpadnie się silnik? Z kupieniem następnego może być problem, wszak z każdym rokiem jest ich coraz mniej.
Nie uciekniemy przed procesorami i skomplikowaną elektroniką w samochodach. Dobrze byłoby jednak, gdyby producenci samochodów zrobili coś w kierunku uodpornienia tej elektroniki na zakłócenia. Przecież nie tylko radio w samochodzie, ale np linia WN przy drodze może spowodować błędne zadziałanie urządzeń w samochodzie, a w efekcie doproadzić do wypadku.
Oglądałem niedawno program w tv, w którym pokazywano proces produkcji centralek alarmowych do domów, mieszkań itp. Spodobało mi się to że w czasie testowania urządzeń m.in. traktowano klawiatury sterujące ładunkiem elektrostatycznym, żeby sprawdzić ich odpornośc. Przecież paluchy użytkownika mogą naładować się do stosunkowo wysokiego potencjału, a urządzenie powinno działać poprawnie. Przewidywanie potencjalnych zagrożeń i zabezpieczanie się przed nimi powinno być standardem, a nie załatwianie problemu dopisaniem kolejnej uwagi, czy zakazu do instrukcji obsługi.


  PRZEJDŹ NA FORUM