Sens ćwiczeń "łączności kryzysowej" na PMR i CB
    gregor1975 pisze:



    Jak nie ma zasięgu, to nie ma połączenia. Zapewne chodziło Tobie o miejsca bez zasięgu GSM? Czyli to zapewne usługa typu kombinowanego – jak nie ma zasięgu GSM, to połączenie via SAT, a potem dalej po sieci GSM. Takie odświeżone push to talk.

    Ciekawe ile kosztuje ta usługa? I jak działa?



direct-to-cell jest pomyślane jako globalna usługa w miejscach bez zasięgu sieci naziemnej.
Starlink wypuścił 21 satelitów na bardzo niskiej orbicie LEO, ok. 320 km i satelity te nadają w kierunku ziemi na paśmie ok 1,9 GHz czyli dokładnie takiej jak aktualnie sieci naziemne. Dzięki temu usługa działa na zwykłym telefonie.
Dlatego może i zadziałała by w tym NRB-owskim lesie ,) oczywiście gdyby nie ograniczenia terytorialne ustawione w usłudze.
Jak na razie to chyba są tylko SMS'y i transmisja danych. Podobno planują uruchomienie na terenie Ukrainy.

direct-to-cell to inna usługa niż SOS w iPhone (też bezpośrednio z sat, ale konstelacji Globalstar a nie Starlink)
https://support.apple.com/en-us/101573
Więc gdyby działało to na terenie Polski to "Grzybiarki Balzakowskie" też mogłyby wezwać pomocy jak zobaczą wilka wesoły
https://www.macrumors.com/2025/10/10/apple-satellite-features-which-countries/
Podobno najnowsze samsungi też już mogą wykorzystywać satelitarne SOS.

Co ciekawe, kiedyś trzeba było używać specjalnych terminali np. Spot, Garmin pracujących na VHF z dość drogim abonamentem więc te alternatywy mogą szybko wyprzeć dotychczasowe rozwiązania.


  PRZEJDŹ NA FORUM