Nieuczciwi handlujący / problem z transakcjami |
W 1996r. zamieszkałem na pewien czas w mieście Wrocław. Pierwsza moja kwatera była na Nowym Dworze – takie ogromne blokowisko z jego wszelkimi „urokami”. Moja kwatera była u gospodarzy, którzy mieli potężne długi za płatność za mieszkanie, mieli ogólną mentalność kombinatorów oraz bezrobotnego dorosłego syna, który do uczciwej pracy się nie garnął. Ten syn z kolegą wymyślił sobie biznes taki, że skupowali używaną elektronikę po okolicach, a potem to sprzedawali. Biznes plan był taki – kupić tanio, sprzedać drogo, więc skupowali złom, bo porządnych urządzeń nikt się nie pozbywa tanio. Ten złom „naprawiali” na miarę swoich nikłych umiejętności i wiedzy w zakresie elektroniki, co ograniczało się w zasadzie do cwaniackiego maskowania usterek. To były czasy nieinternetowe – skupowali na podstawie ogłoszeń z gazety Auto Giełda po okolicznych wioskach i miasteczkach. W tydzień potrafili zwieźć tego tyle, że połowę pokoju, który wynajmowałem (bo tam to trzymali) miałem zawalony po sufit. Raz w tygodniu, czy miesiącu (już nie pamiętam) jechali z tym na stacjonarną giełdę na Dworcu Świebodzkim. Kasy mieli z tego tyle, że ten młodociany cwaniak miesięcznie miał kilkukrotny ekwiwalent robotniczej wypłaty swojego ojca. Po co to piszę? Ano po to, żeby powiedzieć, że nic się zmieniło w mentalności ludzi a zmiana czasów na internetowe tylko sprzyja cwaniakom i kombinatorom. Można na przykład ułożyć legendę o jakiejś solidarności forumowej. To działa na ludzi psychologicznie. W narodzie ogólnie panuje tendencja narastająca, aby mało robić a dużo zarobić. Każdy dzisiaj chce mieć biurko, laptop, czysty mankiet, zero odpowiedzialności i pokazywanie palcem co inny ma zrobić. Ten mechanizm działa tylko w kombinatorstwie, a nie w uczciwej pracy/handlu. Aby uczciwie zarobić, trzeba się spocić. Rynek to weryfikuje i dlatego dzisiaj więcej zarabia płytkarz, hydraulik, murarz, mechanik i inni uczciwie pracujący, niż goście z dyplomem uczelni. Kupowanie UŻYWANEGO DROGIEGO sprzętu elektronicznego uważam za kozactwo intelektualne, in minus oczywiście. A jeszcze jak kto to kupuje od ludzi anonimowych, to już w ogóle dno. Fakt, pewnych spraw nie da się przeskoczyć, np. samochód – większość kupuje używane, gdyż nowe są najzwyczajniej poza zasięgiem finansowym. Ale radio? Jak cię nie stać, to nie kupuj, kup coś z niższej półki, albo poczekaj, dozbieraj, zarób. Bo inaczej będzie jak w znanym przysłowiu: chytry dwa razy traci. A głupi i naiwny traci jeszcze więcej. A w ogóle biednych nie stać na tanie. A za jakość i bezpieczeństwo trzeba zapłacić. Inaczej nie będzie. |