Rozporządzenie MC w sprawie pozwoleń
do nowej ustawy PKE
    sp6ryd pisze:

    Jak widać z wątku i ostatnich wydarzeń, największe zagrożenie stanowią formalne głosy, w które nomen omen należy się też wsłuchać, a pochodzą od osób niezainteresowanych krótkofalarstwem wcale (przypuszczenie), niezależnie od tego czy są zrzeszeni czy nie.

    Nadal nie mogę przystać na argumentację przedstawicieli środowiska o ograniczeniu młodym eksperymentów w paśmie 3cm, powołując się na względy BHP.
    Novice/II-ga kategoria to faktycznie było kiedyś 2m/70cm i 10m ale chyba jeszcze przed CEPT'em, może i tu stać nas na wypracowanie rozwiązania na miarę nowoczesności, z jaką się spotykamy.

    Przepisów też nie powinno się tworzyć dla mniejszości, która je może łamać, ale dla większości, która zamierza ich skrupulatnie przestrzegać. Od tego są inne paragrafy.


Twój tekst /z którym sie zgadzam/ można spuentować tak:
Dobrze piszesz i co z tego?

Mamy jako środowisko wypracowaną mocną i stabilną sytuację patową.

Jedno co w tej sytuacji możemy robić, to spokojnie narzekać na PKI.
I oczywiście czekać co nam łaskawie administracja da,
"jakie okruchy zrzuci nam ze stołu".

Los całego środowiska liczącego ok 12 tyś osób zależy
tylko i wyłącznie od mojej organizacji, która w tej chwili liczy
3253 członków.To tylko lub aż 25% środowiska.
Pomimo tego, ze wiodąca /jak mówią złośliwi/jest największa
i za Nią długo, długo nie ma nic, to siła Jej oddziaływania
sprawczego na urzędników państwowych jest znikoma.

Za to Jej sprawczość w funkcji "hamulcowego" /podobnie jak
innych uczestników wydarzeń/ jest znaczna.

Jakoś do decydentów organizacyjnych nie przebija się brutalna prawda,
ŻE W DYSKURSIE Z ADMINISTRACJĄ PAŃSTWOWĄ JEST WYMAGANA SIŁA.
A w przypadku naszego środowiska największą dostępną siłą
jest JEDNOLITE STANOWISKO.
Którego nie ma i nie będzie.

Bo do osiągnięcia konsensusu ZAWSZE konieczne są rozmowy, rozmowy
i aż do znudzenia rozmowy.
A moja organizacja, a dokładniej Jej liderzy preferują
rozmowy "za 5 lub za minutę 12-ta" tylko po to,
aby poinformować innych zainteresowanych o swoich
niepodważalnych koncepcjach, nie podlegających dyskusji.

A wszystko stad, ze od ponad 20 lat ugruntowała się koncepcja
funkcjonowania mojej organizacji na wzór złośliwości
mojego ulubionego Pana Tetmajera:
"... aby buty nam śmierdziały,
jak śmierdziały przed 100 laty."

A intensywna dyskusja wygląda jak w tej przysłowiowej frazie:
"...Stał się cud pewnego razu,
przemówił dziad do obrazu,
a obraz doń ani słowa,
taka była ich rozmowa."


  PRZEJDŹ NA FORUM