17 stycznia jakieś zawody krótkofalarskie
    sp9eno pisze:



    Za to jakoś nikt nie chce pamiętać i świętować
    ZWYCIĘSTWA Z 1610r,
    gdzie pod KŁUSZYNEM hetman Żółkiewski rozwalił w pył rusów,
    a następnie zdobył Moskwę.
    NIKT INNY MOSKWY NIE ZDOBYŁ!
    Ani Napoleon, ani Hitler.
    A Żółkiewski zdobył i mianował "polskiego Cara".
    Co prawda tylko na dwa lata, ale ani wcześniej ani później
    NIKT rusów tak nie sponiewierał, CO NAM PAMIĘTAJĄ DO DZIŚ!


Oj pamiętają.
Tak pamiętają, że rocznicę 1612 roku czyli wypędzenia Polaków z Moskwy w dniu 4 listopada ustanowili świętem państwowym nazywając to Dniem Jedności Narodowej.
My wolimy pamiętać klęski i za każdym razem słabo nam wychodzi np. pamięć o ZWYCIĘSKIM Powstaniu Wielkopolskim.
Można powiedzieć, że u nas Powstanie Wielkopolskie się nie przyjęło.

    sp9eno pisze:


    "Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoją.
    George S. Patton "


Drogi ENO, o czym Ty mówisz? Jakie zrozumienie?
Jakiś czas temu (jeszcze w poprzedniej kadencji) miałem okazję słyszeć wystąpienie I obywatela RP, który ni mniej, ni więcej powiedział
"Ja się cieszę, że Polacy chcą umierać za naszą ojczyznę"

Pomyślałem dosłownie "No co za dureń? Jego naczelnym obowiązkiem jest dbałość o to żeby ewentualny najeźdźca zdychał za swoją."
Niestety to jest pogląd niepopularny. Na wszystkie sposoby kombinujemy jak posłać kwiat polskiej młodzieży do piachu.
I w tym niczym się nie różnimy od tych, którym sprawiliśmy łomot w 1610 i 1920.

I jeszcze jedno.
Gdy zaczęła się wojna w 2022 roku to Ukraińcy pozwolili swojej młodzieży wyjechać za granicę. Walczą głównie czterdziestolatkowie i starsi.
Młodzież ma przetrwać, żeby odbudować kraj i odtworzyć tkankę narodową.
U nas nawołuje się, aby wracali walczyć.
W razie czego swoich osiemnastolatków też rzucimy na pierwszą linię frontu. A co? Stać nas na poświęcenie.


Wracając do sprawy zawodów czarno to widzę.
Dzisiaj zawody może sobie zorganizować każdy, nawet sołtys z Podlasia w rocznicę skonfiskowania przez policję bimbrowni.
Bardziej optymistycznie patrzę na zastrzeżenie nazwy, może udałoby się datę.
Ale to wymaga wsparcia dużej (kto wie czy nie największej) organizacji we współpracy z pozostałymi.
A z tym może być trudno bo wiodąca na razie nie wyszła z poziomu ankiet prezesa, że o jakiejkolwiek współpracy z kimkolwiek nie ma co nawet mówić.

I w tym kontekście walka SP5AAY o skądinąd słuszną sprawę czyli o pamięć napawa mnie smutkiem.
Smutkiem dlatego, że toczy swoją walkę już tyle lat.
I jeszcze większym smutkiem bo jest to walka z wiatrakami.
A najgorsze jest to, że SP5AAY robi to już tak długo, że ludziom temat się nudzi i zamiast widzieć człowieka, który walczy o naprawdę ważną rzecz bo o pamięć, coraz więcej postrzega go jako dziwaka, który stale pisze to samo.
I jest w tym sam.


  PRZEJDŹ NA FORUM