17 stycznia jakieś zawody krótkofalarskie |
12.01.2025 Dla wszystkich krótkofalowców na portalu krótkofalarskim SP7PKI Dla nowo wybranego Prezesa Polskiego Związku Krótkofalowców Zawody krótkofalarskie „Robinsonowie Warszawscy - powroty 1945” organizowane przez WOT PZK w Warszawie - ocena Część I Zbliża się dzień 17 stycznia 2025 roku, to kolejna rocznica wyzwolenia Warszawy spod okupacji hitlerowskiej przez Wojsko Polskie i Armię Radziecką. – czyli wkroczenie wojsk w dniu 17 stycznia 1945 roku do opustoszałej ludności cywilnej Warszawy. Pozostał tylko garnizon niemieckich wojsk do grabieży burzenia Warszawy, który się bez walki poddał. … wkroczyło do Warszawy Wojsko Polskie , ale nie miał ich kto przywitać… tak pisał i załączył fotografię Wojska Polskiego organ PZK (Polski Związek Krótkofalowców) w miesięczniku KRÓTKOFALOWIEC POLSKI z rok 1960. Dzień 17 stycznia , to niegdyś było święto Warszawy . W latach około 1960 , 1970 były organizowane coroczne zawody krótkofalarskie przez PZK pn. „Maraton Warszawski” , ale z biegiem czasu nie były honorowane przez środowisko krótkofalowców i zostały zdjęte . W ostatnich latach nowego stulecia sprawę przypomnienia 17. stycznia nastąpiło w zawodach krótkofalarskich pn. „Robinsonowie Warszawscy „ później dodano do tego –„ powroty 1945 rok” i powstała nieudolna nazwa „Robinsonowie Warszawscy – powroty 1945 rok”. Logicznie w nazwie są ujęte dwa wydarzenia – rzekomej grupy Warszawiaków cywili , którym udało się przeżyć okres popowstaniowy do 17 stycznia 1945 roku – nawet podobno była to grupa 30 osób, w co trudno uwierzyć, nie podając szczegółów pobytu, w sytuacji braku wody, jedzenia, spania i niskiej temperatury – to ciężka zima! Nazwa Robinsonowie Warszawscy , została użyta przez redaktora gazety „Kurier Polski” rzekomego powstańca, który podobno przeżył ten okres , lub jego część - ale ta osoba, kiedy to pisała w latach 1975, nie była znana powstańcom . Prosił, aby tacy ludzie opisywali wspomnienia o tych przeżyciach popowstaniowych w wysiedlonej w Warszawie do redakcji. Redaktorowi chodziło o zwiększenie poczytności gazety, wtedy nad dominującą gazetą codzienną Expressem Wieczornym . Mało takich ludzi się zgłosiło, bo nie miał kto i o czym napisać, a czytający te artykułu ówcześni powstańcy spotykający się u nas w domu, gdzie było radio PIONIER U2 i słuchali audycji z Londynu później Wolna Europa, śmieli się do rozpuku – ja to widziałem i słyszałem. Nazwa Robinson zapożyczona została od pisarza angielskiego i nawiązywała do fikcyjnej postaci Robinsona Cruzoe rozbitka na morzu uratowanego, przeżył na bezludnej wyspie z towarzyszem Piętaszkiem i dobrze żyli przez ponad 20 lat – fajne były to filmy czarno-białe i w kolorze. Jaka to prawda, porównując do tych ,co przypuszczalnie przeżyli przebywanie w Warszawie w tym czasie - groziło to - kula w łeb… napisane było na rozklejonych afiszach. Czasy przeżycia ludzi w warunkach bardzo ciężkiej zimy lat 1944/1945 były wyjątkowo trudne w opustoszałym mieście Warszawa ( Warszawy wtedy już nie było, bo mieszkańcy byli wysiedleni), gdzie Niemcy wszędzie mieli swoje posterunki stałe i ruchome karabinów maszynowych. Ciekawa sprawa , to nie niszczono budowli kościołów, wież kościelnych. Myśleliśmy , że Niemcy są bardzo pobożni i nie niszczą obiektów sakralnych, co jest udokumentowane na starych fotografiach powojennych np. północnej części Getta Warszawskiego – widać dwumetrowe gruzowisko, a w tle trzy wieże kościelne nie naruszone. Tu Powstańcy wyjaśniali po wojnie , te wysokie obiekty budowlane stanowiły strategiczne pozycje wojskowe do obserwacji i ustawiania posterunków z ciężkimi karabinami maszynowymi dalszego zasięgu, każdy ruchomy obiekt ludzki był ich celem, W zimie ci rzekomi Robinsonowie pozostawiali ślady na śniegu, a wtedy Niemcy, do piwnic, przez okna wrzucali wiązki granatów. Po wojnie , już w ramach powrotów ludności cywilnej Warszawy , oraz ludności napływowej ze wsi, szeroko rozwinięta była akcja odgruzowywania , bo zawsze można było odkopać - znaleźć przedmioty dla siebie niezbędne do życia, ale nie tylko to, znajdowali zmarłych, zabitych, to może mieć związek z tymi niby wymyślonymi Robinsonami (ja dziecko, razem z ojcem często chodziłem na takie odgruzowania i to wszystko widziałem i pamiętam). Proszę ten temat bujnej wyobraźni o Robinsonach, redaktora Kuriera Polskiego, nie wykorzystywać po prawie 80-ciu latach, bo to jest bezczeszczenie prawdziwej historii nie znając prawdy. W tamtych czasach wśród redaktorów panowała zasada - … dajcie mnie temat, a ja już coś napiszę … - oczywiście coś pod publikę, chyba teraz jest podobnie..?! Z tego okresu autentyczna i znana jest, rozpowszechniona historia przeżycia pianisty Szpilmana , ujęta w filmie reżyserii Polańskiego pt. „Pianista”, gdzie pokazana jest scena, jak Szpilman grającego na fortepianie utwory Chopina , ujął tym dowódcę niemieckiego patrolu kapitana Wermachtu Wilm Hosenfeld, nie zastrzelił Szpilmana, jeszcze przywoził jedzenie do jego przeżycia. To jest niezwykła historia ocalenia jednego człowieka. Podobno, po Powstaniu byli tacy, co pozostali w Warszawie, ale co się z nimi stało – nie wiadomo (nie spotkałem w swoim życiu takiego człowieka, który przeżyłby okres popowstaniowy 1944/1945, aż do wyzwolenia Warszawy, a miałem i dalej mam dużą styczność z Powstańcami i ludnością Warszawy tamtych czasów ). Matka moja mówiła, … w dniu 5 października – po kapitulacji Powstania, kiedy ludzie opuszczali Warszawę, przechodząc koło gmachu Politechniki, obok ulicy Noakowskiego widzieli Niemców uzbrojonych w miotacze ognia, którzy wypalali zaznaczone na kartce papieru budynki - to był najszybszy i skuteczny sposób niszczenia mieszkań, domów. Takich ocalałych obiektów, które nie zniszczyli bombami, pociskami, było jeszcze wiele i jeszcze do lat 60. ub. stulecia były niedostępne do zamieszkania, a niektóre były niebezpieczne – zaminowane. Niemcy mieli rozstawione stałe posterunki, karabiny maszynowe na wieży na Cytadeli, na dachu szpitala przy ulicy Litewskiej , posterunki wyjazdowe, najgorszy był na wyjeździe ulicą Wolską , rewidowali , kradli precjoza, złoto , a podejrzanych zabijali. Druga część nazwy zawodów krótkofalarskich pn. Robinsonowie Warszawscy – powroty 1945 roku, słowo „powroty 1945” to jedyny człon prawdy w tej nazwie – można było przybyć do Warszawy , ale przed tym należało uporządkować drogi komunikacyjne z gruzów i przeprowadzić rozminowanie obiektów budowlanych i uporządkować z niewybuchów. Oficjalnie powroty byłych mieszkańców Warszawy i ludności nowej do odbudowy Warszawy, głównie z pobliskich wsi, nastąpiły na początku 1946 roku , ja i matka, ojciec powracający z robót przymusowych z Niemiec, razem przybyliśmy do Warszawy. Dotychczasowe mieszkanie koło Politechniki zostało całkowicie wypalone , budynek narożny przy ulicy Piusa XI (obecnie Piękna) i ulicy Poznańskiej był cały czas ostrzeliwany w czasie Powstania przez Niemców z budynków Politechniki – ślady na ścianach budynku pozostały do dzisiaj i są pod ochroną konserwatora zabytków. Budynki rozminowane znaczono po polsku - Min nie ma i data, lub po rosyjsku - Min niet . Do dnia dzisiejszego pozostały tylko dwa takie napisy będące pod ochroną. Rozminowywanie obiektów Warszawy trwały przez lata 50. ub. wieku. Ciąg dalszy w części II Zawody organizowane obecnie przez oddział WOT PZK w dniu 17. stycznia mają swoją poprzedniczkę za rządów PRL , miały nazwę „Maraton Warszawski” , ale krótko trwały i zostały skasowane – po prostu nie przyjęte przez krótkofalowców . Zawody „Robinsonowie Warszawscy – powroty 1945 „ zawierają wadę historyczną ubliżającą tym co walczyli o wolność Warszawy – Polski, tym co zginęli – 200 tys. Powstańców i osób cywilnych, tym co stracili dobytek i zostali wypędzeni z Warszawy – oddajmy wielki szacunek – to nam żyjącym jeszcze tylko pozostało. Zawody krótkofalarskie „Robinsonowie Warszawscy, - powroty 1945”organizowane przez WOT PZK w Warszawie - ocena SZANOWNI CZYTAJĄCY Jestem jednym z nielicznych żyjących krótkofalowców , któremu udało się przeżyć Powstanie Warszawskie - byłem małym dzieckiem … proszę uszanujcie moje zdanie, tę prawdę historyczną i za nim coś napiszecie o tych ciężkich czasach, poczytajcie głównie pierwsze opracowania o Powstaniu, które mogą być najbardziej prawdziwe – tak wypowiadał się jeden z bojowych Powstańców Biorąc udział w tych zawodach „Robinsonowie Warszawscy-powroty” popełniamy błąd historyczny – nie zmieniajmy historii Powstania Warszawskiego - wszystko już zostało wcześniej napisane. W tym miejscu, jak chcecie się wykazać, czy zrobić komuś przykrość, to zorganizujcie „ Zawody dnia 30. lutego” w których ja też wystartuję – to jest propozycja rozsądnego krótkofalowca! p.s. dopisałem Warszawski Oddział Terenowy Polskiego Związku Krótkofalowców odnajmując na dzień dzisiejszy, czasowo główny pokój w budynku Mokotowska 17/34 mając tu swoje biuro, od siedziby klubu LOK, kiedyś zasłużonego Klubu łączności z dużymi ambicjami i wynikami działań w Polsce – SP5KAB, tym samym oddział WOT PZK przebywając w lokalu LOK – wynajmując lokal -został pod butem Zarządu LOK dostosowując się do obranej taktyki lokowskiej organizowania zawodów krótkofalarskich stosując podobne regulaminy zawodów. Od lat, brakuje warszawskich uczestników zawodów - którzy przy łącznościach są bardzo poszukiwani ! Całość działań zmian w zawodach organizowanych przez Warszawę nadzoruje ze strony ZG LOK jedna osoba ds. sportów łączności , która zlikwidowała Komisję Łączności LOK i skasowała zalegalizowane zawody powstańcze przez Związek Powstańców Warszawskich pn. „W Hołdzie Uczestnikom Powstania Warszawskiego” organizowane od 1992 roku. Zostały przez LOK zlikwidowane, a obecne wszystkie organizowane przez Warszawę zawody krótkofalarskie LOK, WOT PZK, Harcerze klubów ZHP w Warszawie nie posiadają żadnych akredytacji Związku Powstańców Warszawskich , co powinno być, wtedy na pewno można by, nasze skromne uczestnictwo w obchodach rocznicowych Powstania umieścić w terminarzu uroczystości rocznicowych miasta Stołecznego Warszawa. Przecież żyją jeszcze Powstańcy , ludność cywilna czasów Powstania i spadkobiercy tradycji Bohaterów Powstania i ludności cywilnej w osobie Prezydenta miasta Stołecznego Warszawy – ta historia Powstania Warszawskiego jest ich własnością. Fatalny ten „porządek” – bałagan w zawodach krótkofalarskich poświęconych Powstaniu Warszawskiemu, ilość emisji zawodów w roku powala – po co, a jakość i brak zrozumienia przez organizatorów najważniejszych polskich zawodów krótkofalowych zmusza do ostrej krytyki – należy skasować wszystkie obecne zawody poświęcone wydarzeniom Powstania Warszawskiego i powołać tylko jedne zawody z akredytacją ich emisji . Przywróćmy właściwą rangę tym zawodom. Szanowny Kolego Krzysztofie Prezesie Polskiego Związku Krótkofalowców Przeniosłeś siedzibę Polskiego Związku Krótkofalowców do Warszawy , tak jak to było od zakończenia II wojny światowej, a wtedy PZK mieścił się w budynku Związków Zawodowych przy ulicy Nowy Zjazd razem z Warszawskim Oddziałem PZK i biurem, skąd nadawane były już osławione komunikaty PZK emisją AM , po tym prowadzono łączności pokomunikatowe potwierdzające słyszalność stacji. Jaka to była radość dla nowego krótkofalowca , który został wymieniony w komunikacie o przydzieleniu znaku wywoławczego z urzędu z sufiksem według kolejności alfabetycznej. Nadawane Komunikaty radiowe można było dobrze odbierać na domowym odbiorniku radiowym w paśmie fal krótkich na fali 40 m. A może warto by skorzystać z tego układu - Zarząd Główny PZK i Warszawski Oddział Terenowy razem w jednym lokalu… Napisałem to dla młodych , nowych krótkofalowców, a przypomniałem to starszym zasłużonym weteranom fal krótkich. Udało mnie się przeżyć Powstanie Warszawskie , Niemcy, mnie, małego dziecka nie zabili, przeszedłem obóz hitlerowski, stałem się strażnikiem wartości Powstania Warszawskiego w środowisku krótkofalowców, posiadam legitymację kombatanta z wpisem – obóz hitlerowski Będę dalej walczył z nieprawdą historyczną Powstania Warszawskiego stworzoną przez specjalistę - ds. sportów łączności ZG LOK przy ulicy Chocimskiej 14 w Warszawie. Zawody 1 sierpnia każdego roku powinny mieć jedną nazwę POWSTANIA WARSZAWSKIEGO Walczę z tym od blisko 10 lat, w różnych czasowych odsłonach, począwszy od przydzielania bardzo złej punktacji za wykonane łączności qso w relacji od 1 punktu ssb do 30 punktów cw qso Warszawa, różnych nazw zawodów Powstania Warszawskiego nowych i starych, wtedy , gdy ilość stacji Warszawskich biorących udział w zawodach jest minimalna – bo to wszystko przez L… mówili ! Szanowni startujący w zawodach, celem pierwszych tego rodzaju zawodów „W Hołdzie Uczestnikom Powstania Warszawskiego” było złożenie Hołdu za Bohaterstwo Powstańców… sprawa sportowa zawodów była drugorzędna… Teraz to tzw. HATE ? - sprawa dewastacji prawdy historycznej staje się celem zawodów, bo nagród już dawno nie ma, a możesz wydrukować diplom na jakimś papierze…? Pozdrawiam Zygmunt Seliga sp5ayy z Warszawy |