Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp8mrd pisze:

    "Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy!"
    To przysłowie przypomina, że nadmierny pośpiech często prowadzi do kłopotów.
    Gdy działamy zbyt szybko, bez zastanowienia, łatwiej o błędy i przeoczenia.
    Możemy wtedy narobić więcej szkody niż pożytku...

    Uzbrój się w cierpliwość Dziadku ENO i nie pospieszaj, bo możesz sobie i innym zaszkodzić. aniołekcool bardzo szczęśliwy


Piotr,
tak bez uszczypliwości.
Za pare dni minie juz okrągłe 8 miesięcy od wyboru nowych władz.
I to można uznać za swoisty paradoks, że taki dziadek jak ja,
hołdujący z racji wieku przysłowiu "śpiesz się powoli" ,
zaczyna mówić o przyspieszaniu.
A ekipa "młodzianków" z zasady wynikającej z młodości,
reklamującej się wcześniej jako "najpierw zrobię a potem pomyślę"
naraz pod przygniatającym ciężarem rzeczywistości nie może
nabrać rozpędu.

Zgodzę się z Tobą, że "langsam langsam aber sicher".
Ale jak długo?
No jakieś efekty powinno już być widać.

Ja to widzę tak: nadałem bieg organizacyjnej sprawie 9 września.
12 listopada dostałem obietnicę wyjaśnienia sprawy.
Do dziś nie ma nawet "pocałuj nas eno w pupę".

A to wszystko także z powodu tego, że Sekretariat "jest w rozkroku".

Z mojego punktu widzenia czyli zwykłego memberusa jest obojętne,
czy sekretariat ZG jest w Warszawie i obsługuje go KTOŚ,
czy tez jest nadal w Bydgoszczy i obsługuje go Piotrek.

Ja po prostu potrzebuję wiedzieć, że za sprawy w Sekretariacie
odpowiada NOWAK i ze wszystkim mam sie zwracać do Nowaka.
Bo Nowak za sprawy sekretariatu odpowiada.
Więc piszę, dzwonię, ustalam, uzgadniam i jest git.

Tylko MUSZĘ WIEDZIEĆ KTO JEST ODPOWIEDZIALNY ZA WYKONANIE ROBOTY!
KONKRETNY CZŁOWIEK, a nie anonimowe BIURO OBSŁUGI KLIENTA.

I wybacz, ale jak na moje dziadkowe zasady, to 8 miesięcy to
raczej czas wystarczający na pierwsze, widoczne efekty.

Tylko nie mów proszę, że dziadek eno nie zna rzeczywistości.
Dziadek eno nadal pracuje i nawet w mojej państwowej fabryce
gdzie "langsam" jest w cenie to te 8 miesięcy było by nieakceptowalne
i "wieje zgrozą".

Pytanie filozoficzne jest takie:
czy jako zwyczajny członek po 54 latach członkostwa mogę zadawać pytania
i chcieć aby organizacja działała sprawniej, czy też juz
tylko mogę/powinienem/ w terminie opłacać składki.

ps.zupełnie nie rozumiem, jak mogę sobie zaszkodzić, ale to drobiazg.
Już bardziej "z buta" mnie organizacja potraktować nie jest w stanie.
Oczywiście za wyjątkiem wyrzucenia.Ale to chyba za trudne.

ps2.a tam, nie odmówię sobie uszczypliwości, nie byłbym sobą:
"nie widziały gały co brały?"


  PRZEJDŹ NA FORUM