Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
canis_lupus pisze: sp9eno pisze: Najlepiej w trybie informacji publicznej. Ale na te też nie odpowiadają, identycznie jak poprzedni zarząd PZK. Chciałem dać szansę i czas na przejęcie tego bałaganu, ale chyba nie ma sensu i trzeba znowu sąd do tego zatrudnić... Ciągle się łudzę nadzieją, ze może jednak... Choć rozum podszeptuje mi, ze jestem naiwny. Ale zdaje się, że będę musiał przyjąć do wiadomości, że dokonała się tylko wymiana ludzi. Na egzemplarze młodsze, mniej znane,zupełnie bez doświadczenia organizacyjnego ale za to z dużym entuzjazmem i ambicjami.Zwłaszcza na początku. Bo po pół roku entuzjazm jakby mniejszy. Czy po upływie tego pół roku można dokonywać ocen? Wstrzymywałem sie jak mogłem, ale... W 2000 roku, w dwa dni po Zjeździe Sekretariat ZG został przeniesiony z Leszna do Bydgoszczy. 25 lat później przeniesienie Sekretariatu z Bydgoszczy do Warszawy jest oczywiście bardziej skomplikowane. Ale pół roku to brzmi jak zapowiedz zostawienia tegoż Sekretariatu w Bydgoszczy do końca kadencji. To wygodna sytuacja, bo można mówić o utrudnionym dostępie do zgromadzonych tam dokumentów. Tylko to pierwszy krok do zupełnej marginalizacji organizacji a nie wykluczone /oby nie/ze nawet do rozpadu. Kto spuścił powietrze z tak entuzjastycznego projektu przejęcia władzy? Zwłaszcza, że pierwsze zajawki mówiły o natychmiastowych przenosinach do miejsc prowizorycznych aby tylko zakończyć epokę Bydgoską. I co? KICHA! Czyli co dalej? Zbieranie składek i administrowanie Biurem QSL? Trochę mało ambitnie jak na przedzjazdowe machanie szabelką. Chyba trzeba się Canis z tą sytuacja pogodzić i tam gdzie trzeba zacząć posiłkować się Sądem. Skoro tego chcą. |