Rozporządzenie MC w sprawie pozwoleń do nowej ustawy PKE |
SP5ORS, gdybyśmy przyjęli punkt widzenia "nic nie da się zrobić" to po co było wszystko? Widocznie tego nie wiemy. Rzecz w tym, że wszystko musi mieć swoje proporcje. Regulator doskonale sytuację w środowisku i doskonale wie, że tzw. "wiodąca" ma zdolność jedynie do permanentnej obstrukcji lub przewracania stolika. Przykro mi to pisać, ale tylko raz, za prezesury Waldka 3Z6AEF, przedstawiciele ministerstwa oraz regulatora usłyszeli "środowisko uzgodniło stanowiska". Trzeba było wtedy widzieć miny urzędników. Bezcenne. Waldek osiągnął wtedy coś czego nikt inny nigdy nie chciał osiągnąć, ale został bardzo szybko postawiony do pionu przez partyjny beton. Teraz przy PKE można było sporo osiągnąć. Trzeba jednak znać własną siłę i własne miejsce. Nie można krzyczeć "jacy to jesteśmy silni", ale nie można też przemykać się na wysokości listwy podłogowej piszcząc "przepraszamy, że jesteśmy". Podmiotowo jesteśmy równi innym uczestnikom rynku np. 1. Mamy swoje widmo częstotliwości w których nie konkurujemy z innymi 2. Jesteśmy uznani międzynarodowo przez CEPT, ITU i regulator nie może nas po prostu spuścić z wodą 3. Jesteśmy usługami niekomercyjnymi, a to upraszcza wiele spraw 4. Jesteśmy tym zakresem usług telekomunikacyjnych, który nie musi wchodzić w styk z innymi. 5. I wreszcie jesteśmy i chcemy być służbą samoregulującą. Punkty są chyba oczywiste. Ale tylko podmiotowo. Za nami nie idą pieniądze mające realny wpływ na budżet państwa. Zakres naszych spraw jest taki, że powinniśmy się spotkać z regulatorem i w ciągu godziny mieć ustalone i zaklepane wszystko. Sprzeczność polegała na tym, że regulator łaskawie poświęcał nam czas, a część z nas uważała że powinniśmy być nr 1 i nam się należy cała uwaga. W pewnym sensie obecny Prezes PZK odniósł sukces takim "nam się tu wszystko należy". Regulator zwrócił na nas uwagę. To znaczy wkurzył się i powiedział "wy......ć" I skończyły się kontakty i próby uzgodnień Ale nie skończyły się bajki z mchu i paproci, którymi jesteśmy karmieni przez rzecznika Związku. Kiedyś urzędnik UKE, wybitny fachowiec w tej branży (konsekwentnie będę trzymał się niepodawania nazwisk) rzucił "jesteście służbą samoregulującą, więc rządźcie się sami". Powiedziałem "to pozwólcie nam". Riposta była miażdżąca "Przecież nie chcecie tego i wszystko zwalacie to na nas" Niestety to prawda. Prześledź tylko forum PKI i zobacz ile osób pisało "Państwo ma regulować", "Tylko państwo", "Tylko UKE" albo "Państwo powinno stworzyć na to przepisy" i inne tym podobne hołdy niewolnicze. Gdyby to były tylko głosy na forum, ale jechał z pielgrzymką do Warszawy przedstawiciel Związku i padając na twarz mówił "nie, nie chcemy się rządzić sami" Ci którzy nie zgadzają się z taką linią są od dawna okrzyknięci wrogami. Poczytaj w ciągu ostatnich 10-15 lat jaką listę wrogów ma PZK. Wszystko znajdziesz na tym forum. I to nie jest tak, że tylko 3 osoby cały czas występują przeciwko zmianom. To przypadek, że najgłośniejsza jest trójka, która kocha rolę wioskowych głupków. Wyciągnij z tego wnioski czy warto czy nie warto, czy da się czy nie da się. Moim zdaniem i da się i warto, chociaż się to nie opłaca. |