Regres w zrzeszaniu się krótkofalowców w klubach krótkofalowców. Fakt czy wydumany problem?
Zapytałem "Pytię z Delf"
Jako SWLa, porusza mnie do żywego, traktowanie potwierdzenia QSO, oraz nasłuch stacji, bez kart QSL.
Bo karty QSL, to makulatura.

Dzisiaj rano słyszałem stację ZL3IO pracującą w paśmie 20 metrów emisją FT8.
Znalazłem tę stację w QRZ.com.
Dowiedziałem się wiele ciekawostek o tej stacji.
Bardzo mi się spodobało to:

QSL Info LoTW, BUREAU or DIRECT (NO IRC'S PLEASE, costs are 3 US)
QSL by Mail? Yes (e.g. Will this ham QSL by Postal Mail?)
QSL by eQSL? No (e.g. Will this ham QSL with eQSL?)
Uses LOTW? Yes (e.g. Does this ham use ARRL's LOTW ?)

Dlaczego mi się to spodobało?
Bo podaje możliwość wymiany kartami QSL, bez zbędnego owijania w bawełnę.

Jak mi będzie bardzo zależało na pozyskaniu karty QSL za nasłuch tej stacji. Jestem skory zapłacić.

Rejestracja SWLa w PZK. Organizacji, która wedle mej wiedzy, jako jedyna, zajmuje się obsługą wymiany kartami QSL. Za składki płacone do tej organizacji, może wysyłać swoke karty workami, otrzymywać ze świata. Jeśli ktoś to ignoruje, tą możliwość ignoruje. To sam wyślij kilka tysięcy i zapłać 3 dolce za zwrotną kartę. No!
A to nie wszystko, co ci oferuje Ociec PZK.
Jak słyszę, ale każdy może sobie przyznać znak SWLa. Przestaję takiego słuchać.

Kwestia mojego zacofania jako starego SWLa.
A skąd masz wiedzę, o mojej wiedzy. No z czego to wnosisz? Na jakiej podstawie, ktoś mi imputuje
taką czy inną chorobę?
Tak wiem. Aby mnie wnerwić.

Czytam i oczom nie wierzę.
Ktoś, kto posiadł całą wiedzę ludzkości.
Znajomość fizyki, ma na poziomie „Instrukcji z lat 1957”

Jednak się odważę spytać.
Na jakich częstotliwościach, okręty podwodne, utrzymują łączność, spod lodów, i ze sporej głębokości, spod wody?
To po pierwsze.

Po drugie.
Światło.
To tylko potoczna nazwa tego zjawiska.
Czy chodzi też, może przede wszystkim, o nazwę tego zjawiska, używane w naukach ścisłych.

Tak. Czepiam się. Bo to jest dowód, że kluby nie mają prawa istnieć, aby w nich nie zaistnieli wyznawcy „Potwora Spaghetti” Foliarze, płaskoziemcy, antyszczepionkowcy i inni „uczoni”

Daleki jestem od twierdzenia, że na regres i zapaść radiokomunikacji amatorskiej.
Istnieje remedium w postaci obligatoryjnej przynależność do „klubu”

Czy ktoś podejmie się, przekonania mnie o tym, że najlepszym adeptem na krótkofalowca amatora. Jest ktoś pozyskany z ulicy.
Zdał egzamin.
Kupił pozwolenie radiowe.
A reszta? Doszlifuje się na pasmach...

Czy może ktoś, kto terminował jako SWL.
Zdobywał wiedzę teoretyczną i praktyczną, od praktykujących, doskonale znających zagadnienia
radiokomunikacji amatorskiej, od szanowanych członków PZK
Organizacji uznanej i będącej członkiem. International Amateur Radio Union (IARU)

Ciekawi mnie.
Jakby „nagle w przyszłości”
Krótkofalowców uznano za szkodników.
Jak myśliwych, wędkarzy, wolnomularzy, powoli myślących.

Czy wtedy byście oddali swoje „zabawki”
Ciągle słyszę, że „służba w radiokomunikacji amatorskiej” to komunistyczny termin.
Obowiązuje obecnie „zabawa” w krótkofalarstwo.

Bawcie się dobrze drodzy przyjaciele.
Serdecznie pozdrawiam.


  PRZEJDŹ NA FORUM