balon ze stanów --- k6rpt-11 to jest przelot , nie to co naszych |
sq5_ pisze: Ładunek był za lekki, jeśliby leciał nieco niżej to poleciałby prawdopodobnie jeszcze dalej... warto by zrobić nasz projekt, mamy kol. z dośw. http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic772420.html SR0FLY może ktos zorganizuje grupę i powstanie podobny projekt, jeśli udałoby sie zabezpieczyć balon przed pęknięciem i ograniczyć wys. lotu do 25 tys km to poleciałby daleko... a może sponsor sie znajdzie? Pozwolę sobie na małe ustosunkowanie do wypowiedzi wyżej. Problemem nie jest czy leci wyżej czy niżej, tylko rozprężanie gazu w czaszy balonu, który to gaz tą czaszę napina, napina, napina - aż w końcu balonik nie wytrzymuje i pęka - Ale!... Zwróćcie uwagę, że balon amerykański nie był z lateksu, więc nie pękał od razu, tylko stopniowo zaczynał przepuszczać i kilka minut trwało zanim stracił nośność całkowicie i zaczął spadać hamowany jedynie "flakiem" balonu. Jak widać na przykładach - również prób polskich - nie jest łatwo zrównoważyć siłę obciążenia i wyporności. Korzystniej by było, gdyby balon leciał jeszcze wyżej, gdyż byłby jeszcze mniej narażony na szarpanie prądów powietrznych, jednak wiąże się to z koniecznością zastosowania balonu o jeszcze większej wyporności i mimo że zmiany wysokości mogły by dochodzić do nawet 10 km (dzień-noc) to mógłby się utrzymać znacznie dłużej. Czasza musiała by na tej dużej wysokości mieć jeszcze rezerwę wypełnienia (powiększenia objętości gazu). Wspaniale by było, gdyby inwestor takiego przedsięwzięcia poniósł koszty (w zrozumieniu - straty) podwieszenia pod balonem nie tylko GPS, ale również przemiennika radiowego do pogadania no i zasilania lekką elastyczną baterią słoneczną na powierzchni balonu buforowaną akumulatorami na noc. Najpierw jednak musimy nauczyć balon utrzymywać się przez czas liczony w tygodniach lub miesiącach. |