Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp9nrb pisze:

    Jak zwykle głupota i rozdmuchane ego nie pozwala na skuteczne działanie. Mimo, że w każdym momencie mogą powstać potrzeby w związku z odtwarzaniem OC w świetle zagrożeń wewnętrznych jak i zewnętrznych. Tylko pytanie kto spuści z tonu i dogada się z pozostałymi? A może potrzebna jest carska metoda naukowa zamknięcia decydentów w lochach o chlebie i wodzie (i bez kobiet) aż nie ustanowią wspólnego stanowiska? A może komitet reprezentujący ruch krótkofalarski?
    W każdym ministerstwie jest komórka zajmująca się bezpieczeństwem. Tam często są trepy ale te mądrzejsze. Może tą drogą coś można wskórać?
    Liczmy, że to wszystko to tylko chwilowy udar słoneczny i na jesień wróci normalne myślenie?

    A może te słowa to tylko naiwność piszącego, że będzie lepiej?

    JAK



Tak Józiu, potwierdzam-TO NAIWNOŚĆ PISZĄCEGO.

Przecież równolegle jest procedowania ustawa o OC.
Czy przypadkiem przyszło Ci na myśl, że wzbudza ona zainteresowanie naszego środowiska?aniołekaniołekaniołekaniołekaniołek
Bywa na komisjach jeden krótkofalowiec albo nawet dwóch.
Żaden z nich nie jest członkiem PZK.
Jeden z nich jest bardziej CBistą ze znakiem niż krótkofalowcem i raczej "ciagnie w swoją stronę".

Elity PZK od dawna nie posiadają zdolności i umiejetności prowadzenia polityki.
Może dlatego, że jest żmudna, nudna i praco-czasochłonna.
To zbyt wyczerpujące dla nowoczesnych liderów.

Polityka w imieniu środowiska skończyła się wraz z odejściem z czynnej pracy SP5HS.
To mniej więcej 1992r czyli Piekary Śląskie.

Władzę przejął wtedy SP3CUG i zaczęły się kłopoty bo zabrał sekretariat do Leszna.
I szeroko rozumiane środowisko warszawskie nie mogło Mu tego darować.
Pełnymi garściami sypano Mu piasek w tryby, a rozpoczęcie wydawania licencji 3Z jest sztandarowym przykładem
zrobienia Ryśkowi CUG na złość.

Potem jeszcze był epizod około 2004r kiedy to Prezes GRABOŚ podarował nam "złoty Róg".
Ale tytułowy Józek o krótkofalarskim imieniu Piotr zrobił z rogiem to co
Józek u pana Wyspiańskiego.
Od tego czasu "ostał nam się ino sznur".

Generalnie to ja to widzę tak:w mojej organizacji kierownicze gremia nie znają pojęcia
"interes środowiska" tylko posługują się pojęciem "interes PZK", które to
pojęcia niestety nie sa tożsame.
Na dodatek interes PZK jest bardziej interesem gremiów kierowniczych niż całej organizacji.

Gremia kierownicze mojej organizacji nie znają pojęcia "partnerska współpraca" z innymi przedstawicielami środowiska niż PZK.

Gremia kierownicze mojej organizacji nie znają pojęcia "pragmatyzm" w działaniach pro środowiskowych czy pro krótkofalarskich.

I wreszcie gremia kierownicze mojej organizacji od 20 lat mają kompleks na punkcie Witka SP5UHW, szefa Fundacji OPOR.

Dziś moja organizacja liczy 3500 członków na jakieś 12 tysięcy licencjonowanych krótkofalowców.

No i to by było na tyle.

eno




  PRZEJDŹ NA FORUM