Stan wojenny - 30 rocznica....
- z perspektywy krótkofalowca...
Do swoich wspomnień dodam jeszcze iż po latach spotkaliśmy się w klubie z kolegą, który w okresie SW stał po drugiej stronie barykady ( bo musiał) i można powiedzieć że walczyliśmy przeciw sobie, gdyż braliśmy udział w tych samych "zadymach" we Wrocławiu. Trochę się pośmialiśmy, powspominaliśmy i jesteśmy do tej pory dobrymi kumplami!wesoły Drugi kolega z klubu miał "zaszczyt" przyjmować, nadzorować zdawany przez krótkofalowców sprzęt. Był młodym podporucznikiem, ledwo po szkole inżynieryjnej i zrobiono go jakimś tam komisarzem w urzędzie telekomunikacyjnym na ul.Purkiniego we Wrocławiu. To też wynikło po latach. Na obozie w 1982r, jeden z kolegów uruchomił TRX własnej roboty, QRP. Pod znakiem fikcyjnym zrobił wiele qso. My natomiast robiliśmy nasłuchy na r-310. Pamiętam że słyszeliśmy na pasmach pracę jednej stacji polskiej, chyba SP5KCR ( nie jestem już pewny) miała straszne pile-upy.Uważaliśmy to za niegodziwość z ich strony. Znaczy się że oni pracują na pasmach a reszta ma zakaz. Chyba po jakimś czasie zaprzestali pracy. Można powiedzieć że "solidaryzowali" się z resztą środowiska.Na obozie poza typowymi sprawami harcerskimi, kursem i nasłuchami naszym drugim hobby stało się dokuczanie "politycznemu". Był takowy, przydzielono jakiś działaczy ZSMP do każdego podobozu żeby dbali i pilnowali profilu moralno-politycznego, zgodnego z linią WRONwesoły Nic to nie dało! Śpiewaliśmy zakazane wtedy piosenki ( Kaczmarski głównie), każdego tygodnia w niedzielę oraz 13 i 22 lipca spuszczaliśmy flagę do połowy masztu na znak żałoby, no i różne inne przikusy. Typu rozwalanie namiotu "politycznemu", chowanie butów, zaszywanie wejścia do namiotu.Generalnie bardzo fajny obóz, mimo braku TRX-a!wesoły Wrocław był bardzo "bojowym" miastem wówczas. Wiele się tu działo, a dla takiego szczeniaka jak ja wtedy do była to !wesoły
73 Marek sp6nic


  PRZEJDŹ NA FORUM