Stan wojenny - 30 rocznica....
- z perspektywy krótkofalowca...
Pamiętam wyrażnie ten ranek w okolicy teleranka , zaraz po wyjściu z łóżka włączyłem "osiemdziesiątkę " by jak zawsze pogadać z kumplami ale było dziwnie cicho. Jakieś nieświadome jak ja stacje podawały wywołanie ogólne ale zostały skarcone zaraz wołaniem "proszę wyłączyć natychmiast stację, stan wojenny" itp.nie wiem kto to był ale dokładnie pamiętam.Jak dziś. Mieszkałem w malutkiej wsi wieć zadnych zadym widać nie było ale telewizor powiedział głosem generała ze raz na zawsze zakończyły sie marzenia o wolnej Polsce.
Byłem członkiem nieistniejącego już dziś klubu LOK w którym nieżyjący już SP9HKD za przyzwoleniem LOK-owskich pukowników , zorganizował jedno okratowane pomieszczenie w którym zamknięto wszystko co zdaniem władzy mogło nadawać, razem ze sprzętem aktywnych krótkofalowców.Więc była tam cała masa RBM-ek, 10RT , A7B i kilka naszych prywatnych samoróbek. Pomieszczenie opieczętowano i tak doczekało końca w macierzystym klubie.
Pracowałem już wtedy i byłem członkiem Solidarności, miałem przepustkę na wieczorne zmiany..............................a w dwa miesiące póżniej los pokazał mi drugą stronę. Z długą bronią i 120-stoma sztukami ostrej amunicji patrolowałem ulice Kędzierzyna i Kożla , ludzie na nasz widok pluli i przechodzili na drugą stronę. Pewnie dla jakiegoś SQ8CBF byłem "typem" w uszance. Za co? Rozkaz to rozkaz wyboru nie było żadnego, regulamin był zawieszony i wprowadzone prawa stanu wojennego za najmniejsze przewinienie natychmiastowy sad .Zapewniam ze nikt nie wiedział za bardzo co będzie i panika po tej drugiej stronie była równie wielka.
Na osłodę w przerwach między patrolami i rozmowami z oficerem kontrwywiadu ,zajęcia na radiostacjach ale zielonych lub srebrnych i sala do nauki telegrafi. Jak sie póżniej okazało powoli, powoli znalazło sie w jednostce kilku krótkofalowców i było rażniej.


  PRZEJDŹ NA FORUM