Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
ENO, Andrzeju drogi, przyjacielu słoneczny, przyznaję Ci rację. W wymiarze egzystencjalnym dla zabitego nie ma żadnej różnicy. "A kto umarł ten nie żyje" Tak, drogi ENO dokładnie to miałem na myśli co napisałeś. Bycie członkiem klubu i nie bycie członkiem PZK. To funkcjonuje i to nawet dobrze w Polskim Związku Żeglarskim. Członkami nie są ludzie tylko lokalne Okręgowe Związki Żeglarskie i Kluby zrzeszone w OZŻ. Będąc w klubie który jest członkiem PZŻ nie mówisz że jesteś członkiem PZŻ tylko klubu. Analogia z PZŻ jest wg mnie bardzo trafna bo pokazuje co oni zrobili po przemianach, a co myśmy zaniedbali przekonani o specjalnej misji i posłannictwie. Zadbali o to żeby zachować pewne przywileje (wydawanie patentów, licencji sportowych) i zapewnili sobie dopływ pieniędzy z ministerstwa. Poza tym zadbali o to żeby zajmowane przez nich obiekty stały się ich własnością. Dlatego obecnie mają się finansowo różnie, ale w razie czego mają wielomilionowy majątek. Napisałeś że postanowiliście podzielić przemianę na etapy. Tylko zapomnieliście tego uchwalić. Uchwaliliście potworka nakazującego Oddziałom uzyskanie OP. Mówiąc obrazowo postanowiliście pójść się wysikać, ale zapomnieliście pójść do toalety. Efekt taki, że teraz większość siedzi przy stole, ale pod tym stołem płynie wartką rzeką cos co nie jest perfumami. Gdybyście doprowadzili sprawę do końca, a na koniec wystąpilibyście o reaktywację przedwojennego PZK to zachowana byłaby ciągłość organizacyjna i historyczna (żaden sąd by tego nie podważył). I teraz taki SP9UO nie musiałby snuć marzeń, że on chce należeć do "PZK tego założonego we Lwowie". Nikt na forum ogólnopolskim nie mógłby stawiać niedorzecznego wniosku o wyrzucenie ENO, a PZK startując do ministerstwa nie musiałoby kombinować zrzeszamy 3 tys, 5 tys, a może tylko tysiąc osób. Sprawa byłaby jasna "Zrzeszamy tyle i tyle podmiotów i dlatego mamy prawo przemawiać w ich imieniu". sp9eno pisze: Więc ustalmy-mówimy o KLUBIE PZK - jednostce organizacyjnej organizacji. Jak może ktoś należeć do Klubu PZK nie należąc do PZK? To tak, jakby należeć do PZK, nie składając deklaracji i nie opłacając składek. Ty swoje. Mówimy o klubie, który byłby członkiem PZK. Krótkofalowcy byliby członkami klubu i byłoby im bez różnicy czy ten klub jest w PZK czy nie jest. Bez obrazy Andrzejku, ale to co piszesz jest dokładnie odbiciem schizofrenii panującej wśród wielu członków. Przywołują pamięć PZK sprzed II wojny światowej, ale kultywują tradycję wytworzoną przez związek założony przez komunistów. Z jednej strony patriotyczne zadęcie, nostalgia za dawnym związkiem, obrona ojczyzny, a drugiej strony w panteonie czci się "ojca-założyciela", zdrajcę, i ruskiego agenta Jeglińskiego. Dobrze się z tym czujesz wypisując że w innym wypadku Związek by się wyłożył? Nie potrafisz czy nie chcesz zrozumiec? Nie mówię o kluba PZK tylko po prostu o klubach czy oddziałach. Czy my zawsze musimy coś dodawać do prostego i jednoznacznego określenia? Znów tradycja z komuny? Tam kochaliśmy "demokrację socjalistyczną" zamiast demokracji, "sprawiedliwość socjalistyczną" zamiast po prostu sprawiedliwości. W wielu rzeczach z SP5CCC się nie zgadzam, ale akurat tutaj to on miał rację. |