Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
sp9nrb pisze: Cóż Panie Andrzeju. Jeżeli członek odchodził, to był zwyczaj: goździk, klapa, uścisk prezesa. Może jakiś dyplom pamiątkowy lub symboliczna nagroda. Trawersując Lema gdybyś nie odchodził to byś nie wiedział z kim pracowałeś. JAK No cóż Józiu, czasy sie zmieniają, świat pędzi do przodu i wszystko się zmienia. Młodzi, a właściwie młodsi chcieli by co najmniej inaczej. Ale stara wiara trzyma się mocno i sam jestem ciekaw jak mocno. Piotrek JMR nadal "chce służyć " PZK /cokolwiek by to nie znaczyło/. A mnie "elita związkowa" jak na ten przykład UO, JMR czy SLU, przy milczącym wsparciu Prezesa obiecuje od dawna, że na Zjeździe wyrzuci mnie z PZK. Stwierdziłem, ze pod moją nieobecność będzie im łatwiej. To generalnie ciekawy eksperyment będzie ten Zjazd. eno |