Nowa inicjatywa wymiany kart QSL w Polsce? |
To znaczy, że nie zrozumiałeś analogii. Nie chodzi o to że gdzieś trzeba lub nie trzeba należeć. Wbrew temu co piszesz do państwa również można nie należeć. Na świecie jest kilkanaście milionów bezpaństwowców. Chodzi o poczucie sprawczości i wagę głosu jednostki. Ale oczywiście zgadzam się z Tobą, że problemy PZK to problemy PZK i niech się nimi członkowie przejmują. Jest jednak małe "ale". Problemy PZK stają się naszymi problemami na styku własnie z Państwem. Czasem potrzebujemy Państwu przedstawić nasze problemy i wtedy przedstawiciele tego Panstwa stawiają sprawę jasno - "możemy rozmawiać, ale z szeroką reprezentacją w tym także z PZK". Udział PZK nie byłby problemem bo już kilkukrotnie pisałem, że czy nam się podoba czy nie, to Związek skupia ponad 3 tys członków i miejsce przy stole naturalnie im się należy. Jednak jak pokazały minione lata, na takie spotkania przyjeżdżają ludzie nieprzygotowani merytorycznie, a przede wszystkim próbujący załatwić tylko swoje interesy i uważający że tylko oni są najmądrzejsi i najlepiej wiedzą co jest dobre dla środowiska. Kilka lat temu uczestniczyłem w takim spotkaniu w ówczesnym ministerstwie cyfryzacji. Prowadząca spotkanie pani dyrektor departamentu ze złośliwą wręcz satysfakcją obserwowała rozbieżności i zapisywała w protokole "środowisko amatorów nie jest w stanie uzgodnić stanowiska". Dwa tygodnie później było kolejne spotkanie i był nowy prezes PZK. Tym razem to prowadzącej gasł uśmiech gdy musiała zapisywać "środowisko przedstawiło jednolite stanowisko". Ale to trwało bardzo krótko bo konserwa spacyfikowała Prezesa i efekt jest taki, że przez ostatnie 8 lat nie uzyskaliśmy nawet tych rzeczy, które były przez administrację obiecane. Tyle tylko, że temat był o nowej inicjatywie QSL (której osobiście nie wróżę żadnego rozwoju), a zdryfował na coś co jest przedmiotem innego wątku. |