A może łączności ms ?
    sp3slu pisze:

    A kilka wskazówek dla pierwszych doświadczeń z MS na 144 MHz ?

Jurek pasowałoby poczytać co nieco. "Dlatego pierwsi korespondenci powinni być w odległości 1000- 1300 km, bo takie łączności najprościej zrobić."
Antena za dobra (ze względu na węższą wiązkę musi być dokładniej ustawiana względem korespondenta plus konieczna elewacja do bliższych łączności), na początek wystarczyłaby pojedyncza i Jurek czytanie i słuchanie na randomowej, a później próby na randomie lub skedy na czacie. Zazwyczaj na czacie znajdzie się dobra dusza, która spróbuje z nami zrobić próbę, na randomie jest wielokrotnie ciężej.
Trudnego początku meteorytowego samą mocą nie przeskoczysz. Ostatnio wszystkie próby z "nowymi" z potrzebnych mi nowych lokatorów nieudane , piszą że mają 500W , mnie dekodują, ja ich w ogóle, może czasy prób nie były optymalne, ale coś powinno do mnie dolecieć. Jak taką próbę mam ze starym meteorytowcem z taką mocą, to ja ich dekoduję często i z dużą siłą (dobrze ustawiona antena ) , oni mnie rzadko i słabiej- no ta różnica mocy jest widoczna, . I wina za nieskończone qso "oczywiście" leży po mojej stronie - jestem tego świadomy. Jeżeli warunki są agonalne to ja ich czasem dekoduję, a oni mnie zazwyczaj nie.

Co do randomów kolejnym problemem jest niewiedza , zrobiliśmy qso czy nie ? Odebrał moje RR73 czy nie ? Jak dekoduję ciągle jego poprzedni raport to wiem, że nie odebrał, ale jak nie odbieram nic długo to są trzy wersje : 1. meteory nie lecą, on próbuje dalej 2. odebrał moje rr73, nadał trzy razy 73, których ja nie zdekodowałem i wyłączył stację 3. zdenerwował się , albo nie miał już czasu i wyłączył radio ! I ZNOWU jeśli zdekodujemy jego CQ to znowu może być 11. odebrał nasze rr73, nadał 3 razy 73 których nie zdekodowaliśmy i próbuję zrobić następne qso albo 22. zrezygnował z próby z nami. Proste to jest, nieprawdaż?
Jak ja odbiorę 73 od korespondenta to na 100% wiem, że qso complit. Ale jak nie odbiorę, to mam dylemat NC czy C . Ortodoksyjni meteorytowcy muszą odebrać 73, aby zaliczyli qso jako C. Korzystając z klastra możemy napisać spota dziękując za qso , jeśli trafimy na takiego ortodoksa to musimy nadawać linijkę z info 73 , do momentu pojawienia się spota od korespondenta (jeżeli wyśle) - mnie zdarzyło się ostatnio takie coś parę razy, albo odbiorę od niego również 73.
Pamiętam jak na początku nie byłem pewien qso, człowiek wpisał w logu uwagę NC, a tu przychodzi po roku karta z OH, LA - czyli qso is C. To był log papierowy, teraz przy elektronicznym wpisuję uwagę : C or NC ?, czyli że nie jestem pewien.
Czasem aby potwierdzić qso trzeba korespondentowi przesyłać screen z okna programu, że odebrałem potrzebne do zaliczenia qso, oczywiście jeżeli znajdziemy adres mailowy korespondenta na odpowiednich stronach.
Dlatego skedy w czasie gdy jesteśmy zalogowani na ON4KST są prostsze.
Na ON4KST w czasie skeda nie powinno się przekazywać info o bieżących dekodowanych sygnałach. Natomiast po qso często Hamsi kopiują najsilniejsze dekodowania ,albo wklejają linki do zrzutów ekranowych. Nie wolno umieszczać zdekodowanych sygnałów z raportami z innych trwających łączności, czasem hamsi omijają to tak, że zamiast raportu np. R27 (fsk) albo R+00 (msk) wpisują "XXX". Czyli na czacie podobnie jak na paśmie, najpierw czytamy co piszą inni, później piszemy - potrzebny link do podświetleń na czacie https://rudius.net/oz2m/on4kst_cq.htm .
Dla KFowca potrzebne są przynajmniej 2 dobre tabletki uspakajające, aby wytrzymał to " niesamowite" tempo prowadzenia łączności, które i tak może zakończyć się niepowodzeniem . Nigdy startujący DOPIERO na meteorytach , nawet mający podobną antenę i moc co stary "wyga" NIE MOŻE porównywać ilości qso które on zrobił np. na danym roju do swoich, gdyż "nowy" właściwie walczy sam ze sobą . Jeżeli ktoś będzie próbował wprowadzać ulepszenia w pracy ms, to będzie widoczny jego progres. Zrobimy qso którego wcześniej nie udało się zrobić, będziemy próbować już w kierunkach "obiecujących" a nie na chybił-trafił .
To na początek. W paru słowach nie da się tego prosto opisać , tego trzeba się uczyć (techniki), a na meteory nie mamy wpływu.
Nawet w czasie maksimum występują takie przedziały czasowe w których lecą jak oszalałe, a po chwili klops, przez np. kolejne 20 minut żadnego.
Koniec poprawek postu


  PRZEJDŹ NA FORUM