Radio stop na kolei
    sp3suz pisze:

    @ HF1D Myślałem nas tym co napisałeś i według mnie sprawa jest prosta. A nazywa się to "nastawnik". Wiesz co to jest? To taka wajcha która pasuje tylko do jednej i tylko jednej lokomotywy. Kiedy maszynista wysiada na zewnątrz, ustawia kierunek jazdy w pozycji neutralnej i zabiera nastawnik ze sobą aby nikt mu nie odjechał. Budując nowy system trzeba zaprojektować nastawnik elektroniczny wielosekwencyjny coś jak kluczyk do osobówki. Takie "coś" maszynista miałby do komunikacji z lokomotywą w razie czego zabierał by ze sobą. Po zdaniu zmiany przekazywał by nowemu maszyniście. Taki pilot umożliwiał by po wciśnięciu jednego "guzika" zatrzymanie własnej lokomotywy a po wciśnięciu dwóch wysłanie cyfrowej sekwencji radiostopu to wszystkich pociągów w zasięgu działania radiotelefonu. Oczywiście cyfrowo i zaszyfrowane aby NIKT kur*a tego nie przełamał! Np. podobnie jak kluczyki do aut. Jeśli cały "trakt " sygnału ucyfrowimy np. według systemu PCM to na jednym kanale mogły by jeździć zarówno pociągi parzyste jak i nieparzyste i nawzajem by sobie nie przeszkadzały. Żadne GSM nie wchodzi tu w rachubę! O nie!. ja myslałem nad tym całkiem niedawno i ma pewien pomysł. Ale u nas wszystko tak wolno idzie że chyba prędzej na emeryturze będę jak to wprowadzą...
    cool


Kolego, nastawnik, to "wajcha" lub koło, którym się nastawia układ dławików/oporów/uzwojeń, w zasadzie, by wybrać moc na silniki elektryczne lokomotywy (w przypadku EZT sprawa jest nieco bardziej skomplikowana). Nikt tego nie wyjmuje z lokomotywy, nawet się tego zdjąć nie da bez odkręcenia śrubek.

Prawdopodobnie pomyliło Ci się z nawrotnikiem i to w starym tramwaju. Bo na kolei nawrotnika się też nie zdejmuje. I nawrotnik wcale nie jest pasujący tylko do jednej lokomotywy, nie jest też żadnym zabezpieczeniem. Oś, która zostaje po zdjęciu nawrotnika można obrócić choćby mocniejszymi kombinerkami (czy jak się nazywa, to takie do rur, które hydraulicy używają).

A przecież to tylko w starociach takie kombinacje. W nowszych nawrotnik i nastawnik to czysto elektroniczne przełączniczki. Ich też nikt nie wyjmuje, a do zabezpieczenia lokomotywy/tramwaju przed niepowołanym odjazdem służy po prostu kluczyk.

Nie wiem w ogóle jaki cel ma ten cały wywód pełen bujd na resorach, bo jest on w kontekście radio stopu bez żadnego znaczenia ani sensu. Nie tylko maszyniści muszą uruchamiać radio-stop, również dyżurni ruchu, dyżurni na przejazdach, operatorzy nastawni itd. Wyjmowany nastawnik/nawrotnik/kluczyk/"nastawnik elektroniczny wielosekwencyjny" nic nie zmienia w tym, że na kolei potrzebny jest cyfrowy, zabezpieczony system komunikacji i kolej w Europie taki system ma! Nazywa się on GSM-R (i jestem prawie pewien, że to było już poruszane w tym wątku, chociaż nie chce mi się grzebać w tym bagnie, żeby to potwierdzić).

Problemem nie jest zabezpieczanie lokomotyw przed niepowołanym uruchomieniem, problemem jest opierdzielanie się naszych spółek kolejowych we wprowadzaniu GSM-R do użycia.


  PRZEJDŹ NA FORUM