Radio stop na kolei
Władek,
Owszem o dohianie chodzi, ale w tym wypadku nie świata tylko lomotyw.
Gdy pierwszy raz usłyszałem z ust rzecznika PLK, że radio-stop służy m.in. do unieruchomienia składu w prxypadku zbiegnięcia lokomotywy czyli odjechania bez maszynisty pomyślałem j”jaja sobie robi”.
Tymczasem we wspomnianym przeze mnie raporcie jest to całkiem spora liczba zdarzeń.
Na niektórych odcinkach są wręcz przy torach budki radio-stop, aby obsługa lokomotywy widząc, że sprzet im odjeżdża mogła natychniast unieruchomić lokomotywę zanim ta wjedzie na szlak.
Oczywiście pewnie najsłabszzym ogniwem jak zwykle jest człowiek bo jak inaczej wytłumaczyć sobie fakt, że wysiadam z pojazdu, a ten sam odjeżdża.
W samochodzie, zostawienie silnika na chodzie brak zaciągniętego hamulca. W lokomotywie coś podobnie.
W istocie ten system jest prosty aby był skuteczny.
Zastanawiam się jak miałby działać nowy system GSM-R. Biorąc pod uwagę że pokrycie siecią komórkową w Polsce nie wynosi 100% jakoś trudno mi sobie to wyobrazić..
Poza tym tu chodzi o działanie w promieniu kilku km.
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że nowy system zostaje rozkodowany w krótkim czasie i wtedy będzie zabawa „jestem w Rzeszowie i dla jaj zatrzymam pociągi w Stargardzie”. W tym samym czasie w Szczecinie obsługa nie bedzie w stanie zatrzymać Dąbiu z braku zasięgu.
Jak kiedyś mawiano „w tym szaleństwie jest metoda”, a nowsze nie zawsze oznacza lepsze.


  PRZEJDŹ NA FORUM