Artur SQ9MLL - SK
Artur był wyjątkową postacią.
Znałem go blisko dwie dekady i pokonałem z nim tysiące kilometrów samolotem, samochodem i innymi środkami lokomocji.
Odwiedziliśmy wspólnie kilkanaście krajów.
Spędziliśmy ze sobą mnóstwo czasu.
Nigdy nie dał mi odczuć, że jestem kimś innym, "gorszym" bo jestem osobą niepełnosprawną. Zawsze traktował mnie na równo z innymi, podobnie jak jego wspaniali rodzice i wspaniała córka.
Był to człowiek orkiestra. Zawsze pełen energii, pomysłów i chęci do życia. sprawy radiowe były dla niego po prostu sposobem na życie. Miał znajomych na całym świecie. Czy Zimna Finlandia, czy gorąca Malta, piękna Szwajcaria, czy bliskie nam na południu Czechy. Zawsze znał kogoś, z kim warto było się spotkać. Dla mnie osoby niewidomej, był jak wręcz wymarzony starszy brat, którego nie było mi dane mieć. W jego domu, zawsze czułem się jak u siebie. Nigdy nie odmawiał pomocy i był nieustającym optymistą. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Niewielu z nas, może spotkać kogoś takiego na swojej drodze. Mnie było to dane. Pod płaszczykiem pozytywnego luzactwa i pozornego nie przejmowania się wieloma sprawami, skrywał głęboką wrażliwość na to co działo się wokół niego. Miał w sobie głęboką empatię i zrozumienie dla ludzkich problemów, szczególnie osób w jakimś sensie słabszych. Mieliśmy jeszcze wiele planów na radiowe podróże. odszedł, tak jak żył, tylko o pół wieku za wcześnie. Arturze, żadne słowa i żadne hołdy nie oddadzą tego kim byłeś dla swoich najbliższych. Nawet gdybym dotrwał do swoich setnych urodzin każdego dnia będzie mi cię brakowało tak samo mocno. Dziękuję, że swego czasu stanąłeś na mojej drodze i zamiast walnąć cię tym moim białym kijem, położyłem ci rękę na ramieniu i poprowadziłeś mnie po wspaniałej drodze pełnej nietylko radiowych przygód.

Do usłyszenia przyjacielu

Paweł sq9hhtpłaczesmutny


  PRZEJDŹ NA FORUM