Emisje cyfrowe jako remedium na domowników nieprzepadającymi za naszym hobby |
SQ6NDC pisze: Natomiast robienie z telegrafii religii to przesada. Takie jest moje zdanie. Nie tylko Twoje. Telegrafia bywa fajna, ale już w 2011 roku napisałem na tym forum, że CW to emisja cyfrowa. Wystarczy nawiązać łączność z kimś klepiącym od godziny na paśmie CQ. Coraz częściej zdarza się tak, że zadasz pytanie poza protokołem (czyli raportem i imieniem, qth często nie jest podawane) i nie dostaniesz odpowiedzi. W powszechnym użyciu jest z jednej strony CWSkimmer (lub podobne) a z drugie CWKeyer gdzie piszesz na klawiaturze, a w eter leci telegrafia. Albo "telegrafista" potrafi tylko nadać i odebrać raport i nic więcej. Pamiętam wtedy głosy, że nigdy żaden program dekodujący CW nie zastąpi ucha. Otóż zastąpi, a to z czym sobie nie poradzi widocznie nie jest wazne i może zostać zignorowane. Taka jest dzisiejsza telegrafia. Lubię FT8, lubię JT9 i lubię to robić jak najmniejszą mocą. Dużo frajdy dawała praca WSPR z mocą 20-50 mW i obserwowanie na ilu kontynentach zostałem odebrany. Szkoda, że QRSS już nie jest takie popularne jak jeszcze parę lat temu. To była frajda zejść do 1 mW i być odbieranym w UK czy EA. Dlatego postanowiłem, że zostawiam sobie tylko starego Flexa-1500, a cała reszta czyli Flex-6300 i KX3 oraz wzmacniacze ida do ludzi. Dlaczego Flex-1500 a nie nowszy model? Bo ma możliwość podłaczenia generatora GPS i stabilizowania częstotliwości. A wracając do religii CW. Niech żyje wiecznie i niech moc będzie z nią. Wynalazek pana Morse'a to jeden z fundamentów dzisiejszej telekomunikacji. Tak samo niech funkcjonują i rozwijają się zawodyu, akcje dyplomowe i co tam sobie kto wymyśli. Dla każdego jest nisza. A w różnorodności siła. Niech tylko nikt mnie nie molestuje, że jakaś emisja czy sposób uprawiania hobby są jedynymi słusznymi. |